Firma Leema Acoustics wytwarzając wzmacniacz Pulse na przestrzeni wielu lat, przyzwyczaiła swoich odbiorów do jego niepowtarzalnego brzmienia. Kolejne ewolucje zyskiwały jednak nie tylko na jakości dźwięku, ale i na wyposażeniu, zachowując jednak charakter brzmienia kojarzącego się z konstrukcjami pracującymi w klasie A. Pulse IV zadebiutował nie tak dawno, więc wciąż można uznawać go za świeżą konstrukcję – producent postanowił jednak wzbogacić ten wzmacniacz pod kątem użytkowym, jak nigdy dotąd.
Pulse IV wyposażono więc nie tylko we wbudowany, wysokiej klasy przetwornik cyfrowo-analogowy, ale również, co wciąż jest rzadko spotykane w przypadku klasycznych konstrukcji wśród wzmacniaczy stereo, w moduł Bluetooth z aptX. Sygnał dźwiękowy w postaci cyfrowej można dostarczyć do wzmacniacza Pulse IV na kilka sposobów, bo użytkownik oprócz szerokiej gamy klasycznych wejść (optyczne i koaksjalne), może również jako źródło wykorzystać komputer łącząc go ze wzmacniaczem za pośrednictwem asynchronicznego wejścia USB-B.
Klasyka w nowoczesnej oprawie
Dla Leema Acoustics wzmacniacz Pulse okazał się być jedną z ważniejszych pozycji w katalogu, na co wskazywały nie tylko wyniki sprzedaży, ale również fakt, że Pulse wraz ze wzrostem popularności, stał się konstrukcją którą walijski producent regularnie unowocześniał, aby spełniała rosnące wymagania konsumentów.
Pulse IV w obecnej formie imponuje wyposażeniem i śmiało można go zaliczyć do jednych z najlepiej wyposażonych konstrukcji w swoim przedziale cenowym. Uwagę zwraca najeżona w wiele różnego rodzaju złączy sekcja cyfrowa, ale niewątpliwie jej najważniejszym elementem jest przetwornik cyfrowo-analogowy Sabre ESS 018K2M zdolny obsługiwać sygnały do 32-bit/384kHz. Przetwornik można wykorzystać na wiele sposobów, ale najważniejszą funkcją dla wielu miłośników dobrego dźwięku z pewnością będzie możliwość wykorzystania komputera jako źródła sygnału dźwiękowego dzięki wejściu USB-B.
Pulse IV oferuje również wiele ciekawych rozwiązań np. dzięki nietypowym pokrętłom możemy wejść głębiej w menu użytkownika i przykładowo nadać nazwy konkretnym wejściom obsługującym poszczególne źródła, czy też zmieniać parametry wyświetlacza. Ciekawym rozwiązaniem jest również funkcja pamięci powrotu do ostatnio ustawionego poziomu głośności dla każdego z wejść z osobna.
Pulse IV wciąż jednak stawia na klasyczne rozwiązania oferując użytkownikowi wejście Phono obsługiwane przez całkiem przyzwoity przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek magnetycznych typu MM oraz MC (praktycznie cały układ zaczerpnięto z niezależnego przedwzmacniacza gramofonowego Essentials Phono Stage), a także podwójne wyjścia z przedwzmacniacza dzięki którym można przykładowo wykorzystać aktywny subwoofer czy też zewnętrzne stopnie końcowe w postaci tranzystorowych lub lampowych monobloków.
Wzmacniacz Pulse IV bazuje na charakterystycznej dla tego modelu płycie czołowej wraz ze sporej średnicy, ale dosyć płaskimi głównymi pokrętłami odpowiadającymi za regulację poziomu głośności oraz wyboru źródła. Co ciekawe, pokrętło regulacji głośności znalazło się po lewej, a nie jak w większości wzmacniaczy po prawej stronie, co wymaga od użytkownika zmiany przyzwyczajenia (sam kilka razy dałem się na to złapać, że chcąc pogłośnić, odruchowo sięgałem do pokrętła selektora źródeł). Oczywiście producent nie zapomniał o pilocie zdalnego sterowania, a ten jest dosyć wygodny w użyciu i ergonomiczny.
