Benchmark Media Systems większości miłośników dobrego dźwięku kojarzy się zapewne z DAC-ami, które zdobyły sympatię zarówno wśród przedstawicieli branży profesjonalnej, jak i "zwykłych" melomanów. Począwszy od DAC1 przez DAC2 aż po DAC3 z jego odmianami (HGC/L/B), amerykański producent nie ustaje w wysiłkach na rzecz dźwięku hi-res. Ale przetworniki to nie wszystko. W swoim katalogu Benchmark ma także wzmacniacz mocy AHB2, przedwzmacniacz liniowy LA4 oraz wzmacniacz słuchawkowy/przedwzmacniacz HPA4.
Oferta jest więc skromna, ale dobrze przemyślana, zwłaszcza że konstrukcje te nie korzystają z tradycyjnych topologii wzmacniaczy. Dostarczony do testu zestaw HPA4/AHB2 jest owocem współpracy Benchmarka z THX. Nacisk położono przede wszystkim na eliminację zniekształceń oraz szumów. Efektem tych starań ma być wzmacniacz, który w przeciwieństwie do wielu innych urządzeń tego typu nadąża za postępem w dźwięku o wysokiej rozdzielczości.
Budowa
Oba urządzenia są kompaktowe – znacznie węższe i płytsze (choć nie niższe) od typowych klocków – ale zarazem oba są dostępne w wersji rack, z "rozciągniętymi" czołówkami i charakterystycznymi uchwytami. Nie lekceważyłbym tych wersji, bo lepiej niż podstawowe pozwalają dopasować zestaw wizualnie, aczkolwiek taka przyjemność sporo kosztuje (dodatkowy 1000zł w przypadku HPA4 i 500zł w przypadku AHB2). W wersji podstawowej (non-rack-mount) końcówka jest szersza od pre-/head-ampa o umieszczone z obu stron radiatory, zaś płyta czołowa samego przedwzmacniacza jest nieco węższa od jego obudowy (zaokrąglone boki wystają poza front), co wygląda trochę niespójnie.
Kolorystycznie lepiej sprawdzą się chyba wersje z frontami w kolorze srebrnym, aczkolwiek wiadomo – de gustibus non est disputandum. Na pewno nie można mieć zastrzeżeń do wykorzystanych materiałów: większość paneli wykonano z grubego aluminium o szczotkowanej fakturze. Na czołówkach laserowo wygrawerowano pokaźne logo producenta. Oba urządzenia zaopatrzono w okrągłe gumowe nóżki.
W pre-/head-ampie uwagę zwraca przede wszystkim wyświetlacz – kolorowy i, co rzadko spotykane, dotykowy. Działa bardzo pewnie, responsywnie. Jest to rozwiązanie z jednej strony wygodne, a z drugiej (wiem, marudzę) cokolwiek dyskusyjne. Wszystkich bardziej skomplikowanych operacji trzeba dokonywać przy urządzeniu (pilot pozwala tylko na najbardziej podstawowe), a taki "displej" całkiem ochoczo łapie odciski palców, co po jakimś czasie nie wygląda zbyt estetycznie. Poza tym z odległości 2–3 metrów wyświetlacz jest już w zasadzie bezużyteczny, zwłaszcza jeśli chodzi o wskazania głośności. Tu ewidentnie projektantom coś nie "kliknęło". Czy nie lepiej podczas regulacji, dokonywanej zazwyczaj z miejsca odsłuchowego, oglądać duże cyfry zamiast wyświetlanego niezmiennie napisu HPA4 i aktywnego w danym momencie wejścia? Dwa słupki ze wskazaniem głośności (jeden dla wyjść słuchawkowych, drugi dla wyjść liniowych) z cyferkami wielkości 5mm to rozwiązanie, które trudno uznać za praktyczne.
À propos regulacji wzmocnienia: w HPA4 jest ona superprecyzyjna. Urządzenie wykorzystuje cztery niezależne, w pełni zbalansowane 256-stopniowe regulatory głośności (odstępy co 0,5dB): dwa (L i R) dla wyjść słuchawkowych i dwa (L i R) dla wyjść liniowych. Minusem takiego rozwiązania jest dość głośne terkotanie przekaźników (pozłacanych; w sumie jest ich aż 64) sterowanych przez układ FPGA.
Jak wskazuje sama nazwa, HPA4 jest wzmacniaczem słuchawkowym (HP to skrót od headphone; w katalogu Benchmarka jest także wspomniany "czysty przedwzmacniacz" LA4 w cenie 13.000zł/13.500zł bez/z pilotem), stąd też na jego froncie obecność dwóch gniazd tego typu: zbalansowanego, 4-pinowego oraz niezbalansowanego (mogą być wykorzystywane jednocześnie, aczkolwiek głośniej zagrają wtedy słuchawki o wyższej efektywności). Wyposażenie czołówki uzupełnia pokrętło głośności – obrotowy enkoder (jego wciśnięcie aktywuje/dezaktywuje dane wyjścia – liniowe lub/i słuchawkowe) oraz główny włącznik.
