Firma NuPrime przygotowała urządzenie, które może stanowić podstawowe źródło sygnału audio w nowoczesnym zestawie stereo. Omnia WR-1 łączy funkcje odtwarzacza strumieniowego, odtwarzacza sieciowego oraz przetwornika DAC. Wygląda przy tym tak niepozornie, że można by je uznać za niegodne zainteresowania. Tyle że w przypadku NuPrime'a wygląd i wymiary nie mają znaczenia.
Budowa i funkcjonalność
Omnia WR-1 jest urządzeniem miniaturowym. Jego obudowę wykonano z metalu, co zapewnia skuteczną ochronę przed zakłóceniami. Front jest minimalistyczny, aczkolwiek znalazło się na nim miejsce dla wyświetlacza OLED, który wskazuje wybrane informacje o odtwarzanych utworach (zabrakło jednak tej najważniejszej, czyli parametrów odtwarzanego pliku), pokrętła odpowiadającego za regulację głośności (jest ona możliwa także z poziomu aplikacji) oraz wybór wejścia (jest "klikalne"), jak również "oczka" podczerwieni – sterowanie WR-1 odbywa się zarówno za pomocą klasycznego pilota, jak i aplikacji dostępnej na urządzenia z systemem Android (niebawem powinna się pojawić "apka" na iOS-a, tymczasem można użyć dowolnej aplikacji dla urządzeń z technologią LinkPlay).
Tył, jak łatwo się domyślić, jest zatłoczony gniazdami. Obok analogowego wejścia i wyjścia RCA umieszczono cyfrowe wyjście koaksjalne (umożliwia przesłanie sygnału cyfrowego do zewnętrznego przetwornika DAC) i cyfrowe wejście optyczne (do podłączenia telewizora, odtwarzacza itp.), porty USB-A (dla pendrive'a o pojemności do 32GB) oraz LAN, a także gniazda anten Wi-Fi i Bluetooth, przycisk zerujący ustawienia sieci bezprzewodowej i gniazdo zasilające 5V (w komplecie zasilacz wtyczkowy).
Nie dość, że brzmienie jest i ciepłe, i szczegółowe, i świeże, i muzykalne, to jeszcze plany oraz pasma słychać osobno, a jednocześnie razem – to sztuka, która na tym poziomie cenowym zdarza się niezwykle rzadko
Co WR-1 nie dowygląda, to "dośpiewa", bo możliwości tego malucha są nieprzeciętne. Przede wszystkim streamerek NuPrime'a obsługuje najpopularniejsze serwisy streamingowe (Spotify, Tidal, Napster, Qobuz, Deezer) i odtwarza radio internetowe (TuneIn, iHeartRadio). Dzięki UPnP pozwala w prosty sposób przesyłać utwory z innych urządzeń, takich jak smartfon, tablet, komputer czy dysk NAS, pracujących w tej samej sieci Wi-Fi. Użytkownicy urządzeń mobilnych z systemem iOS mogą skorzystać z AirPlay. Oczywiście dostępna jest także łączność Bluetooth (aptX HD).
Cyfrowe przetwarzanie sygnału umożliwiło przygotowanie kilku trybów equalizera: Flat, Loudness 1, Loudness 2, Loudness 3, Rock, Jazz, Pop i Classic. Działają one dyskretnie, ale zauważalnie, zwłaszcza "loudnessy" wprowadzają przyjemne ciepło bez poczucia zwiększenia głośności. Ponadto Omnia WR-1 może stać się częścią systemu multiroom – zapewnia obsługę do ośmiu stref (bezprzewodowy multiroom ogranicza jakość plików do 16/44; w celu podłączenia do sieci Wi-Fi należy wybrać metodę szyfrowania WPA; WR-1 nie zadziała z WPA2). Wbudowany przetwornik DAC marki ESS Sabre zapewnia obsługę plików PCM w rozdzielczości 24-bit/192kHz. Z jednej strony trochę mało, ale z drugiej, przy założeniu, że podstawowym źródłem będą serwisy internetowe, powinno to spokojnie wystarczyć.
Jakość brzmienia
"Urządzenia NuPrime'a słyną z dźwięku, który znacząco wykracza poza oczekiwania w budżecie, w którym są sprzedawane" – zapożyczam to zdanie ze strony producenta, bo mogę się pod nim podpisać obiema rękami. Jednocześnie jak ulał opis ten pasuje do WR-1. Jego brzmienie jest zaskakująco gęste, nasycone, spokojne, czytelne, pozbawione wyostrzeń, a do tego imponuje uporządkowaną sceną. To właśnie ten spokój, dojrzałość, nasycenie i przestrzeń zrobiły na mnie największe wrażenie. Wystarczy posłuchać płyty Michela Godarda "Monteverdi. A Trace of Grace" (FLAC 24/192): dźwięk otacza głośniki, scena jest szeroka, a wnętrze średniowiecznego klasztoru pełne zagęszczonego powietrza. Albo Etty Cameron i Nikolaja Hessa z przyjaciółmi ("Etta" FLAC 24/96): dźwięki "zajmują całe pasmo", są osadzone głęboko, jest między nimi "klej", aczkolwiek detali nie brakuje. Albo wreszcie obsypanej nagrodami płyty Billie Eilish "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?" (FLAC, 24/44,1), gdzie wyraźnie słychać każdą ścieżkę wokalu, a dynamika ma wprost niesamowitego "kopa"...
Tego brzmienia w ogóle nie chce się analizować, jego spójność jest uderzająca. Przekaz imponuje nasyceniem, gładkością, dynamiką połączoną z przejrzystością, mocnym, czytelnym, energetycznym basem. Nie ma w tym brzmieniu chłodu, cyfrowych naleciałości, nadmiernego wykonturowania, czyli tych elementów, które zazwyczaj kojarzymy z "cyfrą" czy tzw. urządzeniami cyfrowymi.
WR-1 ma znacznie większy potencjał, niż to sugerują jego rozmiary i cena. Ta ostatnia może się wydawać przesadzona, ale zapewniam, że tylko do momentu, gdy z głośników popłyną pierwsze dźwięki. Nie dość, że brzmienie jest i ciepłe, i szczegółowe, i świeże, i muzykalne, to jeszcze plany oraz pasma słychać osobno, a jednocześnie razem – to sztuka, która na tym poziomie cenowym zdarza się niezwykle rzadko.
Na koniec uwaga o urządzeniach towarzyszących. Tak się akurat złożyło, że przez większość czasu WR-1 grał u mnie razem ze wzmacniaczem Cambridge'a CXA81 i "podstawkami" ATC SCM 7. Takie połączenie elektroniki wygląda trochę dziwnie ("gabarytowo" to zupełnie inne bajki), ale pod względem brzmienia jest to strzał w dziesiątkę – informacja ta może się okazać pomocna, jeśli ktoś rozważa doposażenie integry CXA81 w przystępny cenowo "moduł sieciowy". To jedno z tych nietypowych połączeń, które na długo zapadają w pamięć.
Podsumowanie
Które to już takie urządzenie w katalogu NuPrime'a? "Skandalicznie" małe, a grające dojrzalej niż niejeden duży klocek hi-fi za podobne pieniądze. Gdyby możliwości WR-1 nie kończyły się na 24/192, uznałbym go za fenomen. Bez tego uważam go "tylko" za zaskakującą rewelację.