Po zdemontowaniu górnej pokrywy, ukazuje się typowa dla większości wzmacniaczy elektroniczna architektura – układ zasilania oparty na sporej wielkości toroidalnym trafie wraz z baterią kondensatorów magazynujących prąd i prostownikiem, został oddzielony od sekcji przedwzmacniacza i wzmacniacza masywnym aluminiowym radiatorem.
W obrębie głównej płytki mieszczącej w sobie przedwzmacniacz, wzmacniacz oraz układy wejściowe widać wysokiej jakości podzespoły (między innymi kondensatory marki Nichicon). Całą sekcję cyfrową wydzielono na osobnej płytce drukowanej, natomiast w stopniach końcowych, zaimplementowano po parze tranzystorów marki Sanken (STD03N + STD03P) dla każdego z kanałów. Na głównej płytce drukowanej użyto sporo elementów typowych dla technologii SMD z użyciem powierzchniowego montażu, jak również wiele klasycznych podzespołów instalowanych w formie przewlekanej. W magazynie prądowym zdecydowano się użyć dwóch jednostek elektrolitycznych o pojemności 10.000µF każda.
Niczym A klasa!
Pulse IV brzmi tak jak rasowy wzmacniacz pracujący w klasie A, co niewątpliwie należy zaliczyć do największych zalet tej walijskiej konstrukcji. Poszczególne dźwięki, a w zasadzie źródła pozorne, nanoszone są w przestrzeni plamami, ale mimo to nie ma tutaj braków w odwzorowaniu skali instrumentów czy też jakichkolwiek ubytków w ostrości lokalizacji – brzmienie jest swobodne i rysowane grubą kreską, co dodaje muzyce realizmu. Podczas odsłuchu Pulse IV możemy poczuć się jakbyśmy przenieśli się do sali koncertowej, czy gdzieś do niewielkiego, zadymionego klubu z granym na żywo kameralnym jazzem.
Ten wzmacniacz buduje niesamowity klimat i to jest jego ogromną zaletą, bo odtwarzana muzyka ma w sobie organiczność z jaką zwykle kojarzymy właśnie amplifikacje pracujące w klasie A, mimo że Pulse IV jest wzmacniaczem klasy AB. Choć niewątpliwie, przynajmniej wśród konstrukcji tranzystorowych, producenci powoli odchodzą od stopni końcowych pracujących w klasie A, ze względu na ich nieekonomiczność. Obecnie wiele wzmacniaczy klasy AB, mimo znacznie niższego poboru prądu, dorównuje jakością brzmienia A-klasowym konstrukcjom, czego najlepszym przykładem jest kilka obecnie produkowanych modeli Accuphase.
Zresztą wielu wytwórców decydując się na bardziej popularne konstrukcje klasy AB, wciąż dąży do tego, aby uzyskać dźwięk o jakości jaką osiągają A-klasowe stopnie końcowe. Pulse IV jest właśnie tego idealnym przykładem jak można połączyć tego typu konstrukcję z brzmieniem bardziej zbliżonym do lamp, bo przecież to właśnie wzmacniaczom tranzystorowym klasy A zawsze było najbliżej do lamp i chociażby z tego względu te konstrukcje były niegdyś bardzo cenione przez dźwiękowych purystów.
Pulse IV prezentuje zjawiskową przestrzenność brzmienia, skupiając się nie tylko na precyzyjnym oddaniu lokalizacji poszczególnych źródeł pozornych, ale przede wszystkim na odwzorowaniu ich właściwej skali.
Cechą szczególną Pulse IV jest jednak to w jaki sposób prezentuje dynamikę. Przy niskich i średnich poziomach dźwięk wydaje się być pod tym względem nieco bardziej stonowany i zachowawczy, natomiast przy wyższych, ten wzmacniacz budzi się do życia prezentując energiczny i żywy przekaz. W jego brzmieniu najbardziej urzeka barwa, zwłaszcza w zakresie średnich tonów – zakres ten jest nieco ocieplony, ale i ponadprzeciętnie gładki, mocno nasycony, symbiotyczny i plastyczny, dzięki czemu słuchanie za pośrednictwem Pulse IV przeróżnych gatunków muzycznych opartych na brzmieniu żywych instrumentów, spraawia ogromną satysfakcję i jest bardzo ciekawym doświadczeniem.