Zastosowany w HPA4 wzmacniacz słuchawkowy THX-888 z technologią AAA (Achromatic Audio Amplifier) jest w stanie dostarczyć napięcie rzędu ok. 25V (peak-to-peak) oraz prąd o natężeniu 1,5A. Jak słusznie zauważa producent, poziomy te są wystarczająco wysokie, aby uszkodzić większość słuchawek (a przy okazji także nasze uszy), stąd też urządzenie wyposażono w szereg zabezpieczeń, m.in. nadprądowe, detektor clippingu, napięcia stałego oraz zbyt wysokiej temperatury pracy.
Menu pre-/head-ampa obejmuje trzy sekcje. W pierwszej można zmienić ustawienia wyświetlacza (m.in. maksymalną jasność, czas po jakim zostanie on przyciemniony, Sleep Timer) oraz wejść (m.in. zmiana nazw, ich włączenie/wyłączenie, "boostowanie" głośności każdego z wejść w zakresie -10 do +10dB), jak również je zablokować/odblokować. Druga obejmuje ustawienia włączenia (Auto-On, Trigger), pilota (IR Enable, DAC Mode – odblokowanie na pilocie przycisków-wejść dla DAC-a Benchmarka) oraz informacje o systemie. Trzecia umożliwia skasowanie wszystkich wprowadzonych ustawień, jak również pełny reset do ustawień fabrycznych.
Tył HPA4 jest niemal w całości zagospodarowany wąsko rozmieszczonymi gniazdami: wejściami analogowymi w standardzie XLR i RCA (po dwie pary), wyjściami analogowymi (XLR i RCA; te pierwsze uwzględniają także wyjście Mono (Sum), które można wykorzystać do podłączenia subwoofera), jak również dwoma triggerami 12V i gniazdem zasilającym IEC zintegrowanym z bezpiecznikiem.
Wzmacniacz mocy AHB2, jak już wspomniałem, jest szerszy od pre-/head-ampu za sprawą radiatorów. W pełni pasywne chłodzenie zdaje egzamin – podczas pracy końcówka jest zaledwie ciepława, podczas gdy HPA4 nagrzewa się dość wyraźnie. Na czołówce oprócz włącznika z LED-owym wskaźnikiem zasilania znalazło się sześć innych diod, po trzy na kanał: clippingu (CLIP), temperatury i wysokiego natężenia prądu (TEMP) oraz wyciszenia (MUTE). Napięcie, prąd, moc, zniekształcenia wyjściowe oraz temperatury krytycznych komponentów są na bieżąco monitorowane przez układ FPGA.
Tylna ścianka nie jest do końca typowa. Po pierwsze nie znajdziemy tam wejść RCA, więc połączenie z HPA4 jest możliwe tylko przez XLR-y (jedna para; złącza oznaczonego jedynką należy używać w trybie monobloku – zob. dalej), ewentualnie za pomocą przejściówki RCA do XLR. Po drugie obok typowych terminali głośnikowych uwzględniono także trzy rzadko spotykane złącza NL4 SpeakON: dla kanału 2, dla kanału 1 albo 1 i 2, a także Mono. Z tego ostatniego należy korzystać po przestawieniu końcówki w tryb monobloku. Operacji tej dokonujemy małym dwupozycyjnym (Mono/Stereo) przełącznikiem hebelkowym, oznaczonym jako Mode. Drugi przełącznik, trójpozycyjny, pozwala na ustawienie czułości wyjściowej (2/4/9,8VRMS). Zaleca się, by w przypadku korzystania z wejścia zbalansowanego przełącznik ten ustawić na wartość 4 albo 9,8VRMS. Warto też wspomnieć o "difoltowo" ustawionej funkcji automatycznego wyłączenia, ustawionej na 40 minut (można ją wyłączyć albo poprzez włączenie funkcji Auto-On, albo włącznikiem).
Choć AHB2 jest urządzeniem kompaktowym, to nie pracuje – co mogłyby sugerować jego niewielkie rozmiary i zasilacz impulsowy (przetwornica rezonansowa) – w klasie D. Producent podkreśla, że jest to wzmacniacz liniowy klasy H/AB z bipolarnymi tranzystorami wyjściowymi (po osiem na kanał), wykorzystujący technologię THX AAA (Achromatic Audio Amplifier) i unikalny system korekcji błędów z wyprzedzeniem (Feed-Forward Error Correction; błędy głównego wzmacniacza są mierzone, odwracane i buforowane przez wzmacniacz korekcji błędów). Efektem zastosowanych rozwiązań mają być zniekształcenia, których poziom jest praktycznie niemierzalny.
