Indonezyjski Vermouth Audio działa na rynku od 2010 roku, a w ofercie tej dynamicznie rozwijającej się firmy znajdziemy nie tylko wszelkiego rodzaju kable audio, ale również kolumny głośnikowe, wzmacniacz i przeróżne końcówki do kabli audio, a także akcesoria w postaci stopek izolujących od drgań. Vermouth Audio produkuje również głośniki wysokotonowe i nisko-średniotonowe przeznaczone na rynek DIY.
Oferta kabli jest szczególnie imponująca, gdyż obejmuje aż siedem serii, zaczynając od najwyższej: Reference, Black Pearl, Red Velvet, Rhapsody, Serenade III, Serenade II, Serenade I. Testowane kable pochodzą z serii Black Pearl, stworzonej dla najbardziej wymagających użytkowników. To właśnie Black Pearl obok topowej serii Reference, muszą sprostać wymaganiom użytkowników systemów audio wysokiej jakości.
Budowa
Black Pearl Speaker MkII został wykonany z najwyższej jakości przewodników, a jest to miedź UPOCC (dwie pierwsze litery wywodzą się od słów Ultra Pure). W skład głównych przewodników wchodzi aż 591 nitek, co składa się na średnicę wartości 21mm. Poszczególne nitki różnią się między sobą grubością i ułożone są w dwóch grupach po kilka warstw. Poszczególne warstwy, a także cały przewodnik owinięto specjalną włókniną pełniącą rolę mechanicznego absorbera mikrowibracji. Pomiędzy głównymi wiązkami znalazły się rurki z izolacją powietrzną. Główne części konstrukcyjne kabla wykończono estetycznym piaskowanym i anodowanym aluminiowym ogranicznikiem, z którego wychodzą dwie oddzielne żyły.
Vermouth Audio do konfekcjonowania kabli stosuje własne wtyki, które są również dostępne w sprzedaży – dosyć szeroką gamę różnego rodzaju wtyków, znajdziemy w ofercie producenta. W dostarczonym do testu kablu zastosowano precyzyjnie wykonane miedziane widełki, pokryte warstwą rodu, które nie są lutowane, ani skręcane, lecz zakuwane na przewodach, co ma na celu maksymalną redukcję impedancji połączenia.
Jakość dźwięku
System z którego korzystałem podczas odsłuchu był wymagający. Składał się z odtwarzacza CD Ayon CD-10 II Ultimate oraz wzmacniacza Accuphase E-270, a także z kolumn mojego autorstwa i produkcji – są to dwudrożne, wolnostojące zestawy głośnikowe, dopieszczone w najmniejszych detalach konstrukcyjnych. W tej konfiguracji testowany kabel głośnikowy sprawdził się bardzo dobrze. A jest to tym bardziej godne uwagi, bo przyszło mu rywalizować z renomowaną konkurencją, a mianowicie włoskim Invictus Speaker Reference, z którego obecnie korzystam praktycznie bez przerwy, bo moim zdaniem jest rewelacyjny, oraz rewelacyjnego interkonektu Siltech Classic Legend 380i. Natomiast w torze zasilającym znalazł się Ricable Magnus Power MKII i Siltech Explorer.
W przypadku Black Pearl Speaker MkII, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w torze audio, w jakim go zastosowałem i porównałem z konkurencją, pogodził odmienne style brzmienia Ricable i Siltecha. Od razu muszę podkreślić, że Black Pearl Speaker MkII nie ma takiej fenomenalnej otwartości brzmienia w średnicy, jak w przypadku Invictus Speaker Reference, ani też nie zachwycił mnie perfekcyjnym, obłędnie rozdzielczym i wyrafinowanym brzmieniem, jakim dysponował Siltech Classic Legend 380L. Jednak w brzmieniu Black Pearl Speaker MkII najbardziej ujął mnie sposób w jaki podchodził do każdego odtwarzanego dźwięku. Muszę przyznać, że z tą perłą w nazwie to chyba nie jest przypadek, bo Black Pearl Speaker MkII brzmi tak, jakby najważniejszym dla niego aspektem brzmienia była estetyka dźwięku, czyli to, co w perłach najbardziej cenią jubilerzy.
Ten kabel łączący wzmacniacz z kolumnami głośnikowymi wprowadza do brzmienia gładkość i głębię, której po prostu nie można się oprzeć. Brzmienie jest aksamitnie gładkie, a jednocześnie dźwięczne i szczegółowe. Ale ta szczegółowość nie bierze się bynajmniej z uwypuklenia zakresu wysokich tonów czy też wysunięcia go przed tony średnie i bas. A wręcz przeciwnie, wysokie tony, zwłaszcza w początkowej fazie odsłuchu, wydały mi się delikatnie wycofane, nie narzucające się i nie nadające muzyce jakiegoś szczególnego wyrazu. Z tym kablem trzeba się powoli oswajać, żeby móc w pełni docenić jego wszelkie walory brzmieniowe. A jest ich cała masa! Tak jak wspomniałem wcześniej, przekaz w całym paśmie był gładki, a góra sprawiała wrażenie wycofanej, jednak tylko w pierwszych chwilach odsłuchu. Potem zakres wysokich tonów rozkwitł niczym kwiaty na łące przy pierwszych wiosennych przebłyskach słońca. Im dłużej słuchałem tego kabla w systemie, tym bardziej odkrywał on przede mną swoje tajemnice i zupełnie nowe oblicze. Wniosek, kabel nie był jeszcze odpowiednio wygrzany. Dałem więc mu jeszcze pograć jakiś czas i dopiero przystąpiłem do odsłuchu.
