Na rynku pojawia się tak wiele gramofonów, że można odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z prawdziwym odrodzeniem winylu. I rzeczywiście tak chyba jest. Od lat piszę o tym, jak moda na czarne krążki powoli odradza się niczym feniks z popiołów i teraz mogę z pełną mocą potwierdzić, że wyrosło nowe pokolenie miłośników muzyki (plus garść przedstawicieli starszych pokoleń), które zapałało namiętną miłością do czarnych krążków. I to właśnie tym melomanom Electrocompaniet chce sprzedać swój nowy gramofon ECG 1.
Jest on fabrycznie wyposażony w powszechnie lubiane i szanowane ramię Jelco SA-750EB, chociaż trzeba samemu dobrać do tego wkładkę (każdy dobry sprzedawca chętnie w tym pomoże). To produkowane w Japonii ramię prezentuje bardzo wysoką jakość i pokazuje, że Norwegowie mają sporo oleju w głowie. A skoro już i tak będziemy prosili sprzedawcę o dopasowanie wkładki, to możemy też zlecić mu skonfigurowanie gramofonu. Chociaż i tak jest on prostszy w obsłudze niż wiele konkurencyjnych modeli – np. wyregulowanie Michell GyroDec tak, aby pokazał się z najlepszej strony, jest zadaniem dla fachowca lub prawdziwego entuzjasty.
W konstrukcji tego gramofonu nie znajdziemy żadnych nowatorskich rozwiązań. Stereofoniczny LP jest już na rynku od niemal 60 lat, a wersja mono jeszcze dłużej. Wbrew obowiązującej modzie nie jest to konstrukcja ze swobodnie zawieszonym subchassis. Prawdopodobnie ze względu na zachowanie maksymalnej prostoty jego twórcy zdecydowali się na konstrukcję, w której wibracje rozpraszane są wewnątrz masywnej, kilkuwarstwowej podstawy i nóżek, a nie za pośrednictwem sprężynującego zawieszenia. Przypomina to nieco pochodzącego z lat 70. Marantza TT-1000. Podstawa jest wykonana z trzech warstw – akrylu, aluminium i znowu akrylu. Chodzi o to, że materiały te mają inne częstotliwości rezonansowe i tym samym działają jak filtr szerokopasmowy. Do tego dochodzi ciężki akrylowy talerz bez maty. Jego powierzchnia jest nieco chropowata, co zapobiega ślizganiu się płyt.
System napędowy również nie jest szczytem innowacyjności, ale został bardzo dobrze zaimplementowany. Napęd jest fizycznie odseparowany od podstawy, co ma na celu zredukowanie szumów. Gruby gumowy pasek napędza talerz przy wsparciu synchronicznego silnika AC 24V zasilanego przez dwufazowy analogowy generator sinusoidy. Nietypowo gramofon oferuje trzy prędkości – 33, 45 i 78rpm. Wspomniane wcześniej ramię Jelco SA-750EB obsługuje wkładki o wadze 4–12g. Zmontowanie gramofonu, zainstalowanie wkładki i wyregulowanie ramienia zajmuje około godziny. Warto też dobrze wybrać miejsce, w którym urządzenie ma pracować. Z uwagi na brak tłumiącego wibracje zawieszenia warto zainwestować w dobrej klasy stolik hi-fi.
Stopień gramofonowy ECP 2 jest zaskakująco duży i ciężki, i oferuje całą masę funkcji. Obsługuje zarówno wkładki z ruchomym magnesem, jak i ruchomą cewką, jest wyposażony w zestaw wejść RCA oraz zbalansowanych XLR oraz regulację wzmocnienia w zakresie 39,8–71,4dB (RCA) lub 45,8–76,4dB (XLR). Oporność wkładki można regulować w zakresie 10–47kΩ, a kapacytancja może być regulowana w zakresie 0–350pF. To prawdziwy raj dla winylowych purystów, ale utrudnia życie mniej zaawansowanym entuzjastom, którzy z pewnością woleliby kilka zwykłych selektorów na panelu czołowym zamiast kilkudziesięciu malutkich przełączników DIP, których konfiguracja wymaga uważnego przestudiowania podręcznika obsługi. Całość charakteryzuje się solidną jakością wykonania, a przedstawiciele Electrocompanieta zapewniają, że wybrano najlepsze komponenty pasywne oraz najbardziej zaawansowane wzmacniacze.
