High Fidelity Radiogram – taką nietypową nazwą Ruark Audio ochrzciło swój flagowy system audio R7. W języku polskim nie ma to chyba swojego odpowiednika, ewentualnie mogłaby to być radiola, czyli – jak podaje słownik PWN – "aparat radiowy umieszczony w jednej obudowie z magnetofonem (ewentualnie również z elektrycznym gramofonem)", oczywiście dziś w nawiasie dopisalibyśmy raczej "z Bluetooth i Wi-Fi".
Jakkolwiek by tego nie nazwać, najważniejsze, że R7 tak bardzo spodobał się klientom, iż Ruark Audio postanowiło... przygotować jego mniejszą wersję, R5, tym razem bez charakterystycznych nóżek kojarzących się z konsolami (chodzi o rodzaj mebli utożsamianych z klasycznym designem, a nie pulpitem dla realizatorów dźwięku). Producent zapewnia, że "piątkę" bardzo łatwo włączyć w system multi-room (można ją bezprzewodowo połączyć z modelami MRx, R2Mk3 i R7Mk3) i że oferowana przez nią jakość dźwięku dorównuje brzmieniu flagowca, z czego wynika, że może być traktowana jako punkt odniesienia dla innych systemów tego typu. Pora sprawdzić, na co faktycznie ją stać.
Budowa i funkcjonalność
R5 to całkiem ładny kawałek... mebla. Na dodatek takiego z minionej epoki, tyle że w nowej odsłonie. Takie wrażenie sprawia zwłaszcza wersja testowana, w obudowie z forniru w kolorze orzecha. Oczywiście projekt jest współczesny, jednak czerpie inspiracje ze starych tradycji wzornictwa. To prosty, elegancki i wysmakowany design. Dzięki temu system Ruarka nadaje się zarówno do wnętrz urządzonych w stylu minimalistycznym, loftowym, jak i klasycznym, doskonale wpisując się w modę na wnętrza w stylu retro uchodzące dziś za symbole awangardy, dobrego gustu i smaku. Połączono tu stare z nowym: zaokrągloną, ręcznie wykonaną "skorupę" i grubą maskownicę z OLED-owym wyświetlaczem i panelem sterującym RotoDial, a także ciepłe z zimnym: drewno i grubą tkaninę Camira ze szkłem oraz elementami z metalu.
Wykonaną ze starannie dobranych materiałów obudowę podzielono wewnątrz na sekcje, a następnie wytłumiono i dostrojono, aby zapewnić optymalne warunki dla przetworników i układu elektronicznego. W R5 zastosowano wzmacniacze klasy AB (a nie najczęściej spotykane w tego typu konstrukcjach moduły pracujące w klasie D) o mocy 90W, w konfiguracji 2.1, z układem elektronicznym, który steruje przetwornikami wyposażonymi w magnesy neodymowe. Producent wspomina o "lekkiej membranie i kopułce", są to więc dwie jednostki szerokopasmowe, a towarzyszy im 125mm woofer o dużym skoku membrany, umieszczony na spodzie obudowy, w sąsiedztwie portu BR. Procesor DSP odpowiada za przetwarzanie dźwięku w taki sposób, by wytworzyć przekonującą przestrzeń i realistyczne barwy.
Pod względem funkcjonalnym "er-piątce" w zasadzie niczego nie brakuje. Pomyślano nie tylko o Bluetooth (z aptX HD), Wi-Fi, gniazdach USB (do odtwarzania plików WAV, WMA, AAC, FLAC i MP3, ale też ładowania 5V/1A), cyfrowym "optyku" (jak znalazł do TV) i złączu ethernetowym, ale nawet o możliwości podłączenia... gramofonu z wkładką MM.
Na osobną wzmiankę zasługuje pilot dołączony do R5, będący de facto przenośną kopią panelu sterującego, wbudowanego w górną ściankę. Jego nietypowy, okrągły kształt sprawia, że sam w sobie może stanowić ozdobę, np. stolika do kawy. Umieszczone centralnie pokrętło służy albo do regulowania głośności, albo do poruszania się po menu, gdzie przewidziano m.in. możliwość dostrojenia brzmienia (equalizer) czy aktualizacji oprogramowania.
R5 to gustowny "grający mebel" o nieprzeciętnej funkcjonalności, który z powodzeniem uzupełni wiele urządzonych ze smakiem wnętrz.
Oprócz klasycznego sterownika przygotowano także aplikację Ruark Link (Android/iOS), która pozwala na wygodne przeglądanie serwisów muzycznych, internetowych stacji radiowych, plików zgromadzonych na dyskach oraz konfigurację multi-room.
Jakość brzmienia
R5 oferuje niezłe barwy, wybrzmienia i swobodę będące przedsmakiem rasowego, audiofilskiego przekazu. To brzmienie nie jest szczególnie neutralne, ale chyba nie musi takie być. Grunt, że dźwięk nie jest nieprzyjemny czy ewidentnie zniekształcony. Ograniczenia są oczywiste, można wręcz powiedzieć, że widoczne gołym okiem – kto oczekuje po tym systemie zdecydowanego, koncertowego charakteru, ten pomylił adres. Nie znaczy to jednak, że jest to brzmienie słabe, delikatne, o niewielkim nasileniu. Subwoofer i towarzyszący mu tunel rezonansowy "dają radę" w tym sensie, że efektywnie dociążają brzmienie.
Tyle że w takie konstrukcje zawsze wpisany jest pewien kompromis: uprzywilejowanie niższej średnicy i wyższego basu, ograniczona dynamika (wynikająca z małej średnicy membrany oraz niewielkiej pojemności obudowy), zwiększenie masy niskich składowych kosztem zwartości i szybkości. R5 nie przełamuje tego stereotypu, aczkolwiek kompromis, jaki udało się tu osiągnąć, jest wysoce satysfakcjonujący: akcenty basu nie są ani twarde, ani "ostre", ale dźwięk nie ma nic wspólnego z nieprzyjemnym przeciąganiem czy buczeniem. Średnica jest całkiem dźwięczna, a głośniki szerokopasmowe emitują pokaźną ilość detali. System potrafi wykrzesać z siebie sporo energii i zagrać głośno, choć nie należy z tym przesadzać, bo stosunkowo szybko można osiągnąć maksimum i wyraźnie zniekształcić dźwięk.
Na pewno może się podobać to, że dźwięki nie są przyklejone do przetworników: wykraczają nieznacznie (jakieś 0,5m) do przodu i całkiem pewnie na boki – trzeba tylko zadbać o to, by R5 nie stał zbyt wysoko (najlepiej ok. 80cm) albo, co gorsza, wciśnięty w szafkę pod telewizorem.
Podsumowanie
Niebanalny wygląd i autentycznie przyjemne brzmienie – tak można by to podsumować jednym krótkim zdaniem. R5 to gustowny "grający mebel" o nieprzeciętnej funkcjonalności, który z powodzeniem uzupełni wiele urządzonych ze smakiem wnętrz.