Amerykański Klipsch od zawsze skupiał się na uzyskaniu jak najwyższej efektywności z poszczególnych głośników wchodzących w skład każdej z kolumn – oznacza to wyższą sprawność i mniejsze zapotrzebowanie na prąd zestawów głośnikowych. W konsekwencji kolumny marki Klipsch są w stanie osiągać brzmienie o imponującej skali dynamicznej bez względu na to, z jaką amplifikacją przyjdzie im współpracować.
Wysokoefektywne kolumny są niezwykle łatwe do napędzania, więc przyszły użytkownik tego typu zestawów głośnikowych nie będzie musiał zwracać szczególnej uwagi na dobór wzmacniacza pod kątem wytwarzanej mocy czy wydajności prądowej – model RF-7 III, tak jak znakomita większość kolumn pochodzących z katalogu amerykańskiego producenta, zadowoli się nawet kilkuwatowymi wzmacniaczami. Testowane kolumny są najnowszą odsłoną największych i najbardziej okazałych flagowych zestawów głośnikowych pochodzących z serii Reference i mają być wyznacznikiem jakości wśród kolumn Klipscha pochodzących z wyższego przedziału cenowego.
Tractrix Horn i Cerametallic
Pochodzący z Indianapolis producent doskonale wie, jak projektować wysokoefektywne kolumny, ponieważ ma na tym polu ogromne doświadczenie (pierwsze kolumny marki Klipsch zaczęto sprzedawać już w latach 40.) i przede wszystkim wypracowane przez długie lata technologie umożliwiające produkcję głośników we własnym zakresie, co naturalnie zapewnia przewagę nad firmami korzystającymi z głośników oferowanych przez zewnętrznych producentów.
Klipsch od lat pozostaje wierny tubowym przetwornikom wysokotonowym i to właśnie je należy uznać za wizytówkę firmy. Latami dopracowywany projekt okazał się idealny, aby zapewnić kolumnom Klipscha brzmienie o ponadprzeciętnej dynamice, ale i naturalności. Problemem w przypadku konstrukcji tubowych od zawsze było to, że oferowały zbyt agresywny i przerysowany dźwięk, a to sprawiało, że nie każdy chętnie sięgał po kolumny wyposażone w tego typu głośniki. Klipsch od lat starał się walczyć ze stereotypem tubowego brzmienia, ale o przełomie i zarazem wielkim sukcesie firmy można mówić od momentu, kiedy kilka lat temu na rynku pojawiły się pierwsze kolumny wyposażone w tubkę Tractrix, a potem kolejne jej odmiany aż do chwili obecnej.
Tubowe głośniki wysokotonowe osiągają wysoką efektywność właśnie dzięki specjalnie zaprojektowanym tubom wzmacniającym pasmo w zakresie wysokich tonów (na zasadzie wykorzystania różnic w impedancji akustycznej, powstających między ośrodkiem promieniowania – w tym przypadku metalową kopułką wysokotonową a otoczeniem). Jednak to wzmocnienie odbywało się kosztem nadmiernego wzrostu agresji, wynikającego ze zniekształceń, jakie tuby wprowadzały do dźwięku. Klipsch przez wiele lat pracował nad uzyskaniem optymalnego kształtu tuby, aby uzyskać możliwie najbardziej naturalną reprodukcję dźwięku w zakresie wysokich tonów. Owocem tych wysiłków jest właśnie tubka Tractrix, której kolejne generacje sprawiały, że głośniki wysokotonowe wytwarzane na taśmie produkcyjnej marki Klipsch osiągały coraz lepszy dźwięk.
Obecnie Klipsch osiągnął dźwięk tak naturalny i jednocześnie niepozbawiony typowej dla tubowych głośników ekspresji, że uznawany jest za jednego z najlepszych producentów tubowych przetworników elektroakustycznych na świecie
Obecnie Klipsch osiągnął dźwięk tak naturalny i jednocześnie niepozbawiony typowej dla tubowych głośników ekspresji, że uznawany jest on za jednego z najlepszych producentów tubowych przetworników elektroakustycznych na świecie.
