W przypadku serii Esprit EZ francuskiego Triangle mamy do czynienia z bogatą, ale jednocześnie przejrzystą ofertą. Producent postawił na trzy podłogowe konstrukcje i tyle samo podstawkowych. Serię otwierają podstawkowe Heyda EZ, które przy olbrzymich Australe prezentują się wręcz mikroskopijnie. Do tej samej grupy należą trochę większe podstawkowce Titus EZ oraz Comete EZ, które z pewnością przypadną do gustu miłośnikom kameralnego, monitorowego grania posiadającym niewielkie pomieszczenia odsłuchowe. Natomiast model Gaia EZ łączy w sobie cechy monitorów i konstrukcji podłogowych, trzymając się wciąż kompaktowych rozmiarów skrzynek. Najbardziej okazałymi konstrukcjami wśród kolumn pochodzących z serii Esprit EZ są natomiast kolumny Antal EZ oraz Australe EZ. Do testów trafiły te ostatnie, a więc Australe EZ, które są największe gabarytowo i wyposażone w największą ilość przetworników elektroakustycznych.
Najbardziej rozbudowane
Spore skrzynki pokryte naturalnym fornirem dostępne są w pięciu wersjach kolorystycznych. Najbardziej efektownie prezentują się modele wykończone lakierem na wysoki połysk. Ale też bardzo ciekawie prezentują się skrzyni z fornirem w odcieniu ciemnego drewna orzechowego lub złotego klonu.
Australe EZ wyposażono w specjalne, pięknie prezentujące się szklane cokoły, zaprojektowane pod kątem maksymalnej redukcji drgań. Z tego względu między szklaną taflą a dolną częścią skrzynki znalazła się specjalna gumowo-kauczukowa mata perforowana, mająca za zadanie pochłaniać drgania. Skutecznie wspomagają to także regulowane stożki, znajdujące się od spodu szklanej tafli. Całość prezentuje się estetycznie, a oprócz tego kolumny zyskały bardzo dobre, stabilne podparcie. Podobnie jak w przypadku wszystkich kolumn z serii Esprit EZ, również i Australe EZ mogą pochwalić się elegancką linią wzorniczą z niemal zatopionymi głośnikami w płytę frontową, która sama w sobie jest minimalistyczna, ale zarazem efektowna.
Skrzynki są proste, starannie wykończone z kilkoma drobnymi elementami, jak chociażby chromowanymi ringami wokół koszy każdego głośnika. Wewnątrz każda skrzynka podzielona jest na dwie komory. Większa, przeznaczona dla trzech okazałych wooferów, jest wentylowana pojedynczym tunelem bas-refleks wyprowadzonym z przodu. Z kolei mniejsza, specyficznie tłumioną, jest przeznaczona dla głośnika średniotonowego.
Komorę głośników niskotonowych wytłumiono matami ze zbitej wełny mineralnej, skutecznie pochłaniającą odbicia powyżej 300Hz. Membrany wooferów wykonano z kompozytu, a więc plecionki włókna szklanego i naturalnej pulpy celulozowej. Z kolei membrana głośnika średniotonowego składa się z czystej, prasowanej celulozy, cechującej się niską masą i dużą sztywnością.
Stożek głośnika średniotonowego współpracuje z oryginalnym płóciennym, nasączanym zawieszeniem dostosowanym do pracy przy niewielkiej amplitudzie wychyleń. Stąd jego spora sztywność i mała podatność, dzięki czemu energia podczas pracy głośnika jest równomierne rozprowadzana na całej powierzchni membrany. Ma to przełożenie na brzmienie w paśmie średnich tonów. Muzyka odtwarzana jest z zachowaniem naturalnej barwy, bez nadmiernych podkolorowań. Głośniki wysokotonowe są identyczne a każdy z nich składa się z tytanowej kopułki ze specjalnym korektorem, a także specyficznie ukształtowaną niezbyt głęboką, okrągłą tubką.