Jakość brzmienia
Technologie wykorzystywane w audio mogą mieć swoje źródło nawet w misjach kosmicznych, ale na samym końcu i tak najważniejsze jest brzmienie, które weryfikuje "kwalifikacje" danego urządzenia. W przypadku zestawu HPA4/AHB2 potwierdziły się one bardzo szybko. Moją uwagę od razu przykuły czystość, rozdzielczość i przestrzenność brzmienia. Dzięki nim przekaz Benchmarków jest realistyczny, żywy, pełny, nasycony detalami, naturalny i komunikatywny.
Gdybym miał wskazać najważniejszą cechę brzmienia tego wzmacniacza, to byłoby to zrównoważenie. Choć przekaz obfituje w detale, to nagrania odbiera się przede wszystkim jako całość. Gatunek odtwarzanej muzyki, sposób jej aranżacji nie ma przy tym większego znaczenia. Czy będzie to "Crta" Ivan Kapec 5tet (FLAC 24/96), czy "Haydn String Quartets Opp 71 & 74" The London Haydn Quartet (FLAC 24/96), czy wreszcie "Boarding House Reach" Jacka White'a (FLAC 24/96) – pogodzenie muzykalności ze szczegółowością w każdym wypadku jest nieprzeciętne, a proporcje między drobnymi szczegółami a całością muzycznego obrazu są uchwycone bardzo trafnie.
Pogodzenie muzykalności ze szczegółowością jest nieprzeciętne, proporcje między drobnymi szczegółami a całością muzycznego obrazu uchwycono bardzo trafnie.
Jednocześnie duże wrażenie robi przywołana już czystość brzmienia. Najwyraźniej zapewnienia producenta o zniekształceniach zredukowanych do minimum nie są tylko "pijarową" zagrywką. Nawet najdrobniejsze detale mają tu swoją moc, co wynika z nieprzeciętnej mikrodynamiki i prawdziwie wysokiej rozdzielczości. Czystość brzmienia powoduje także, że muzyki chce się słuchać głośniej niż zwykle, zwłaszcza że przy bardzo wysokim natężeniu dźwięku trudno odczuć oznaki kompresji. Innymi słowy zestaw Benchmarka wręcz zachęca do tego, by gałkę głośności odkręcać coraz bardziej w prawo.
Zakres niskotonowy testowanego zestawu jest obdarzony silnym uderzeniem i dobrym rozciągnięciem. Brzmi trochę "po amerykańsku" – potrafi być bardzo zdecydowany, głęboki i zamaszysty – a jednocześnie nie rozsadza brzmienia od środka, pilnując "swojej części pasma". Przy całej jego okazałości nie można mu też zarzucić ociężałości, przekaz przez cały czas tętni życiem, jest wystarczająco zwinny i dynamiczny.
Środek pasma jest nasycony, ale także całkiem swobodny. Ma świetną definicję dźwięku. Kontury są wyraźne, ale kreska nie jest zbyt ostra, co powoduje, że w brzmienie nie wkrada się twardość czy przejaskrawienie. Faktura średnicy jest wyśmienita, co bez wątpienia ma związek z umiejętnością "wyświetlenia" przez HPA4/AHB2 najdrobniejszych szczegółów nagrań. Barwy są bogate i czyste, a ich odcienie neutralne – ani rozjaśnione, ani ściemnione.
Wysoką klasę prezentują również soprany. Z jednej strony potrafią zachować dużą rozdzielczość, a z drugiej nie naruszają spójności przekazu. Dźwięki z tego zakresu również mają precyzyjne krawędzie, ale nie brak im wypełnienia, dzięki czemu nie są źródłem wyostrzeń. Dźwięczne i soczyste, a do tego dobrze rozseparowane są mocną stroną brzmienia zestawu.
Zjawiska przestrzenne są przez wzmacniacz Benchmarka odwzorowane nawet bardziej niż rzetelnie – zestaw dodaje nieco trójwymiarowego efektu. Można odnieść wrażenie, że przestrzeń ma nieco skróconą głębię, ale wynika to raczej z tego, że bardzo szeroka scena wychodzi wyraźnie w kierunku słuchacza, wywołując odczucie bliskiego kontaktu z muzykami. Realizm efektów stereofonicznych jest wspomagany przez żelazną lokalizację źródeł pozornych – pod tym względem wzmacniacz HPA4/AHB2 zachowuje się wzorowo.
Podsumowanie
Brzmienie zestawu HPA4/AHB2 jest świetnie zrównoważone, rozdzielcze, przestrzenne, a zarazem gęste i nasycone. Oba komponenty bardzo dobrze czują się we własnym towarzystwie, ale nie znaczy to, że nie można/nie powinno się ich rozdzielać. AHB2 może być świetną propozycją dla posiadaczy DAC-ów Benchmarka. Z kolei sam HPA4 świetnie sprawdzi się ze słuchawkami, zapewniając wyjątkowo czyste i rozdzielcze brzmienie.