Po czterech latach produkcji modelu R-26F do sprzedaży trafił jego następca, a mianowicie model R-620F, który jest ulepszony względem poprzednika konstrukcyjnie, co ma bezpośrednie przełożenie na wyższej jakości dźwięk. Klipsch we wszystkich swoich kolumnach stosuje tubowe przetworniki wysokotonowe, a w ciągu ostatnich kilku lat nastąpił duży progres w tańszych modelach tego producenta. Największym modyfikacjom poddano nie tylko samą tubkę Tractrix, która mocno ewoluowała względem poprzednich wersji, ale przede wszystkim konstrukcję najważniejszych elementów głośnika, a więc układu magnetycznego, cewki, zawieszenia itd.
Do wykończenia skrzynek kolumn zaczęto stosować wyższej jakości okleinę winylową, nie tylko pod względem wytrzymałości, ale też wzoru, jeszcze dokładniej odzwierciedlającego układ słojów naturalnego odpowiednika. Wśród kolumn wolnostojących pochodzących z serii Reference Base znaleźć można trzy modele, a więc testowane kolumny R-620F, nieco mniejsze, wyposażone w klasyczny dwudrożny układ dwugłośnikowy R-610F oraz najbardziej okazałe konstrukcje R-820F, dysponujące znacznie większymi obudowami i największymi głośnikami, dzięki czemu są w stanie nagłośnić pomieszczeń o największej powierzchni.
Metoda Klipscha
Amerykański producent jest konsekwentny w rozwijaniu walorów konstrukcyjnych poszczególnych elementów swoich kolumn. Dotyczy to także stylu projektowania jak i metod wytwarzania. Zarówno w przypadku kolumn pochodzących z serii Reference Premium, jak i Reference Base możemy zaobserwować ciągły rozwój ich poszczególnych obszarów konstrukcyjnych. To właśnie dzięki płynnie postępującym modyfikacjom poszczególnych elementów głośników tubowych, Amerykanom udało się wyeksponować ich wszystkie pozytywne cechy, ograniczając jednocześnie ich wady. Ale jak na specjalistę z wieloletnim doświadczeniem przystało, Klipsch również w przypadku tańszych modeli z powodzeniem stosuje te rozwiązania.
Najbardziej znaczącym dokonaniem w przypadku wszystkich głośników wysokotonowych wyposażanych w tubkę Tractrix była jej modyfikacja do formy, jaką obecnie mamy.
Dzięki zastosowaniu odpowiedniego kształtu tuby, ale też specjalnych materiałów użytych do jej produkcji, udało się zniwelować wiele negatywnych cech konstrukcji tego typu. Ich brzmienie jest teraz mniej agresywne i przerysowane, a jednocześnie zyskało na naturalności i wierności w odwzorowaniu detali. Energiczność brzmienia tubowych przetworników wysokotonowych produkowanych przez Klipscha jest wręcz wzorowa, a ich zachowanie pod względem dynamiki, jest w zasadzie nieosiągalne dla konwencjonalnych głośników wysokotonowych.
Dlatego też muzyka odtwarzana za pośrednictwem kolumn marki Klipsch, nawet tych pochodzących z niżej sytuowanych w katalogu serii dostarcza tak wielu wrażeń. Testowane kolumny R-620F są takim złotym środkiem pomiędzy wydajnością najbardziej okazałego modelu R-820F pochodzącego z serii Reference Base, zwinności i kompaktowości najmniejszych kolumn podłogowych R-610F. Z tego względu konstrukcje tego typu są zwykle najchętniej kupowane przez klientów, bo oferują wiele cech wspólnych dla różnego rodzaju kolumn. Model R-620F może więc bezproblemowo nagłośnić zarówno pomieszczenia o średniej wielkości, jak i te większe.
Cechą typową wszystkich kolumn marki Klipsch, i to niezależnie od serii czy ceny, jest ich wysoka efektywność. Z tego względu do ich napędzania i osiągania wysokich poziomów głośności nie jest wymagana wysoka moc. To z kolei sprawia, że przy wyborze wzmacniacza możemy się kierować jego walorami brzmieniowymi, a nie koniecznie mocą, co może znacznie ułatwić nam proces wyboru odpowiedniej jednostki podczas kompletowania systemu stereo.
