Nie jestem pewny, czy nazwa nowego systemu sieciowego Pioneera, FAYOLA, ma coś wspólnego z Henrim Fayolem, twórcą teorii zarządzania. Zważywszy jednak na kluczowe elementy jego koncepcji, takie jak np. centralizacja, ład, harmonijne zgranie itp., trop ten w odniesieniu do opisywanego tu zestawu wydaje się właściwy. Japoński producent przygotował bowiem prawdziwie nowoczesny kombajn do zarządzania dźwiękiem i obrazem z wykorzystaniem właściwie wszystkich najpopularniejszych obecnie funkcji sieciowych.
Co prawda nazewnictwo poszczególnych składowych FAYOLI może powodować lekką konsternację – w katalogu Pioneera, w "dziale" systemy multi-room funkcjonują zestawy FS-W40, FS-W50, a także oddzielnie głośniki FS-S40 i subwoofer FS-SW40 – ale wszystkie one są częścią tej samej koncepcji, tyle że o różnym stopniu "zaawansowania". Najlepiej wytłumaczy to opisywany tu zestaw 2.1 o nazwie FS-W50. W jego skład wchodzi jednostka główna, dwie małe kolumny bezprzewodowe FS-S40 i, również bezprzewodowy, subwoofer FS-SW40. Jeśli ktoś nie potrzebuje suba, może poprzestać na systemie 2.0, czyli FS-W40. Równie dobrze można jednak rozbudować podstawowy system o kolejne głośniki, np. do wersji 4.1. Jak widać, elastyczność (ten termin też pojawia się w teorii H. Fayoli, może więc nie jest to zbieg okoliczności?) to w przypadku FAYOLI sprawa kluczowa.
Budowa i funkcjonalność
Sercem zestawu FS-W50 jest jednostka główna o dość typowych wymiarach i wyglądzie "zrobionym" pod nowoczesne wnętrza – świadczy o tym ładnie połyskujący aluminiowy panel górny z wykończeniem, które zwłaszcza w białej wersji przypomina ceramikę, a także przyciski dotykowe (wystarczy je musnąć) i dyskretny punktowy wyświetlacz FL. Widać w tym projekcie spójność wzorniczą, np. wytłoczone na czołówce logo Pioneera świetnie pasuje do sześciu wklęsłych sensorów (włącznik, wygaszacz displeja, regulacja głośności i wybór źródła), a jednocześnie minimalizm i prostotę, którym jednak daleko do surowości.
Dla użytkowników takiego zestawu równie ważna, jeśli nie najważniejsza jest jego funkcjonalność, a pod tym względem FAYOLA nie ma się czego wstydzić. Ba, mnogość wykorzystanych technologii wprawia w podziw. Zanim przejdę do ich bardziej szczegółowego opisu, warto jeszcze rzucić okiem na tył AC-400 (to "kodowe" oznaczenie jednostki głównej). W oczy rzucają się przede wszystkim cztery wejścia HDMI (BD/DVD, CBL/SAT, STRM BOX, GAME) i takież wyjście (ARC). Obok nich znalazł się port Ethernet, wejście analogowe RCA, złącze USB-A (do podłączenia dysku/ urządzenia mobilnego), a także dwa wejścia cyfrowe: optyczne i elektryczne. Całość uzupełniają gniazda antenowe: FM 75Ω i dwa Wi-Fi/Bluetooth. Jak widać, do Pioneera można, a nawet należy podłączyć telewizor i/lub inne urządzenia A/V – gniazda HDMI obsługują materiał w jakości Ultra HD Blu-ray oraz transmisję strumienia wideo zgodne ze standardem HDCP 2.2, a poza tym kontroler (w nomenklaturze producenta Sound System Controller) obsługuje najnowsze standardy obróbki materiału wideo: 4K/60Hz, BT.2020 color, HDR i 4:4:4 color space.
