Interkonekt Tyr 2, kosztujący w wersji XLR ponad 11 tys. złotych (dwa odcinki o długości 1m), wcale nie należy do najdroższych "drutów" Nordosta – to zaledwie klasa średnia i to raczej niższa. Na szczycie oferty plasuje się Odnin 2. Za dwa metrowej długości odcinki tego interkonektu w wersji zbalansowanej zapłacimy... ponad 62 tys. złotych. Czy to ma sens? Cóż, jeśli nie jest się szejkiem arabskim, to chyba ciężko coś takiego pojąć. Z drugiej strony dzięki temu Tyr na tle Odina wydaje się nie lada okazją.
Tyr 2 należy do serii Norse. Nordost przygotował ten interkonekt w dwóch wersjach, zbalansowanej i niezbalansowanej, o różnych długościach: od 0,6 do 2m. Jeśli już ktoś decyduje się na ten konkretny model, może okablować nim cały system – w ofercie jest zarówno sieciówka, interkonekt analogowy i cyfrowy, jak i kable głośnikowe, a nawet kabel USB 2.0 o tej samej nazwie.
Budowa
Z ogólnodostępnych informacji wynika, że w procesie produkcji wykorzystano autorską technologię o nazwie Micro Mono-Filament, stosowaną także w referencyjnych przewodach Valhalla, eliminującą błędy czasowe i jitter. Jej elementem ma być m.in. wirtualny dielektryk powietrza i specjalny układ zawieszenia. W efekcie, jak przekonują inżynierowie Nordosta, powstała konstrukcja wyróżniająca się bardzo szybkim, niemal pozbawionym strat transferem sygnału.
Interkonekt Tyr 2 tworzy wiązka siedmiu przewodników o średnicy 24AWG, wykonanych z litych przewodów (solid-core) z miedzi beztlenowej o czystości 7N (99,99999%), pokrytych cienką warstwą srebra. Izolację stanowi kopolimer: fluorowy etylen/propylen (FEP). W przeciwieństwie do PTFE, czyli teflonu, FEP ma dobre właściwości przetwórcze, można go przetwarzać metodami konwencjonalnymi, właściwymi dla termoplastów. Charakteryzuje się dużą odpornością chemiczną, wykazuje też odporność na korozję naprężeniową, działanie czynników atmosferycznych oraz światło. Ponadto ma bardzo wysoką odporność na działanie płomieni. W przypadku interkonektów, do których budowy wykorzystano ten polimer, liczy się zapewne także jego dobra stabilność wymiarowa. Niestety, jak łatwo się domyślić, materiał ten nie należy do tanich.
Oględziny organoleptyczne nie zapowiadają aż takich "atrakcji". Kabel wygląda całkiem normalnie. Jest dość sztywny, nie na tyle jednak, by sprawić kłopoty przy podłączaniu. Wykonanie jest solidne, złote nadruki na koszulkach termokurczliwych naniesiono starannie, a XLR-y Neutrika z pozłacanymi pinami dopełniają obrazu kabla z wysokiej półki przeznaczonego do systemów klasy hi-end.
Jakość brzmienia
To, co dla jednych zmieni się w sposób niebudzący wątpliwości w brzmieniu systemu po wpięciu między źródło a wzmacniacz interkonektu Tyr 2, dla innych może być niejednoznaczne i ulotne. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że nie wszyscy słyszymy tak samo. Moje niewielkie w gruncie rzeczy doświadczenie w temacie kabli podpowiada mi, że większy wpływ na brzmienie mają jednak "głośnikowce". Prawdopodobnie wiąże się to z różnym charakterem przewodzonych sygnałów. Nie można zapominać, że w przypadku interkonektów są to sygnały delikatne, małej mocy i że w ich wypadku ważna jest jak najlepsza izolacja od zakłóceń, mikroimpulsów elektrostatycznych i magnetycznych (w przypadku kabli głośnikowych nie jest to aż tak ważne, bo na wejście przetworników przesyłane są sygnały o znacznie większej mocy).
(...) Nordost trafił w ten punkt, w którym interkonekt już nie tyle maskuje braki, ile polepsza jakość brzmienia.
Wygląda to trochę tak, jakbym od razu chciał usprawiedliwić interkonekt Nordosta, jego niezbyt oczywisty, albo może nawet śladowy wpływ na brzmienie, ale nie o to chodzi. Zmiany są, aczkolwiek nie mają związku z sygnaturą brzmieniową interkonektu, bo wydaje się, że tej... nie ma. Koncentrują się głównie w obszarze "mikro": mikrodynamiki, wybrzmień instrumentów, akustyki otoczenia, czyli generalnie tego wszystkiego, co jest bardziej "ulotne" niż "konkretne", co jest "małe", a nie "duże".
Wpięty między VEGĘ G2 Auralica a wzmacniacz zintegrowany № 5805 Marka Levinsona, Tyr 2 po pierwsze uszczegółowił i udźwięcznił przekaz, a po drugie pogłębił scenę, czyniąc ją bardziej trójwymiarową. Interkonektem odniesienia była dla mnie Vespa Stereovoxa w wersji niezbalansowanej, swego czasu z przedziału cenowego 1–2 tys. złotych, a więc w porównaniu z Nordostem "tania jak barszcz", która – jak się okazało – ma skłonność do lekkiej kompresji sceny, przede wszystkim w wymiarze głębokości. Pojedyncze dźwięki po wpięciu Tyr 2 nabrały bardziej transjentowego charakteru – zmiany dotyczyły zarówno instrumentów perkusyjnych, np. werbla (interkonekt jakby utwardził wybijanie rytmu), jak i gitary akustycznej: szarpnięcia w struny, przesuwanie po nich koniuszkami palców itp. stały się bardziej dobitne, wręcz drapieżne. Nie wyostrzyło to jednak brzmienia, a tylko poprawiło jego realizm i sprawiło, że przekaz stał się jeszcze bardziej fascynujący.
Podsumowanie
Całkiem możliwe, że Nordost trafił w ten punkt, w którym interkonekt już nie tyle maskuje braki, ile polepsza jakość brzmienia. Tu zaczyna się już hi-endowe, prawdziwie "czyste" granie. Czy jest warte tej ceny? Na to pytanie proszę sobie odpowiedzieć już bez mojej pomocy.