Jeśli firma, która zjadła zęby na kolumnach głośnikowych, zabiera się za produkowanie słuchawek, to raczej wie, co robi, a sukces jest tylko kwestią czasu – najlepszym przykładem takiej sytuacji z ostatnich lat jest Bowers & Wilkins. Jeśli jednak na podobny krok decyduje się taka firma, jak Mark Levinson (obecnie należąca do grupy Harman), działająca w branży od pięciu dekad i kojarzona dotąd wyłącznie z high-endową elektroniką – przedwzmacniaczami, końcówkami mocy, wzmacniaczami zintegrowanymi i źródłami, zarówno cyfrowymi, jak i analogowymi – to wynik wcale nie jest z góry przesądzony.
Budowa i funkcjonalność
Nº 5909 wyglądają bardzo szykownie, co zdążyło już docenić jury Oscarów wzornictwa, czyli Red Dot (nagrodę przyznano w 2021 roku). Co ciekawe, design słuchawek dostępnych w trzech kolorach, tj. czarnym, czerwonym i szarym, jest spójny z estetyką typową dla elektroniki Mark Levinson.
Konstrukcja jest bardzo solidna, co przekłada się na jej wielkość, ciężar i komfort użytkowania: mimo że Nº 5909 nie należą do najzgrabniejszych i najlżejszych, to są całkiem wygodne. Pałąk, mogący kojarzyć się z niektórymi "nausznikami" Beoplay marki B&O, od wewnątrz jest pokryty miękką pianką "memory" i elegancko obszyty (z obu stron) skórą. Skórzane są także pady: grube poduszki zapewniające efektywne tłumienie pasywne połączono z muszlami za pomocą zatrzasków, więc ich wymiana nie powinna sprawiać kłopotu.
Do regulacji rozmiaru służą aluminiowe ramiona, w których od wewnątrz wyfrezowano prowadnice na kable. Dzięki wyprofilowanym widelcom muszle poruszają się w niewielkim, acz w zupełności wystarczającym zakresie do góry i do dołu. Z kolei obrotowe zawiasy umożliwiają całkowite skręcenie muszli do środka i położenie słuchawek "na płasko". Stosunkowo duże korpusy muszli wykonano głównie z plastiku – częściowo matowego, a częściowo błyszczącego – i uzupełniono metalowymi ozdobnikami.
Na prawej umieszczono jeden trzyczęściowy przycisk (do regulowania głośności, sterowania odtwarzaczem, wywoływania asystenta głosowego i odbierania połączeń), gniazdo USB-C do odsłuchu pasywnego z użyciem komputera albo smartfona oraz do ładowania baterii, LED-owy wskaźnik jej naładowania, jak również mikrofony (cztery do rozmów z funkcją Smart Wind Adaption i cztery wykorzystywane przez system ANC). Na lewej muszli oprócz zestawu mikrofonów znalazły się dwa przyciski: jeden odpowiada za system Active Noise Cancelling/Awareness (zob. dalej), a drugi to główny włącznik połączony z funkcją parowania. Ten skromny zestaw uzupełniono dyskretnym LED-owym wskaźnikiem w kolorze białym (podczas parowania miga, a po połączeniu emituje światło ciągłe).
Wspomniana już bateria zapewnia mniej więcej 34 godziny pracy z wyłączoną funkcją ANC lub do 30 godzin z włączoną funkcją ANC (ta działa zarówno w trybie aktywnym, jak i pasywnym). Ładowanie "pod korek" zajmuje aż 100 minut, ale wystarczy zaledwie kwadrans, by słuchawki zyskały energię potrzebną do sześciu godzin odtwarzania muzyki.
Clou konstrukcji stanowią 40-milimetrowe przetworniki z powłoką z berylu, których profil dźwiękowy dostrojono do Harman Curve, czyli krzywej odpowiedzi akustycznej, która powstała na podstawie długich badań, testów i pomiarów. Innymi słowy krzywa Harmana jest uśrednionym wykresem dźwięku, który duża grupa osób uznała za najlepszy. Jak wygląda ten wykres? W oczy rzucają się przede wszystkim dwie "górki": pierwsza, w miarę łagodna, od samego dołu do ok. 200Hz (podbicie 8–9dB w zakresie do 50Hz, następnie 8–4dB w zakresie 50–100Hz i łagodny spadek do 0dB przy mniej więcej 500Hz), a druga w zakresie 1–10kHz z 10-decybelowym "pikiem" w okolicy 3kHz).
Dobre realizacje pokazują, że № 5909 charakteryzują się nieprzeciętną rozdzielczością i mikrodynamiką, są niczym sonda prześwietlająca każde nagranie.
