Marka Wilson rozwija się dobrze, o czym świadczy chociażby fakt, że jej oferta jest stale poszerzana, a w katalogu pojawiają się coraz ciekawsze propozycje. Ostatnio wprowadzono na rynek dwa ciekawe zestawy kolumn głośnikowych z serii Viper oraz Estrada, których miałem już okazję posłuchać i muszę przyznać, że z każdą nową serią Wilson pokazuje coraz większy potencjał, nie tylko pod względem jakości wykonania, ale przede wszystkim zachowania bardzo dobrego stosunku brzmienia do ceny.
Nowa seria Exclusive ma przekonać do marki Wilson przede wszystkim osoby ceniące sobie wysoką jakość wykonania i eleganckie wzornictwo – estetycznie wykonane skrzynki monitorów EL-4 oraz konstrukcji podłogowych EL-8 przyciągają wzrok. Jednak kolumny z serii Exclusive to nie tylko gustowne i wytworne obudowy, ale również jeszcze lepsze technologie, co widać chociażby na przykładzie zastosowanych głośników. Ponadto Wilson wciąż pozostaje wierny bardzo atrakcyjnej polityce cenowej, bo testowane kolumny wolnostojące EL-8 są tylko ciut droższe od świetnie brzmiącego modelu Raptor 7.
Niebanalne dodatki
Model EL-8 swoim wykonaniem i formą może się kojarzyć z droższymi i bardziej wyszukanymi kolumnami. Skrzynie wykonano z płyt MDF o grubości zbliżonej do modelu Viper czy Raptor. Producent zdecydował się jednak na wysokiej jakości wykończenie czarnym, błyszczącym lakierem fortepianowym. Podczas bliższych oględzin obudów potwierdziły się zapewnienia producenta – kolumny te wykonano z dużą starannością i dbałością o detale. Lakier położono perfekcyjnie i bez najmniejszych skaz, całość prezentuje się atrakcyjnie, ale i nieco ascetycznie. Z wszechobecną, połyskującą czernią ładnie kontrastują chromowe obwódki ozdobnych pierścieni głośnikowych i wyraźnie widać, że ktoś mocno się natrudził, aby projekt nie trącił tandetą, z czym często można się spotkać w przypadku budżetowych zespołów głośnikowych. Kolumny spoczywają na stabilnych, nieco szerszych niż obudowy cokołach, a całości dopełniają maskownice wyposażone w magnesy, dzięki czemu uzyskano idealnie gładką powierzchnię frontów, bez jakichkolwiek otworów montażowych.
Tunel układu bas-refleks wyprowadzono z tyłu, nieco niżej znalazły się pojedyncze, pozłacane terminale wejściowe. Warto podkreślić, że na standardowym wyposażeniu kolumn znalazły się dopasowane do tuneli rezonansowych gąbki, którymi można zaślepić porty w sytuacji, gdy kolumny ustawia się bardzo blisko ścian – taki zabieg pozwoli uniknąć nieprzyjemnych rezonansów i wzbudzającego się nadmiernie basu, a zwłaszcza jego wyższych partii. Należy jednak liczyć się z tym, że taka zatyczka w zasadzie odcina układ bas-refleks, którego zadaniem jest wzmocnienie pasma niskich tonów – kolumny zabrzmią wtedy nieco szczuplej, a bas na pewno nie będzie tak rozłożysty, jak w sytuacji gdy korzystamy z w pełni otwartych tuneli bas-refleks. Dlatego też, aby w pełni wykorzystać potencjał tych kolumn w zakresie niskich tonów, lepiej jest zapewnić im odpowiednią odległość od ścian, niż stosować zatyczki z gąbki, bo jest to tylko i wyłącznie półśrodek – w sytuacji gdy miejsca w pokoju jest niewiele wolałbym zastosować monitory EL-4.
Najważniejszą cechą modelu EL-8 jest nisko schodzący, ale i nieco zmiękczony w charakterze bas
Wnętrze skrzyń wytłumiono wełną syntetyczną, przy czym zachowano umiar i jej umiejscowienie zoptymalizowano, zwłaszcza pod kątem działania portu bas-refleks. Trio głośnikowe, jakie zastosowano w kolumnach EL-8, należy do zupełnie nowych konstrukcji, debiutujących w kolumnach marki Wilson. Głośnik wysokotonowy wyposażono w miękką kopułkę, w której plecionka (prawdopodobnie jest to jedwab) jest zdecydowanie bardziej gęsta i nasączana zupełnie inną substancją niż powszechnie używany silikon.
