Wielu producentów komponentów audio stosuje specjalne technologie, na których opiera konstrukcję nierzadko całych serii swoich urządzeń. To jedna ze znanych strategii biznesowych, pozwalających walczyć z konkurencją - chodzi o to, by zaoferować produkty o pewnych unikatowych cechach/funkcjach. Niemiecki Beyerdynamic nie jest tu wyjątkiem. Firma z siedzibą w Heilbronn opatentowała technologię Tesla, dzięki której słuchawki dysponują wysoką sprawnością, co powinno się przydać zwłaszcza w przypadku modeli mobilnych. Na podstawie oznaczenia opisywanych tu T51p łatwo się domyślić, że korzystają on z dobrodziejstw tego "wynalazku" (litera T). Czy to jednak wystarczy, by wyrzucić za burtę najgroźniejszych rywali?
Konstrukcja
Modne ostatnio słuchawkowe nowinki, do których należą aktywna redukcja szumów, mikrofony współpracujące z komputerami, kosmiczny design i odlotowa kolorystyka, nie imają się modelu T51p, będącego ucieleśnieniem subtelnej prostoty. Słuchawki te są bardzo solidne, a jednocześnie wyglądają "lekko" - zakładając je na głowę np. w tramwaju czy autobusie, nie musimy się obawiać drwiących uśmieszków, bo nie mają one nic wspólnego z topornymi "słuchawkofonami" innych producentów, w których wygląda się cokolwiek komicznie.
Osoby w okularach z pewnością docenią fakt, że T51p nie uciskają nadmiernie uszu i tym samym zauszników oprawek - choć jest to model nauszny, to komfort użytkowania jest bardzo wysoki
Większość elementów T51p wykonano z metalu, który uzupełniono skórą i tworzywem. Całość prezentuje się znakomicie, nie tylko dobrze leży, ale i wygląda na głowie. Cieniutki pałąk okazuje się mocny, dodatki w postaci skóry gustowne i wykonane z precyzją (poduszeczki na wewnętrznej części pałąka), zaś możliwość obrócenia muszli o 90 stopni ułatwia transport w bardzo wygodnym futerale, wykonanym z materiału wysokiej jakości. Osoby w okularach z pewnością docenią fakt, że T51p nie uciskają nadmiernie uszu i tym samym zauszników oprawek - choć jest to model nauszny, to komfort użytkowania jest bardzo wysoki. Jednocześnie niewielkie pady doskonale przylegają do małżowin, zapewniając wysoki poziom tłumienia. Jeśli chodzi o budowę i wyposażenie, to zabrakło chyba tylko jednej rzeczy - pilota zintegrowanego z kablem. Ten bajer zarezerwowano jednak dla modelu T51i, dedykowanego dla iPhone'ów, iPodów i iPadów. Niejako na pocieszenie dostajemy dwie przejściówki: lotniczą i z małego jacka na duży. Ta druga przyda się do podłączenia T51p np. do wzmacniacza zintegrowanego czy słuchawkowego z wejściem 6,3mm, ale obawiam się, że wówczas kabel (niewymienny) okaże się za krótki - warto więc zawczasu pomyśleć o jakimś przedłużaczu.
Jakość brzmienia
Nawet jeśli ktoś uzna, że wygląd tych słuchawek nie usprawiedliwia ich ceny, to dźwięk Beyerdynamiców powinien otworzyć mu uszy. A jeśli nie otworzy, to znaczy, że może spokojnie kontemplować robaczywe empetrójki, bo i tak nie usłyszy różnicy. T51p są przede wszystkim bardzo dobrze zrównoważone. Słychać co prawda delikatne ocieplenie i nieco wyeksponowany bas, ale można to potraktować jako bonus do naturalnej barwy, soczystej średnicy i szczegółowej, ale niemęczącej góry pasma. Zarówno przejrzystość, czytelność, jak i dynamika nie dają powodów do narzekań, a i przestrzeń, pozbawiona fajerwerków i udziwnień, jak ulał pasuje do brzmienia, w którym na pierwszym miejscu stawia się przyjemność słuchania. Podczas odsłuchów korzystałem głównie z iPada oraz serwisu WiMP Hi-Fi, a także komputera (Windows 7) i wzmacniacza/DAC-a Beyerdynamica A200p - w każdej z tych konfiguracji słuchawki spisały się bardzo dobrze. Jeśli tylko materiał muzyczny zarejestrowano z dbałością o detale i nie przesadzono z kompresją, T51p pozwalały wydobyć z nagrań to, co najlepsze. Doskonale było to słychać na albumach "Blunderbuss" Jacka White'a czy "Shine" Joni Mitchell. Z kolei tam, gdzie ingerencja w rozpiętość dynamiczną nagrań była większa, np. "Heavy Metal Music" Newsteda, efekt nie był już tak przekonujący. T51p nie są więc panaceum na źle zrealizowane płyty, ale za to, co robią z dobrymi nagraniami, należą się im rzęsiste brawa!
Podsumowanie
To jedne z najlepszych słuchawek mobilnych, jakich miałem okazję posłuchać. Ich brzmieniu trudno coś subiektywnie zarzucić, a noszenie ich na głowie jest bardzo komfortowe. Powinni je wypróbować zwłaszcza posiadacze iUrządzeń, bo z Beyerdynamikami słuchanie muzyki może być naprawdę przyjemne.