Klipsche R-620F zbudowano w oparciu o tą samą filozofię, jak poprzedni model (R-26F), mamy więc w tym przypadku dwudrożny układ głośnikowy, oparty na dwóch stożkach nisko-średniotonowych oraz wyspecjalizowaną tubę wysokotonową. Zmieniono nieco konstrukcję głośników, dopracowując drobne detale. Dzięki poprawie pewnych aspektów związanych z pracą głośników nisko-średniotonowych (obecnie są zdolne do pracy przy niższych zniekształceniach nawet w najniższych partiach wysokich tonów), producent zdecydował się podwyższyć wartość podziału między głośnikami stożkowymi a tubowym przetwornikiem wysokotonowym. Obecnie wartość ta wynosi 2.000Hz, podczas gdy w starszym modelu było to 1.800Hz.
Dźwięk w najniższych rejonach pasma częstotliwości odtwarzany jest precyzyjnie z należytą kontrolą i bez nadmiernego pogrubiania basu.
Dzięki temu zabiegowi udało się poprawić korelację fazową między głośnikami, przy zachowaniu identycznej, korzystnej charakterystyki promieniowania w szerokim polu, co zdecydowanie wpłynęło na jeszcze bardziej wyrafinowane i naturalne brzmienie. Co logiczne, w modelu R-620F zastosowano wiele rozwiązań konstrukcyjnych mających na celu poprawę wydajności w zakresie niskich tonów. Obudowa jest sztywniejsza, dzięki bardziej dopracowanemu systemowi wewnętrznych wzmocnień, więc wprowadza znacznie mniej podbarwień do dźwięku. Producent zdecydował się również zastosować charakterystyczny prostokątny tunel bas-refleks ze specjalnie wyprofilowanymi portami na wlocie i wylocie, w celu minimalizacji zniekształceń strugi powietrza, powstających głównie w wyniku turbulencji. Zmieniła się również dolna część skrzyni, gdyż zastosowano nowe stopki antywibracyjne.
Dynamika i spójność brzmienia
W przypadku porównania kolumn R-620F z wcześniejszymi R-26F, słychać od razu, że przeprojektowanie pewnych obszarów, dało dobre rezultaty. Dźwięk stał się bardziej namacalny i homogeniczny, jednak przy zachowaniu dynamiki na tym samym poziomie i to zarówno w skali mikro, jak i makro. Wynika to przede wszystkim z lepszego zgrania głośników pod względem fazowym, ale też staranniejszego wyrównania efektywności głośnika wysokotonowego względem stożków odtwarzających zakres średnich i niskich tonów.
Brzmienie Klipscha, zwłaszcza w przypadku tańszych serii, wciąż ewoluuje i słychać to chociażby na przykładzie testowanych kolumn. Czasy gdy kolumny wyposażone w tubowe przetworniki wysokotonowe brzmiały ostro, natarczywie, dawno już minęły - przynajmniej w przypadku Klipscha. bo obecnie wytwarzane zespoły głośnikowe, prezentują zupełnie inny styl grania niż wiele lat temu. Klipsch w pewnym sensie ucywilizował brzmienie swoich kolumn, ale z drugiej strony nie zrezygnował ze stosowania tubowych głośników wysokotonowych, będących symbolem tej amerykańskiej marki.
R-620F zdolne są nie tylko do osiągania wysokich poziomów głośności, nawet w połączeniu ze wzmacniaczami o przeciętnej mocy (podczas odsłuchów korzystałem z 40-watowej integry S1 włoskiej marki Gold Note oraz wzmacniacza AMC XIA), ale też przenoszenia sporych mocy, a to oznacza, że możemy je również łączyć ze stopniami końcowymi dysponującymi mocą rzędu stu watów, a nawet grubo powyżej tej wartości, co pomoże nam w uzyskaniu lepszego wypełnienia dźwiękiem pomieszczeń o większej powierzchni.
