Niemiecka marka Wolf von Langa oferuje bardzo oryginalne i przede wszystkim nietypowe zestawy głośnikowe w przypadku których stosowany jest nisko-średniotonowy przetwornik elektroakustyczny oparty na elektromagnesach. W katalogu producenta pochodzącego z Neunkirchen (niewielkiego miasta na wschodzie Niemiec w rejencji Arnsberg) znajdziemy pięć konstrukcji z czego dwie są dostępne w ofercie polskiego dystrybutora, firmy Galeria Audio.
Ofertę otwiera najmniejszy model Son, w którym połączono masywny moduł głośnika nisko-średniotonowego ze zwiewną i delikatną wstęgą obsługującą zakres wysokich tonów. Mimo stosunkowo niewielkiej wysokości, jedna kolumna waży 42 kilogramy. Kolejną konstrukcją, którą można nabyć dzięki oficjalnej dystrybucji na terenie naszego kraju jest kolumna London wyposażona w znacznie większą obudowę.
Wyposażona w dwa 300mm głośniki niskotonowe - konstrukcja identyczna jak w przypadku kolumn Son, ale pracująca tylko w paśmie basu - oraz moduł średnio-wysokotonowy oparty na szerokopasmowym głośniku, w którym wykorzystano specyficzną membranę marki Lowther. Choć obydwie dwudrożne konstrukcje wyróżniają się bardzo wysoką jakością wykonania oraz osobliwymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi, to w katalogu firmy Wolf von Langa możemy znaleźć jeszcze bardziej rozbudowane, trójdrożne zestawy głośnikowe: Chicago i Berlin.
Pierwszy z nich, czyli Chicago, podobnie jak w przypadku dwudrożnych kolumn Son i London, dysponuje takim samym modułem niskotonowym opartym na identycznych głośnikach basowych, natomiast oddzielny moduł średnio-wysokotonowy łączy w sobie klasyczny stożek odtwarzający zakres średnich tonów oraz wstęgę wysokotonową.
Model Berlin tworzy potężną wieżę składającą się z trzech modułów niskotonowych (każdy z nich zawiera jeden głośnik niskotonowy) oraz modułu średnio-wysokotonowego opartego na dwóch wyspecjalizowanych głośnikach tubowych.
Filozofia Wolf von Lang
Cechą wspólną dla wszystkich kolumn zaprojektowanych i wyprodukowanych przez Wolf von Lang jest to, że bazują one na głośniku nisko-średniotonowym lub niskotonowym (w zależności od roli jaką pełni w danym modelu) napędzanym nie przez tradycyjny układ stałych magnesów, a elektromagnesy mające nieznaczną przewagę nad tradycyjnymi, współczesnymi głośnikami opartymi na stale namagnesowanym napędzie. W opinii Niemców klasyczne stałe magnesy mają jedną zasadniczą wadę – cewka w polu magnesu stałego nie porusza się ze stałą prędkością, a przyspiesza i zwalnia w przeciwieństwie do elektromagnesów, gdzie współpracująca z nimi cewka charakteryzuje się stałą prędkością, ograniczając tym samym zniekształcenia reprodukowanego sygnału, co ma wpływ na wyższą wierność odtwarzanej muzyki.
Ten osobliwy projekt definiuje całą filozofię i podejście marki Wolf von Lang do konstruowania zestawów głośnikowych. Jeśli więc spojrzymy chociażby na kolumny Son, to zauważymy, że opierają się one panującym obecnie trendom. Typowym elementem dla tej konstrukcji jest przede wszystkim moduł nisko-średniotonowy zbudowany na bazie skrzynki o proporcjach przywodzących na myśl obudowy kolumn produkowanych na przełomie lat 60. i 70. Ubiegłego wieku. Ale te skojarzenia mają związek tylko i wyłącznie z formą, ponieważ zarówno jakość wykonania, jak i sam projekt, prezentują już najwyższy kunszt, a przy ich produkcji stosuje się najbardziej zaawansowane technologie obróbki materiałów.
Son jest dwudrożną dwugłośnikową kolumną bazującą na układzie rezonansowym w postaci potężnej membrany biernej zainstalowanej na tylnej ściance. Skrzynię zbudowano perfekcyjnie – otwory wycięte pod membranę bierną, głośnik nisko-średniotonowy czy też inne elementy wykonano z dokładnością do jednej dziesiątej milimetra. W tym projekcie nic nie pozostawiono przypadkowi, co wyraźnie widać nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz skrzyni, w której znalazła się komora głośnika nisko-średniotonowego oraz membrany biernej.