Nie ma systemu sieciowego bez funkcji sieciowych, to "oczywista oczywistość". FAYOLA daje nam dostęp do wszystkich najbardziej popularnych internetowych usług strumieniowych i radiowych, na czele z serwisami Tidal, Spotify, Deezer i TuneIn. Dwupasmowy moduł Wi-Fi (5GHz/2,4GHz) oraz Bluetooth zapewniają stabilną i wygodną transmisję dźwięku, podobnie jak wbudowany Chromecast oraz FlareConnect – bezprzewodowy protokół umożliwiający współpracę różnych urządzeń, tworzący de facto system multi-room. Można więc kupić kompatybilne głośniki (Pioneer oferuje obecnie dwa takie: MRX-3 oraz MRX-5; recenzja tego drugiego niebawem), ustawić je w dowolnym pomieszczeniu w domu i przesłać do nich bezprzewodowo sygnał z dowolnego źródła dźwięku (cyfrowego albo analogowego: CD, DVD, BD, a nawet gramofonu i TV) podłączonego do jednostki głównej. Ale na tym nie kończą się możliwości rozbudowy systemu FAYOLA. Producent oferuje także dodatkowe głośniki efektowe FS-S40, a ich instalacja, podobnie jak głośników dołączonych do zestawu i subwoofera, odbywa się w pełni automatycznie – jednostka główna FS-W50 nie tylko dekoduje wszystkie najnowsze formaty dźwięku (zob. Najważniejsze cechy), ale też automatycznie adaptuje dźwięk do aktualnie istniejącej konfiguracji głośnikowej – przekształcenie systemu 2.0 czy 2.1 w 4.0 albo 4.1 sprowadza się więc do podłączenia wszystkich głośników do prądu, resztę pracy wykonuje jednostka główna.
À propos głośników – te, które znajdziemy w podstawowym systemie (także FS-S40), wyposażono w mające kształt walca obudowy zamknięte, 2cm tweetery oraz 9cm woofery. Każdy waży 1,7kg i jest bardzo "ustawny", a dzięki nagwintowanym otworom można go powiesić na ścianie, więc jedyne, co nas ogranicza, to dostęp do gniazdka. Gniazdo zasilające (popularna "ósemka") umieszczono w specjalnym wgłębieniu z tyłu, co pozwala wygodnie poprowadzić kabel, czyli nie pominięto żadnej istotnej kwestii użytkowej. Wyposażony w 20cm przetwornik subwoofer FS-SW40 także jest na tyle kompaktowy, że znalezienie dla niego miejsca nie powinno stanowić problemu. Jego podłączenie jest równie łatwe jak "satelitek": po ponownym przeskanowaniu sieci jednostka główna automatycznie włącza go do systemu. Jeśli jeszcze ktoś z Państwa zastanawia się nad tym, jak to działa, to wyjaśniam rzecz "łopatologicznie": bezprzewodowe głośniki, w tym subwoofer, włączają się automatycznie z chwilą wykrycia przez jednostkę główną sygnału, a po zakończeniu odtwarzania same się wyłączają (nie mają fizycznego włącznika, o statusie połączenia informuje dioda na tylnej ściance każdego głośnika). Prościej już się nie da (skonfigurować systemu i wytłumaczyć zasady jego działania)!
Jak każdy prawdziwie nowoczesny system sieciowy, FAYOLA może być sterowana z poziomu aplikacji na urządzenia mobilne (iOS/Android), choć do zestawu dołączono także klasyczny pilot. Pioneer Remote App oferuje graficzny interfejs, na którym wybiera się źródła oraz zmienia ustawienia AV. Ponadto "gromadzi" w jednym miejscu muzykę przechowywaną na smartfonie/tablecie oraz na podłączonych do sieci urządzeniach, udostępniając ją w postaci biblioteki dającej dostęp do usług transmisji strumieni dźwięku.
