Perlisten jest firmą powołaną do życia w 2016 r. przez Daniela Roemera oraz Larsa Johansena. Obaj mają duże doświadczenie w branży audio: pierwszy pracował dla takich marek, jak NHT, Acoustic Research czy MiTek Corporation, a drugi zdobywał szlify pod skrzydłami JBL, Harman/Kardon, Jamo czy M&K Sound. Roemer specjalizuje się w metodach pomiarowych oraz modelowaniu systemów akustycznych i pomiarowych, co z pewnością jest pomocne przy tworzeniu nowych projektów dla Perlistena. O silnym zaangażowaniu amerykańskiej marki w rozwijanie technologii produkcji głośników czy innych podzespołów z nimi związanych może świadczyć fakt, że jak dotąd Perlisten jako jedyny producent uzyskał w przypadku kilku systemów głośnikowych certyfikat THX Dominus. Kolumny z tym certyfikatem spełniają najwyższą normę związaną z pracą w największych powierzchniach przy dużym obciążeniu mocą i niskich zniekształceniach.
W ofercie Perlistena znajdziemy zarówno kolumny przeznaczone na podstawkę, jak i mniejsze oraz większe zestawy wolnostojące, a także subwoofery aktywne. Na bazie amerykańskich kolumn można więc skonfigurować niemal dowolny system. Produkty można wybierać spośród kilku serii. Testowane R7t należą do serii R usytuowanej w katalogu tuż pod flagową linią S. Kolumny obydwu tych serii wyposaża się w charakterystyczny falowód DPC-Array, który stworzono w oparciu o liczne symulacje. Falowód tworzą trzy specyficzne głośniki kopułkowe, z których jeden, umieszczony centralnie, odtwarza zakres wysokich tonów, a dwa ulokowane w osi pionowej, symetrycznie względem centralnej kopułki wysokotonowej, odtwarzają zakres wyższej części tonów średnich oraz wysokich. Tak skonstruowane kolumny osiągają bardzo szeroki kąt rozpraszania, co ma bezpośredni wpływ na brzmienie.
Budowa
R7t, największe kolumny z serii R, zwracają uwagę bardzo rozbudowanym układem głośnikowym, bazującym na dwóch głośnikach niskotonowych, dwóch nisko-średniotonowych, dwóch średnio-wysokotonowych oraz jednym wysokotonowym. Pracują w układzie czterodrożnym, z nietypowo wyznaczonymi punktami podziału, co widać zwłaszcza na przykładzie driverów nisko-średniotonowych oraz średnio-wysokotonowych. To właśnie w tym obszarze Perlisten zastosował własną technologię związaną z falowodem DPC-Array, mającym wpływ na uzyskanie szerokiego kąta rozpraszania fal dźwiękowych w kluczowym dla odbioru wrażeń przestrzennych zakresie częstotliwości.
"Siódemki" wyposażono w solidne, masywne i wykonane z grubych płyt MDF obudowy, w których zainstalowano specyficznie obrobione, opływowe w okolicy głośników ścianki przednie. Ściśle współgrają one z metodologią modelowania i rozpraszania dźwięku, a więc procesami badawczymi branymi pod uwagę podczas projektowania kolumn. Dopełnieniem nietypowego frontu, rozbudowanego za sprawą dużej ilości głośników, jest umieszczony centralnie falowód DPC-Array. Ponadto skrzynki wyposażono w układ rezonansowy oparty na dwóch tunelach o dużej średnicy i odpowiednio dobranej długości, wyprowadzonych w dolnej części, uchodzących do jednego wyprofilowanego, aerodynamicznego portu wylotowego. Z zewnątrz jest niewidoczny, ponieważ schowano go w dolnej części obudowy i zamaskowano ażurowymi kratkami, umożliwiającymi swobodny przepływ powietrza opuszczającego obudowę na boki oraz do tyłu. Dzięki takiemu rozwiązaniu kolumny nie kierują basu z całą siłą w kierunku ściany znajdującej się za nimi, równomiernie rozładowując ciśnienie również na boki.
Wnętrze skrzynek obficie wytłumiono wełną mineralną poupychaną między poprzecznymi wzmocnieniami. Zwrotnicę z filtrami dla głośników rozdzielono na dwie niezależne płytki drukowane. Na pierwszej znalazły się elementy filtrów dla sekcji niskotonowej oraz nisko-średniotonowej, a na drugiej podzespoły odpowiadające za filtrowanie sygnału dla głośników średnio-wysokotonowych oraz wysokotonowego. Elementy te są przyzwoitej jakości. W poszczególnych sekcjach zastosowano walcowe kondensatory typu MKT i MKP, ale szczególną uwagę zwracają potężne, rzadko spotykane rezystory ceramiczne o mocy aż 50W każdy. W torze filtrującym sygnał dla sekcji głośnikowej falowodu DPC-Array znalazły się tylko cewki powietrzne i kondensatory MKP oraz MKT.
Kolumny są pochylone do tyłu o jakieś 2–3 stopnie i mają ciężkie metalowe podstawy wraz z estetycznie prezentującymi się stopkami regulacyjnymi.
Ciekawie prezentują się również same głośniki. Jednostki stożkowe mają membrany wykonane ze wzmacnianej papierowej pulpy HPF, charakteryzującej się wysokim współczynnikiem tłumienia wewnętrznego oraz niską masą i wysoką sztywnością. Zdaniem twórców kolumn serii R jest to znakomity materiał do budowy membran stożkowych, gwarantujący określoną charakterystykę i walory brzmieniowe. Z kolei głośniki średnio-wysokotonowe oraz wysokotonowy wykonano w formie kopułek z nasączanego jedwabiu. Dodatkowo głośniki średnio-wysokotonowe znalazły się pod specjalnie zaprojektowanymi, perforowanymi osłonami.