Jakość dźwięku
Zawsze kiedy firma, która wcześniej nie słynęła z produkcji gramofonów, wchodzi na rynek winyli, pojawiają się pewne obawy. Jednak firma Electrocompaniet podeszła do tej kwestii z typową dla siebie najwyższą starannością. ECG 1 to dobrze brzmiący gramofon i chociaż nie należy do ścisłej czołówki w swojej klasie, to naprawdę niedużo mu do najlepszych brakuje. Z pewnością nie ma zbyt wielu zestawów w tej cenie, które oferują podobną jakość. Brzmienie gramofonu można opisać jako otwarte, czyste i melodyjne. Jest też mniej analityczne i "dekonstruktywne" niż chociażby Michell GyroDec, dzięki czemu wydaje się odrobinę cieplejsze i bardziej romantyczne. Tym samym ECG 1 odtwarza muzykę w bardzo zrelaksowany i przyjemny dla ucha sposób. Na jego brzmienie niewątpliwie ma wpływ ramię Jelco ze swoim niepowtarzalnym i nieco kojącym charakterem.
Z pewnością nie ma zbyt wielu zestawów w tej cenie, które oferują podobną jakość brzmienia
Wypróbowałem z nim kilka wkładek, od modelu MM Audio-Technica AT-95E po MC Lyra Delos, ale ostatecznie zdecydowałem się na wkładkę MC Audio-Technica AT-OC9. Ten model ze średniej półki dobrze pasuje do ramienia Jelco. Sygnał z wkładki przekazywany jest do stopnia gramofonowego ECP 2, który – jak można oczekiwać – oferuje podobny firmowy charakter, zapewniając wciągające i wyraziste brzmienie. Na przykład "A Winter's Tale" Jade Warrior to klasyczny przykład progresywnego rocka, który idealnie eksponuje zalety tego dynamicznego zestawu. Otwierające takty, z pojedynczym wokalem na tle klasycznej gitary i eterycznego fletu, są otwarte i pełne słodyczy, i nawet kiedy do akcji wkraczają pozostałe wokale i muzyczny miks się zagęszcza, Electrocompaniety świetnie sobie radzą. Instrumentalny podkład nie zostaje zagłuszony przez wokale ani przez głośną gitarę elektryczną. Tego typu muzyka w wersji cyfrowej często potrafi zabrzmieć sterylnie, ale nie w tym wypadku!
Mocniej, szybciej i ostrzej
Norweski duet równie dobrze radzi sobie z nieco mniej ekspansywną muzyką. Pochodzący z 2002 roku "Kling Klang Mix" utworu "Expo 2000" Kraftwerk to przykład mocniejszej, szybszej i ostrzejszej muzyki. Także w tym wypadku brzmienie Electrocompanietów okazało się bardzo atrakcyjne. Wkładka Audio Technica AT-OC9 zaprezentowała cudownie wyrazistą górę pasma i bogactwo szczegółów średnicy. Co prawda słychać, że dynamika jest odrobinę złagodzona, przez co niektóre akcenty elektronicznej perkusji brzmią nieco bardziej miękko, ale jest to typowa cecha ramienia Jelco, która zdradza, że nie jest to superramię. Jednak brzmienie pozostaje mocne, przestrzenne i dynamiczne, napędzając tę jedną z bardziej tanecznych kompozycji Kraftwerk.
