Kiedyś na wzmacniacz mówiło się po prostu wzmacniacz. Dziś producenci używają w stosunku do tych urządzeń przeróżnych określeń, co po części wynika z ich multifunkcyjności. Trzeba jednak przyznać, że nazwa Hybrid Digital DAC Amplifier jest dość tajemnicza. To DAC czy wzmacniacz? A może jedno i drugie? NAD konsekwentnie podąża swoją drogą, nie tylko jeśli o nomenklaturę chodzi. W tym wypadku faktycznie mamy do czynienia ze wzmacniaczem zintegrowanym, ale o budowie modularnej, co oznacza, że zwykłą integrę można łatwo przekształcić w urządzenie niemal all-in-one (pomijając kolumny). Czego byśmy jednak z C399 nie zrobili i tak najważniejsze będzie brzmienie "czystego wzmacniacza". No właśnie, jakie ono jest?
Budowa i funkcjonalność
Osobiście nie przepadam za wzornictwem serii Classic (co innego Master), ale przynajmniej NAD ma swój charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny "look". Inna rzecz, że niektóre z urządzeń należących do tej linii są do siebie tak podobne, że można się pomylić. Weźmy na przykład C368, C658 i teraz C399... Włączniki, klawisze kursorów, gniazda słuchawkowe, wyświetlacze, przyciski wyboru źródeł i gałki głośności są toczka w toczkę, na dodatek umieszczone w tych samych miejscach, więc... trochę wieje nudą. Producent ma pewnie na ten temat inne zdanie, poza tym nie można zapominać o wynikających z takiej uniformizacji korzyściach, do których zalicza się niższa cena (ekonomia skali produkcji).
C399 ma jednak coś, co go wyróżnia – jest pierwszą konstrukcją modularną NAD zbudowaną na nowej platformie MDC2. Z tyłu po lewej stronie znajdują się dwa, umieszczone jeden nad drugim, sloty na opcjonalne moduły – swoiste karty rozszerzeń. Jednym z nich może być wyceniony na 2.749zł BluOS-D, zapewniający łączność Wi-Fi/Ethernet, multi-room (do 64 stref), możliwość strumieniowania muzyki z najważniejszych platform (m.in. z TIDAL-a z obsługą MQA), dostęp do usług Apple AirPlay 2, Spotify Connect i TIDAL Connect, obsługę protokołów Amazon Alexa, Apple Siri i Google Assistant oraz korekcję akustyki pomieszczenia Dirac Live (do tej właśnie funkcjonalności odnosi się litera D w nazwie modułu).
Standardowo wzmacniacz C399 jest wyposażony w pięć wejść cyfrowych: dwa koncentryczne, dwa optyczne oraz HDMI ARC/eARC. Dostępne są także dwa wejścia liniowe RCA, gramofonowe (MM) oraz wyjścia z przedwzmacniacza i na subwoofer z możliwością filtrowania sygnału na wyjściach głośnikowych poprzez aplikację BluOS
Controller App, do czego jednak konieczny jest moduł MDC2 BluOS-D ("difoltowo" ustawiono wartość 80Hz). Sterowanie może się odbywać za pośrednictwem portu szeregowego RS232, wejścia i wyjścia IR oraz 12-woltowych triggerów (wej./wyj.).
Wzmacniacz NAD-a wykorzystuje dwa moduły Hypex NCore NC252MP. Producent podaje moc ciągłą na poziomie 180W (przy obu kanałach wysterowanych), nie określając przy tym jednak obciążenia (z karty katalogowej Hypexa wynika, że jest to wartość dla impedancji 2Ω, zaś dla obciążenia 4Ω moc wynosi 250W, a dla 8Ω – 150W). Zasilanie, jak to przy wzmacniaczach pracujących w klasie D bywa, jest oparte na zasilaczu impulsowym, w tym wypadku całkiem okazałym. Sekcja cyfrowa bazuje na przetworniku ESS Sabre ES9028, układzie TI PCM9211 będącym odbiornikiem wejściowym S/PDIF i przetwornikiem analogowo-cyfrowym oraz przetworniku analogowo-cyfrowym PCM1856. Pionowa płytka obsługująca moduły MDC jest oparta na układzie FPGA o niskim poborze mocy Intel Cyclone 10 oraz mikrokontrolerze z rdzeniem ARM Cortex-M4 od Texas Instruments – TM4C129.
