s-e-r-v-e-r-a-d-s-3

hi-fi

KD Jazz One

opinia |
niezdefiniowano - KD Jazz One

Okazałe monitory Jazz One młodej polskiej firmy Kultura Dźwięku są bohaterami pierwszego artykułu z cyklu "Opinie".

Miło nam poinformować, że poniższy tekst inauguruje nową formułę przedstawiania urządzeń i akcesoriów audio. W odróżnieniu od testów redakcyjnych, są to krótsze formy bazujące na subiektywnych opiniach osób biorących udział w odbywających się cyklicznie odsłuchach organizowanych w naszej redakcji. Opinie dotyczą głównie wrażeń słuchowych, mniej ważne będą zawiłości konstrukcyjne i specyfikacje deklarowane przez producentów. Nie będzie też znanych z testów werdyktów końcowych, wraz z ocenami, ani tym bardziej wyróżnień redakcyjnych jak "Rekomendacja", czy "Najlepszy Zakup".

Każdorazowo gremium opiniotwórcze składa się z minimum trzech osób, a w jego skład mogą wchodzić zarówno członkowie redakcji, jak zapraszani goście np. osoby z tzw. branży, audiofile, muzycy itp., ale nie wykluczamy także udziału Czytelników naszego serwisu czy uczestników grup facebookowych prowadzonych przez redakcję Hi-Fi Class.

O producencie

Redakcyjne odsłuchy rozpoczęliśmy od kolumn Jazz One dostarczonych nam przez firmę Kultura Dźwięku. Na początek kilka słów o samym producencie. Otóż Kultura Dźwięku to stosunkowo młoda firma, ale jej założyciele nie są "żółtodziobami" w branży audio, albowiem Krzysztof Stefański i Rafał Radziszewski, od lat zajmowali się przywracaniem do pełnego blasku starszych urządzeń audio tzw. vintage. Teraz próbują zaistnieć na rynku jako producent kolumn głośnikowych. Mają jasno określoną wizję odnośnie brzmienia i wyglądu kolumn jakie zamierzają tworzyć, a więc nie kosztujące majątku, oparte na niezbyt drogich podzespołach, ale z których można wycisnąć wszystko co najlepsze w kwestii jakości brzmienia. I co godne pochwały, kolumny miałyby w możliwie największym stopniu bazować na polskich podzespołach (nie wyłączając głośników). Nie do końca to się udało, ale o tym za chwilę.

Wygląd i budowa

Jazz One to utrzymane w stylistyce vintage duże monitory pomyślane początkowo jako konstrukcje podłogowe. Szeroka obudowa i skośny cokół mocowany do dolnej płyty, odchyla całą konstrukcję lekko do tylu. Jazz One przypominają pod tym względem np. Klipsch Hersey, Revival Atalante 5, jak i polskie Pylon Jade 20.

KD Jazz One

Kolumny dostarczone do naszej redakcji nie były jeszcze wersją finalną, o czym poinformował nas producent. Trwały bowiem prace nad pewnymi drobiazgami, nie mającymi jednak wpływu na jakość dźwięku, jak nowe logo czy dostosowanie kolumn do opcjonalnego ustawienia ich na standach. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia okazała się istotna, gdyż początkowo producent zdecydował, że Jazz One będą monitorami podłogowymi i taką wersję otrzymaliśmy do redakcji. Szybko okazało się, że takie rozwiązanie wymusza bardzo precyzyjne ustawienie kolumn, żeby uzyskać najlepsze efekty soniczne. Dobrze więc, że producent zaproponował klientom możliwość wyboru standów jako opcję.

