Piekło zamarzło. Już nie tylko B&W (Zeppelin), JBL (75MS) czy Naim (Mu-So) mają w ofercie luksusowe głośniki/systemy all-in-one. Do grona tego dołączyli również tak znani producenci, jak McIntosh (RS250) oraz Sonus faber (Omnia). Ostatnie z wymienionych urządzeń od samego początku, tj. od zapowiedzi i ujawnienia pierwszych zdjęć, zapowiadało się niezwykle atrakcyjnie. Nic dziwnego, w końcu Sonus faber to prawdziwa ikona włoskiego stylu.
Budowa i funkcjonalność
"Czerwona kropka" za rok 2022 w kategoriach "Audio" i "Innowacyjny produkt" jest tylko potwierdzeniem tego, z jak wyjątkowym – eleganckim i wysmakowanym – projektem mamy do czynienia. Czy kogoś to dziwi? Wystarczy spojrzeć na kolumny Sonus fabera. Takie konstrukcje, jak Aida czy Il Cremonese nie mają sobie równych. Omnia to oczywiście inny produkt, ale w swojej kategorii bez wątpienia luksusowy. Postawiony na komodzie w centralnym miejscu salonu, kojarzący się z misą, modelem łodzi, nowoczesną rzeźbą albo jakimś innym designerskim cudeńkiem, system ten może uchodzić za oryginalną ozdobę, której nie powstydziłaby się niejedna galeria sztuki.
Wyjątkowy jest nie tylko kształt głośnika/systemu, ale także panel sterowania o nazwie Senso wbudowany w drewnianą ściankę górną – jedyną (nie licząc podstawy) płaską powierzchnię w całej konstrukcji. Biegnące wzdłuż niej podświetlane paski (na dotyk reaguje najkrótszy: On/Off – Play/Pauza; emituje różne kolory w zależności od wybranego źródła i aktywnej w danym momencie technologii, np. korzystanie z Roona jest sygnalizowane kolorem fioletowym, a ze Spotify – zielonym) oraz dwa okrągłe punkty-sensory (regulacja głośności) wyglądają jak sztukatorska intarsja.
Intuicyjny interfejs systemu Omnia obsługuje najnowsze technologie strumieniowe, na czele z Chromecastem, Apple AirPlay 2 i Bluetoothem (z kodowaniem aptX HD). Komunikacja sieciowa obejmuje dwuzakresowe Wi-Fi (2,4GHz i 5,2GHz) i LAN (10/100 Mbps), a ponadto standardy DLNA, Spotify Connect oraz TIDAL Connect. Miłą niespodzianką jest certyfikat Roon Ready skutkujący efektywną współpracą z tym odtwarzaczem (ulepszona ścieżka sygnału, procesor dostosowuje charakterystykę częstotliwościową głośników, uwzględniając odległość od ściany).
Ukryte z tyłu w podstawie złącza obejmują gniazdo AC (tzw. ósemka), wejścia HDMI (ARC), analogowe miniDin 6 pin (w zestawie przejściówka na RCA) oraz Ethernet, a ponadto przycisk Reset i przełącznik Phono/Line (pozycja górna aktywuje phono stage dla wkładek MM).
Pod maskownicą z przodu i po bokach ukryto sześć przetworników: jedwabne kopułki wraz ze "średniotonowcami" z membraną z miazgi drzewnej tworzą sekcje dwudrożne kanałów lewego i prawego, a skierowane na boki przetworniki szerokopasmowe z celulozy poszerzają bazę stereo. Wszystko to uzupełnia wspólny subwoofer umieszczony w otworze w podstawie obudowy, z koszem wykonanym metodą odlewania ciśnieniowego i membraną skierowaną do kontrolującej ruch powietrza wyoblonej części podstawy, gdzie schowano złącza. Nad zgraniem wszystkich przetworników i źródeł dźwięku czuwają wzmacniacze w klasie D o łącznej mocy 490W oraz procesor DSP. Producent chwali się nową technologią o nazwie Crescendo – zaawansowanym systemem przetwarzania sygnału, dającym większe poczucie immersyjności dźwięku, wykorzystującym do tego celu wspomniane dwa pełnozakresowe głośniki boczne.
