Serię Concert oparto na dwóch modelach podłogowych – C 95 II oraz C 97 II. Są to unowocześnione i nieco zmodyfikowane wersje znajdujących się w sprzedaży już od jakiegoś czasu zestawów głośnikowych C 95 oraz C 97, będących najbardziej zaawansowanymi technologicznie zespołami głośnikowymi w ofercie tego znanego duńskiego producenta. Obydwa modele kolumn doczekały się drugiej odsłony, pod którą kryją się nieznaczne modyfikacje projektu dotyczące zarówno stylistyki, jak i niektórych podzespołów mających największy wpływ na dźwięk.
Testowany stosunkowo niedawno Jamo C 97 II uwidocznił spory potencjał drzemiący w tych kolumnach. Nie tylko zakres niskich tonów wywarł na mnie duże wrażenie, ale również interpretacja brzmienia w zakresie średnich i wysokich tonów. Ich barwny i efektowny przekaz z pewnością przypadnie do gustu osobom preferującym w muzyce emocje, ale i wyrafinowany styl grania.
Testowane kolumny Jamo C 95 II należą do nieco mniejszych konstrukcji w porównaniu do modelu C 97 II i w przeciwieństwie do tych topowych podłogówek w katalogu Jamo wyposażono je w dwudrożny, a nie trójdrożny układ głośnikowy. Tego typu kolumny są bardziej kompaktowe i nieco łatwiejsze do napędzania, dzięki czemu nie powinniśmy mieć problemu z doborem dla nich odpowiedniego wzmacniacza nawet z budżetowej półki cenowej.
Stylowe wzornictwo i pomysłowe rozwiązania
W krajach skandynawskich do projektu kolumn podchodzono zawsze z wielkim pragmatyzmem. A duński Jamo bardzo dobrze wpisuje się w ten trend. Firma zawsze dbała o staranny projekt i ciekawy design, czego przykładem są nie tylko obecnie produkowane kolumny, ale również modele powstałe wiele lat temu, jak chociażby kultowe konstrukcje D590 wyposażone w obudowy o zupełnie innym kształcie niż produkowana wtedy większość kolumn wyposażana w klasyczne prostopadłościennie skrzynki.
W przypadku modelu C 95 II zadbano, by wciąż cechował się on atrakcyjnym wzornictwem, ale postanowiono zastosować głośniki stożkowe o nieco zmienionych membranach, co wpłynęło także na jakość dźwięku. Najważniejszą cechą testowanych kolumn jest obudowa w przypadku której wyraźnie widać pełną harmonię w projekcie poszczególnych elementów. Charakterystyczny eliptyczny front połączono z klasyczną, smukłą skrzynią. To właśnie specyficznie ukształtowana płyta czołowa wraz z zainstalowanymi głośnikami jest w tym przypadku elementem, na którym najbardziej skupiono się podczas projektowania bryły tych efektownie prezentujących się kolumn.
W modelu C 95 II, co oczywiste, użyto identycznych głośników jak w droższej konstrukcji C 97 II. Membrany stożków nisko-średniotonowych wykonano z kompozytu o intrygująco brzmiącej nazwie HCCC przypominającego jakąś nietypową tkaninę. Natomiast zakres wysokich tonów powierzono miękkiej, jedwabnej kopułce wyposażonej w falowód, mający za zadanie wzmocnić promieniowane przez kopułkę fale wysokotonowe oraz poprawić ich kierunkowość, co ma owocować precyzyjniej rysowaną sceną dźwiękową. Jeśli chodzi o zwrotnicę to dość dużą płytkę drukowaną z elementami zamocowano bezpośrednio do kołnierza, wyposażonego w pięknie prezentujące się podwójne terminale wejściowe.
Miękka jedwabna kopułka bardzo ładnie poradziła sobie z przekazem bogatej faktury dźwiękowej w zakresie wysokich tonów, przy jednoczesnym braku agresji i zachowaniu charakterystycznego ciepła emanującego z tych kolumn również w zakresie tonów średnich.