Jakość dźwięku
W brzmieniu R7t uwagę przykuwa nieprzeciętna dynamika oraz duża rezerwa w zakresie przyjmowanej mocy. W zasadzie bez względu na moc oferowaną przez wzmacniacz z kolumnami tymi można osiągać wręcz niebotyczne poziomy głośności. Ci, którzy szukają do dużego salonu zestawów głośnikowych pozwalających zarówno cieszyć się muzyką przy klubowych poziomach głośności, jak i umożliwiających konfigurację z systemem kina domowego, powinni na "siódemki" zwrócić szczególną uwagę.
Wiele osób zastanawia się pewnie, co w przypadku kolumn daje certyfikat THX Dominus. Otóż faktycznie słychać, że R7t są w stanie przyjmować bardzo duże wartości mocy bez szkody dla dźwięku i bez ryzyka uszkodzenia głośników. Oczywiście każde kolumny mają swój kres pod względem przyjmowanej mocy i dotyczy to również R7t, wydaje się jednak, że w tym wypadku granicę przesunięto tak daleko, że niewiele konstrukcji może z "siódemkami" konkurować. Podczas testu połączyłem je ze wzmacniaczem Accuphase E-270, ale z pełnym ich wysterowaniem nie miał problemu również Gold Note S1 dysponujący niższą mocą w stosunku do japońskiej integry.
Amerykańskie kolumny cechuje brzmienie zwinne, z efektowną dynamiką w obydwu skalach, czyste i potężne, z przestrzenią o dużych rozmiarach i precyzyjnie definiowaną sceną dźwiękową. R7t oferują wyjątkowo szeroki sweet spot. Nie ma znaczenia czy siedzimy w centralnym punkcie odsłuchowym, czy gdzieś obok niego. W zasadzie w każdym miejscu pomieszczenia odsłuchowego usłyszymy precyzyjną i czytelnie definiowaną przestrzeń. Oczywiście ma to swoje plusy w stereo, ale jeszcze większe zalety w wielokanałowej konfiguracji kinowej, w pomieszczeniu, gdzie znajduje się kilka miejsc odsłuchowych.
Nie powiedziałbym, że przestrzeń reprodukowana przez R7t jest spektakularna, zwłaszcza w porównaniu z kolumnami w zbliżonej cenie, jakich miałem okazję posłuchać, ale bez wątpienia amerykańskie konstrukcje na tle konkurencji wyróżniają się właśnie tym, że oferują nieprzeciętnie szeroką bazę odsłuchową. Za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim falowód DPC-Array, o którym była już mowa, oraz przyjęcie nietypowych punktów podziału między głośnikami, co zaowocowało uzyskaniem bardzo płynnej i równej charakterystyki przenoszenia w bardzo szerokim zakresie. W konfiguracji dwukanałowej R7t oferują przestrzeń typową dla dużych kolumn podłogowych – dźwięk jest obszerny, z dużym polem odsłuchowym i jednocześnie z precyzyjnie zlokalizowanymi źródłami pozornymi bez względu na to czy znajdują się one na planach bliższych, czy dalszych.
Imponujący w wykonaniu kolumn R7t jest również bas, chociażby ze względu na zasięg i potęgę brzmienia. Oczywiście wzbudza się on tylko wtedy, gdy zachodzi taka potrzeba – o jakimkolwiek buczeniu czy dudnieniu nie ma mowy. Perfekcjonistom może jedynie nieco przeszkadzać nieznaczne jego uwypuklenie w wyższym podzakresie. Ktoś, kto ceni sobie krótki, punktowy i idealnie równy bas powinien raczej poszukać kolumn wyposażonych w obudowę zamkniętą.
Zakres tonów średnich urzeka otwartym i transparentnym przekazem. Brzmienie instrumentów w muzyce jazzowej Lee Ritenoura czy Wyntona Marsalisa miało wyraźną fakturę. Reprodukcja barwy stała na wysokim poziomie, mimo że w przypadku R7t trudno mówić o jakiejś szczególnej finezji brzmienia. Po prostu wszystkie informacje w zakresie średnich tonów zostały odtworzone z należytą dokładnością i neutralnością.
Górne rejestry są proporcjonalne względem tonów średnich – nie ma tu mowy o jakimkolwiek podbiciu czy wyostrzeniu. Zakres wysokotonowy jest spójnie i harmonijnie połączony ze średnicą. Nie jest to może taka finezja i "promienistość" brzmienia jak w przypadku wyspecjalizowanych głośników wstęgowych, ale wyraźnie słychać, że jedwabna kopułka wysokotonowa angażuje się w odtwarzanie wszelakich muzycznych szczegółów. Zakres wysokich tonów jest przy tym odtwarzany ze studyjną estetyką, gdzie bardziej liczy się wierne przekazanie informacji niż upiększanie dźwięku poprzez np. większe nasycenie barw.
Podsumowanie
R7t oferują z jednej strony brzmienie spektakularne, majestatyczne, a z drugiej zachowują się neutralnie. Imponująca jest zwłaszcza ich przestrzenność, dynamika oraz możliwość przenoszenia wysokich mocy. Są to kolumny idealne dla osób szukających brzmienia czytelnego, szczegółowego, o wręcz studyjnej jakości i o rozmachu godnym dużych, rozbudowanych konstrukcji wolnostojących.