Gramofon charakteryzuje się niezmienną szybkością, a gładko działające główne łożysko gwarantuje idealną stabilność, co przekłada się na dużą atrakcyjność brzmienia. Otwierające akordy fortepianowe "Get Lucky" Daft Punk imponują siłą i bogactwem harmonicznym, a kiedy utwór dociera do pierwszego refrenu, zaczynamy się pławić w cieple i słodyczy brzmienia. Tekst piosenki nie imponuje może głębią, ale gra Nile'a Rodgersa zachwyca wirtuozerią. Stopień gramofonowy doskonale się do tego dostosowuje, zapewniając mocne i stabilne brzmienie, charakteryzujące się subtelnym ciepłem i rozciągnięciem basu, który może nie jest zbyt precyzyjny, ale nie można mu odmówić atrakcyjności.
Warto wiedzieć
Firma Electrocompaniet, mająca swoją siedzibę w Stavanger na pięknym południowo-zachodnim wybrzeżu Norwegii, od 11 lat jest zarządzana przez energicznego Mikala Dreggevika. Odpowiada on za stabilny wzrost marki, która istnieje od lat 70. ubiegłego stulecia. Jest on klasycznym przykładem klienta i fana marki, który odkupił firmę. Jako miłośnik Pink Floyd nie mógł nie skorzystać z okazji, kiedy Electrocompanieta wystawiono na sprzedaż, dostrzegając możliwość synergii z własnym przedsiębiorstwem Westcontrol. Jest to producent sprzętu wojskowego dostarczający klientom, włączając w to brytyjskie Royal Air Force, elektroniczne produkty z dziedziny awioniki, m.in. systemy lotniczej komunikacji radiowej, czujniki, systemy wizyjne i serwomotory. Mikal założył firmę w 1994 roku, a Westcontrol oraz Electrocompanieta określa mianem "system house", co jest norweskim określeniem przedsiębiorstwa, które zajmuje się wszystkim, od idei po gotowy produkt.
Stopień gramofonowy ECP 2 doskonale się do tego dostosowuje, zapewniając mocne i solidne brzmienie
Zanim Mikal kupił Eletrocompanieta, firma ta zdobyła już uznanie światowej prasy hi-fi. Okres jej największych sukcesów przypadł na koniec lat 70. XX w., kiedy dwukanałowy wzmacniacz mocy odniósł międzynarodowy sukces. Firma szybko zdobyła rozgłos, sprzedając swój produkt w 40 krajach na całym świecie.
Na tle innych
Michell GyroDec (z zapożyczonym od Regi ramieniem Tecno Arm) jest na rynku od 1981 roku. Wtedy była to oszałamiająco zaawansowana konstrukcja – kopiowana przez niezliczoną rzeszę naśladowców – i stale udoskonalana. Najnowsza wersja otrzymała nazwę Spyder Edition (SE) i została wyposażona w silnik DC. Jest tańsza od wersji podstawowej, a jej brzmienie jest odrobinę lepsze. Aby dowieść swojej wartości, Electrocompaniet ECG 1 musi oferować brzmienie o zbliżonej do Gyro jakości. I tak jest w rzeczywistości, ale nie dorównuje całkowicie świetnemu brzmieniu brytyjskiego gramofonu. Dźwięk Electrocompanieta jest odrobinę mniej klarowny i przestrzenny, generuje nieznacznie węższą scenę dźwiękową. Nadal jest to jednak w pełni satysfakcjonująca jakość brzmienia, a przy tym ECG 1 jest o wiele łatwiejszy do skonfigurowania niż Michell.
Podsumowanie
ECG 1/ECP 2 Electrocompanieta to świetny zestaw. Gramofon to dobrze zaprojektowana i wykonana konstrukcja ze świetnym budżetowym ramieniem w komplecie, zapewniająca znakomite jak na swoją cenę brzmienie. Towarzyszący mu stopień gramofonowy nie jest może tak imponujący, ale też radzi sobie znakomicie. Oferuje dużą funkcjonalność i możliwości konfiguracyjne, dostarczając potężne, czyste i szczegółowe brzmienie. Dlatego każdy, kto uważa się za uczestnika winylowej rewolucji, powinien uważnie przyjrzeć się temu duetowi.