Targi IFA 2019 stały się dla Sennheisera okazją do zaprezentowania kilku nowych czy raczej odświeżonych modeli słuchawek. Obok tych z serii Momentum "nowe życie" dostały PXC 550. Druga rewizja tych "nauszników", nosząca adekwatne do sytuacji oznaczenie PXC 550-II, przynosi kilka poprawek względem pierwowzoru. Pora sprawdzić, z czym tym razem mamy do czynienia.
Wygląd, funkcjonalność i wyposażenie
Na pierwszy rzut oka wygląd PXC 550-II się nie zmienił, ale bliższe oględziny pozwalają zauważyć nowe elementy. O ile bowiem kształt słuchawek, tj. obrotowych nauszników czy skórzanego pałąka, się nie zmienił, o tyle zrezygnowano ze srebrnych wstawek – nowe "peceiksy" są teraz praktycznie całe czarne i, trzeba przyznać, bardzo im z tym "do twarzy".
Najważniejsze są tu jednak udoskonalenia technologiczne. PXC 550-II wzbogacono o kompatybilność z Bluetooth 5.0 (wcześniej 4.2), obsługę kodeków AAC AptX i AptX LL (niestety brak aptX HD i LDAC) oraz technologię Anti-Wind ANC, która reguluje działanie aktywnej redukcji szumów w taki sposób, aby trudne warunki zewnętrzne (wiatr) nie zakłócały słuchanej muzyki. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku "jedynek", nowe 550-ki korzystają z doświadczenia Sennheisera w technologii mikrofonowej, oferując potrójny system mikrofonów ułatwiający prowadzenie rozmów w niesprzyjających okolicznościach, np. w miejscach o dużym natężeniu ruchu.
Samo sterowanie wygląda identycznie jak poprzednio. W prawy nausznik wbudowano panel dotykowy, który służy do regulacji głośności, odtwarzania, wstrzymywania, pomijania utworów lub odbierania połączeń za jednym dotknięciem. Słuchawki automatycznie włączają się i łączą przez Bluetooth w czasie ich rozkładania. Funkcja Smart Pause wykrywa, kiedy słuchacz zdejmuje słuchawki i automatycznie zatrzymuje dźwięk, zaś po ponownym ich założeniu – wznawia odtwarzanie.
Nowością jest przycisk Voice Assistant zapewniający wygodny dostęp do takich asystentów głosowych, jak Siri, Google Assistant i Alexa. Dopełnieniem możliwości modelu 550-II jest współpraca z darmową aplikacją Sennheiser Smart Control, która umożliwia m.in. personalizację doznań dźwiękowych dzięki gotowym presetom equalizera, jak również za pomocą intuicyjnego korektora (w trybie Director). Ponadto aplikacja pozwala na regulację redukcji szumów i otrzymywanie na bieżąco informacji o najnowszych wersjach oprogramowania sprzętowego.
Deklarowany przez producenta czas pracy nowej wersji 550-tek się nie zmienił – z włączonym Bluetoothem i funkcją ANC wynosi 20 godzin. W wersji przewodowej natomiast z włączoną redukcją hałasu otoczenia – 30 godzin. Czas ładowania to z kolei mniej więcej 3 godziny. Szkoda tylko, że w jednym z nauszników wciąż uparcie tkwi niewygodne w użyciu, służące do ładowania baterii gniado micro-USB.
Wyposażenie modelu PXC 550-II obejmuje kompaktowy, twardy pokrowiec podróżny, kable audio i USB oraz adapter samolotowy.
Jakość brzmienia
Co prawda nie miałem możliwości bezpośredniego porównania obydwu wersji 550-ek, ale zanim przystąpiłem do bardziej krytycznych odsłuchów, sięgnąłem do notatek opisujących brzmienie "jedynek". I już po pierwszych chwilach z PXC 550-II na uszach okazało się, że nawet jeśli w brzmieniu coś się zmieniło, to w niewielkim stopniu. Nowe "peceiksy" brzmią w podobnie żywy i świeży sposób, co zawdzięczają przede wszystkim górze pasma – z wyraźnymi "pikami" mniej więcej w okolicach 10kHz. Z punktu widzenia audiofila właśnie ta część pasma może być w nowych 550-kach najmniej atrakcyjna. Rzecz w tym, że "ożywiając" brzmienie, wysokie tony potrafią jednocześnie zabrzmieć zbyt przenikliwie i ostro, co objawia się np. syczącymi sybilantami.
Im niżej, tym lepiej – średnica w omawianym modelu nie razi oczywistymi podbarwieniami, jest i pełna (może tylko ciut ocieplona), i szczegółowa, co podkreśla obecność większości instrumentów i wokali. Te ostatnie brzmiałyby znacznie bardziej naturalnie, gdyby nie podkreślone głoski syczące. Z drugiej strony wyeksponowanie tej części pasma (zakres ok. 5–10kHz) powoduje, że głosy stają się bardziej czytelne, co można docenić podczas oglądania filmów ze słuchawkami na głowie. Taka charakterystyka brzmieniowa w "nausznikach", których przeznaczeniem jest "bycie w drodze" (o czym świadczy funkcja ANC i dotykowy panel), z pewnością nie jest przypadkowa.
Najciekawiej, najrówniej prezentuje się bas. Jest go w sam raz, oczywiście pod warunkiem, że do ilości niskich tonów nie podchodzi się nazbyt roszczeniowo. Uderzenie, siła i głębia tego zakresu nie zadowolą raczej tzw. bassheadów, w każdym razie w trybie Neutral przez cały czas jesteśmy "po lżejszej stronie" brzmienia, ale już dokładność, szczegółowość i kultura niskich składowych mogą się podobać.
Nieco słabszą stroną opisywanego modelu jest scena dźwiękowa. Praktycznie wszystko, co słyszymy, dzieje się "w głowie", a nie z tyłu czy z przodu. Na pocieszenie zostaje funkcja ANC. Jej działanie powoduje zarówno bardzo efektywne blokowanie dźwięków niskotonowych, co sprawdzi się w rozmaitych środkach komunikacji miejskiej czy samolotach, jak i mowy, co może się przydać w pomieszczeniach biurowych typu open space.
Podsumowanie
"Bardziej inteligentne podróżowanie" to w tym wypadku kilka ważnych usprawnień technologicznych, z Bluetooth 5.0, kodekiem AptX LL i efektywniej działającą funkcją ANC na czele. Brzmienie jest podobne do pierwszych "peceiksów", równe w zakresie basu i średnicy, i ożywione w górze pasma. Całościowo, jako słuchawki przede wszystkim podróżne, PXC 550-II będą dobrym wyborem, choć nieco droższe Momentum 3 Wireless są brzmieniowo lepsze.