Jeśli chodzi o wygląd i jakość stolarki to Kulturze Dźwięku należą się słowa uznania. Mamy bowiem do czynienia z niebanalnym projektem i estetyką oraz jakością wykonania na wysokim poziomie. Pod tym względem Jazz One mogą konkurować nawet z droższymi modelami renomowanej konkurencji. Solidne skrzynki z MDF-u są wprawdzie typowymi prostopadłościanami, ale sposób ich wykończenia i drobne elementy sprawiają, że wyróżniają się na tle wielu innych kolumn. Ciekawym zabiegiem wzorniczym jest np. zastosowanie czerwonej obwódki we wgłębieniu wokół całego frontu kolumn – patrz foto – a same ścianki są frezowane (spadkiem do wewnątrz). Ponadto frontowa ścianka jest wykończona miękkim materiałem co również podnosi atrakcyjność wizualną, a jak twierdzi producent, wpływa też na jakość dźwięku.

KD Jazz One

Skrzynki wykończono naturalnym fornirem (a nie folią) w dwóch standardowych kolorach: orzech amerykański, dąb, ale jak dowiedzieliśmy się u źródła, na zamówienie będzie można wybrać inny kolor okleiny, jak również wspomnianej wcześniej obwódki na froncie. Jazz One wyglądają dobrze zarówno z maskownicami, jak i bez nich, które są mocowane magnetycznie.

Jazz One to konstrukcja 2-drożna z dwoma wylotami bas-refleksu umieszczonymi z przodu. Natomiast przetworniki to (obecnie) włoski 25-cm polimerowy Lavoce (początkowo STX) i polski 22-cm celulozowy STX (ale może się to jeszcze zmienić). Za wysokie tony odpowiada przetwornik Lavoce wyposażony w dedykowaną tubę. Jeśli chodzi o podstawowe parametry to skuteczność kolumn wynosi 91dB, moc 80W, impedancja 8 Ohm.

KD Jazz One

I jeszcze jedno, rzadko już spotykane rozwiązanie, kojarzone bardziej ze sprzętem z minionej epoki, a mianowicie regulator natężenia wysokich tonów firmy Visaton pozwalający na ich lekkie podbicie (do 5db) lub obniżenie (do 10db). Z tyłu każdej kolumny producent umieścił taki właśnie regulator.

Odsłuch

Kolumny grały w towarzystwie elektroniki Emotiva: przedwzmacniacza BasX PT2 i końcówek mocy BasX A1, a źródłem był transport Audiolab CD6000 CDT. Porównywaliśmy je bezpośrednio z jak najbardziej współczesnymi, designerskimi, duńskimi monitorami Davone Studio VSA na firmowych podstawkach.

KD Jazz One

Przystępując do redakcyjnych odsłuchów kolumn Jazz One musieliśmy wziąć pod uwagę istotną kwestię, a mianowicie cenę, która już na starcie określa to, czego możemy po nich oczekiwać. W tym przypadku jest to poniżej 10 tys. złotych, co świadczy, że nie są to kolumny "wyczynowe" adresowane do audiofilów, dlatego nie należało nastawiać się ponadprzeciętne osiągi w poszczególnych aspektach brzmienia. Konstruktorzy postawili na uzyskanie możliwie najlepszego dźwięku w mocno ograniczonym budżecie. Czy im się to udało? Na to i następne pytania tego typu, mają właśnie odpowiedzieć redakcyjne odsłuchy, które niniejszym zainaugurowaliśmy!

W odsłuchu udział wzięli: Dariusz Kazik, Marek Suchocki, Marcin Jaśkaczek związani od lat z redakcją Hi-Fi Class (wcześniej Hi-Fi Choice PL).

Opinia I: Dariusz Kazik

Preferowanym przeze mnie gatunkiem muzycznym jest jazz, głównie klasyczne tria, ale też kwintety, kwartety, najchętniej z lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Często sięgam po repertuar starych mistrzów jak: Miles Davis, Herbie Hancock, Bill Evans, Michael Brecker, Tord Gustafsson, Ketil Bjørnstad. Lubię też słuchać relaksujących łagodnych, damskich wokali w wydaniu Norah Jones, Madeleine Peyroux, czy Diany Krall, od której to zacząłem odsłuch kolumn Jazz One.