W poszczególnych gałęziach filtrów, w zależności od pełnionej roli, zastosowano zarówno klasyczne cewki powietrzne, jak i niskostratne, nawinięte na rdzeń ze stalowych płytek. Wśród kondensatorów zastosowano zarówno wyższej jakości jednostki polipropylenowe, jak i elektrolity, szczególnie w miejscach gdzie wymagane są większe pojemności.
Wracając jednak do obudowy, to w przypadku kolumn C 95 II ma ona nieco mniejsze wymiary, ale z drugiej strony dzięki rezygnacji z odseparowanego wewnętrzną komorą głośnika średniotonowego udało się zaoszczędzić nieco objętości, tak więc wewnątrz skrzynki, obydwa stożki nisko-średniotonowe dysponują komorą o zbliżonej wielkości, jak ta użyta w większym modelu C 97 II, co z pewnością będzie owocować równie ładnie rozciągniętym zakresem niskich tonów. Obudowa opiera się na stylowych stopkach antywibracyjnych wykonanych z metali lekkich. Z kolei tunel rezonansowy z łagodnie wyprofilowaną rurą wyprowadzono z tyłu obudowy. Wnętrze skrzynki wzmocniono w kilku miejscach poprzecznie wklejonymi wieńcami, a także wytłumiono wełną syntetyczną, umieszczoną tak żeby nie tworzyć przeszkody dla przepływającego powietrza między głośnikami nisko-średniotonowymi, a tunelem rezonansowym.
Dokładność, precyzja i finezja
Jamo C 95 II są w stosunku do wcześniej testowanych kolumn C 97 II nieco mniejsze i wyposażone w dwudrożny, a nie trójdrożny układ głośnikowy. Oferują dźwięk bardziej zwarty i nieco mniej rozbudowany, ale za to dysponujący niemal identyczną barwą i charakterem, zwłaszcza w odwzorowaniu zakresu wysokich i średnich tonów. Prawdę mówiąc podczas odsłuchu tych kolumn zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak dobrze prowadziły sobie zwłaszcza w zakresie średnich tonów. Naturalnie trójdrożne zestawy głośnikowe w kontekście otwartości wokali, czy po prostu większej swobody w prezentacji dynamicznej instrumentów dętych i smyczkowych były w stanie pokazać nieco więcej, ale mimo to w przypadku C 95 II nie odniosłem wrażenia mniejszej intensywności w odtworzeniu barwy czy plastyki poszczególnych instrumentów.
Podczas odsłuchu kilku płyt z muzyką jazzową do moich uszu docierał dźwięk żywy i efektowny, ale i nasycony z ładnie podaną, nieco ocieploną w charakterze, barwę. Dotyczyło to zwłaszcza brzmienia trąbki, klarnetu, a nawet gitary prowadzącej w kilku utworach Lee Ritenoura. Góra pasma jest z kolei wyrazista, z taką iskrą, ale absolutnie nie irytująca nadmiarem informacji i nie epatuje agresją. Zakres wysokich tonów, mimo że jest nieco efektywniej odtwarzany od średnicy, to jednak nie przysłania jej i nie powoduje nadmiernego zwrócenia uwagi słuchacza na to co dzieje się wyłącznie w górnych rejonach pasma akustycznego. Oczywiście w przypadku kolumn Jamo brzmienie nie jest budowane wokół średnich tonów, ale z drugiej strony zakres ten dostarcza dostateczną ilość informacji, abyśmy mogli cieszyć się podczas odsłuchu jazzu i muzyki klasycznej z brzmienia wielu instrumentów bez szkody dla ich charakteru i typowych cech.
