Emotiva ma w swojej ofercie m.in. niedrogie urządzenia stereo, które stanowią bardzo ciekawą ofertę nie tylko dla początkujących audiofilów. Niedawno katalog tej amerykańskiej marki uzupełniono nowym wzmacniaczem zintegrowanym z serii BasX – TA1. Określenie "wzmacniacz zintegrowany" wydaje się w tym wypadku przestarzałe, bo nie oddaje możliwości urządzenia, które jest jednocześnie preampem, DAC-iem i tunerem FM, a ponadto korzysta z technologii Bluetooth.
Budowa i funkcjonalność
TA1 robi wrażenie właściwie z każdej strony. Projekt powinien przypaść do gustu osobom ceniącym solidność, elegancję i umiarkowanie. Charakterystyczny panel czołowy z grubego płata aluminium w kolorze czarnym, przykręcone z obu stron, kojarzące się ze sprzętem profesjonalnym metalowe "belki", biegnące przez niemal całą szerokość frontu "okienko" z pleksi, za którym ukryto czytelny wyświetlacz FVD, wkomponowane weń dwa małe przyciski wyboru źródła, dioda i słuchawkowy minijack, do tego dyskretny włącznik trybu czuwania i przyjemna w obsłudze gałka-enkoder – nowy wzmacniacz prezentuje design typowy dla serii BasX, która kilka lat temu wywołała niemałe zamieszanie na rynku, a jednocześnie dyskretnie go odświeża.
Ściankę tylną wyposażono w baterię wejść analogowych (Phono MM/MC, CD, AUX) i cyfrowych (S/PDIF, Toslink, USB-B, Bluetooth), wyjścia analogowe (Main Out do podłączenia końcówki mocy, Crossover Out z filtrem górnoprzepustowym 90Hz, wyjście Mono RCA dla subwoofera z filtrem dolnoprzepustowym 90Hz), przełączniki dla wkładek gramofonowych MM/MC oraz sygnału High Pass/Full Range (gdy przełącznik jest ustawiony w pozycji High Pass, to na wyjściu Main Out dostępny jest sygnał w pełnym zakresie; w pozycji High Pass sygnał jest przepuszczany przez filtr górnoprzepustowy), gniazdo anteny FM, wyjście wyzwalacza Trig Out 12V, pojedyncze zaciski głośnikowe, zasilającą "ósemkę" z diodami sygnalizującymi napięcie 115/230V oraz główny włącznik.
Wnętrze tylko potęguje pozytywne wrażenie. Uwagę przyciąga solidny toroid odpowiadający za co najmniej połowę wagi TA1. Na osobnej płytce znalazły się pozostałe elementy zasilania, w tym dwa kondensatory o pojemności 10.000µF każdy, na które nadrukowano logo Emotivy. Obok widać końcówkę mocy opartą na dwóch parach tranzystorów Toshiby A1941/C5198 przykręconych do radiatora. Po drugiej stronie umieszczono płytkę z układami toru sygnałowego przedwzmacniacza oraz wejściami cyfrowymi, a w jej obrębie m.in. układ odbiornika cyfrowego Cirrus Logic 8416, DAC AD1955A, programowalny układ Bluetooth SoC audio z funkcją flash oparty na architekturze o niskim poborze mocy QCC3031 marki Qualcomm oraz japoński układ regulacji głośności NJW1194.
Parametry zastosowanego przetwornika Analog Devices oznaczają kompatybilność z formatami PCM 24-bity/192kHz – biorąc pod uwagę cenę wzmacniacza, to więcej niż rozsądny kompromis, choć lekki niedosyt pozostaje (nawet niektóre urządzenia przenośne potrafią dziś więcej). Do tego dochodzi Bluetooth 5.0 z obsługą kodeków AptX HD i AAC.
Menu TA1 nie jest specjalnie rozbudowane, aczkolwiek poruszanie się po nim trudno uznać za intuicyjne (służy do tego zarówno pokrętło, jak i zgrabny pilot zdalnego sterowania). Ustawienia podzielono na trzy sekcje: Tuner, Setup i Trims. W pierwszej wyszukujemy stacje radiowe i programujemy presety (15). W drugiej regulujemy jasność wyświetlacza (możliwość wyłączenia), sprawdzamy wersję firmware'u bądź resetujemy wzmacniacz do ustawień fabrycznych. Trzecia pozwala na regulacje poziomu wysokich i niskich tonów (-10/+10) oraz balansu (L20–R20).
TA1 potrafi stworzyć wrażenie wiarygodnego uczestnictwa w odtwarzanych wydarzeniach muzycznych.
