Wokół klas wzmacniaczy (klasa A, AB, D itd. – klasyfikacja ta dotyczy topologii układu i zastosowanej przez konstruktorów metody) narosło całkiem sporo nieporozumień, zwłaszcza wobec stosunkowo nowej klasy D. Nadal zbyt wiele osób utożsamia ją wyłącznie ze wzmacniaczami w pełni cyfrowymi (być może wynika to z tego, że D kojarzy się z angielskim słowem digital, czyli cyfrowy), tymczasem mogą one być analogowe i w ogóle nie wykorzystywać układów DSP. Takie podejście do konstrukcji wzmacniaczy mają inżynierowie marki NuPrime.
Jason Lim, jej dyrektor generalny, niegdyś związany z NuForce'em, nie wyklucza wprawdzie stworzenia w przyszłości wzmacniacza w pełni cyfrowego, bo, jak twierdzi, w prowadzonej przez niego firmie w dalszym ciągu dokonuje się znaczących odkryć, jeśli chodzi o projektowanie wzmacniaczy, ale na razie łączy się tam różne techniki, by osiągnąć cel, jakim jest stworzenie wzmacniacza optymalnego. Dlatego w katalogu NuPrime'a znajdziemy m.in. hybrydy z przedwzmacniaczem tranzystorowym w klasie A i stopniem mocy w klasie D. Jedną z takich konstrukcji jest IDA-8, wzmacniacz tak zaskakujący zarówno pod względem wyglądu, jak i brzmienia, że potrzeba dobrych paru chwil, by oprzytomnieć i zrozumieć, co się dzieje.
Budowa i funkcjonalność
IDA-8 z wyglądu przypomina nieco przerośnięte radio samochodowe. Obudowę w całości wykonano z metalu i zaopatrzono w opatentowane przez NuPrime'a stopki antywibracyjne w kształcie stożków (z zewnątrz guma, rdzeń z metalu). Czołówka jest wąska, specyficznie wyprofilowana (wypukła) i mieści tylko dwa niewielkie pokrętła, które można wciskać (wybór wejścia/włącznik oraz głośność/wyciszenie). Z bliska widać, że pomiędzy nimi umieszczono minimalistyczny wyświetlacz w formie matrycy, na którą składają się miniaturowe otwory (można go wyłączyć), a także czujnik podczerwieni dla niewielkiego pilota uzupełniającego wyposażenie wzmacniacza.
Na niewielkiej powierzchni ścianki tylnej umieszczono trójbolcowe gniazdo zasilające IEC zintegrowane z głównym włącznikiem, gniazdo bezpiecznika, ułożone skośnie pojedyncze gniazda głośnikowe, wyjście analogowe oznaczone jako sub out, jedno wejście analogowe i cztery wejścia cyfrowe: USB-B, USB-A, elektryczne/koaksjalne i optyczne.
Wnętrze zagospodarowano optymalnie, właściwie nie ma tam wolnej przestrzeni.
IDA-8 jest hybrydą łączącą analogowy przedwzmacniacz pracujący w klasie A bez pętli sprzężenia zwrotnego (ULCAM – Ultra Linear Class A Module) oraz końcówkę mocy w klasie D przełączaną z częstotliwością 600kHz, a nie, jak to zazwyczaj bywa, ok. 400kHz. Większość wzmacniaczy klasy D jest oparta na modułach Hypex bądź IcePower opracowanych na rynek masowy, ale NuPrime nie korzysta z gotowców tylko z własnego rozwiązania. Warto raz jeszcze podkreślić, że zastosowanie modulatora szerokości impulsów (PWM, czyli Pulse Width Modulation) nie oznacza automatycznie, że mamy do czynienia ze wzmacniaczem cyfrowym – IDA-8 jest wzmacniaczem analogowym! Regulację głośności zrealizowano na scalonym tłumiku rezystancyjnym opartym na technice rezystorów cienkowarstwowych.
IDA-8 buduje ogromną scenę. Jej szerokość potrafi autentycznie zaskoczyć.
Wyświetlacz pokazuje maksymalnie 99 wartości, które wybiera się ze skokiem 0,5dB. Dla każdego ustalonego poziomu głośności w torze pracuje tylko jeden rezystor. Zasilacz jest, uwaga, liniowy – tworzy go niewielki toroid oraz bateria różnej wielkości kondensatorów z logo Audio Grade/NuPrime (4x2200uF/80V) oraz NuForce (4x500uF/65V). Wbudowany DAC to miniaturowa kość ESS ES9010K2M, która doskonale radzi sobie zarówno z formatami PCM (do 384kHz), jak i DSD (do 256, czyli 11,2MHz). Sekcję z USB oparto na procesorze XMOS pracującym w trybie asynchronicznym, z osobnym zegarem (sterowniki dla PC pobieramy ze strony producenta).
Jakość brzmienia
Wzmacniacz NuPrime'a posiada jedno wejście analogowe, co na niektórych może podziałać zniechęcająco. Sam dałem się na to nabrać – widząc tylko jedno wejście tego typu, zacząłem kręcić nosem. Dlaczego? Otóż większość DAC-ów i wejść cyfrowych w znanych mi wzmacniaczach zintegrowanych to po prostu fajne bonusy, które jednak nie dorównują jakością wejściom analogowym. Tymczasem takie myślenie w przypadku IDA-8 to błąd. Najlepszy dźwięk dostaniemy wtedy, jeśli sygnał (najlepiej DSD) dostarczymy z komputera na wejście USB-B.
