Sennheiser długo zwlekał z wprowadzeniem do oferty nowych wzmacniaczy słuchawkowych. Podczas gdy inne firmy prześcigają się w wypuszczaniu nawet kieszonkowych "słuchawkowych wspomagaczy", ten - zdawałoby się - naturalny krok dla niemieckiego producenta nie był zwykłą formalnością. Kiedy w końcu firma zapowiedziała dwa takie urządzenia: HDVA 600 i HDVD 800, stało się jasne, że nie będzie to jedynie załatanie dziury w katalogu i że poprzeczkę ustawiono bardzo wysoko. Najwyraźniej zespół projektowy z Wedemark postanowił pognębić konkurencję.
Budowa i konfiguracja
Wystarczy rzut oka na HDVD 800, aby nabrać pewności, iż nie oszczędzano ani na materiałach, ani na wyposażeniu - anodyzowane aluminium ładnie współgra z umieszczonym na górnej ściance przezroczystym elementem obudowy, który co prawda w ograniczonym zakresie, ale jednak pozwala zerknąć do środka. To chyba jakaś nowa moda, bo podobne rozwiązanie zaproponował Byerdynamic w przypadku wzmacniacza słuchawkowego A2. Ważne, że wygląda to estetycznie i zarazem intrygująco - jeśli HDVD 800 spocznie na biurku obok komputera, a jest do tego wręcz stworzony, oczy jego właściciela nie raz powędrują w stronę przydymionej "szybki".
Przednia ścianka nie należy do minimalistycznych: obok włącznika i pokręteł głośności (Alps RK 27 Quad) oraz wyboru źródła (AES, COAX, OPT, USB, UNBAL i BAL) umieszczono aż cztery gniazda dla słuchawek: dwa standardowe, na duże jacki, i dwa zbalansowane, czteropinowe. Można równocześnie obciążyć je wszystkie, co na pewno ucieszy osoby korzystające na co dzień z kilku modeli słuchawek.
To wzmacniacz cyfrowy, którego "cyfrowości" w ogóle nie słychać, a jego naturalność i zrównoważenie są nadzwyczajne
Tył wzmacniacza wygląda równie imponująco. Gniazda połączono w grupy: wejścia analogowe (zbalansowane i niezbalansowane, po jednej parze), wyjścia analogowe (tylko para zbalansowanych - wzmacniacz Sennheisera jest także przedwzmacniaczem) i wejścia cyfrowe (USB, elektryczne i optyczne, AES/EBU). W tej części znalazło się również miejsce dla gniazda zasilającego IEC oraz pięciopozycyjnego pokrętła wzmocnienia gain, ustawianego za pomocą śrubokręta.
HDVD 800 to zwierzę cyfrowe i w pełni symetryczne. Za konwersję sygnału cyfrowego na analogowy odpowiadają kości Burr-Brown PCM 1792. Obsługa plików 24/192 to dla nich kaszka z mleczkiem. Producent przygotował specjalne sterowniki USB Audio 2.0 (na płycie, razem z instrukcją obsługi), które pozwalają wyłączyć z toru sygnału kartę dźwiękową komputera. Zainstalowanie "sterów" na komputerze z Windowsem 7 okazało się bajecznie proste. Podczas odsłuchów korzystałem głównie z Foobara. Do wzmacniacza podłączyłem topowe słuchawki Sennheisera HD 800 za pośrednictwem firmowego symetrycznego kabla CH 800 S.