Zwrotnicę z filtrami ulokowano na tylnej ściance, tuż nad gniazdami, i podzielono ją na dwie niezależne sekcje. Pierwszą obsługującą tor niskotonowy, a drugą, filtrującą sygnał dla głośnika średniotonowego oraz wysokotonowych.
W zwrotnicy znalazły się wysokiej jakości poliestrowe, metalizowane kondensatory. Z kolei niskostratne cewki indukcyjne zarówno w torze średniotonowym, jak i niskotonowym, nawinięto na karkas o przekroju prostokątnym i odpowiednio dobranej długości, w celu minimalizacji zniekształceń, na co bardziej narażone są cewki z uzwojeniami nawijanymi na rdzeń.
Terminale wejściowe są podwójne, więc możemy z osobnych torów zasilać sekcję średnio-wysokotonową oraz niskotonową. Nakrętki są wygodne w użyciu, dzięki czemu bez problemów można solidnie dokręcić kable zakończone widełkami.
Duże skrzynie, duży dźwięk
Australe należą do jednych z największych w katalogu tego francuskiego producenta. Nic więc dziwnego, że oferują brzmienie o dużej skali. A do tego dochodzi jeszcze fakt, że wyposażono je w dodatkowy głośnik wysokotonowy znajdujący się na tylnej ściance, co sprawia, że odbiór wrażeń przestrzennych jest nieco inny niż w przypadku klasycznych, mniej rozbudowanych konstrukcji głośnikowych.
Australe EZ z wielką łatwością osiągają bardzo wysokie poziomy głośności, co jest również pochodną ich wysokiej efektywności 92,5dB. Ale najważniejszy jest fakt, że aby grać bardzo głośno, wystarczy nam wzmacniacz oferujący kilkadziesiąt watów mocy! Natomiast ze względu na zdolność do przenoszenia szerokiego zakresu mocy, można je również łączyć z wydajnymi wzmacniaczami. Wtedy będziemy mieć gwarancję, że te kolumny nagłośnią nawet duże pomieszczenia o powierzchni ponad 40-metrów kwadratowych.
Francuski Triangle znany jest z produkcji kolumn oferujących żywy, dynamiczny przekaz i taki charakter brzmienia prezentują testowane Australe EZ. Generalnie z każdym gatunkiem muzycznym efekt jest podobny - dźwięk o sporej dawce energii i żywiołowości. Słychać to zarówno w basie, średnicy, ale też w zakresie wysokich tonów. Dysponują imponującą dynamiką w pełnym paśmie, przez co brzmienie zyskuje na jednorodności, właśnie pod względem zdolności oddawania energii od najmniejszych do największych dźwięków - niezależnie od zakresu częstotliwości. I właśnie to podoba mi się najbardziej w tych kolumnach.
Taki dźwięk jest nie tylko pochodną zastosowania głośników wysokoefektywnych, ale też niskostratnej zwrotnicy oraz obudowy nie pochłaniającej zbyt wiele energii. Triangle Esprit Australe EZ dają poczucie wielkiej rezerwy w osiąganiu wysokich poziomów głośności. Nawet, gdy połączymy je z bardzo mocnym, wydajnym wzmacniaczem np. Accuphase E-380, zawsze będziemy mieć gwarancję, że brzmienie i to w pełnym zakresie częstotliwości, będzie odtwarzane klarownie, bez kompresji, z pełną skalą dynamiczną.
W zakresie wysokich tonów, dzieje się sporo, o czym miałem okazję przekonać się, gdy sięgnąłem po muzykę klasyczną, a w szczególności utwory grane na klawesynie przez wybitnego Masaaki'ego Suzuki. Tubowy głośnik wysokotonowy, a właściwie dwa (bo drugi znajduje się z tyłu) doskonale radziły sobie z właściwym zaakcentowaniem wybrzmień każdej uderzanej struny, tego oferującego niezwykle bogate i złożone brzmienie instrumentu.