Jedyną rzeczą, do której można się przyczepić, jeśli chodzi o wyposażenie TA1, jest gniazdo zasilające w standardzie C7 (tzw. ósemka), ograniczające wybór kabli zasilających. O porządną sieciówkę warto zadbać – podczas testu korzystałem z Ecosse Big Orange w wersji "ósemkowej", która zapewniła dźwięk lepszy niż dołączony do wzmacniacza kabel "no name". Można również rozważyć zakup przejściówki ze standardu C13 na C7, która pozwoli na podłączenie do TA1 praktycznie dowolnego porządnego kabla zasilającego.
Jakość dźwięku
Nowa integra Emotivy imponuje szybkością i precyzją odczuwaną w całym zakresie częstotliwości. Jest bardzo klarowna, dynamiczna i witalna. W swojej klasie cenowej wręcz miażdży rywali.
W brzmieniu TA1 nie ma orgii gęstych, nasyconych barw czy miłego ciepełka, ale jest wzorowe wyrównanie pasma – pod tym względem integra pokazuje prawdziwą klasę, przypominając znacznie droższe, neutralne wzmacniacze. Nie znaczy to jednak, że TA1 jest bezosobowy, wręcz przeciwnie: brzmi zaskakująco realistycznie i bardzo wszechstronnie. Bez względu na rodzaj odtwarzanej muzyki obcujemy z dźwiękiem dokładnym i wiernym, w którym nic nie jest zmętniałe, nieostre czy przeciwnie – przerysowane.
Bas nie kruszy może ścian, ale potrafi zejść bardzo nisko. Dzięki wyraźnym konturom, zwartości, zawrotnej szybkości i dynamice znakomicie oddaje energię muzyki. Słychać to zwłaszcza w nagraniach, w których brzmienie instrumentów akustycznych i elektrycznych wymieszano z elektroniką, np. w soundtracku Hansa Zimmera do filmu "Dune" (FLAC 24/48). W otwierającym ten zestaw nagraniu "Dream of Arrakis" TA1 popisał się kapitalną dyscypliną mającą wpływ na odbiór rytmu, precyzyjnym ogniskowaniem i umiejętnością ukazania najmniejszych detali w pełnej ekspresji.
Średnica zaskakuje klarownością i otwartością, choć jej nasycenie czy też wypełnienie czasami może budzić lekki niedosyt. Ta część pasma dociera do uszu jakby od niechcenia, w sposób oczywisty, przedstawiając muzykę w jasnym, przejrzystym świetle. Jest czysta i wyraźna, bardzo realistyczna, a nawet nieco nadrealistyczna – to nie tyle wada, ile maniera, która niekiedy objawia się przenikliwością brzmienia, którą należy uwzględnić, dobierając do TA1 kolumny (nie powinny być zbyt "ostre"). Rysowana raczej cienką kreską, na ogół średnica sprawia jednak wrażenie plastycznej, co jest pewnego rodzaju sprzecznością. Sklejanie, zlewanie się poszczególnych dźwięków jest jej obce, co wśród wzmacniaczy za nieco ponad 3 tys. złotych stanowi rzadkość i zasługuje na podkreślenie.
Skoro bas i średnica są tak dobre, to pewnie z najwyższym zakresem jest coś nie tak? Nic z tych rzeczy. Docieramy właśnie do clou brzmienia opisywanej integry. Soprany są zjawiskowe: rozdzielcze, krystaliczne, szybkie i wolne od przykrych dla ucha podbarwień. Precyzyjne w rysunku detali i niesamowicie zwiewne. Mają w sobie swobodę i lekkość niedostępną nie tylko dla porównywalnych cenowo wzmacniaczy, ale także tych sporo droższych. Klarowność góry zwraca uwagę bez względu na to, czy TA1 słucha się na luzie, dla czystej przyjemności, czy też porównując go z droższą konkurencją.
I w końcu stereofonia. Także pod tym względem TA1 przedstawia się w sposób bardzo efektowny. Scena jest rysowana z w pełni satysfakcjonującą czytelnością i plastycznością planów. W niektórych nagraniach muzyków obecnych na pierwszym planie można niemal dotknąć. Aspekt szerokości jest bardzo wyraźny, całkiem nieźle jest także zarysowana głębia, słowem TA1 potrafi stworzyć wrażenie wiarygodnego uczestnictwa w odtwarzanych wydarzeniach muzycznych. Brawo!
Podsumowanie
W Emotivie pracują ludzie z pasją, znający się na rzeczy. To widać i słychać, bo TA1 cieszy oczy i uszy, nie rujnując przy tym domowego budżetu. Zachęcam do odsłuchania tego wzmacniacza, bo to okazja jakich mało.