Uzupełnieniem głośnika/systemu jest zgrabny pilot zdalnego sterowania wyglądający jak miniatura Omni. Za jego pośrednictwem można m.in. przyciemnić w trzech krokach albo całkowicie wyłączyć podświetlane paski.
Jakość brzmienia
Omnia nie jest tylko wyszukaną dekoracją czy ładnym kawałkiem mebla, to także całkiem dojrzały sprzęt hi-fi o jakości brzmienia, której – biorąc pod uwagę pomysł na to urządzenie – w zasadzie nie sposób cokolwiek zarzucić. Jak brzmi? Najkrócej rzecz ujmując: odważnie, dynamicznie i pełnozakresowo, a przez to bardzo uniwersalnie. Ustawiony w prawidłowy sposób (tzn. na wysokości mniej więcej 70cm), w średniej wielkości pomieszczeniu (do mniej więcej 25 metrów kwadratowych), głośnik Sonus fabera potrafi mile zaskoczyć.
Moje dotychczasowe doświadczenia z systemami all-in-one z wyższej półki zwykle kończyły się pewnym rozczarowaniem, więc trochę obawiałem się tego, co usłyszę. Na szczęście tym razem obyło się bez przykrych niespodzianek. Być może minęło już wystarczająco dużo czasu i producenci zdołali "ogarnąć temat"? W każdym razie przeskok w jakości brzmienia jest wyraźny. Dotyczy on praktycznie wszystkich kluczowych aspektów: przejrzystości, dynamiki, nasycenia barw oraz stereofonii/zjawisk przestrzennych. W każdym z tych obszarów Omnia radzi sobie nadspodziewanie dobrze.
Sporą niespodzianką okazała się spójność między rejestrami i ogólna skala brzmienia, za którą w dużej mierze odpowiada bas zapewniający przyjemne, ale też całkiem solidne podparcie. Nie jest to oczywiście bas subwooferowy, ale i tak imponuje zejściem, a ponadto kontrolą, dzięki której dźwięk Omni odbiera się jako całkiem żwawy i rytmiczny. Niskie składowe są także na swój sposób kulturalne, tzn. znają swoje ograniczenia, więc przekaz jest wolny od skazanych na niepowodzenie sztuczek.
W sukurs basowi śpieszy średnica – jej niski podzakres dokłada cegiełkę do budowy wystarczająco stabilnego oparcia, by brzmienie z jednej strony nabierało soczystości, a z drugiej najniższe uderzenia mogły być efektywnie wyciszane. Wyżej także jest ciekawie: klarowność i żywość barw sprawia, że energia zawarta w muzyce jest komunikowana słuchaczowi w sposób bezpośredni i naturalny. Wokale nabierają dzięki temu rumieńców, są urokliwie i wyraźne – detaliczności w środku pasma Omni z pewnością nie brakuje.
Stereofonia jest wyraźna i efektowna, zaś scena zaskakuje wyraźną separacją instrumentów oraz wyczuwalną głębią.
Analityczne aspekty brzmienia systemu Sonus faber podkreślają także wysokie tony, precyzyjne i detaliczne, a jednocześnie dalekie od przejaskrawienia czy napastliwości. Elegancko łącząc się ze średnicą, soprany ładnie uzupełniają charakter środkowej części pasma. Są również wystarczająco szczegółowe, by cieszyć uszy autentyczną barwą, a ich swoboda korzystnie wpływa na zjawiska przestrzenne. A skoro już o tym mowa: stereofonia jest wyraźna i efektowna, zaś scena zaskakuje wyraźną separacją instrumentów oraz wyczuwalną głębią. Określenie "immersyjna" pasuje do niej jak ulał.
Podsumowanie
Omnia to bardzo udany produkt. Wygląda doskonale, gra nadspodziewanie dobrze, jest funkcjonalny, pracuje stabilnie, zajmuje mało miejsca. Ciężko będzie to przebić, ale to już zmartwienie konkurencji. Zasłużona rekomendacja!