Wnętrze zostało wytłumione z pomysłem i nie przypadkowo podczas gdy większość producentów nie zawraca sobie głowy odpowiednim przygotowaniem wytłumienia komory, ładując do niej pokaźne ilości wełny syntetycznej czy upychając spore kawałki gąbki, wręcz ją przetłumiając. W kolumnach Son do wytłumienia wnętrza skrzynki zastosowano bloczki z gąbki o drobnych porach, ulokowane w precyzyjnie ustalonych wyznaczonych miejscach. Widać tutaj pewien zamysł w lokalizacji poszczególnych bloczków pochłaniających fale akustyczne w określonym zakresie częstotliwości, ponieważ zrezygnowano z symetrii w ich umieszczeniu na rzecz bardziej wydajnego sposobu drabinkowego.
Bloczki ulokowane są naprzemiennie na różnej wysokości, zarówno jednej jak i drugiej ścinaki bocznej, co ma spowodować, że fala odbita będzie stopniowo wygaszana w precyzyjnie ustalonym punkcie częstotliwości, ale bez znacznej utraty energii w wyżej lub niżej leżących zakresach. Ten sposób tłumienia ma sprawić, że obudowa, w której pracuje głośnik nisko-średniotonowy pozwoli mu na oddech, dzięki czemu będzie on w stanie uwolnić swój pełen potencjał. Oczywiście obudowa jest idealnie szczelna na potrzeby układu rezonansowego opartego na potężnej i bardzo sztywnej 300mm kompozytowej membranie, której stożek wykonano z mieszanki polimerów, a centralną kopułową nakładkę z włókien węglowych. Membrana bierna została oczywiście precyzyjnie dostrojona do określonej częstotliwości rezonansowej dzięki specjalnemu, centralnie umieszczonemu krążkowi balastowemu.
Tak przygotowana membrana bierna ma jedną zasadniczą przewagę nad układem bas-refleks. Oprócz całkowitej eliminacji szumów (te powstają w przypadku bas-refleksów w wyniku turbulencji wywołanych przepływem powietrza przy dużych prędkościach przez tunel rezonansowy), pracuje również w węższym zakresie najniższych częstotliwości, wzmacniając tylko te partie basu, na których zależało projektantowi. W efekcie membrana bierna wzbudza się tylko wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba, a co za tym idzie nie podbarwia, nie pogrubia i nie rozwleka basu reprodukowanego przez głośnik nisko-średniotonowy. A skoro już o nim mowa, to jest to konstrukcja. która tak naprawdę jest esencją wszystkich kolumn marki Wolf von Lang. Cewka napędzana jest przez układ elektromagnetyczny, otrzymujący napięcie ze specjalnie przygotowanego, zewnętrznego zasilacza.
Oczywiście sygnał docierający ze wzmacniacza do głośnika filtrowany jest już przez klasyczną, bierną zwrotnicę (skompletowaną na wysokiej jakości komponentach). Głośnik nisko-średniotonowy jest niewątpliwie perełką tych kolumn i majstersztykiem samym w sobie. Jego kosz wykonano z potężnej prostokątnej i masywnej płyty aluminiowej tworzącej jednocześnie płytę ozdobną, którą widać na froncie skrzyni, a układ magnetyczny zamocowano do niej za pośrednictwem trzech wsporników ustawionych w znacznej odległości od membrany. Potężna, przewymiarowana płyta czołowa pozwoliła na wykonanie otworu dla głośnika o średnicy znacznie przekraczającej średnicę samej membrany, dzięki czemu krawędzie otworu znalazły się w bezpiecznej odległości od membrany głośnikowej i nie mają na jej pracę najmniejszego wpływu - dźwięk nie jest agresywnie odbijany od krawędzi, nie zachodzą żadne dyfrakcje w wyższych partiach średnich tonów.
Również górne zawieszenie łączące bezpośrednio masywny aluminiowy kosz głośnika z membraną celulozową zbudowano przy zachowaniu wszelkich zależności mających wyeliminować jakiekolwiek podbarwienia dźwięku.
Dlatego też postawiono na bardzo szerokie i jednocześnie płaskie zawieszenie składające się z kilku mniejszych fałd, które są charakterystyczne przede wszystkim dla dolnych resorów centrujących karkas wraz z cewką w stosunku do szczeliny układu magnetycznego. Chodziło nie tylko o zniwelowanie ryzyka podbarwień w zakresie średnich tonów, ale przede wszystkim o poprawę precyzji pracy samej membrany, co nie jest tak oczywiste w przypadku większości obecnie produkowanych głośników, w których dominuje gumowo-kauczukowa, pojedyncza, spora fałda.