Jakość brzmienia
HDVD 800 razem ze słuchawkami HD 800 zaoferował brzmienie tak zrównoważone, że opisywanie każdej części pasma z osobna wydało mi się pozbawione sensu. Spójność, kompletność prezentacji tego zestawu jest wyjątkowa. Fenomenalnemu wglądowi w nagrania - nawet te na pozór gorzej zrealizowane - towarzyszą namacalność, właściwy atak i delikatnie ocieplone, gęste wybrzmienia. Choć barwy są nasycone, to w każdym zakresie daje o sobie znać bardzo dobre różnicowanie. Naturalność i płynność tej prezentacji wybija się daleko ponad zwykły poziom, podobnie jak selektywność, która jest po prostu wzorcowa, dzięki czemu poszczególne instrumenty są kapitalnie pokazane na tle całości. Wspomniałem o pozornie gorszych realizacjach. Przykładem może być "Kin" Pat Metheny Unity Group (FLAC 24/96) - album charakteryzujący się dużym, niemal "orkiestrowym" rozmachem. Dokooptowanie do składu włoskiego multiinstrumentalisty Giulia Carmassiego zagęściło brzmienie do tego stopnia, że odsłuch na systemach, które nie są wybitnie selektywne i rozdzielcze, może być męczący. Dzięki Sennheiserowi można się przekonać, że Patowi po prostu nie sposób odmówić kompetencji w dziedzinie realizacji studyjnej, ale aby dojść do tej konkluzji, potrzebna jest ta wyjątkowa wewnętrzna spójność dźwięku przy jednoczesnej żywości i skupieniu na detalu, co tak pięknie prezentuje niemiecki zestaw. Dzięki niemu można docenić kompozytorski styl lidera i odkrywać "trójwymiarowość" jego muzyki, na którą składa się mnogość warstw i brzmień.
Niewymuszenie i swoboda prezentacji przekładają się na całościowo postrzeganą dynamikę. Nie powiedziałbym, że HDVD 800 jest najszybszym wzmacniaczem, jaki w życiu słyszałem, ale też niczego w jego dźwięku nie brakuje. Ten aspekt brzmienia godzi jak gdyby dwa światy - naturalności i żywiołowości. Precyzja i wyrazistość z kolei są domeną sposobu, w jaki HDVD 800 pokazuje zjawiska przestrzenne. Scena dźwiękowa ma znakomite proporcje, ścisk i natłok źródeł są jej całkowicie obce.
Nie trafiłem na nagranie, które w testowanym zestawieniu wypadło źle - czy był to solowy recital pianistyczny, czy utwory kameralne i symfoniczne, czy wreszcie muzyka rockowa i ta "etnicznie" zabarwiona, np. Dead Can Dance - skupienie na dźwięku i jego ekspresji zawsze odbywało się w sposób bardzo naturalny, bez wytężania słuchu, wysilania uwagi w celu "posłyszenia" szczegółów. Wszystkie były podane na tacy, a przy tym kapitalnie wtapiały się w całość przekazu, angażując w wielogodzinne odsłuchy.
Warto wiedzieć
Podczas odsłuchów HDVD 800 korzystałem również ze słuchawek Sennheisera HD 700, których pełna recenzja ukazała się w nr. 06/2013 HFC&HC. Wspominałem wówczas o nieco zbyt ofensywnej wyższej średnicy/górze pasma tego modelu, testowanego w towarzystwie m.in. znakomitego wzmacniacza słuchawkowego Schiit Lyr. Ku mojemu zaskoczeniu po podłączeniu HD 700 do HDVD 800 nie zauważyłem nawet śladu wspomnianej cechy, która - przyznaję - wcześniej nieco mi przeszkadzała. Okazuje się, że dobór wzmacniacza do słuchawek ma ogromne znaczenie i dlatego warto sięgać również po rozwiązania pochodzące od tego samego producenta.
Podsumowanie
Nie doszukałem się niczego, co można by wytknąć HDVD 800 jako wadę czy uchybienie. To wzmacniacz cyfrowy, którego "cyfrowości" w ogóle nie słychać, a jego naturalność i zrównoważenie są nadzwyczajne. Oczywiście wielka w tym zasługa samych słuchawek HD 800 - konstrukcji niepowtarzalnej zarówno ze względu na brzmienie, jak i wygodę użytkowania.
To chyba podręcznikowy przykład połączenia, które choć nie składa się z najlepszych na świecie komponentów, to daje efekt opadu szczęki. Nie twierdzę, że każdy zareaguje w taki właśnie sposób, ale jeśli ktoś na poważnie myśli o zainwestowaniu w system słuchawkowy wysokiej klasy, po prostu nie może pominąć propozycji Sennheisera.