Węgierski producent mimo odnotowanego w ostatnich latach wzrostu popularności, zwłaszcza na rynku europejskim, nie spoczął na laurach i wciąż się rozwija, cyklicznie zasilając katalog w nowe, czasem zaskakujące designem urządzenia, jak miało to miejsce chociażby w przypadku wzmacniacza Lagrange. Ale co trzeba podkreślić, katalog opiera się również na sprawdzonych i mających wręcz status kultowych jednostkach, takich jak chociażby wzmacniacze Obelisk, czy Elixir, również w wersji LE30, powstałej w mocno ograniczonej liczbie egzemplarzy (produkcję ograniczono do zaledwie 50 sztuk w tym 10 sztuk trafiło na polski rynek).
Nie inaczej jest w przypadku przetwornika cyfrowo-analogowego Abacus, który został stworzony z myślą, aby towarzyszyć wzmacniaczowi Elixir. Ten popularny przetwornik doczekał się najnowszej, udoskonalonej wersji produkcyjnej "S", którą producent nieco unowocześnił.
Budowa
Abacus S stylem wzorniczym, co oczywiste, nawiązuje do wzmacniacza zintegrowanego Elixir. Obydwa urządzenia posiadają niemal identyczne platformę nośną i obudowę. Przedni panel to odlew z metali lekkich, który jest niemal identyczny jak w przypadku wzmacniacza Elixir. Różnica jest taka, że Abacus S ma wyświetlacz ulokowany w miejscu pokrętła regulacji głośności Elixira. Poza tym przyciski wyboru wejścia usytuowano w miejscu diodowych indykatorów stosowanych we wzmacniaczu Elixir. Tylny panel obfituje przede wszystkim w szeroką gamę wejść cyfrowych. Wśród nich są klasyki w postaci wejścia koaksjalnego w wersji RCA i BNC, a także dwa wejścia optyczne oraz asynchroniczne wejście USB. Natomiast analogowa sekcja wyjściowa obsługiwana jest przez jedną parę niezbalansowanych wyjść stereo RCA. Z tyłu, tuż nad wejściem zasilającym IEC, znalazł się jeszcze główny włącznik zasilania.
Wewnątrz przetwornika marki Heed znajdziemy dwie główne, wyraźnie odseparowane od siebie sekcje. Na pierwszej płytce znalazła się mocno rozbudowana sekcja analogowa na elementach dyskretnych oraz sekcja zasilająca z osobnym torem dla obwodów cyfrowych i dla obwodów analogowych. Prąd do układu zasilania dostarczany jest z dysponującego dużą nadwyżką mocy (jak na potrzeby tego typu urządzenia) transformatora toroidalnego 50VA. W sekcji analogowej zastosowano bezawaryjne, wysokiej jakości japońskie przekaźniki marki Takamisawa.
W sekcji wyjściowej obwodu analogowego zastosowano wzmacniacze operacyjne NE5534AP (po jednym na kanał). Z kolei tor cyfrowy, ulokowany na drugiej płytce, oparto na stereofonicznym przetworniku cyfrowo-analogowym AKM AK4490REQ z serii VELVETSOUND (zastąpił on starszy układ występujący w poprzednim modelu), pracującym z maksymalną rozdzielczością 32-bitów przy bardzo niskim poziomie zniekształceń, zdolnym obsłużyć zarówno sygnał DSD256 oraz PCM 768kHz. W torze cyfrowym znalazł się również układ marki Burr-Brown BB PCM9211. Natomiast wejście USB obsługuje układ XMOS GT205101.
Jakość dźwięku
Abacusa S połączyłem ze wzmacniaczem Gold Note S1 (gruntownie zmodyfikowanym przeze mnie) i dwudrożnymi, wolnostojącymi kolumnami własnej konstrukcji. Żeby mieć jakiś punkt odniesienia z bardziej znanymi na rynku urządzeniami, porównania dokonałem z analogową lampową sekcją wyjściową znakomitego odtwarzacza Ayon CD-10 II Ultimate. Sygnał z transportu Ayona, jak i taniego odtwarzacza DVD Cambridge Audio DVD99 trafiał do Abacusa S za pośrednictwem cyfrowego kabla Nordost Blue Heaven Digital, a na wyjściu z sekcji analogowej zastosowałem znakomity interkonekt analogowy Siltech Classic Legend 380i. W roli kabli głośnikowych postawiłem na kabel Siltech Classic Legend 380L.