Testowany model RF-7 III jest wyposażony w najnowszą odmianę głośników wysokotonowych wyposażonych w tubę Tractrix Horn. Owa tubka jest tak naprawdę połączeniem dwóch tub o skrajnie różnym kształcie – pierwsza, okrągła, ma za zadanie wzmocnić fale akustyczne, wytwarzając spore ciśnienie, a druga, prostokątna, czuwa nad właściwym rozprowadzeniem i ukierunkowaniem fal akustycznych opuszczających głośnik. W efekcie tytanowa kopułka dysponująca tubą Tractrix Horn jest w stanie osiągać wysoką efektywność, a jednocześnie zaoferować naturalny dźwięk (m.in. także dzięki użyciu odpowiednich materiałów), pozbawiony zniekształceń typowych dla klasycznych tubowych przetworników wysokotonowych.
Model RF-7 III jest konstrukcją dwudrożną, więc siłą rzeczy ten specyficzny tubowy głośnik wysokotonowy musiał być uzupełniony stożkowymi głośnikami nisko-średniotonowymi. W ich przypadku sięgnięto po membrany wykonane z opracowanego przez Klipscha materiału Cerametallic, łączącego w sobie wiele cech głośników wyposażonych zarówno w metalowe, jak i wykonane z innych materiałów membrany (np. z celulozy). Chodziło o to, żeby uzyskać sztywną i lekką membranę, ale jednocześnie charakteryzującą się wysokim współczynnikiem tłumienia w celu uniknięcia rezonansów powstających w jej obrębie, a mogących negatywnie wpływać na dźwięk, zniekształcając go.
Obydwa głośniki nisko-średniotonowe mają do dyspozycji własne, niezależne komory, z których każda wentylowana jest tunelem bas-refleks o specyficznym prostokątnym wylocie. Skrzynie zbudowano z grubych płyt MDF pokrywanych naturalną okleiną – dostępne są trzy wersje kolorystyczne, a więc czarny popiół, orzech lub też wiśnia. Komory głośników nisko-średniotonowych tłumione są gąbką w postaci pasków o różnej szerokości, tworzących specyficznie ukształtowane powierzchnie. Filtry w niezbyt skomplikowanej zwrotnicy bazują na elementach dobrej jakości – wykorzystano polipropylenowe kondensatory, cewki powietrzne i cewkę rdzeniową dla filtra sekcji niskotonowej.
Kolumny wyposażono w podwójne terminale wejściowe.
Ekspresja i swoboda
Mogłem się spodziewać, że kolumny RF-7 III nie będą miały najmniejszych problemów z osiąganiem wysokich poziomów głośności z amplifikacjami legitymującymi się mocą zaledwie kilku czy też kilkudziesięciu watów. Dlatego żadnym zaskoczeniem był fakt, że Klipsche bez problemu osiągnęły imponujące poziomy natężenia dźwięku oraz wysokiej próby dynamikę zarówno z 15-watowym lampowym wzmacniaczem Leben CS300F, jak i 40-watową tranzystorową integrą S1 marki Goldnote i to w pomieszczeniu o powierzchni znacznie przekraczającej 30 metrów kwadratowych. Oczywiście tak wielkich kolumn, jak model RF-7 III nie ma sensu ustawiać w pokojach o powierzchni mniejszej niż umowne 25–30 metrów kwadratowych, bo będą się po prostu "dusić" i na pewno nie pokażą pełni swoich możliwości. Zresztą ich skrzynki są na tyle wielkie, że w mniejszych pokojach przytłaczałyby swą obecnością i nie wyglądałoby to zbyt dobrze.
Tak czy inaczej, jeśli zależy Wam na osiągnięciu spektakularnego brzmienia o ponadprzeciętnej masie i dynamice w dużych salonach, to te amerykańskie dwudrożne podłogówki wyposażone w woofery wielkości patelni będą w stanie to zagwarantować.
Jak wspomniałem na wstępie, te kolumny możemy napędzać dowolną amplifikacją, nie przejmując się ilością watów – z Lebenem zagrały dynamicznie i przede wszystkim finezyjne, zwłaszcza w średnicy mieniącej się bogato sączącą się z głośnikowych membran barwą i soczystymi wysokimi tonami z plastyką grania typową dla tej wysublimowanej lampy. Podobne efekty udało mi się osiągnąć również z włoskim wzmacniaczem Goldnote S1 – w tym konkretnym przypadku moją szczególną uwagę zwrócił perfekcyjnie prowadzony bas, mimo że membrany, jakimi dysponują te kolumny, śmiało możemy zaliczyć do jednych z większych, jakie w ogóle montuje się w kolumnach przeznaczonych do domowego użytku. Jednak moją szczególną uwagę zwróciły dźwięki generowane przez głośniki wysokotonowe wyposażone w tuby Tractrix Horn – bez nienaturalnych wyostrzeń czy też przerysowań, wszelkie detale w muzyce klasycznej i jazzowej zostały przekazane ze świetną dynamiką i kontrolą. Tytanowe kopułki wyposażone w tuby Tractrix Horn oferują naturalny, ale przede wszystkim ponadprzeciętnie swobodny dźwięk ze sporą ilością powietrza na scenie.