Nie zawodzą także pozostałe wejścia cyfrowe – ku mojemu zaskoczeniu równie chętnie korzystałem zarówno z "optyka", jak i "elektryka". Wejście analogowe jest subiektywnie najsłabszym ogniwem, ale dobrze że jest, bo może się przydać choćby do podłączenia gramofonu. Współpraca z Alvą TT Cambridge'a pokazała, że IDA-8 jest w stanie wykreować tzw. czarne tło, minimalizując trzaski i imponując spokojem prezentacji, choć ogólnie brzmienie to było moim zdaniem nieco zgaszone. A na co możemy liczyć, korzystając z wejść cyfrowych?
IDA-8 buduje ogromną scenę. Jej szerokość potrafi autentycznie zaskoczyć. W "Passport Control" Jana Banga (z płyty "...And Poppies From Kandahar") dźwięki swobodnie odrywały się od monitorów ATC SCM7 na jakieś 2,5 do 3 metrów, a część z nich dochodziła dosłownie zza głowy. Równie szeroka panorama ("od ucha do ucha") pojawiała się z płytami wykorzystującymi specjalne pluginy QSound: "Amused To Death" Rogera Watersa i "Broken China" Richarda Wrighta. Szczerze mówiąc, nie oczekuję w tym zakresie (chodzi o rozciągnięcie sceny na boki) niczego więcej od wzmacniacza bez względu na jego cenę. Porównanie ze znakomitym Classikiem Remixem Pathosa pokazało, że scena może mieć nieco lepszą, bardziej przekonującą głębię, co wpływa na odczucie trójwymiarowości dźwięku, ale to IDA-8 sugestywniej pokazuje szerokość. Jak dla mnie ten aspekt brzmienia wzmacniacza NuPrime'a zasługuje na miano high-endu.
Kolejna wybijająca się ponad przeciętność sprawa to namacalność dźwięku. Wychodzi on jakby naprzeciw słuchacza i mocno angażuje w to, co dzieje się na scenie. Podobne odczucia towarzyszyły mi, gdy testowałem przetwornik DAC-9 NuPrime'a. Użyłem wtedy określenia "dotykalność", dobrze oddającego wrażenie sceny na wyciągnięcie ręki, szczelnie wypełnionej dźwiękiem, tworzącej bardzo rzeczywiste pole słyszenia, którego z pewnymi nagraniami (jak np. te wspomniane wyżej) nie da się sprowadzić tylko do półokręgu.
Jeśli chodzi o temperaturę dźwięku, to IDA-8 znajduje się dość wyraźnie po jego ciepłej stronie (zdaniem Jasona Lima jest to zasługa przedwzmacniacza pracującego w klasie A), aczkolwiek wzmacniacz ten ociepla brzmienie z gracją – odbiera się je jako płynne, gęste, intymne, o bogatej palecie barw, a ponadto soczyste i żywe. Pięknie, bo naturalnie wypadają zwłaszcza kobiece wokale. Ta swoista "kameralność" jest jednak pozorna – osiągnięcie dużych poziomów głośności, podobnie jak wiarygodne oddanie wybuchowych fragmentów utworów (makrodynamika) nie stanowi dla amerykańskiego piecyka żadnego problemu.
Biorąc pod uwagę cenę IDA-8, dopatrywanie się w jego brzmieniu poważnych wad jest szukaniem dziury w całym. To określenie świetnie tu pasuje, bo brzmienie wzmacniacza jest w jakimś sensie skończone, tworzy harmonijną, spójną CAŁOŚĆ. Nie znaczy to jednak, że nie może być jeszcze lepsze, albo po prostu inne – skoro oferta wzmacniaczy NuPrime'a nie ogranicza się tylko do tego modelu, to pewne rzeczy można pokazać właśnie w inny sposób.
Co w takim razie możne decydować o chęci wybrania innego wzmacniacza? Myślę, że nie każdemu muszą odpowiadać tak podane skraje pasma. Detale w najwyższym podzakresie są nieco specyficzne. Otóż czoło ataku, transjenty początkowe są mocne, ale faza podtrzymania jest już osłabiona, podobnie jak wygaszanie. W efekcie przy cichym słuchaniu nie wydobędzie się wszystkich szczegółów nagrania. Zresztą nawet głośne granie pokazuje, że perkusyjne talerze mają nieco mniej "blachy", sustainu, że temu mocniejszemu uderzeniu czy szarpnięciu nie towarzyszy odpowiednio długa faza wybrzmiewania.
Bas też ma swoje "grzeszki". Nie jest ani krótki, ani sprężysty, raczej rozlewa się mocną, obfitą falą. Nie zagłusza reszty pasma, po prostu jego rozdzielczość nie zwala z nóg. Efektem jest nie najlepsze różnicowanie dźwięków niskotonowych, jak również dające się odczuć lekkie podkreślenie jego wyższego podzakresu. To ostatnie dało jednak bardzo przyjemny efekt w połączeniu z monitorami ATC, których obudowy są zamknięte.
Podsumowanie
Powyższe uwagi są tak naprawdę drobiazgami, które w żaden sposób nie są w stanie zatrzeć niezwykle pozytywnego wrażenia, jakie sprawia IDA-8. Choć na to nie wygląda, w tym niewielkim pudełku kryje się niesamowicie muzykalne brzmienie i piękna przestrzeń. Krótko mówiąc – rewelacja!