KD Jazz One

Początek był niefortunny, gdyż jak dla mnie kolumny grały trochę za ciemno. Wokal Diany brzmiał trochę za nisko był jakby pogrubiony, a więc nie taki do jakiego przywykłem słuchając tej wokalistki mnóstwo razy. Brakowało mi też lepiej wyeksponowanych detali zwłaszcza w wysokich tonach. Pierwsze wrażenia nie były zatem najlepsze, ale nie zrażony tym, postanowiłem zdjąć maskownice i pokombinować trochę z ustawieniem kolumn w naszym pokoju odsłuchowym. To zdecydowanie wpłynęło na poprawę brzmienia.

Kolejnym krokiem było podbicie pasma za sprawą umieszczonego z tyłu każdej kolumny regulatora wysokich tonów. Nie jestem zwolennikiem stosowania tego typu rozwiązań, ale skoro producenci stworzyli taką możliwość, to z niej skorzystałem. Pomogło! Wokal Diany Krall stał się bardziej przekonujący, bliższy do czego przywykłem. Jednak w dalszym ciągu jakość detali w górze pasma nie była dla mnie satysfakcjonująca. Były wprawdzie bardziej obecne, ale wciąż wycofane, przygaszone i nie tak dźwięczne, jak lubię. Pod tym względem lepiej słuchało mi się Davone Studio.

KD Jazz One

A co mi się podobało? Przede wszystkim niewymuszony sposób w jaki Jazz One przekazują średnicę i niskie tony. Jak wiadomo soczysta średnica sprzyja przyjemnemu brzmieniu wokali i instrumentów operujących w tym paśmie. A średnica jest właśnie najmocniejszym atutem tych kolumn. Można z nimi bez zmęczenia spędzić dużo czasu zwłaszcza przy muzyce akustycznej. W tym przypadku nieco wycofane, złagodzone wysokie tony sprzyja długim, relaksującym odsłuchom. Po całym męczącym dniu może to działać jak dobry masaż terapeutyczny, żeby przywrócić nam siły witalne.

Niewymuszone, naturalne granie, duża, rozłożysta scena to niewątpliwe zalety tych kolumn. Nie mają one studyjnego zacięcia, więc nie zachęcają do wnikliwego wsłuchiwania się w brzmienie poszczególnych instrumentów, ale nie jest to przecież domeną kolumn poniżej 10 tys. złotych. Ale ich duża muzykalność i przyjemność słuchania muzyki, jaką zapewnią swoim posiadaczom zasługują na pochwałę. Co więcej Jazz One mimo relatywnie niskiej ceny potrafią przekazać emocje artystów i zarazić nimi słuchacza, a to może stanowić już przedsionek wielkiej audiofilskiej przygody.

KD Jazz One

Jestem zwolennikiem takiego uspokojonego, naturalnego idącego w stronę ciepła przekazu. To wszystko plus solidne wykonanie, design, wysoka jakość wykończenia przekonują mnie do tych kolumn. I nawet te drobne niedociągnięcia w jakości dźwięku, o których wspomniałem na początku swojej wypowiedzi, są w pełni akceptowalne uwzględniając rozsądną cenę Jazz One.

Opinia II: Marek Suchocki

Wychowałem się na starym dobrym rocku, to moja pierwsza miłość muzyczna. Jestem więc niepoprawnym rockmanem rozmiłowanym w stylistyce muzycznej przełomu lat 60. i 70. kiedy to dominował blues i rock w swoich rozmaitych odcieniach: hard, heavy, progressive itp. W tej muzyce liczy się przede wszystkim wykop i pazur, rythm&pace, a wszelkie "brudy" i przestery są akceptowalne. Ale trzeba też sobie jasno powiedzieć, że większość płyt, nawet uznanych tuzów rocka (np. U2), jest nagrana bardzo kiepsko, więc sprzęt wysokiej klasy niemiłosiernie obnażają słabość realizacji, skutecznie zniechęcając do słuchania rocka. Dlatego kolumny Jazz One sprawdziłem przede wszystkim pod kątem rocka, dając jednak także szansę innym gatunkom.