Z kolei stożki głośników nisko-średniotonowych oraz niskotonowych bazują na korektorach fazy, co wpłynęło pozytywnie nie tylko na walory brzmieniowe, ale przede wszystkim poprawę chłodzenia cewek. Filtry w zwrotnicy charakteryzują się klasycznym układem drugiego rzędu dla wszystkich głośników. Cewki są zarówno rdzeniowe (w torze wooferów odtwarzających tony średnie i bas), jaki i powietrzne (w torze sygnałowym tweetera). Rezystory ceramiczne z mocą dopasowaną do obciążenia danej gałęzi, a kondensatory elektrolityczne. Dostęp do zwrotnicy jest bardzo prosty, ponieważ jest ona zamontowana bezpośrednio do kołnierza z terminalami wejściowymi – ucieszy to zapewne fanów szybkiego tuningu, bo przykładowo wymiana kondensatora elektrolitycznego na wyższy model foliowy może przynieść nieznaczną poprawę dźwięku w zakresie wysokich tonów i można to wykonać sprawnie i szybko.
Wyważone, wysublimowane brzmienie
Wilson chciał chyba jeszcze bardziej podkreślić charakter brzmienia typowy dla wszystkich modeli kolumn tej marki, bowiem testowane konstrukcje podłogowe również zmierzają w kierunku, jaki został wytyczony przez wcześniejsze konstrukcje. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że Wilson wraz z modelem EL-8 jeszcze bardziej dopieszcza dźwięk w kilku kluczowych aspektach. Już na samym wstępie uwagę zwraca zakres wysokich tonów, chciałoby się rzec, prezentowany wyniośle, ale jednocześnie z dbałością o zachowanie niemal idealnych proporcji względem średnich tonów oraz basu.
Wilsony brzmią detalicznie i z dobrą rozdzielczością (co jest typowe dla znacznie droższych kolumn). Technicznie ich dźwięk jest jak najbardziej udany, ale do tego Wilsony dodają jeszcze od siebie sporo finezji, zwłaszcza w ukazaniu najsubtelniejszych detali, drzemiących w zakresie wysokich tonów. To właśnie ten zakres sprawia, że muzyka staje się bogatsza w odbiorze i model EL-8 mocno się przykłada, aby ukazać całe bogactwo zakresu wysokich tonów, o czym przekonałem się nie tylko wtedy, gdy sięgałem po muzykę jazzową z dużą ilością smaczków w zakresie wysokich tonów, ale również podczas odtwarzania elektronicznej muzyki instrumentalnej w wykonaniu Vangelisa czy też Tangerine Dream lub Ennio Morricone. Subtelne brzmieniowe pasaże odtwarzane przez model EL-8 w zakresie wysokich tonów, dosyć gęsto upakowane w przestrzennych dźwiękach Tangerine Dream, zrobiły na mnie szczególne wrażenie.
Nowa membrana głośnika wysokotonowego wydaje się jeszcze lepiej kontrolować każdy szczegół, każdy detal, a do tego bardzo ładnie akcentuje wybrzmienia poszczególnych instrumentów czy zmysłowych dźwięków pojawiających się w tego rodzaju muzyce. Jeśli lubicie udawać się w muzyczną podróż właśnie przy dźwiękach wyżej wymienionych artystów, to Wilson EL-8 sprawdzi się w tej roli znakomicie, ładnie akompaniując muzyce bogatej w niezliczoną ilość szczegółów – kopułka wysokotonowa w tych kolumnach wykonuje kawał dobrej roboty, bo sprawia przede wszystkim wrażenie, że pracuje bez większego wysiłku, z finezją godną znacznie droższych zestawów głośnikowych. EL-8 są podłogowymi, dwuipółdrożnymi kolumnami, więc siłą rzeczy odtwarzany przez nie bas jest efektowny, ale też trzyma rezon, nie wymykając się spod kontroli. Najważniejszą cechą modelu EL-8 jest nisko schodzący, ale i nieco zmiękczony w charakterze bas.
