O monitorach LS3/5 i LS3/5a słyszał chyba każdy szanujący się audiofil. Zaprojektowane na potrzeby BBC do użytku profesjonalnego (rozgłośnia, wozy transmisyjne, plenery etc.), te niewielkie kolumny podstawkowe szybko znalazły uznanie na rynku amatorskim, stając się synonimem brzmienia przejrzystego i naturalnego. Do dzisiaj oryginały (z lat 60.–70. XX w., a nie późniejsze wznowienia) wywołują przyśpieszone bicie serca niektórych audiofanów. Na rynku wtórnym pojawiają się niezwykle rzadko i trzeba za nie płacić horrendalne ceny.
À propos oryginałów i wznowień. Za projekty powstające na zlecenie BBC odpowiadali różni producenci. Do najbardziej znanych należą Chartwell, KEF, Goodmans, Harbeth, Rogers i Spendor. Większość z nich wciąż ma w ofercie "podstawki", które można uznać za spadkobierców monitorów BBC. Przykładem może być Spendor i należące do serii Classic modele Classic 2/3, Classic 3/1, jak również "bohaterzy" tego tekstu, Classic 4/5, następcy cenionego modelu... Classic 3/5.
Budowa
Trudno o bardziej klasycznie wyglądające "paczki". Co prawda są to minimonitory, ale mają bardzo, nomen omen, klasyczne proporcje: są szersze niż głębsze, do czego początkowo trudno się przyzwyczaić. Wygląd retro podkreślają dwa naturalne wykończenia: fornir orzechowy lub wiśniowy, a także czarne maskownice wpuszczane w ściankę frontową, mocowane na bardzo wygodnych magnesach.
Do historycznej konstrukcji BBC Classiki 4/5 nawiązują nie tylko gabarytami, ale także obudową zamkniętą. To znak, że inżynierom Spendora chodziło przede wszystkim o wierną reprodukcję środkowego zakresu pasma. Obudowa nie jest jednak dokładnym odtworzeniem oryginału. Lekkie, cienkie panele boczne, uzupełnione od wewnątrz elastomerami zamieniającymi drgania rezonansowe w ciepło, połączono z masywną ścianką czołową, a wnętrze skrzynek obficie wytłumiono pianką. W efekcie, jak zapewnia producent, uzyskano wyjątkową koherencję brzmienia.
Kolejna (oczywista) nowość to przetworniki, poprawione względem tych, które Spendor stosował w modelu 3/5. 15-centymetrowa jednostka nisko-średniotonowa to ulepszony klasyk Spendora z polimerową membraną EP77 (EP to skrót od Engineering Polymer, a 77 to wersja wykorzystanego tworzywa), z nieruchomym korektorem fazy, koszem ze stopu magnezowego, wydajnym układem magnetycznym z poprawionym tłumieniem elektrodynamicznym i rozpraszaniem cieplnym, a także zawieszeniem o zwiększonym wychyleniu.
Tweeter to poliamidowa kopułka o średnicy 22mm z charakterystycznym pierścieniowym zawieszeniem o szerokim profilu. Jak przekonuje producent, mała średnica membrany gwarantuje liniowe promieniowanie najwyższych częstotliwości, a dodatkowa powierzchnia drgająca pierścienia uzupełnia pasmo od dołu, poprawiając liniowość przetwarzania. Zmodyfikowano także zwrotnice (po jednej cewce rdzeniowej i powietrznej, rezystor i dwa kondensatory) – zapewniają one skuteczniejszą integrację fazową przetworników i bezpieczną, 8-omową impedancję.
Na ściance tylnej każdego z głośników umieszczono tabliczkę z numerem seryjnym oraz pojedyncze, wąsko rozstawione gniazda zalane przezroczystym plastikiem, które polubią się zwłaszcza z końcówkami typu banan.
Uzupełnieniem, a raczej dopełnieniem tych klasycznie wyglądających minimonitorów są dedykowane ażurowe standy – Classic Stand – za które trzeba zapłacić aż 4090zł. Lekkie, otwarte podstawki także nawiązują do oryginalnej koncepcji BBC, wedle której taka konstrukcja pozwalała "grać" ściankom monitorów.
Jakość brzmienia
Trzeba to powiedzieć wprost: Classic 4/5 nie jest głośnikiem uniwersalnym. Jest głośnikiem specyficznym, tj. z płytkim (nie mogę się oprzeć porównaniu: jak jego obudowa) basem. Co z tego wynika? Powinno się ich słuchać w tzw. bliskim polu. I nie nadają się do każdego rodzaju muzyki. Metal, rock, hip-hop, drum and bass itp. będą w dużym stopniu pozbawione swoich atrybutów. Ale zakładając, że są osoby dysponujące niewielkim pomieszczeniem odsłuchowym, których płytotekę w większości stanowi muzyka akustyczna, wokalna, wykonywana przez kameralne składy, istnienie takich minimonitorów, jak Classic 4/5 ma głęboki sens. Bo to, co dzieje się w środkowej części pasma, jest wyjątkowe. Tak wyjątkowe, że z niektórymi nagraniami aż chce się powiedzieć: "Pal licho bas!".