Francuskie podłogówki nie miały najmniejszego problemu z pokazaniem wielkiej wirtuozerii japońskiego wykonawcy. Bardzo podobała mi się umiejętność budowania sceny dźwiękowej z precyzyjną lokalizacją instrumentu, ale też oddanie akustyki pomieszczenia, w którym nagranie zostało dokonane - olbrzymia w tym zasługa układu DPS z drugim tubowym głośnikiem wysokotonowym, ulokowanym na tylnej ściance, na wysokości przedniego tweetera. Są to więc cechy, których wymagamy od znacznie droższych kolumn, które w swoją cenę mają poniekąd wpisane zdolności do pokazywania tego co się dzieje na scenie, ale również całej tej otoczki i atmosfery, panującej w miejscu gdzie zarejestrowano nagranie.
Naturalnie przy muzyce klawesynowej Australe nie mogły pokazać swojego potencjału w zakresie makroskali dźwięku, więc zmusiłem je do większego wysiłku sięgając po płyty z innym repertuarem. Na tacce odtwarzacza CD wylądowały często używane przeze mnie podczas testowania sprzętu, płyty "Amarok" i "Return To Ommadawn" Mike'a Oldfielda. Wszelkie potężne skoki i nagłe spiętrzenia dźwięku odtwarzane były bez najmniejszej zadyszki, nawet w chwilach mocnego zagęszczenia dźwięków. Z każdą kolejną minutą odsłuchu, miałem coraz większą chęć podkręcania poziomu głośności do jeszcze wyższych wartości, bez obawy, że te francuskie podłogówki wyplują zaraz na dywan membrany głośnikowe.
Ulokowany z tyłu dodatkowy głośnik wysokotonowy, wpływa na pogłębienie sceny dźwiękowej.
Równie ciekawe w brzmieniu tych kolumn jest to, że po trzech wooferach pracujących w basie, możemy spodziewać się zalewającej nas niczym morska fala, ogromnej masy niskich tonów – sugeruje to też 29Hz w basie, które podaje producent w tabeli z danymi technicznymi – a tu czeka nas spore zaskoczenie. Triangle odtwarzają zakres niskich tonów z lekkością i gracją pląsającej po scenie baletnicy. Ale nie jest to zarzut, bo bas ma adekwatną do odtwarzanej muzyki siłę przebicia, powiedziałbym, że wręcz buduje dźwięk o potędze godnej kolumn tej wielkości. Zwłaszcza jeśli sięgamy po gatunki wymagające pokazania tak dużego dźwięku.
Bas w wydaniu tych francuskich kolumn jest specyficzny - nie wykazują specjalnej ochoty do odtwarzania subsonicznych pomruków. Jest to w dużym stopniu zasługą tunelu rezonansowego umieszczonego z przodu obudowy, a także specyficznego strojenia głośników niskotonowych, które są nastawione na pokazywanie zróżnicowania najniższych składowych pasma, siłę przebicia i dynamikę, a dopiero potem zasięgu. Jest to zgodne z firmowych stylem grania zdecydowanej większości kolumn marki Triangle.
Bas prezentuje mieszankę o jakości typowej dla obudów zamkniętych, jak i otwartych. Z pewnością docenią to koneserzy brzmienia wyważonego w zakresie niskich tonów. Mamy bowiem poczucie wielkości dźwięku, jego skali, ale jednocześnie występuje bardzo dobre różnicowanie wszelkich szczegółów. Połączenie tych składników brzmienia wcale nie jest łatwe, ale Triangle znalazł na to sposób.
