Jak zaprojektować wyjątkowe słuchawki? Paul Barton, właściciel i główny inżynier kanadyjskiej firmy PSB Speakers, ma na to "prostą" receptę. Wystarczy zamknąć się w komorze bezechowej, np. takiej, jaką dysponuje National Research Centre w Ottawie, i – wykorzystując kilkudziesięcioletnie doświadczenie w projektowaniu kolumn – "rozgryźć sposób, w jaki przenikają się produkcja muzyczna, środowisko odsłuchowe i reprodukcja dźwięku w słuchawkach".
Efekt? Na przykład taki: M4U 8, czyli słuchawki bezprzewodowe (acz działające także w trybie pasywnym), wykorzystujące autorskie rozwiązanie o nazwie RoomFeel. Czyli siedzimy ze słuchawkami na głowie, a wydaje się nam, jakbyśmy mieli przed sobą parę kolumn. Czy to w ogóle jest możliwe?
Budowa i wyposażenie
Słuchawki PSB mają swój styl, ale pod względem aparycji daleko im do podobnie wycenionych B&W PX. Z wyglądu są jakby trochę przyciężkie. Oczywiście na głowie leżą bardzo dobrze, a ich ciężar wydaje się optymalny, ale – przynajmniej jak na mój gust – za mało w tym designie zgodności z najnowszymi trendami, czyli za mało lekkości i... piękna. To "coś" mają moim zdaniem modele M4U TW1 i M4U 4, a także (choć w mniejszym stopniu) M4U 1, ale "dwójki" i "ósemki" jakby przytłaczają. Krótko mówiąc, wygląd tych słuchawek nie wzbudzi raczej entuzjazmu u osób, które wzdychają do wspomnianych PX-ów czy np. konstrukcji marki Bang & Olufsen.
Z drugiej strony nie ma się co nad prezencją M4U 8 pastwić, może i czegoś tu zabrakło, ale słuchawki te nie rzucają się w oczy i kto wie, czy nie o to właśnie chodziło. "Ochajtnięto" tu typowe materiały: tworzywo sztuczne (błyszczące, matowe i satynowe), sztuczną skórę i trochę chromowanego metalu. Cała konstrukcja jest elastyczna, daje się złożyć w rogalik, choć wcale na to nie wygląda. Abstrahując od tego, co przynależy do sfery, o której się nie dyskutuje, nie ma tu podziałki na pałąku, jego regulacja czasami się zacina, a błyszczące chromowane spinki, na których dyskretnie wygrawerowano nazwę modelu, palcują się jak diabli – to bodaj jedyne mankamenty dotyczące kwestii czysto użytkowych. Ogólny komfort noszenia, nacisk na głowę i uszy stoją na wysokim poziomie. Poduszki wypełnione pianką z pamięcią kształtu świetnie przylegają do uszu, awizując świetną izolację pasywną i nie kolidując przy tym z zausznikami okularów, co niestety w innych słuchawkach nie jest już takie oczywiste.
Dopiero w trybie pasywnym M4U 8 są w stanie oddać brzmieniowe subtelności i audiofilskie wyrafinowanie, ale przez Bluetooth także robią świetne wrażenie
Przyciski, przełączniki, mikrofony i gros gniazd ulokowano w prawej muszli. W lewej jest tylko minijack 3,5mm; identyczną "dziurkę" znajdziemy z prawej strony i tylko od nas zależy, z której skorzystamy podczas odsłuchu pasywnego – to rzadko spotykane rozwiązanie zasługuje na wyróżnienie. Jeśli chcemy przewodowo posłuchać muzyki odtwarzanej na komputerze, możemy też skorzystać z kabla USB i gniazda micro-USB w prawej muszli – z Windowsem 10 to klasyczne plug and play, niczego nie trzeba instalować i konfigurować – a przy okazji podładujemy... dwa alkaiczne paluszki AAA umieszczone w lewej muszli pod cienką pokrywą, którą w razie potrzeby można zdemontować (u dołu umieszczono przeznaczone do tego dwa klipsy). Przywołane już włączniki/przełączniki są cztery, na samej górze umieszczono parowanie Bluetooth, poniżej regulację głośności/Transparency Mode, dalej (niżej) główny włącznik/ANC oraz sterowanie odtwarzaczem/rozmowami. Po obu stronach gniazda micro-USB niesymetrycznie rozlokowano dwa "majki" z technologią cVc (Clear Voice Capture; podczas rozmów telefonicznych poprawia czytelność głosu); dwa inne mikrofony, u góry każdej z muszli, pracują w służbie technologii ANC.
Z ciekawszych rozwiązań mamy tu – oprócz Bluetootha wspierającego kodek aptX HD, technologii NFC, efektywnie działającej funkcji ANC oraz "trybu przezroczystości" – RoomFeel, którego zadaniem jest dodanie energii oraz przejrzystości, jakie podczas korzystania z kolumn głośnikowych wnosi samo pomieszczenie odsłuchowe. Tłumacząc to na język zrozumiały dla laika, słuchawki PSB powinny uprzestrzennić przekaz i poszerzyć scenę.
I jeszcze rzut oka na dołączone do słuchawek akcesoria. Złożone M4U 8 zmieszczą się w sztywnym futerale o obłym kształcie, zapinanym na suwak, w którym znajdziemy ściereczkę z mikrofibry, karabińczyk i zapasowe poduszki. Z kolei w opakowanie sprytnie wkomponowano przejściówkę lotniczą i na dużego jacka oraz kable z minijackami i USB.