Zacząłem nietypowo, jak dla siebie, od Sade. I bardzo mi się spodobał charakter brzmienia tych kolumn. Gdybym miał określić to jednym słowem, powiedziałbym, że grają przyjemnie. Są przede wszystkim muzykalne, nieagresywne, relaksujące w odbiorze. Szeroka scena, łagodne, ciepłe granie świetnie sprawdziło się z tym repertuarem. A jak z rockiem? Otóż całkiem dobre, a czasami wręcz bardzo dobrze. Na albumie "Wish You Were Here" zespołu Pink Floyd musiałem podbić nieco wysokie tony, bo dla mnie było zbyt ciemno. Pojawił się też problem z mikrodźwiękami w postaci muzycznego planktonu pięknie skrzącymi się w przestrzeni, gdy słuchałem tej płyty np. na monitorach Davone Studio.

KD Jazz One

Tym razem te "drobiazgi" były, ale nie tak obecne, nie tak dźwięczne i świetliste. Za to bas, w przeciwieństwie do duńskich monitorów, był bardziej mięsisty, sprężysty i po prostu lepszy. Także średnica była lepiej dociążona, wyrazista, barwna, a więc lepsza dla mnie w przypadku muzyki rockowej. Nawet te nieco gorzej zrealizowane płyty nie kaleczyły uszu i nie rujnowały przyjemności ze słuchania ulubionych kawałków. A te lepiej zrealizowane płyty, brzmiały naprawdę dobrze.

Z dużą przyjemnością wysłuchałem kilku utworów z "Brother in Arms" Dire Straits, a z jeszcze większą, klasycznego koncertu "Made in Japan" Deep Purple. Wszystko było w należytym porządku, zarówno jeśli chodzi o rozmieszczenie instrumentów na scenie, ich dość wyraźną lokalizacją, jak i brzmieniem. Zadziorna gitara Blackore'a i jego soczyste solówki, charakterystyczny dźwięk organów Hammonda pod palcami Jona Lorda, wyraziste bębny Paice'a, no i cudowny wokal Gillana. W "Child in Time" dało się zauważyć, że scena nie dość że jest rozciągnięta szeroko na boki, to jeszcze sięga wysoko. Przykładowo dźwięki talerzy perkusyjnych w pierwszych sekwencjach tego utworu, zawieszone były wysoko w przestrzeni, ponad innymi instrumentami. Dobrze też była oddana akustyka sali (a właściwie sal koncertowych w Osace i Tokio), gdzie dokonano dokonano nagrań, a reakcje publiczności też były sugestywne, jak na nagranie live przystało.

KD Jazz One

W mojej ocenie kolumny Jazz One zdały egzamin z rocka, ale sprawdzą się też w wielu innych gatunkach muzycznych. Są to bowiem bardzo uniwersalne brzmieniowo, przyjemnie, ciepło brzmiące kolumny. Możliwość regulacji wysokich tonów jest dodatkowym atutem, a opcja ze standami ułatwi ich umieszczenie w pokoju odsłuchowym. Bardzo podobają mi się wizualnie i pod względem wykończenia, bo ich styl wzorniczy a'la vintage pasuje do moich preferencji muzycznych z lat 60 i 70 ubiegłego wieku. Mam jedynie zastrzeżenia do wysokich tonów, które moim zdaniem są mało przekonujące.

