Amerykański Parasound ma w katalogu cztery serie produktów, wśród których wyróżnia się najbardziej rozbudowana o nazwie HALO. Należą do niej zarówno konstrukcje zintegrowane, jak i przedwzmacniacze oraz końcówki mocy (mono i stereo), łącznie z wielokanałowymi stopniami końcowymi, przeznaczonymi do rozbudowanych instalacji kina domowego.
Większość urządzeń dla Parasounda zaprojektował John Curl współpracujący z amerykańską marką od roku 1989. Ten powszechnie szanowany konstruktor zasłynął z bezkompromisowych projektów i oryginalnych rozwiązań. Jednym z urządzeń, w które "tchnął życie", jest niepozorna tranzystorowa integra Hint 6 należąca do wspomnianej serii HALO, wyposażona w wydajne stopnie końcowe pracujące w konfiguracji dual-mono.
Budowa
Hint 6 jest tranzystorowym wzmacniaczem klasy AB, oferującym aż 240W mocy przy 4-omowym obciążeniu. Wysoka moc ma również wsparcie w wydajności prądowej – każdy z kanałów w szczycie jest w stanie wygenerować prąd o natężeniu 45A. Odpowiadają za to stopnie końcowe zbudowane w oparciu o 12 wysokonapięciowych i wysokoprądowych bipolarnych tranzystorów mocy. Równie imponująco prezentuje się układ zasilający. Składa się on co prawda z pojedynczego transformatora toroidalnego, ale współpracującego z wydzieloną osobno dla lewego i prawego kanału sekcją zasilania. Każdy stopień końcowy dysponuje magazynem prądowym w postaci dwóch dużych elektrolitów o pojemności 10.000µF każdy (80V), co daje łączną pojemność dla obydwu kanałów o wartości 40.000µF. Precyzyjnie działający układ sterowania głośnością oparto na aktywnym układzie współpracującym zarówno z pilotem zdalnego sterowania, jak i miękko, ale bardzo dokładnie wyskalowanym pokrętłem na łożysku kulkowym.
Wzmacniacz wzbudza uznanie wyposażeniem. Na jego "pokładzie" zainstalowano zarówno przetwornik cyfrowo-analogowy ES9018K2M produkcji ESS Technology, jak i przedwzmacniacz gramofonowy zdolny obsłużyć wkładki MM i MC, łącznie z regulacją obciążenia dla wartości 100Ω oraz 47kΩ. W gronie wejść cyfrowych znalazło się asynchroniczne USB, a także dwa optyczne i jedno koaksjalne. Równie imponująco prezentuje się sekcja złączy analogowych, składająca się zarówno z gniazd RCA, jak i XLR. Hint 6 wyposażono też w rzadko spotykaną możliwość regulacji częstotliwości odcięcia dla wyjść subwooferowych, jak i dla wyjść stereo z przedwzmacniacza, co pozwala na integrację wzmacniacza z dowolnym subwooferem.
Jakość dźwięku
Hint 6 wyposażono zarówno w analogowe wejścia XLR, jak i RCA. Wybór jednego bądź drugiego w niemałym stopniu determinuje jakość brzmienia. Transmisja sygnału przez XLR-y oznacza nieco lepszy balans tonalny i pełniejszy zakres tonów średnich. Z kolei wejścia RCA sprawiają, że brzmienie staje się bardziej zwarte i dynamiczne. Różnice można usłyszeć również w paśmie niskich tonów: gdy skorzystamy z wejść RCA, bas będzie się cechował lepszym atakiem i sprężystością. XLR-y zapewnią mu lepsze nasycenie i bardziej przekonujące barwy, ale jednocześnie uspokoją i wygładzą przekaz. Ostatecznie podczas testu zdecydowałem się pozostać na dłużej przy transmisji za pośrednictwem wejść RCA, dzięki którym brzmienie takich płyt, jak "The Magic Hour" Wyntona Marsalisa czy "Citybeats" De/Vision było bardziej kompletne, przekazywało więcej informacji na temat charakteru muzyki.
Jest to idealna konstrukcja zarówno dla melomana, jak i audiofila.