Na tym polu Klipsch prezentuje bardzo wysoki poziom, bo przykładowo testowane R-620F dobrze zabrzmią zarówno w pomieszczeniu o powierzchni 20-30 metrów kwadratowych, a nawet większych. Dzięki wysokiej efektywności i przyjaznej impedancji, R-620F są w stanie osiągać dynamikę na wysokim poziomie. Podczas odsłuchu kilku utworów z repertuaru zespołu Yello, a w szczególności dwóch ostatnich albumów, wyraźnie było słychać, i to niezależnie od poziomu głośności, że R-620F doskonale radziły sobie z przenoszeniem wszelkich zjawisk dynamicznych.
Brzmienie poszczególnych instrumentów zostało odtworzone nie tylko z dbałością o właściwe odwzorowanie ich energiczności brzmienia, ale przede wszystkim faktury dźwiękowej. R-620F należy zaliczyć do kolumn, w przypadku których czytelność i szczegółowość dźwięku, również stoi na wysokim poziomie, zwłaszcza jeśli porównamy je z kolumnami w zbliżonej cenie. Do tego dysponują przyzwoitą równowagą tonalną, choć nie są to idealnie zbalansowane kolumny, gdyż bardziej rozjaśniają dźwięk, niż go przyciemniają w zakresie wysokich tonów.
Ale jednak niezależnie od tego z jakim materiałem muzycznym przyjdzie im współpracować, nie ma mowy żeby cokolwiek nadmiernie rozjaśniały, przejaskrawiały i nadały nadmiernej agresji. Stoi za tym starannie rozwijany na przestrzeni wielu lat projekt tubowego głośnika wysokotonowego, ale też poprawa innych obszarów konstrukcyjnych, mających wpływ na jakość brzmienia. Z drugiej strony te podłogowe dwudrożne wysokoefektywne kolumny świetnie radzą sobie z odtworzeniem zakresu niskich tonów. Dźwięk w najniższych rejonach pasma częstotliwości odtwarzany jest precyzyjnie z należytą kontrolą i bez nadmiernego pogrubiania basu. Obraz stereo jaki tworzą przed słuchaczem R-620F, oparty jest przede wszystkim na obszernym ujęciu sceny dźwiękowej wraz z precyzyjnie ulokowanymi w przestrzeni źródłami pozornymi. Pod tym względem nie ma się do czego przyczepić.
Warto wiedzieć
Wysokoefektywne kolumny, a do takich niewątpliwie należy zaliczyć model R-620F okazują się być wręcz wymarzonym partnerem do współpracy dla wzmacniaczy dysponujących ograniczoną mocą. Dzięki wyższej efektywności kolumn, wzmacniacz pracuje przy znacznie niższych wartościach oddawanej mocy, a co za tym idzie, nawet przy stosunkowo wysokich poziomach głośności, poziom zniekształceń jest znacznie obniżony, co naturalnie przekłada się na wyższą jakość brzmienia. Kolumny R-620F osiągają 96dB i to przy impedancji znamionowej o wartości 8Ω, nie wymagającej od wzmacniacza aż tak sporego nakładu prądowego, dzięki czemu te kolumny w zasadzie można napędzić dowolnym wzmacniaczem, bez względu jaką mocą, czy też wydajnością prądową dysponuje.
Podsumowanie
Klipsche R-620F mimo że są konstrukcjami z samego środka stawki podłogowych kolumn serii Reference Base, to umiejętnie łączą zalety zarówno mniejszych, jak i większych zestawów głośnikowych, prezentując efektowny i przede wszystkim zwarty, ale i dysponujący sporym potencjałem w zakresie przestrzenności i niskich tonów dźwięk. Przewaga tych kolumn polega na tym, że bez względu na to z jakim wzmacniaczem je połączymy, zawsze pokażą się z dobrej strony, zarówno pod względem zdolności do nagłośnienia dużych pomieszczeń, ale przede wszystkim współpracy na linii wzmacniacz-kolumny, nie zmuszając stopni końcowych do nadmiernego wysiłku.