W gronie miłośników hi-fi chyba trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie słyszałby o firmie Sonus faber. Ta ikoniczna włoska marka z Vicenzy od kilkudziesięciu lat produkuje charakteryzujące się niepowtarzalnym brzmieniem kolumny, które cechuje najwyższa dbałość o szczegóły konstrukcji oraz wyjątkowa jakość wykończenia. Zdaniem wielu produkty Sonus fabera najlepiej sprawdzają się w muzyce klasycznej dzięki temu, co było niegdyś określane mianem "dobrej tonalności". Jednak od jakiegoś czasu Sonus faber zaczął się modernizować. Nie oznacza to, że sprzeniewierzył się tradycji – przynajmniej moim zdaniem – jest to raczej efekt starań mających na celu dotarcie do nowych użytkowników.
Nowa stylistyka wydaje się wręcz aktywnie wychodzić do nowych odbiorców, a nie tylko biernie ich zachęcać. Dlatego też nowe kolumny mogą być dostosowywane do indywidualnych upodobań dzięki wymiennym, zdejmowanym panelom. W ten sposób można je łatwo dopasować do każdego wnętrza. Do wyboru mamy sześć wersji wykończenia, włączając w to białe, czarne, metaliczne niebieskie, metaliczne szare, pomarańczowe i czerwone. Jeden zestaw paneli (w wybranym przez klienta kolorze) jest standardowo dołączany do kompletu, a dodatkowe dostępne są w cenie 399zł za komplet. Sama obudowa pokryta jest w całości skórą, a pierścienie przetworników wykonane są z aluminium. Ideą twórców było to, aby głośniki mogły zmieniać się wraz ze zmianami w życiu ich właściciela – jeśli ktoś przeprowadza się lub odnawia mieszkanie, kolumny można w łatwy sposób dopasować do nowego wystroju.
Dzięki wymiennym bocznym panelom kolumny można dopasować do wystroju wnętrza
Bliższy kontakt pozwala szybko odkryć, że Chameleony to coś więcej niż tylko miła dla oka aparycja. Charakterystyczny kształt kolumn ma za zadanie zapobiegać propagacji fal stojących, a obudowa jest, jak na swoją cenę, bardzo dobrze wytłumiona. Prezentowana tu wersja B to dwudrożna konstrukcja podstawkowa z portem bas-refleksu (wersja T to trzydrożna podłogówka, a wersja C to głośnik centralny z nieskończoną przegrodą i pasywnym radiatorem). We wszystkich wersjach zastosowano ten sam, specjalnie zaprojektowany tweeter z 29mm tekstylną kopułką. Oprócz tego Chameleon B posiada przetwornik nisko-średniotonowy ze 150mm polipropylenową membraną i kompresyjnym koszem, który również został zaprojektowany przez inżynierów Sonus fabera. Wykorzystano takie, a nie inne materiały, gdyż według przedstawicieli firmy stanowią najlepszy kompromis pomiędzy ceną i jakością. Punkt odcięcia ustalono na 2,5kHz, co jest dość typowe dla kolumn dwudrożnych.
Pod względem elektrycznym Chameleony B charakteryzują się przeciętną skutecznością. Deklarowana wartość to 87dB, co oznacza, że kolumny potrzebują ok. 50W RMS, aby zrobić odpowiednie wrażenie w przeciętnym pokoju. Nominalna impedancja to 4Ω, a maksymalna moc to 150W. Z uwagi na tylny port bas-refleksu nie należy stawiać ich tuż przy ścianie. Na szczęście wystarczy już niewielka odległość – około 25cm – aby uniknąć niepożądanych efektów. W ofercie Sonus fabera znajdziemy też atrakcyjne opcjonalne podstawki, dzięki którym można ustawić kolumny na optymalnej wysokości 70cm. Przekonałem się jednak, że równie dobrze spisują się mniej egzotyczne standy Atacamy. Mój zestaw do testowania kolumn obejmuje wzmacniacz Exposure 3010 S2-D, przetwornik DAC Chord 2Qute oraz bogaty zestaw źródeł cyfrowych. Kolumny osiągnęły pełnię formy po kilku godzinach wygrzewania, a w moim dość dużym pokoju odsłuchowym dobry efekt dało lekkie ich skręcenie w stronę środka pomieszczenia.
Jakość dźwięku
Przy pierwszym kontakcie kolumny Chameleon B wydają się brzmieć bardziej żywo i energicznie niż tradycyjne Sonus fabery, zachowując jednak klarowność i gładkość dźwięku, z jakich słyną produkty tej marki. Moim zdaniem Chameleony zostały starannie dostrojone, aby przypaść do gustu szerszej rzeszy odbiorców. Otrzymujemy więc dynamiczne, wciągające i miłe dla ucha brzmienie, a przy tym dość wyraziste i wyrafinowane, jak na tak budżetowe (według standardów Sonus fabera) kolumny.
Odsłuchy zacząłem od utworu, który zapewne regularnie rozbrzmiewa w domach młodych osób stanowiących główną grupę docelową dla Chameleonów B. "A Sky Full Of Stars" Coldplay zagrało mocno i z rozmachem. Zarejestrowana akustyka była bardzo ekspansywna, scena dźwiękowa sięgała zaskakująco daleko w głąb pokoju, a kolumnom udało się dobrze uchwycić epicki i rockowy charakter tej produkcji. Wokale były bardzo gładkie, bez śladów typowej dla wielu małych kolumn "kruchości", zaś klawisze imponowały bogactwem i pełnią brzmienia. Hi-haty były wyraziste i czyste, a stalowe struny gitar brzmiały dynamicznie. Całość sprawiała bardzo dobre wrażenie.
