Pojęcie "custom" oznacza dostosowanie do indywidualnych potrzeb klienta i ma zastosowanie w wielu różnych branżach, m.in. motoryzacyjnej. Recenzowane tu słuchawki Beyerdynamic są dowodem na to, że "kastomizacja" nie pomija także dziedziny audio. Producent określa je jako "interaktywne" – to z kolei pojęcie z dziedziny komunikacji, które (w uproszczeniu) zakłada możliwość wzajemnego oddziaływania na siebie. Jak to się ma do Custom One Pro? Otóż słuchawki te zaprojektowano tak, że użytkownik może wpływać zarówno na ich wygląd, jak i brzmienie.
Budowa
Punktem wyjścia do metamorfozy modelu Custom One Pro jest to, co dostajemy "od fabryki". Mowa przede wszystkim o specjalnych nakładkach na zewnętrzne części muszli, które ozdobiono różnymi, głównie "młodzieżowymi" grafikami i pokryto laminatem powodującym zwiększenie odporności na działanie czynników zewnętrznych, atmosferycznych i mechanicznych – w sumie oprócz standardowych, już zamocowanych (czarnych z czerwoną aplikacją i nazwą modelu) dostajemy osiem par takich "płytek" – nadruki umieszczono obustronnie, co daje całkiem sporo możliwości, zwłaszcza jeśli ktoś nie przepada za symetrią. Nakładki umieszcza się pod specjalnymi pierścieniami, a te z kolei przykręca się do każdej muszli czterema śrubkami. Jeśli ktoś uzna, że czarny pałąk i pady (ze skóry ekologicznej) wyglądają zbyt ponuro, może je wymienić na beżowe, brązowe albo białe, ale musi liczyć się z dodatkowymi kosztami. Wśród dostępnych akcesoriów, których nie uwzględniono w zestawie, są także mikrofon, komplet śrub, rezerwowe pierścienie, a także nakładki wykonane z aluminium (z innymi wzorami). Klient decydujący się na zakup Custom One Pro oprócz wspomnianego kompletu nakładek otrzyma także dwa 1,5m kable zakończone minijackami (jeden, z pilotem i mikrofonem, dedykowany dla urządzeń mobilnych), mały klucz imbusowy oraz adapter 6,3mm. Tyle jeśli chodzi o "personalizację wizualną". A co z możliwością dostrojenia brzmienia? Służą do tego pomysłowe suwaki umieszczone w muszlach, zamykające bądź otwierające okrągłe szczeliny o różnych średnicach, podbijające bas nawet do 20dB, a jednocześnie redukujące szumy (słuchawki izolują od szumu otoczenia, a zarazem zapobiegają przedostawaniu się dźwięku na zewnątrz). Nic nie stoi na przeszkodzie, by przełącznikami operować podczas słuchania muzyki i dopasowywać brzmienie "w locie". Aby "zatrzymać" dźwięk w słuchawce, należy ustawić suwaki tak, by wszystkie otwory były zamknięte. Przestawianie w pozycję 2, 3 i 4 stopniowo otwiera komory, uwalniając dźwięk na zewnątrz i podbijając niskie składowe (w ten sposób przechodzi się od odpowiednio profilu "analitycznego" light bass przez linear bass, vibrat aż po heavy bass).
Noszenie Custom One Pro na głowie jest bardzo komfortowe. Ich niewielki ciężar, podobnie jak impedancja wynosząca zaledwie 16Ω, zachęca do współpracy z urządzeniami przenośnymi. W przeciwieństwie do innych modeli, które są wokółuszne głównie z nazwy, a w praktyce okazują się nauszne, bez problemu obejmują całe małżowiny. Co prawda muszle mogą poruszać się tylko w jednej płaszczyźnie, ale nie wpływa to na wygodę noszenia, co najwyżej utrudnia nieco ich transport (nie dają się złożyć "do wewnątrz"). Nacisk na głowę wydaje się optymalny – wrażenie to potęguje szeroka, zapinana na rzep poduszka pałąka.
Brzmienie
Już podłączone do iPada słuchawki Custom One Pro ujawniły swoje najważniejsze zalety: dobrą równowagę pomiędzy wypełnieniem dźwięku a rozdzielczością, ogólną spójność brzmienia oraz nieprzeciętną dynamikę. Obserwacje te potwierdziły się podczas dalszych odsłuchów, m.in. ze wzmacniaczami słuchawkowymi Byerdynamic A1 i ADL GT40α, podczas których suwaki znajdowały się zazwyczaj w pozycji linear bass zapewniającej – zgodnie z nazwą – najbardziej liniową charakterystykę.
Atrakcyjność odbioru muzyki za pośrednictwem Custom One Pro wynika z delikatnego ocieplenia średnicy i poświęcenia selektywności na rzecz tzw. muzykalności. Te słuchawki nigdy nie męczą, wprost przeciwnie – pozwalają na relaks i odprężenie. Wysokie tony są delikatnie wycofane, bo ilość wybrzmień, detali oraz powietrza w przekazie jest nieco ograniczona. Dokonano więc (z pewnością świadomego) przesunięcia akcentu z analizy na syntezę, dzięki czemu uwagę skupia się na całości przekazu a nie na detalach. W ten sposób producent po pierwsze "wyświadczył grzeczność" osobom, które Custom One Pro podłączą do smartfonów (co w wielu wypadkach pozwoli wyrównać równowagę tonalną), a po drugie nie napiętnował słabszych realizacji. Zamiast więc na wwiercających się w głowę detalach, można się skupić na bogatych, nasyconych barwach instrumentów. Kulturalny przekaz uzupełnia tu dobra dynamika. Custom One Pro nie są szczególnie impulsywne, ale brzmienie jest wystarczająco energiczne i zwarte. Jest w nim także pewna miękkość i jakby minimalne rozmycie – to cecha wszystkich zakresów. Całości dopełnia sensowna przestrzeń, bez skłonności do przesady i bez symulowania czegoś sztucznego, dobrze pasująca do nienachalnego, nienarzucającego się charakteru brzmienia tego modelu.
Na tle innych
W porównaniu z Sennheiserami Momentum Black Custom One Pro są lepiej zrównoważone. Balans tego pierwszego modelu jest wyraźniej przesunięty w dół – Sennheisery grają tłustszym basem (punktem odniesienia w przypadku Byerdynamików było ustawienie suwaka w pozycji linear bass) i ogólnie nieco ciemniej, aczkolwiek w podobnym stylu: upiększając przekaz, skupiając się na barwach i spójności przekazu. Są też droższe, ale trzeba przyznać, że wyglądają bardzo efektownie – połączenie skóry i stali dało znakomity efekt: oszczędny i wyrafinowany zarazem. Custom One Pro, choć wyglądają zdecydowanie "stacjonarnie", to po pierwsze są bardziej wygodne (bo muszle bez problemów obejmują całe małżowiny uszne), a po drugie pozwalają na zmianę wyglądu. Możliwość przestrojenia układu akustycznego i zmiany charakterystyki w zakresie niskich częstotliwości to cechy, dzięki którym Beyerdynamiki właściwie nie mają konkurencji.
Podsumowanie
Brzmienie Custom One Pro jest bardzo spójne, harmonijne, nie ma w sobie nic z taniego efekciarstwa. W przekazie wyczuwa się pewną powściągliwość (ograniczenie selektywności), ale chyba właśnie dzięki temu te słuchawki nigdy nie męczą uszu. Nawet pomijając wszystkie bajery związane z "kastomizacją", trzeba przyznać, że stosunek jakości do ceny jest w tym wypadku po prostu znakomity.