Podczas odsłuchu kolumn C 95 II postanowiłem również powrócić do muzyki, której wcześniej słuchałem za pośrednictwem większych zestawów głośnikowych C 97 II. Z albumem "Citybeats" niemieckiej grupy De/Vision grającej znakomicie brzmiący synth-pop te wolnostojące kolumny oczarowały mnie identyczną energicznością dźwięku, jak miało to miejsce w przypadku większego modelu C 97 II. Szczególnie dobrze brzmiały utwory, w których pierwsze skrzypce grały syntezatorowe bity wzbogacone bogatą mieszanką dźwiękowych warstw w zakresie wysokich tonów. Brzmienie cechowało się dużym ładunkiem emocjonalnym, ale jednocześnie nie odniosłem wrażenia zbytniej natarczywości w górnych rejestrach. W tym przypadku miękka jedwabna kopułka bardzo ładnie poradziła sobie z przekazem bogatej faktury dźwiękowej w zakresie wysokich tonów, przy jednoczesnym braku agresji i zachowaniu charakterystycznego ciepła emanującego z tych kolumn również w zakresie tonów średnich.
Jamo brzmią efektownie, łącząc w sobie wiele ciekawych elementów związanych z interpretacją różnego rodzaju muzyki – nie jest to oczywiście granie z zachowaniem wysokiej próby wierności (z czym zresztą rzadko mamy do czynienia w przypadku kolumn, pochodzących ze zbliżonego pułapu cenowego), ale w dźwięku Jamo nie o to przecież chodzi. Producent nie wysilał się w kierunku pełnej neutralności czy zachowania nadzwyczajnej wierności, bo pewnie i tak efekty tego okazałyby się być mało zadowalające. Natomiast sądzę, że w Jamo wykorzystano do maksimum to, co mogą zaoferować zastosowane głośniki.
Producent skupił się na uzyskaniu brzmienia mieniącego się bogatą paletą barw, a także rozdzielczości, zwłaszcza w zakresie wysokich tonów, pozwalającej bez wysiłku wgłębiać się słuchaczowi w zawiłe i bardziej skomplikowane dźwięki, których na pewno nie brakuje na płytach moich ulubionych artystów: Larsa Danielssona i Mike'a Oldfielda, po które również sięgałem podczas odsłuchu kolumn C 95 II. W przypadku prezentacji sceny dźwiękowej, testowane kolumny zachowały się podobnie jak ich droższy brat C 97 II. Obraz stereo reprodukowany był z zachowaniem głębi sceny dźwiękowej, a także przyzwoitej ostrości źródeł pozornych.
Warto wiedzieć
W modelu C 95 II zastosowano powszechnie stosowany, wydajny dwudrożny układ głośnikowy oparty na dwóch głośnikach nisko-średniotonowych współpracujących z miękką kopułką wysokotonową. Taki układ w którym na dwa głośniki stożkowe skierowano przez zwrotnicę zarówno pasmo średnich, jak i niskich tonów, cechuje się przede wszystkim wyższą efektywnością, a także (jeśli filtry w zwrotnicy zaprojektowano z wysoką dbałością o uzyskanie prawidłowej charakterystyki fazowej), znakomitą spójnością brzmienia, nawiązującą nawet do tego, co oferują kolumny podstawkowe, dysponujące tak zwanym, monitorowym brzmieniem. Dysponujący dwoma stożkami nisko-średniotonowymi zwarty układ głośnikowy może dorównać pod wieloma względami rozmachowi brzmienia konstrukcjom trójdrożnym, a w aspekcie spójności dźwięku, monitorom. Mamy więc tutaj ciekawe głośnikowe połączenie zdolne do osiągania cech wspólnych dla skrajnie różniących się między sobą układów głośnikowych.
Podsumowanie
Jamo C 95 II w porównaniu do większych konstrukcji serii Concert, a więc modelu C 97 II, nie oferują aż tak rozbudowanego brzmienia, zwłaszcza w kontekście basu czy swobody w odwzorowaniu średnich tonów, ale kondensują w sobie wiele cech za które lubimy zarówno kolumny podłogowe, jak i podstawkowe. A ponadto dysponują stylowymi i eleganckimi obudowami. Ich zwarty, ale nisko schodzący bas może równie mocno się spodobać, jak organiczny dźwięk na przełomie średnicy i wysokich tonów, a także swego rodzaju zwartość i kontrola brzmienia, typowa właśnie dla tego typu układów głośnikowych.