Na sam koniec tej części opisu jeszcze słowo o konfiguracji sytemu, ale tym razem dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Jak już wspomniałem, FAYOLA domyślnie konfiguruje się sama, co z punktu widzenia wielu osób może być niezwykle atrakcyjne. Ale nie znaczy to, że fabrycznych nastaw nie można zmienić. W tym celu jednostkę główną należy podłączyć do TV i wejść głębiej w menu ustawień, które w trybie "Standard" pozwala choćby na ustalenie odległości między głośnikami i określenie poziomu dźwięku dla każdego z nich, nie wspominając o całym szeregu szczegółowych ustawień dla obrazu, dźwięku i połączeń bezprzewodowych.
Jakość dźwięku
FAYOLA w konfiguracji 2.1 oferuje brzmienie mogące kojarzyć się z małym kinem studyjnym, w którym udało się znaleźć odpowiedni balans między muzyką i dźwiękiem jako takim. Chodzi zwłaszcza o trzy aspekty tej prezentacji: skalę czy też rozmach, albo jeszcze lepiej zamaszystość (to ostatnie określenie pasuje tu najlepiej); sposób przedstawiania zjawisk przestrzennych; a także muzykalność, dzięki której zapomina się o sprzęcie i po prostu słucha się muzyki. Wszystkie te cechy są uderzające i powodują, że choć zestaw Pioneera nie jest propozycją stricte audiofilską, to bardzo trudno mu się oprzeć.
Niezbędnym elementem tej układanki jest bez wątpienia subwoofer, który – chyba można tak powiedzieć – nadaje muzyce nowy wymiar. Wnosi on do przekazu swobodną dynamikę, dzięki której np. taki instrument, jak kontrabas ma sporo powietrza, jest całkiem barwny, obecny i czytelny. Jeśli nawet czasem pojawia się nazbyt przeciągły dźwięk i ginie dynamiczny detal, to jednak trzeba przyznać, że zwłaszcza w przypadku starannych realizacji rytm jest przetwarzany bardzo sprawnie i, mówiąc kolokwialnie, bas nie buczy. Subiektywnie dół pasma jest nieco pogrubiony, minimalnie dominuje, ale nie na tyle, by instrumenty czy głosy straciły swoją precyzję, klarowność i namacalny, konkretny charakter.
Dwie kolumienki "frontowe" dodają do majestatycznych niskich składowych niezbędną żywość i przejrzystość pozwalającą na wyłowienie wielu szczegółów nawet w przypadku bardziej złożonego sygnału. Dzięki nim instrumenty oraz głosy są pewnie i wystarczająco precyzyjnie osadzone w przestrzeni. Scena ma świetną szerokość oraz głębię, a do tego jest dobrze uporządkowana. Średnica jest miękka, nie ma w sobie żadnych ostrości czy zgrzytów, wokale (Diana Krall, Patricia Barber) są śpiewne, naturalnie ciepłe, mają nasycone barwy. Przyjemność odbioru tej części pasma wynika z jej lekkiego przygładzenia, ale nie traci na tym żywość przekazu, jeśli już, to ostrość, bo np. czasami gitary ("Viridiana" Closterkeller) mogłyby być bardziej drapieżne i bezpośrednie. Konkurenci o typowo audiofilskim zacięciu są pod tym względem bardziej przekonujący, ale też potrafią zepsuć przyjemność z odsłuchu mniej udanych realizacji. Za to FAYOLA również z kiepskich jakościowo nagrań potrafi wyciągnąć coś, co daje frajdę. I nawet jeśli coś nam umyka, dostrzegamy jakieś wady (słabszą soczystość średnicy i motoryczność basu albo brak większego wyrafinowania), to ogólna spójność i harmonia przekazu pozwalają autentycznie cieszyć się muzyką, bez analizowania brzmienia z pedantyczną, drobiazgową dokładnością.
Podsumowanie
Pioneer FS-W50 proponuje dojrzały, relaksujący i gładki dźwięk z mocną podstawą basową, świetną przestrzenią i nieprzeciętną muzykalnością. To coś w sam raz zarówno dla fanów muzyki, jak i wielbicieli dziesiątej muzy, którzy szukają uniwersalnego, multifunkcjonalnego i łatwego do rozbudowy zestawu 2.1 w akceptowalnej cenie.