Górne zawieszenie wykonane jest przy zastosowaniu współczesnych technik, jednak przy zachowaniu wielu cech charakterystycznych dla produkcji z miniowej epoki – jest ono płócienne i nasączane specjalną smolistą mieszanką, która nigdy nie wysycha, dzięki czemu doskonale poprawia współczynnik tłumienia wewnątrz struktury zawieszenia. Głośnik nisko-średniotonowy zbudowano tak, aby zapewnić mu niczym nie skrępowane ruchy membrany. Dlatego w centrum kopułowej nakładki znalazła się specjalna drobna siateczka, ułatwiająca nie tylko wentylację układu magnetycznego, ale przede wszystkim "odtykająca" i nie dopuszczającą do nadmiernego wzrostu ciśnienia powietrza w okolicy centralnej części membrany, a także karkasu głośnika.
Zakres wysokich tonów powierzono klasycznemu głośnikowi wstęgowemu, zainstalowanemu na oddzielnym panelu z przezroczystej pleksi (zrezygnowano ze sztywnego połączenia z owym panelem za pomocą śrub na rzecz elastycznego, za pośrednictwem specjalnej pianki), stanowiącej odrębną część montowaną do głównej basowej skrzyni za pomocą systemu magnesów – można ją regulować w pewnym zakresie tzn. przybliżać lub cofać względem skrzyni i miejsca odsłuchowego, co pozwoli na idealne, czasowe zgranie obydwu współpracujących ze sobą głośników. Ma to szczególne znaczenie w pomieszczeniach o skrajnie różnej akustyce. W przypadku pomieszczeń o średnim pogłosie i dosyć dobrze kontrolowanych odbiciach, producent zaleca ustawienie górnego modułu wysokotonowego mniej więcej w połowie głębokości górnej ścianki modułu basowego.
Urzekająco płynnie i muzykalnie
Z racji tego, że wstęgowy głośnik wysokotonowy promieniuje zarówno do tyłu, jak i do przodu, kolumny Son pracują w pewnym sensie jak dipol, zwłaszcza w zakresie wysokotonowym, a to z kolei ma wpływ na kreację sceny dźwiękowej. Obraz stereo można by skategoryzować jako trójwymiarowy, kreślony precyzyjnie, ale i oparty na pełnowymiarowo odwzorowanych źródłach pozornych, co niewątpliwie jest największą zaletą tych niemieckich kolumn. Ich kolejną cechą szczególną jest to, jak brzmią w kontekście barwy określonych instrumentów, a ta jest naturalna, nie podkolorowana i nie uatrakcyjniona na siłę. Ktoś kto lubi przerysowany i przykładowo mocno ocieplony dźwięk mógłby stwierdzić, że brzmienie prezentowane przez kolumny Son jest mało ciekawe i nie wywołuje większych emocji.
Jednak po dłuższym odsłuchu zorientujemy się że dzięki ponadprzeciętnej przenikliwości tych kolumn w czytaniu dźwiękowej struktury, mamy pełen wgląd w muzykę. Barwa jest odwzorowana naturalnie i bez popadania w skrajności – trąbka Milesa Davisa z płyty "Kind Of Blue" zabrzmiała realistycznie, stając się wręcz fizycznie obecna w pokoju odsłuchowym. Warto podkreślić, że zarówno dzięki samej konstrukcji głośnika, zwłaszcza celulozowego stożka nisko-średniotonowego, która jest wyjątkowa i niespotykana, ale również dzięki zapewnieniu mu idealnych warunków do pracy (specyfika tłumienia obudowy i jej świetne zgranie w kontekście kontroli rezonansów) muzyka odtwarzana jest bez jakichkolwiek ograniczeń, kompresji czy też zubożenia tkanki dźwiękowej pod kątem przekazywania energii.
Bas odtwarzany jest punktowo, szybko, dynamicznie, konturowo, bez najmniejszych śladów kompresji czy spowolnienia, nie wspominając już o braku słyszalnych zniekształceń.
Dynamika zarówno w skali mikro, jak i makro stoi na bardzo wysokim poziomie, przy warto podkreślić, że chodzi o niezwykłą umiejętność ukazywania naturalnego ładunku emocjonalnego zawartego w odtwarzanym materiale muzycznym, co dla wielu nawet drogich kolumn jest nieosiągalne. To właśnie dzięki łatwości z jaką te kolumny różnicują energię zawartą w muzyce, możemy za ich pośrednictwem usłyszeć tak wiernie, nawet w najsubtelniejszych fragmentach. Co więcej kolumny Son robią to niezależnie od poziomu głośności, o czym przekonałem się sięgając po płyty z szeroko zakrojonym wachlarzem dynamicznym np. "Amarok" Mike'a Oldfielda i kilku płyt kultowego niemieckiego zespołu Kraftwerk.