Za zakres średnich tonów odpowiada wykonana z czystej celulozy membrana, wyspecjalizowanego głośnika średniotonowego, co bardzo dobrze sprawdziło się podczas odtwarzania muzyki jazzowej, instrumentalnej i klasycznej. To właśnie tego typu muzyka oparta jest w głównej mierze na brzmieniu instrumentów smyczkowych, strunowych i dętych. Australe w średnicy są otwarte i bezpretensjonalne, oferują naturalny charakter brzmienia przy zachowaniu pełnej dynamiki, podczas odtwarzania dźwięku konkretnych instrumentów. Niczego na siłę nie ocieplają, ani nie schładzają. Przekonałem się też, że nie wykazują tendencji do zagęszczania, ani pomijania niczego, pozostając przy wiernym oddaniu temperatury barw konkretnych instrumentów i ich brzmieniowej tekstury. Oczywiście tam gdzie ma być cieplej, jak w przypadku harmonijki ustnej Alana Taylora, czy trąbki Wyntona Marsalisa, jest cieplej, ale bez zafałszowania rzeczywistego brzmienia tych instrumentów. Natomiast jeśli ktoś lubi cieplejszy i bardziej plastyczny dźwięk, nieco doświetlony dodatkową ilością alikwotów, to w przypadku tych kolumn, powinien zastosować wzmacniacz lampowy. Ale i w tym przypadku sugeruję raczej amplifikacje oferujące moc rzędu kilkudziesięciu watów.
Kolumny Triangle znane są z tego, że lubią się ze wzmacniaczami lampowymi, nie tylko ze względu na wysoką skuteczność jaką oferują, ale przede wszystkim z uwagi na zdolność do pokazania pełnego potencjału brzmieniowego konstrukcji lampowych.
Warto wiedzieć
Na bogato sekstet głośnikowy zainstalowany w kolumnach Australe EZ składają się aż trzy woofery pracujące w paśmie niskich tonów, a także wyspecjalizowany głośnik średniotonowy oraz dwa tubowe przetworniki wysokotonowe, pracujące zgodnie z firmową koncepcją DPS – Dynamic Pulse System. Jest to układ bazujący na umieszczonych po przeciwnych stronach głośnikach wysokotonowych, który ma za zadanie nie tylko pogłębić scenę dźwiękową, ale też nadać poszczególnym dźwiękom trójwymiarowy charakter brzmienia. Koncepcja DPS wykorzystywana jest głównie w przypadku kolumn z flagowej serii Magellan. Tym samym producent w przypadku kolumn Australe EZ nawiązał bezpośrednio do rozwiązań konstrukcyjnych stosowanych w znacznie droższych kolumnach.
Podsumowanie
Australe EZ należą do kolumn sporego kalibru. Wyposażone w imponujący sekstet głośnikowy, są zdolny przetwarzać z wielką łatwością i swobodą, każdy gatunek muzyczny. Zalety tych kolumn od razu docenimy w zakresie wysokiej efektywności, ale też zdolności do budowania naturalnego, dużego dźwięku z przestrzennością brzmienia godną tej wielkości kolumn. Ulokowany z tyłu dodatkowy głośnik wysokotonowy, wpływa na pogłębienie sceny dźwiękowej i sprawia, że Australe operują niemal trójwymiarowo oddaną przestrzenią. Bogaty przekaz w zakresie wysokich tonów jest ukoronowaniem wieloletnich prac nad udoskonaleniem tubowego głośnika wysokotonowego – tytanowa kopułka wysokotonowa ma jeszcze lepsze warunki do pracy, dzięki dopracowanemu do perfekcji korektorowi, czuwającemu nad równomiernym rozpraszaniem energii, wypromieniowanych fal dźwiękowych w zakresie wysokotonowym. A silny i wydajny układ magnetyczny współpracujący ze specjalną komorą tłumiącą, czuwa nad wydajnym napędzaniem cewki głośnikowej.
W mojej ocenie jedną z największych zalet Triangle Esprit Australe EZ jest to, że dają one przedsmak brzmienia, jakie czeka nas w przypadku kolumn pochodzących z topowej serii Magellan.