Przy czym od razu muszę podkreślić, że ta przyjemna w odbiorze miękkość absolutnie nie przekłada się na zwolnienie rytmu w zakresie niskich tonów, ani nie przeszkadza w odtwarzaniu bardziej złożonych brzmieniowych partii – bas pracuje dosyć precyzyjnie, ale najważniejsze jest to, że żwawo reaguje na szybko zmieniający się rytm, co szczególnie przypadło mi do gustu podczas odtwarzania muzyki rockowej, zwłaszcza w wykonaniu kultowej australijskiej grupy AC/DC – brzmienie gitary basowej miało w sobie wiele wigoru, ale też dzięki wspomnianej wcześniej miękkości zyskiwało nieco na obszerności i masywności. EL-8 mają właśnie to do siebie, że sprawiają wrażenie grania z dużą swobodą i zapasem pod względem oddawanej dynamiki i tam gdzie trzeba, dozują ją należycie. Oczywiście są na rynku kolumny ze zbliżonego zakresu cenowego dysponujące znacznie bardziej spektakularną dynamiką, mam na myśli konstrukcje takich marek, jak Klipsch czy Taga Harmony. Z drugiej jednak strony model EL-8 wydaje się podchodzić do odtwarzanej muzyki z takim zdrowym dystansem, pozwalając słuchaczowi nieco zatrzymać się przy konkretnych dźwiękach, wnikając w ich strukturę, dzięki czemu jesteśmy w stanie lepiej poznać ich naturę.
Wilsony może i nie należą do demonów dynamiki, ale z drugiej strony absolutnie nie mogę im zarzucić ociągania się z oddaniem rytmiki nawet tych bardziej krzykliwych utworów. One po prostu sprawiają, że także te bardziej agresywne odmiany muzyki stają się bardziej cywilizowane i przystępne w odbiorze, nawet dla osób niekoniecznie przepadających za szybką i ofensywną muzyką. Równie dobrze Wilsony radzą sobie z odtworzeniem brzmienia instrumentów dętych, a także smyczkowych i wokali, do czego przekonały mnie, gdy sięgałem po muzykę w wykonaniu Milesa Davisa i Freddy'ego Cole'a. Szczególnie do gustu przypadło mi brzmienie trąbki, bo oprócz właściwego nasycenia w alikwoty instrument ten został bardzo ładnie pokazany objętościowo na tle innych mu towarzyszących – nie ginął na ich tle i zachował dominujący, przewodni charakter, tak jak to powinno wyglądać w tego typu muzyce. Z kolei wokal Freddy'ego Cole'a zabrzmiał z zachowaniem wielu jego charakterystycznych cech, w tym charakterystycznego "żwirku" i chropowatości, nadającym muzyce szczególnego wyrazu.
Warto wiedzieć
Dwuipółdrożny układ głośnikowy stał się bardzo popularny i praktycznie każdy producent sięga po to rozwiązanie, ponieważ łączy ono w sobie prostotę konstrukcji, a także sporą wydajność. W typowym dwuipółdrożnym układzie głośnikowym pracuje kopułka wysokotonowa oraz dwa głośniki stożkowe, z których jeden przenosi pasmo średnich i niskich tonów, a drugi pracuje tylko w paśmie niskich tonów. Obydwa woofery współpracują we wspólnej komorze o sporej objętości i, co najważniejsze, w zgodnej fazie. Wspólna komora jest najczęściej wentylowana układem bas-refleks o nieco większej średnicy, co tylko podnosi wydajność kolumn w zakresie basu. Wilson w swoich kolumnach podłogowych bardzo chętnie korzysta z tego układu, mającego w sobie spore rezerwy, zwłaszcza w zakresie przenoszenia basu. Nadrzędną cechą dwuipółdrożnego układu jest właśnie to, że pozwala on uzyskać obszerny i nisko schodzący bas ze stosunkowo niewielkich skrzynek, ponieważ zostaje w nich wykorzystana niemal cała wewnętrzna objętość.
Podsumowanie
Wilsony niczego nie udają na siłę, a grają z wielką swobodą, bez wysiłku przekazując przeróżne dźwiękowe zawiłości zarówno pod względem prezentacji dynamiki (zwłaszcza w skali mikro), jak i barwy oraz przestrzeni. EL-8 z pewnością stały się bardziej znaczącymi konstrukcjami w katalogu marki Wilson. Do ich najważniejszych cech należy zaliczyć nie tylko wysokiej klasy wykonanie, ale przede wszystkim dźwięk, wciągający w otchłań muzycznych doznań niczym muzyka w wykonaniu legendarnej grupy Tangerine Dream.