Bas odtwarzany jest przez Son punktowo, szybko, dynamicznie, konturowo, bez najmniejszych śladów kompresji czy spowolnienia, nie wspominając już o braku słyszalnych zniekształceń, co jest typowe dla starannie i precyzyjnie zestrojonych układów rezonansowych na membranie biernej. Kontrabas z koncertowego albumu "Companion" Patricii Barber zabrzmiał doskonale, łącząc w sobie zarówno potężny zasięg, barwę, wybrzmienia i a przede wszystkim właściwe rozmiary sceny. Nie inaczej było w zakresie wysokich tonów, ponieważ blachy perkusyjne zwłaszcza z płyty "Blow Up 2" Isao Suzuki'ego zostały odtworzone przez wstęgę wysokotonową z zachowaniem pożądanego wybrzmiewania, ale i z naciskiem na naturalnie oddaną barwę, bez przerysowania czy też nadmiernego uatrakcyjniania przekazu.
Kolumny Son są wysokoefektywnymi zespołami głośnikowymi, więc do ich napędzenia wystarczy kilkunastowatowa lampa lub tranzystor. Podczas kilku sesji odsłuchowych, starałem się również ustalić z jaką gamą wzmacniaczy będą w stanie "dogadać się" te kolumny i pokazać pełnię swoich możliwości. Najlepszym dowodem na to, że w przypadku Wolf von Langa liczy się jakość, a nie ilość watów jest połączenie ze wzmacniaczem Leben CS-600X, ale więcej niż przyzwoitą jakość dźwięku można również uzyskać z tranzystorową integrą Leema Acoustic Tucana II bądź którymś ze wzmacniaczy marki Sonneteer (Alabaster lub Orton). Bardzo dobre rezultaty brzmieniowe, za przyzwoite pieniądze, osiągnąłem również w połączeniu ze zintegrowanym wzmacniaczem Accuphase E-270. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, świetnie brzmienie udało mi się również uzyskać konfigurując te niemieckie dwudrożne kolumny ze wzmacniaczem Goldnote S1 (wersja po tuningu). Mile widziane będą również wyszukane lampowe monobloki.
Warto wiedzieć
Kolumny Son oprócz wzmacniacza, wymagają również wspomnianego wcześniej zewnętrznego zasilacza doprowadzającego napięcie do elektromagnesów obydwu głośników nisko-średniotonowych obsługujących zarówno lewy, jak i prawy kanał. Z tego też względu, z tego pięknie wykonanego zasilacza (bazuje on na perfekcyjnie wykonanej obudowie ze szczotkowanego, anodyzowanego aluminium) wyprowadzono kable wyposażone w specjalne dwupinowe wtyki wraz z blokadą zatrzaskową, które należy podpiąć pod specjalne gniazda znajdujące się w każdej z kolumn, tuż w okolicy klasycznych terminali wejściowych, które z kolei należy połączyć ze wzmacniaczem.
Terminale wejściowe są dostarczone przez firmę WBT, oparte na wysokiej jakości trzpieniach akceptujących zarówno kable zakończone widełkami, jak i wtykami. We wcześniejszych wersjach kolumn Son, stosowano pojedyncze terminale wejściowe, ale od jakiegoś czasu ten Niemiecki producent zaczął montować do kolumn podwójne terminale, co być może jest związane z bardzo częstymi sugestiami klientów odnośnie łączenia sekcji nisko-średniotonowej oraz wysokotonowej za pomocą oddzielnych stopni końcowych. Jednak żeby uniknąć jakichkolwiek, nawet minimalnych przesunięć fazowych w sygnale dostarczanym do kolumn, należy zastosować identyczne stopnie końcowe dla każdego z modułu, a także identyczne kable.
Podsumowanie
Wolf von Langa Sons są bez wątpienia kolumnami wyjątkowymi, zbudowanymi w oparciu o oryginalne techniki zarówno w kwestii konstrukcji samych głośników, jak i obudowy oraz kombinacji wszelkich elementów mających niebagatelny wpływ na dźwięk. Testowane kolumny ulokowano na samym początku oferty Wolf von Lang, mimo to do ich budowy użyto wiele komponentów stosowanych przy produkcji wyżej pozycjonowanych zestawów głośnikowych. Brzmienie jakie prezentowane jest przez te oryginalnie zestawy głośnikowe jest przede wszystkim naturalne o wręcz studyjnej jakości zapewniające przyjemne doznania z odsłuchów. Kolumny te adresowane są przede wszystkim do osłuchanych, doświadczonych audiofilów preferujących wierność i precyzję w odwzorowaniu wszelkich zjawisk brzmieniowych, tkwiących w muzyce gdzieś w jej najgłębszych warstwach, zwykle pomijanych przez standardowe konstrukcje głośnikowe. Nieprzeciętne kolumny dla nieprzeciętnych miłośników muzyki!