Leema Acoustics Pulse IV w połączeniu z odtwarzaczem Ayon CD-10 Signature, był w stanie osiągnąć doskonałą synergię, zwłaszcza pod kątem reprodukcji barwy – ten wzmacniacz w połączeniu z odtwarzaczem CD dysponującym lampowymi stopniami wyjściowymi potrafi urzec barwą o jakości jakiej spodziewalibyśmy się raczej po w pełni lampowych zestawieniach dwukanałowych. Pulse IV charakterem brzmienia przypomina mi nieco inny wzmacniacz, który równie mocno zachwyca barwą, a mianowicie tranzystorową konstrukcję Sonneteer Alabaster.
Gdybym jednak miał porównać te obydwa wzmacniacze to Pulse IV idzie zdecydowanie dalej w kierunku gładkości brzmienia, nadając mu niepowtarzalnej jedwabistości. Ponadto Pulse IV prezentuje zjawiskową przestrzenność brzmienia, skupiając się nie tylko na precyzyjnym oddaniu lokalizacji poszczególnych źródeł pozornych, ale przede wszystkim na odwzorowaniu ich właściwej skali, a to jest już cecha hi-endowych amplifikacji. Do jego zalet należy również zaliczyć bas - nisko schodzący o masie, zasięgu i wyrafinowaniu godnym najlepszych wzmacniaczy tranzystorowych.
Warto wiedzieć
Wzmacniacz Pulse IV został zaprojektowany według ściśle określonego zamysłu. Konstruktorom zależało na uzyskaniu wysokiej jakości dźwięku, kojarzonego z jednej strony z konstrukcjami lampowymi, jak również tranzystorowymi w klasie A. W takich wzmacniaczach stosuje się zwykle większy niż standardowo prąd spoczynkowy, co wskazywałoby na to, że model Pulse IV pracuje w głębszej klasie AB. Ale są też inne cechy konstrukcyjne mające wpływ na ogólny charakter uzyskiwanego dźwięku, a jedną z nich jest to, na jakie kondensatory w magazynie prądowym dla stopni końcowych zdecyduje się konstruktor wzmacniacza.
Oczywiście większe znaczenie ma pojemność, ale nie należy też bagatelizować jakości tych elementów. Przy użyciu kondensatorów o większej pojemności można uzyskać wyższe wartości prądu, ale jeśli konstruktor przesadzi z pojemnością (będzie ona zbyt duża), wtedy wzmacniacz straci nieco na dynamice i konturowości, ponieważ kondensatory o zbyt dużej pojemności będą nieco spowalniać reakcję między transformatorem, a stopniami końcowymi. Najlepsi konstruktorzy starają się operować w bezpiecznym przedziale pojemności jakie można stosować w przypadku kondensatorów elektrolitycznych w magazynie prądowym, biorąc przy tym pod uwagę zarówno możliwości stopni końcowych, jak i wydajność samego transformatora będącego najważniejszym elementem toru zasilającego.
W przypadku wzmacniacza Pulse IV nadrzędnym celem było uzyskanie barwnego, ciepłego brzmienia o niskich zniekształceniach ze szczególnym naciskiem na bas o nieograniczonym zasięgu. Postawiono zatem na kondensatory o nieco większej pojemności, ale wciąż w bezpiecznym przedziale tolerancji w stosunku do zapotrzebowania stopni końcowych oraz możliwości transformatora.
Podsumowanie
Leema Acoustics wprowadzając na rynek Pulse IV udowodniła, że można stworzyć audiofilski wzmacniacz posiadający znakomite wyposażenie. Dzięki wbudowanemu przetwornikowi cyfrowo-analogowemu, wcale nie musimy dysponować wysokiej klasy źródłem cyfrowym. Sygnał dźwiękowy można również przesłać do wzmacniacza Pulse IV za pośrednictwem wejścia USB, a także poprzez Bluetooth (z kodekiem aptX gwarantującym jakość brzmienia na poziomie CD), co znacznie poszerza jego możliwości. Ale niewątpliwie największą zaletą testowanego wzmacniacza jest to, co powinno być najważniejsze w przypadku każdej konstrukcji tego typu, a więc brzmienie – swobodne, barwne niczym z A-klasowego wzmacniacza, dobitnie pokazujące piękno drzemiące w muzyce, zwłaszcza tej opartej na żywych instrumentach.
Jeśli zatem poszukujecie wszechstronnego, dobrze wyposażonego wzmacniacza oferującego piękny dźwięk, to Pulse IV może okazać się idealnym rozwiązaniem. Warto nim się zainteresować.