Całkiem rozbudowane menu C399 uwzględnia m.in. regulację barwy dźwięku i balansu, ustawienie Auto Standby, Network Standby, dwukierunkowej łączności Bluetooth (Sink/Source), CEC Power dla HDMI, ustalenie jasności wyświetlacza, możliwość zmiany nazw dla poszczególnych wejść/źródeł czy włączenie/wyłączenie analogowego bypassu dla wejść Phono, Line 1 i Line 2.
Jakość dźwięku
C399 to wzmacniacz uniwersalny brzmieniowo, przekazujący muzykę w sposób przyjazny i elegancki, na pierwszym miejscu zawsze stawiając komfort słuchacza. Charakter tego brzmienia jest zwrócony w kierunku delikatnego ocieplenia, co jednak nie wyklucza kontroli, czystości i dynamiki – kluczowych aspektów dźwięku wysokiej jakości, bez wątpienia obecnych w prezentacji. Poszczególne zakresy pozostają względem siebie we właściwych proporcjach, a barwy są zasadniczo neutralne, co najwyżej minimalnie ocieplone, niewyostrzone, ale jednocześnie całkiem ekspresyjne.
Bas – zdecydowany i prężny – zapewnia muzyce stabilny fundament i powoduje, że niskotonowy "podkład" przez cały czas pozostaje aktywny. Gęsta faktura idzie tu w parze z odpowiednią głębią i świetną kontrolą. "Środa" zespołu Voo Voo, utwór zasadniczo spokojny (podobnie jak i cała płyta "7"; FLAC 16/44,1), bezbłędnie wykorzystała dynamizm, jaki potrafi przekazać wzmacniacz NAD-a – muzyka tętniła życiem, "oddychała" rytmicznie i bezpośrednio. Ładunek energii, jaki potrafi przekazać C399, jest na tyle duży, że z powodzeniem pobudzi do życia nawet najbardziej ospałe kolumny. Poszczególne dźwięki są zdecydowane i mają niezłego "kopa" – pojawiające się podczas odsłuchów częste uczucie wzorowej kontroli zjawisk dynamicznych zapewniało niecodzienne poczucie komfortu. Już to wiele mówi o potencjale tego skromnie przecież prezentującego się wzmacniacza.
Zakres tonów średnich również staje na wysokości zadania: ma ładną, naturalną barwę, dzięki której wzmacniacz jest bliski prawdy o każdym nagraniu. Dźwięki są namacalne i wiarygodne, głosy wokalistów, wolne od jakiejkolwiek maniery, brzmią bardzo klarownie. Średnica jest też niespotykanie czysta, co daje świetny wgląd w strukturę nagrań. Podobną klarowność, spokój i naturalność prezentował C658 (zobacz recenzję NAD C658) – mój zdecydowany faworyt wśród preampów strumieniujących klasy średniej.
Ładunek energii, jaki potrafi przekazać C399, jest na tyle duży, że z powodzeniem pobudzi do życia nawet najbardziej ospałe kolumny.
Soprany również nie dają powodów do narzekań: są szczegółowe, dobrze rozseparowane i mają bogatą, zróżnicowaną barwę. Są też, a może przede wszystkim, podane z dużą dozą kultury, bez jakichkolwiek przesłodzeń. Nie oznacza to jednak ich defensywnej natury. Stale obecna w przekazie, góra pasma potrafi zabłysnąć. Poza tym czynnie uczestniczy w budowaniu zjawisk przestrzennych, tj. oddawaniu zarówno rozmiarów sceny (głębia!), jak i charakteru akustyki pomieszczenia, w którym dokonano nagrania – różnicowanie detali i odcieni, z dobrą definicją pojedynczych mikrodźwięków bardzo ładnie było słychać np. w utworze "White" Yeleny Eckemoff i Manu Katche (płyta "Colors"; FLAC 24/96).
Jak już wspominałem, mocną stroną NAD-a jest dynamika. To właśnie tutaj daje o sobie znać duża dawka energii, jaką dysponuje C399. Ale wzmacniacz ten oferuje coś jeszcze, subtelny pierwiastek trudno definiowalnej muzykalności, który sprawia, że przekaz wciąga słuchacza, przykuwając go do fotela na długie godziny. Krótko mówiąc, tej integry po prostu chce się słuchać.
Podsumowanie
C399 to ciekawy, uniwersalny brzmieniowo wzmacniacz o osobliwej estetyce, który bardzo łatwo (acz niemałym kosztem) rozbudować za pomocą modułów będących swoistymi kartami rozszerzeń. Fani marki NAD i zwolennicy naturalnego, niepodkolorowanego brzmienia mogą zacierać ręce z radości.