Góra pasma nie narzuca się, nie kłuje w uszy i jest bardzo szczegółowa. Jednak owa szczegółowość nie bierze się z wyostrzania czy dopalania kolejnych dźwięków odgrywanym w górze pasma w skali mikro. Owszem dynamika kształtowana jest należycie, jednak nie na siłę, bez nadawania muzycznym taktom prędkości światła, jak przykładowo robią to szczytowe kable głośnikowe marki Nordost. W przypadku Black Pearl Speaker MkII każdy muzyczny niuans i każde zjawisko brzmieniowe, ma swoje miejsce zarówno w czasie, jak i przestrzeni.
Wysokie tony zupełnie niezauważalnie przechodzą w pełną, soczystą i barwną średnicę o imponującej głębi i wyrazie.
Gdy sięgałem po muzykę Pink Floyd, lbumy "The Dark Side Of The Moon" i "Wish You Were Here", Black Pearl Speaker MkII odtwarzał wszelkie zjawiska dynamiczne z wielką swobodą, ale jednocześnie spokojem i bez najmniejszej agresji. A jednocześnie nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że każdy szczegół i każdy detal, był podawany, jak na tacy. Góra pasma, jeśli trzeba, potrafi być delikatna, a innym razem może wręcz szokować blaskiem, tak jak to miało miejsce w przypadku odgłosów zegarów w utworze "Time".
Black Pearl Speaker MkII jest ponadprzeciętnie harmonijnym, spójnym brzmieniowo kablem. Wysokie tony zupełnie niezauważalnie przechodzą w pełną, soczystą i barwną średnicę o imponującej głębi i wyrazie. Tak jak wspomniałem wcześniej Black Pearl Speaker MkII nie szokuje taką bezpretensjonalnością i otwartością w prezentacji średnich tonów, jak rewelacyjny pod tym względem Ricable Invictus Speaker Reference. Jeśli jednak wsłuchamy się w każdy dźwięk, to dojdziemy do wniosku, że średnica prezentowana jest bez jakichkolwiek braków w swej strukturze. Z jednej strony Black Pearl Speaker MkII nie narzuca się w średnicy, ale z drugiej, jest w stanie pokazać jej całą zawartość. Posłuchacie za jego pośrednictwem instrumentów dętych i smyczkowych, to zrozumiecie o co mi chodzi. To jest granie z taką głębią i bezceremonialnym pokazaniem muzycznej treści, a jednocześnie nie przejaskrawianiem niczego. Barwa jest pełna, wręcz nasączona po brzegi. Brzmienie w średnicy wydaje się być w jakiś sposób odfiltrowane z niepotrzebnych przydźwięków, szumów itp. Black Pearl Speaker MkII przywodzi mi na myśl perfekcyjnie zrównoważone kable japońskiej marki Hijiri – tam też miałem pełen wgląd w muzyczną treść, ale w jakiś magiczny sposób, muzyka była odtwarzana bez jakichkolwiek szumów, czy zbędnych akcentów. Tutaj jest podobnie, tak jakby muzyka miała jeden ciąg bez dzielenia jej na czynniki pierwsze, a mimo to usłyszymy wszystko, co zostało zarejestrowane podczas nagrania.
W paśmie basu Black Pearl Speaker MkII również wytwarza swego rodzaju otoczkę, sprawiając, że niskie tony są mocno nasycone, gładkie i doskonale pasujące do wyrafinowanej średnicy i wysokich tonów. W utworach Lee Ritenoura zwłaszcza partie basowe były bogate w informacje i imponowały sprężystością. Bas jest konturowy, ale też zdolny, jeśli pozwolą na to kolumny głośnikowe, zapuścić się do najniższych partii. Do tego barwa jest wierna. Czego chcieć więcej?
Jeśli zaś chodzi o stereofonię, moją szczególną uwagę zwróciła wręcz holograficzna przestrzeń. Źródła pozorne odrywały się z wielką łatwością od membran głośnikowych i pojawiały się w wyznaczonych miejscach, czyli tam gdzie życzył sobie tego realizator dźwięku. Black Pearl Speaker MkII pokazywał bardzo wyraźnie i ostro każdy plan, bez względu na jego odległość od słuchacza. Tak było chociażby w utworach Wyntona Marsalisa z płyty "The Magic Hour".
Podsumowanie
Black Pearl Speaker MkII w początkowej fazie odsłuchu wymaga przyzwyczajenia się do pewnych aspektów brzmienia. Przede wszystkim do idealnego balansu tonalnego. Ten kabel niczym nie szokuje, nie narzuca się, ale gdy już się z nim osłuchamy, pozwoli agłębiać się w muzyczne niuanse i doceniać ich zróżnicowanie na tle zaprezentowanej dynamiki.
Black Pearl Speaker MkII polecam osobom poszukującym w swoich systemach dodatkowych rezerw w zakresie rozdzielczości, jeszcze intensywniejszego uwypuklenia i tak już perfekcyjnego balansu tonalnego, a także chęci nadania muzyce jeszcze bardziej fizycznego wymiaru. Z pewnością przyczyni się do poprawy wielu aspektów brzmienia, robiąc to z polotem i delikatnością, ale koniecznie musi się znaleźć w idealnie zgranym systemie, aby mógł wejść z nim w pełną symbiozę.