Hint 6 oferuje finezyjne brzmienie wysokich tonów z naciskiem na ich nasycenie i wybrzmienia. Nie jest to może ostatnie słowo, jeśli chodzi o rozdzielczość i precyzję w górnym zakresie, ale nie odniosłem wrażenia, by przekaz jakoś specjalnie na tym tracił. Parasound bez najmniejszego wysiłku przekazał np. całą gamę wysokotonowych mikrodźwięków zarejestrowanych na albumie "Citybeats", co dowodzi jego niepospolitych zdolności w oddawaniu dynamiki w małej skali.
Średnica w muzyce jazzowej ("The Magic Hour") pokazała szeroki wachlarz możliwości Hint 6 w operowaniu barwą. Instrumenty dęte zostały odwzorowane sugestywnie, namacalnie, z typowym dla nich blaskiem i ciepłem. Podobnie było, gdy sięgnąłem po klasykę gatunku, czyli "Kind Of Blue" Milesa Davisa – każdy utwór brzmiał zaskakująco świeżo, czysto, z rzetelnie zarysowaną sceną dźwiękową i pięknie brzmiącą trąbką oraz saksofonem. Przekonująco wypadł również fortepian, bardzo wymagający dla elektroniki i kolumn. Barwa tego instrumentu została oddana wiarygodnie, naturalnie, bez sztucznego podkręcania emocji, z odpowiednią dynamiką i energią każdego uderzenia w klawisze. Z siłą adekwatną do jego wielkości zabrzmiał także kontrabas Paula Chambersa.
Skoro już o basie mowa, to Parasound zaprezentował ten zakres bezbłędnie, zwłaszcza gdy korzystałem z analogowych wejść RCA. Niskie tony były wówczas gęste i energiczne, co skutkowało prawidłowo oddawanym tempem nagrań (osobom ceniącym w muzyce przede wszystkim spokój i kulturę polecam skorzystanie z wejść XLR). Moją uwagę zwróciła także szybkość, konturowość oraz bardzo dobre rozciągnięcie tego zakresu – gdy zachodzi taka potrzeba, Hint 6 bez najmniejszego problemu potrafi przekazać jego najniższe partie. Obserwacji tych dokonałem m.in. po podłączeniu testowanego wzmacniacza do trójdrożnych litewskich kolumn AudioSolutions Figaro M o nieprzeciętnych możliwościach w zakresie przetwarzania basu.
Bez wątpienia jednym z najmocniejszych elementów brzmienia tej amerykańskiej integry jest stereofonia. Scena dźwiękowa była prezentowana adekwatnie do rodzaju odtwarzanej muzyki. Raz kameralnie (jazz), a innym razem z rozmachem i "hektarami" przestrzeni (muzyka klasyczna czy elektroniczna). Odsłuch płyty "Rites" Jana Garbarka uświadomił mi, że Parasound skupia się nie tylko na rzetelnym umiejscawianiu konkretnych dźwięków, ale również na pokazywaniu ich naturalnych rozmiarów. Na wspomnianym albumie w wielu utworach dominuje plan pierwszy, wsparty budowaną z rozmachem głębią. Im dalej od linii wyznaczanej przez dźwięki pojawiające się na pierwszym planie, tym większe wrażenie obszerności, zanurzania się i wnikania w muzykę – Hint 6 pokazał to wszystko bardzo sugestywnie. Nie miał również żadnych problemów z przekazaniem najsubtelniejszych dźwięków, których na "Rites" nie brakuje.
Podsumowanie
Mimo że z zewnątrz wygląda jak wzmacniacz za dwa tysiące złotych, Hint 6 zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Parasound stworzył jeden z najlepiej wyposażonych na rynku wzmacniaczy, który na dobrą sprawę można połączyć z dowolnym źródłem, łącznie z instalacjami wielokanałowymi. A dźwięk? Jest dojrzały, witalny, dynamiczny oraz wyrównany, trochę "techniczny", a zarazem nieco wyrafinowany – jest w nim po prostu wszystko! Zatem jest to idealna konstrukcja zarówno dla melomana, jak i audiofila.