Oczywiście nie jest tak, że Classic 4/5 w ogóle basu nie mają. Słychać jednak jego ograniczenia i jest to coś, z czym nie da się dyskutować – nawet pomimo zaklęć w tabelce z danymi technicznymi (55Hz). Dynamika w skali makro siłą rzeczy też nie powala, aczkolwiek już w mikro jest znakomita (jeśli ktoś wątpi, to proszę na tych "skrzyneczkach" posłuchać utworu "Kords Kontinuum" z płyty "Trickster Orchestra" Cymin Samawatie). Nie słyszałem niestety, jak brzmiały Classic 3/5, ale producent twierdzi, że w modelu 4/5 poprawiono właśnie zakres basowy, eliminując typowe ograniczenia wynikające z zastosowania obudowy zamkniętej oraz rezonansowe podbicia obecne w wielu konstrukcjach z bas-refleksem. Co do tego drugiego – pełna zgoda.
Ale co do pierwszego, to jako użytkownik małych monitorów z obudowami zamkniętymi, ATC SCM7 (mk2), pozwolę sobie na sceptycyzm. "Siódemki" mają bas pełniejszy, co po części wynika z większej (głębszej) obudowy. Najmniejszym Spendorom zabrakło w gruncie rzeczy niewiele, ale jeśli komuś zależy na w miarę pełnym zakresie niskotonowym, to pozostaje sprawdzić większy model zamknięty – 3/1 albo nawet 2/3 z dmuchającym do przodu portem BR (niestety wiąże się to z większymi gabarytami kolumn, przede wszystkim zaś ze znacznie wyższą ceną), albo... sięgnąć po rozwiązanie, które wydaje się mało nieaudiofilskie: subwoofer aktywny.
Zgodnie z założeniem producenta zakresem, który przyciąga niemal całą uwagę słuchacza, jest średnica – nasycona, a jednocześnie wybitnie szczegółowa i otwarta.
Zgodnie z założeniem producenta zakresem, który przyciąga niemal całą uwagę słuchacza, jest średnica – nasycona, a jednocześnie wybitnie szczegółowa i otwarta. Uwagę przykuwa nie tyle owo nasycenie, ile wigor i spontaniczność środka pasma. Spodziewałbym się raczej jego ocieplenia czy wyraźniejszego przebarwienia, tymczasem Classiki 4/5 zaskoczyły mnie żywiołowością. I bardzo dobrze, bo taka próba "podkręcenia klimatu" mogłaby na dłużą metę okazać się nużąca. Porównanie z ATC SCM7 ukazało wyraźną przewagę średnicy Spendorów, choć niewykluczone, że z innym wzmacniaczem werdykt nie byłby tak jednoznaczny. Połączenie z Supernaitem 3 Naima (świetnymi kablami Tellurium Q Blue II) okazało się jednak strzałem w dziesiątkę i zaowocowało prawdziwą synergią, kwintesencją tzw. brytyjskiego brzmienia.
Wysokie tony również prezentują, nomen omen, wysoki poziom. Są naturalne, harmonijne, świetnie zintegrowane ze średnicą, acz potrafią zachwycić precyzją. Nie taką, jaką oferują np. monitory Bowersa (Spendory nie są hiperdetaliczne), ale nieprzeciętnie komunikatywną i zdolną do przekazania wszystkich informacji zawartych na płycie bez popadania przy tym w choćby śladową agresję. Także pod tym względem Classiki 4/5 wygrywają z SCM7 "bez żadnego ale".
Warto także zwrócić uwagę na nieprzeciętną przestrzenność małych Spendorów. Dopiero z Classikami 4/5 doceniłem scenę prezentowaną przez Supernaita 3. Nie chodzi nawet o to, że kolumny "znikały" z pokoju, a dźwięki odrywały się od małych skrzynek na kilka metrów wzdłuż i wszerz (aczkolwiek test na przestrzeń zdały na piątkę z plusem – w utworze "Recat" z płyty "Re: ECM" Ricarda Villalobosa i Maxa Loderbauera część dźwięków pojawiała się daleko za głową). Niezwykły okazał się zwłaszcza sposób, w jaki przedstawiane były efekty stereofoniczne – wszystko odbywało się precyzyjnie, a jednocześnie bardzo płynnie, naturalnie, co w dużej mierze przypominało granie na żywo.
Podsumowanie
Wracam do tego, co napisałem wyżej: to nie są kolumny dla każdego. Sam bez większego wahania dałbym się skusić na opisane połączenie z Supernaitem 3 – skutkuje ono znakomitą naturalnością i spójnością brzmienia. Warto też mieć na uwadze, że integra Naima ma wyjście sub-out, co daje możliwość uzupełnienia systemu o subwoofer, który może okazać się nieodzowny.