Jeśli chodzi o pozostałe zastosowane technologie, to Nº 5909 mogą pochwalić się Bluetoothem 5.1 z obsługą kodeków LDAC, AAC i aptX Adaptive, a także systemem aktywnej redukcji hałasu ANC (z trzema trybami zapewniającymi izolację dźwięku: High, Adaptive i Low)/Awareness (w ramach przepuszczania dźwięków z zewnątrz dostępne są tryby: Voice Pass i Ambient). Dodatkowe regulacje są możliwe z poziomu aplikacji Mark Levinson Headphones, która umożliwia także regulację basu (Neutral, Enhanced, Attenuated; zob. dalej), aktualizację firmware'u, włączenie autopauzy po zdjęciu słuchawek (On-Head Detection) oraz ustalenie czasu wyłączenia w przypadku braku aktywności (Auto-Off Timer).
Warto zwrócić uwagę na bogate wyposażenie opisywanego modelu. Składają się na nie sztywne, zapinane na zamek etui, kable: USB-C→USB-C o długości 1,25m, USB-C→3,5mm o długościach 1,25m i 4m, przejściówki: z małego jacka na dużego i z USB-C na USB-A, a ponadto adapter samolotowy oraz ściereczka z mikrofibry.
Jakość brzmienia
Połączone ze smartfonem zarówno bezprzewodowo (Bluetooth), jak i przewodowo (w tym m.in. za pośrednictwem headampa/DAC-a Mojo 2 marki Chord), a także z komputerem (Roon) przez wejście USB-C, słuchawki № 5909 nie wykazały ewidentnych słabości. No może z wyjątkiem jednej – bas jest relatywnie lekki, co odbiera brzmieniu nieco potęgę i wypełnienie w dolnych rejestrach. Dość zaskakujące (w kontekście informacji o dostrojeniu przetworników do krzywej Harmana), ale wyraźne przesunięcie balansu tonalnego w górę pasma słychać zwłaszcza w porównaniu z takimi "nausznikami", jak YH-L700A Yamahy (są mniej więcej o połowę tańsze, ale pod względem basu to prawdziwe "killery").
Nie znaczy to jednak, że bas słuchawek ML jest słaby czy płytki. Jego definicja i twardość/rytmiczność są więcej niż przyzwoite, podobnie jak barwa – nie słychać ani "tępych" uderzeń perkusyjnej stopy, ani "gumowości" niskich składowych. Nagrania z basem syntetycznym ujawniają jego nieprzeciętną głębię. Te z basem akustycznym nie robią już takiego wrażenia, ale w trybie aktywnym (BT) można je wspomóc, korzystając z aplikacji (w sekcji Bass Contour należy wybrać Enhanced, co podbija zakres od 20Hz do mniej więcej 100kHz o 6dB i z grubsza pokrywa się z wykresem krzywej Harmana – całkiem możliwe, że producent nie zdecydował się na "sztywne" podbicie niskich tonów, dając w tym zakresie wolną rękę użytkownikowi).
Największym atutem słuchawek № 5909 jest przeźroczystość i precyzja przekazu, które wynikają z podbicia w zakresie 2–4kHz. Pod tym względem wspomniane wyżej YH-L700A Yamahy nie mają z ML żadnych szans. Jasna, na ogół nienatarczywa wyższa średnica plus bardzo wyraźne i czyste wybrzmienia blach budzą uznanie. Dobre realizacje pokazują także, że № 5909 charakteryzują się świetną rozdzielczością i mikrodynamiką. Są niczym sonda prześwietlająca każde nagranie. Dzięki temu doskonale słyszalny jest każdy najmniejszy szmer miotełek pocierających o perkusyjne talerze czy werbel, ciche nucenie pod nosem oraz sapanie solistów albo przysłowiowe skrzypienie krzeseł ("Now This" Gary Peacock Trio; FLAC 24/96). Drugą stroną medalu są nagrania niestaranne pod względem technicznym (jak np. "Księżycowy krok" Aya RL; stream z TIDAL-a przez Roona), w których sybilanty dosłownie wwiercają się w mózg, nie pozwalając czerpać z muzyki właściwie żadnej przyjemności.
№ 5909 oferują także całkiem przyzwoitą przestrzeń. Instrumenty/źródła pozorne nie napierają na siebie, są precyzyjnie zlokalizowane. Efekty stereofoniczne są znakomite ("Raz na milion lat" Republiki, "Letter" Yosiego Horikawy; stream z TIDAL-a przez Roona/PC). Niewielkie zastrzeżenie dotyczy "uwarstwienia" sceny, ponieważ ma ono raczej wymiar symboliczny – zdecydowana większość wydarzeń rozgrywa się blisko, tj. na pierwszym planie.
Podsumowanie
Mark Levinson zdążył nas już przyzwyczaić i do wysokiej jakości wykonania swoich produktów, i do ich świetnego brzmienia, i, niestety, do wysokich cen. Słuchawki № 5909 wpisują się w ten "program" bezbłędnie, niewątpliwie zasługując na wysoką ocenę. Pozostaje jednak pytanie, czy przy cenie nieco ponad 5 tys. złotych poradzą sobie z konkurencją. Obawiam się, że nie będzie to łatwe.