RF-7 III brzmią z wielką swobodą, nie tylko w zakresie wysokich tonów, ale również w średnicy i basie – poszczególne dźwięki odtwarzane są bez wysiłku, co przekłada się na brak kompresji i większą wierność w odtworzeniu charakteru poszczególnych instrumentów. Odsłuch takich płyt, jak "Return To Ommadawn" Mike'a Oldfielda czy "Norwegian Mood" Kari Bremnes tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Klipsch mimo swej ogromnej postury potrafią wnikać w muzyczną tkankę z delikatnością i precyzją małych monitorów. Każdy dźwięk podawany w zakresie wysokich czy też średnich tonów docierał do moich uszu w formie, jakiej bym sobie życzył po nawet dużo droższych zestawieniach. Klipsch pod tym względem zaskoczył mnie mocno, bo okazało się, że tuby Tractrix Horn sprawują się w praktyce znakomicie – nie wrzeszczą jak klasyczne tubowe głośniki i oferują same pozytywne cechy tego typu konstrukcji.
Klipsch model RF-7 III pokazuje, jak dużo można osiągnąć, wciąż rozwijając i udoskonalając tubowy głośnik wysokotonowy. Już wcześniejsze modele kolumn tego amerykańskiego producenta skutecznie łamały stereotypy dotyczące konstrukcji tubowych, ale RF-7 III przebił wszystko. Podobnie rzecz ma się w przypadku jednostek niskotonowych – dwa woofery z membranami z Cerametallic reagują szybko, sprawnie i przede wszystkim oferują potężny bas, ale jednocześnie z zaskakującą konturowością i czytelnością, z jaką zwykle miałem do czynienia w przypadku małych i zwinnych kolumn.
Warto wiedzieć
Czym tak naprawdę różnią się tubowe głośniki wysokotonowe od klasycznych tweeterów? Najważniejszym elementem konstrukcyjnym jest oczywiście tubka, wzmacniająca dźwięk w wyniku różnic w impedancji akustycznej powstających między membraną a otwartą przestrzenią – jest ona elementem pośredniczącym w dopasowaniu wysokiej impedancji akustycznej głośnika do niskiej impedancji akustycznej otoczenia. Dzięki tubce osiąga się na tym polu mniejsze straty, co jednocześnie powoduje wzrost efektywności głośnika wysokotonowego. Klasyczne konstrukcje nieposiadające tuby nie są w stanie osiągnąć tak wysokiej efektywności mimo wciąż udoskonalanych układów magnetycznych, cewek czy też samych membran. Jednak pozbawione tuby głośniki wysokotonowe są w stanie reprodukować dźwięk w sposób bardziej naturalny, ponieważ nie posiadają tubki mogącej wprowadzać podbarwienia. Dlatego właśnie w firmie Klipsch opracowano specjalną tubę Tractrix Horn, niwelującą zniekształcenia dźwięku, dzięki czemu produkowane przez Amerykanów tubowe przetworniki mimo znacznie wyższej skuteczności są w stanie reprodukować dźwięk równie naturalnie jak klasyczne kopułki wysokotonowe.
Podsumowanie
Klipsch RF-7 III dobrze zabrzmią praktycznie z każdym materiałem muzycznym, ponieważ dysponują znakomitą dynamiką, pozwalającą odtworzyć naturalną rytmikę typową dla danego gatunku muzycznego. Tubowy głośnik wysokotonowy wnikliwie odtwarza nawet najdrobniejsze detale, osiągając fantastyczną czystość dźwięku bez nadmiernych zniekształceń, a wszystko to okraszone jest otwartą i bezkompromisowo brzmiącą średnicą oraz basem o praktycznie nieograniczonym zasięgu, pozwalającym wiernie odtwarzać muzykę klasyczną opartą na dużych składach symfonicznych.