Również przy bardziej wymagającym materiale Chameleony nie tracą formy. "Dance On A Volcano" Genesis to dość suchy, rockowy utwór z połowy lat 70., który jest świetnie nagrany i miejscami bardzo złożony. Jednak kolumny Sonus fabera bez problemu odnajdywały się wśród tych dźwięków, bezbłędnie oddając żywość muzyki. Bas, jak w przypadku wszystkich tak kompaktowych kolumn, jest oczywiście nieco ograniczony i brakuje mu dolnej oktawy, ale w obsługiwanym zakresie jest melodyjny i pewny siebie, o ile nie będziemy go zanadto męczyć dużymi poziomami głośności. Niskie tony są dość lekkie i zwiewne, i przechodzą w pełną powietrza średnicę, która charakteryzuje się odpowiednią szczegółowością i świetnie potrafi oddać timing oraz dynamiczne niuanse muzyki.
Niskie tony są dość lekkie i zwiewne, i przechodzą w pełną powietrza średnicę
Co prawda obiektywnie rzecz biorąc, średnica jest nieco zagęszczona, co demonstruje chociażby "Snowflake" Kate Bush, ale nie jest to bardziej dokuczliwe niż w przypadku podobnie wycenionych rywali. Również po podkręceniu głośności zaczynają dawać o sobie znać fizyczne ograniczenia tych niewielkich kolumn. Przy rozbudowanych, rejestrowanych z bliska fortepianowych pasażach można dosłuchać się oznak lekkiej kompresji. Oczywiście nie jest to zaskakujące w kontekście rozmiaru i ceny tych kolumn, ale sugeruje, że najlepiej korzystać z nich w małych i średniej wielkości pomieszczeniach. Nie będą też najlepszym wyborem, kiedy zechcemy napędzić jakąś dużą, całonocną imprezę.
Jeśli jednak ustawimy je w pokoju o odpowiedniej wielkości w towarzystwie dobrej klasy tranzystorowego wzmacniacza i przyzwoitej jakości źródła, to spiszą się na medal. Posiadają umiejętność sprawienia, że każda muzyka brzmi atrakcyjnie i ani przez moment nie staje się nadmiernie surowa czy ostra, co zmusiłoby słuchacza do schowania się za swoją designerską kanapą. Nawet klasyczne reggae, jak "Night Nurse" Gregory'ego Isaacsa powoduje, że wszyscy w pokoju zaczynają się kiwać w rytm płynnej muzyki, która zaskakuje silną linią basu połączoną z aksamitną perkusją. Brzmienie głosu Isaacsa jest bogate, oddając najdrobniejsze detale barwy. Nagranie nie jest też poddawane nadmiernej "dekonstrukcji", co bywa przypadłością niektórych konkurencyjnych modeli z tej półki cenowej.
Czysto nagrany jazz błyskawicznie ujawnia zarówno zalety, jak i niedostatki Chameleonów. Z pewnością nie jest to konstrukcja, którą można zaliczyć do "szkoły BBC". Oczywiście nie jest to wada. Po prostu chodzi o to, że średnica nie jest idealnie transparentna, a mimo to muzyka pozostaje wciągająca i angażująca. Klasyk Milesa Davisa "So What" jest wyjątkowo urzekający, gdyż kolumny wydają się oddawać emocje tych wspaniałych artystów w sposób, jaki rzadko spotyka się na tym poziomie cenowym. Co prawda górna średnica jest odrobinę zbyt miękka, ale nadaje to brzmieniu bardzo romantyczny charakter, a wrodzona rytmiczność tych kolumn trzyma wszystko w ryzach. Trąbka Davisa to w interpretacji Chameleonów prawdziwy rarytas, podobnie jak saksofon tenorowy Johna Coltrane'a.
Na tle innych
Monitor Audio Silver 2 to groźny konkurent – jest nieco tańszy, a jednocześnie oferuje wysoką jakość. Zamiast cieplejszego i bardziej miękkiego włoskiego przetwornika nisko-średniotonowego znajdziemy tu zaawansowany technologicznie przetwornik z membraną RST, zapewniający bardziej zwarty i lepiej kontrolowany dźwięk. Również aluminiowo-magnezowy tweeter z ceramiczną powłoką oferuje bardziej wyraziste i szczegółowe brzmienie. Pod względem brzmieniowym kolumny Monitor Audio są bardziej szczegółowe i pewne siebie przy mniej zauważalnych podkolorowaniach. Jednak w porównaniu z emocjonalnym włoskim brzmieniem ich dźwięk wydaje się odrobinę bezbarwny i bezduszny, nawet jeśli brytyjskie kolumny są bardziej wszechstronne. Ostatecznie jednak i tak wszystko sprowadza się do osobistych preferencji i nic nie zastąpi odsłuchów.
Konkluzja
Nawet projektując stosunkowo tanie i małe kolumny, Włosi z Sonus fabera demonstrują prawdziwe mistrzostwo, jakiego często brakuje producentom z innych krajów. Chameleony B mają groźnych rywali, ale wygrywają z nimi osobistym urokiem i niepowtarzalnym charakterem. Kolumny imponują nie tylko brzmieniem. Również stylistyka, jakość wykonania, a nawet opakowanie prezentuje najwyższe standardy. Niewątpliwie warto się im bliżej przyjrzeć.