Opinia III: Marcin Jaśkaczek

Nie mam jasno sprecyzowanych upodobań muzycznych. W zależności od nastroju lubię słuchać jazu np. Jana Garbarka, muzyki filmowej i elektroniki (J.M. Jarre, Tangerine Dream), ale też klasyki, a nawet popu, najmniej rocka. Nie jestem fanem monitorowego brzmienia, moim zdaniem szczupłego i za bardzo zwiewnego. Dla mnie musi być mocna podstawa basowa, a najlepiej jeśli muzykę odbieram nie tylko uszami, ale całym ciałem. Dlatego preferuję duże kolumny podłogowe. Gdy tylko zobaczyłem Jazz One, byłem podejrzewałem, że swoimi możliwościami w basie nie podbiją mojego serca.

I jak się okazało, nie pomyliłem się zbytnio. Chociaż jak na monitory ich bas jest naprawdę OK, ale jak na monitory, a to dla mnie trochę za mało. Ścieżka z "Gladiatora" brzmiała naprawdę dobrze: scena, rozmach, barwa, ale bas to nie moja bajka – zbyt miękki, za mało sprężysty aczkolwiek było go dużo. To samo dotyczyło dużych składów orkiestrowych. Regulacja tonów na niewiele się zdała, próby zmiany ustawienia kolumn w pokoju, też nie pomogły. Nie było za to problemów z głośniejszym graniem, a ja lubię czasami podkręcić gałkę potencjometru. Jazz One są zaprzeczeniem słabowitych monitorów, w ich przypadku można zaszaleć, bez zbytniego uszczerbku na jakości brzmienia. I to mi się w nich podoba.

KD Jazz One

W małych składach sprawdzają się bardzo dobrze: tria jazzowe, kameralistyka, muzyka akustyczna, pop. Płyty Diany Krall i Sade wprowadziły mnie w dobry nastrój. Dźwięk był we wszystkich aspektach więcej niż dobry. Taki charakter brzmienia bardziej mi odpowiada niż redakcyjnych Davone Studio.

Podoba mi się ocieplona, mocniej eksponowana, mieniąca się barwami średnica, która ładnie współgra z basem. Nie mam nic przeciwko zauważalnemu pogrubieniu i przyciemnieniu dźwięku, bo w przypadku tego lżejszego repertuaru wpływa to na lepszą muzykalność i większą przyjemność ze słuchania muzyki. Jednak sam bas mimo, że wyraźnie obecny, nie ma takiego zasięgu, sprężystości i twardości, jak z większych podłogówek. Gdybym sam miał się na nie zdecydować, to rozważyłbym zakup subwoofera, no i maskownice zakładałbym tylko dla ozdoby, bo dość mocno ograniczają dźwięk.

KD Jazz One

Patrząc przez pryzmat ich niewygórowanej ceny, wszystkie wyżej wymienione zastrzeżenia należy jednak umniejszyć. Monitory Jazz One z pewnością zasługują na uwagę melomanów, bo oferują miłe dla ucha brzmienie akceptowalne dla większości miłośników muzyki, bez względu na jej gatunek. Możliwość niewielkiej ingerencji w ilość wysokich tonów, jest dodatkowym atutem, pozwalającym dobrać charakter brzmienia do własnych preferencji.

Specyfikacja KD Jazz One:

  • 2-drożny monitor podłogowy, obudowa bas-refleks
  • Przetwornik wysokotonowy: polimerowa membrana, cewka 25mm
  • Przetwornik średnio-niskotonowy: membrana z modyfikowanej celulozy o średnicy 22 cm, cewka 35 mm
  • Punkt podziału zwrotnicy: 1,2 kHz
  • Moc: 80 W
  • Impedancja: 8 Ohm
  • Pasmo przenoszenia: 41 – 18.000 Hz
  • Skuteczność: 91 dB
  • Wymiary: 290x365x590 mm
  • Waga: 19 kg
  • Wykończenie: fornir dąb lub orzech amerykański

Kolumny KD Jazz One są już dostępne w sprzedaży w cenie detalicznej 7.300 złotych za parę. Można je nabyć na stronie producenta - Kultura Dźwięku

.