Jakość brzmienia
Scena faktycznie jest szeroka, zwłaszcza w trybie pasywnym, ale o efekcie znanym z kolumn, prawdziwej holografii, przestrzeni "od ściany do ściany" nie ma mowy – na razie nie potrafią tego (jeszcze?) żadne słuchawki. Z drugiej strony dźwięk wyraźnie wychodzi "z głowy", a scena ma głębię i szerokość, której na wielu innych nausznikach nie uświadczymy, czyli jednak wysiłki Paula Bartona się opłaciły. To zresztą tylko jedna z zalet M4U 8. Świetnie działają też pozostałe "wynalazki" w trybie aktywnym – ANC (nie zakłóca odbioru muzyki) i tryb Transparency. Jeśli zaś chodzi o sam dźwięk, to właściwie każdy jego aspekt plasuje te słuchawki w czołówce konstrukcji bezprzewodowych w swojej grupie cenowej. A przez kabel? Jest jeszcze lepiej. Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie żadnego innego modelu, który tak udanie łączyłby tryb pasywny z aktywnym, ze znanych mi słuchawek z PSB mogłyby powalczyć jak równy z równym chyba tylko PX B&W.
Przede wszystkim M4U 8 imponują świetną dynamiką i kontrastowością. Dźwięk, jaki proponują, charakteryzuje się bogatymi, zmiennymi barwami, co czyni przekaz namacalnym i prawdziwym. Nie powiedziałbym, że PSB mają ściśle określony charakter; nie są ani zbyt ciepłe, ani zbyt ostre; proporcje poszczególnych składników brzmienia dobrano w bardzo umiejętny sposób.
Dół pasma jest i twardy, i soczysty; kontrabas w utworze "Gaia" Gary Peacock Trio ze znakomicie zrealizowanej płyty "Now This" (FLAC 24/96) ma świetny kontur, wyraźny atak, a struny wydają żywy, a nie głuchy "plastikowy" sound. Do tego pudło tego instrumentu wyraźnie rezonuje, wzmacniając i pogłębiając basowe rejestry. Ten instrument oddycha i słuchawki PSB pokazują to bardzo wyraźnie, bez zarzutu naświetlając akustykę pomieszczenia, nie wpadając w pułapkę przeciągania dołu czy utraty kontroli dynamicznej. W mocniejszym repertuarze (jak np. "Luminol" Stevena Wilsona; FLAC 24/96) łatwo docenić oddanie rytmiki. Fajnie pracuje wówczas stopa w perkusji – jest silna i energetyczna, ma "wykop". W takim repertuarze procentuje zarówno dobre nasycenie niskich składowych, jak i ich dobra selektywność. W odpowiednich momentach M4U 8 potrafią ciekawie wyeksponować motoryczność – początek przywołanego utworu Wilsona jest tego dobrym przykładem.
Bas prawidłowo równoważy się ze środkiem pasma, gdzie dominuje wrażenie żywości. Zresztą w dole też to słychać, dzięki czemu słuchawki PSB naprawdę dobrze radzą sobie z "tworzeniem" brzmienia mięsistego, ale też – kiedy trzeba – drapieżnego, ofensywnego, dosadnego i o sporej skali. Dobrze wpływa to zwłaszcza na reprodukcję muzyki rockowej, acz nagrania jazzowe też wypadają bardzo przekonująco.
Charakterystyczna dla brzmienia modelu M4U 8 żywość przenika także górę pasma. Instrumenty operujące w zakresie przełomu średnicy i góry, a do takich należą m.in. ludzkie głosy, w trybie aktywnym bywają nieco świszczące. Nie brakuje im wypełnienia od dołu, ale sybilanty są wyraźne, a solówki gitary elektrycznej potrafią nieźle "borować mózg". To jednak bardziej umiejętność przedstawienia zamysłu realizatora niż niezmienna cecha tego modelu – wystarczy posłuchać dwóch następujących po sobie utworów Lou Reeda z płyty "Ecstasy" (FLAC 24/96): "Tatters" i "Future Farmers of America" – w tym pierwszym spółgłoski syczące są wyraźnie wyeksponowane, a gitara w prawym kanale nieźle "wierci"; w drugim sybilanty są schowane, choć to właśnie wokal jest najważniejszy, zaś gitary umieszczono na drugim planie. Sama góra ma, podobnie jak niższe partie pasma, charakter kontrastowy. Perkusyjne blachy bywają przenikliwe, metaliczne i ostre (to wynik wspomnianej wyżej dosadności), ale nigdy szorstkie czy piaszczyste. Dopiero w trybie pasywnym M4U 8 są w stanie oddać brzmieniowe subtelności i audiofilskie wyrafinowanie, ale przez Bluetooth także robią świetne wrażenie. Krótko mówiąc – chapeau bas!
Podsumowanie
Jeśli złożyć to wszystko razem – nietypowe rozwiązania, jak wymienne baterie-paluszki, dwa równoważne minijacki, micro-USB do słuchania w trybie pasywnym, ale także do ładowania baterii; wykorzystane technologie, czyli RoomFeel, Transparency Mode, ANC, Bluetooth z aptX HD) i żywe, energetyczne, pasujące właściwie do każdego rodzaju muzyki brzmienie, to wniosek może być tylko jeden: M4U 8 to niezwykle wszechstronne słuchawki o wielkim potencjale. Zasłużona rekomendacja.