W porównaniu do lampowej analogowej sekcji wyjściowej odtwarzacza Ayon CD-10 II Ultimate, ale wciąż przy zastosowaniu transportu austriackiego odtwarzacza, rzekłbym Abacus S zabrzmiał bardzo przyjemnie. Przede wszystkim plastycznie z wyraźnie analogową nutką, mimo że lamp w nim nie znajdziemy. Za taki właśnie charakter dźwięku odpowiada rozbudowana sekcja analogowa (w większości obwodów na elementach dyskretnych) jaką zastosowano w przetworniku C/A Abacus S, a także najnowsze układy pracujące w domenie cyfrowej, cechujące się obniżonym poziomem zniekształceń.
Abacus S zabrzmiał bardzo przyjemnie, przede wszystkim plastycznie z wyraźnie analogową nutką, mimo że lamp w nim nie znajdziemy.
W drugim zestawieniu, gdy doprowadziłem sygnał cyfrowy z poczciwego odtwarzacza DVD99 marki Cambridge Audio, zaskoczyło mnie, że w porównaniu do Ayona, nie było aż tak miażdżącej różnicy na korzyść tego świetnego austriackiego odtwarzacza. Owszem, transport zainstalowany w odtwarzaczu DVD wypadł nieco gorzej, zwłaszcza pod względem ilości szczegółów, czy stereofonii (głębia sceny nie była tak wyraźna, a źródła pozorne nie tak ostro rysowane), ale wciąż dźwięk był przyjemny, gładki i analogowy, co z pewnością jest zasługą Abacusa. Czaruje on aksamitnym brzmieniem, choć nie tak intensywnie nasyconym i barwnym jak z lampowej sekcji wyjściowej Ayona CD-10 II Ultimate. Heed za to oferuje niemal identyczną jakość dźwięku za pośrednictwem każdego wejścia cyfrowego, co jest cechą dopracowanych przetworników C/A zwykle kosztujących krocie. Strumieniując muzykę Patricii Barber z serwisu Tidal z laptopa do Abacusa S poprzez wejście USB, moją szczególną uwagę zwróciły krystalicznie czyste tony. Góra pasma była dźwięczna, gładka i plastyczna, bez cienia agresji i cyfrowego nalotu objawiającego się zwykle nadaniem poszczególnym dźwiękom nienaturalnej chropowatości.
W swojej grupie cenowej Heed wyróżnia się spójnym brzmieniem w zakresie średnio-wysokotonowym, co przekłada się na dużą swobodę w pokazywaniu złożonego charakteru brzmieniowego wielu instrumentów, zwłaszcza w muzyce klasycznej i jazzowej. A jeśli chodzi o odwzorowanie dynamiki, to dźwięk nosił w sobie znamiona pełnej dynamicznej wyrazistości, zwłaszcza w skali makro i wysokiej kultury brzmienia. Trąbka Milesa Davisa z płyty "Kind Of Blue" zabrzmiała w pełnym spektrum przekazywanej energii, a jej witalne, pełne energii wybrzmienia tylko podkręcały emocje.
Heed nie miał problemów ze skalowaniem wielkości poszczególnych źródeł pozornych oraz ich prawidłowego umiejscowienia na scenie. Stereofonia była rysowana realistycznie i wiernie z rzetelnie pokazaną skalą instrumentów, zwłaszcza gdy słuchałem muzyki klasycznej z plików hi-res w formacie DSD. Poszczególne źródła pozorne nanoszone były w przestrzeni na tak zwanym czarnym tle, co wyraźnie było słychać w zasadzie z każdym gatunkiem.
Podsumowanie
Heed Abacus S jest klasycznym i dobrze wyposażonym przetwornikiem cyfrowo-analogowym oferującym brzmienie o analogowej estetyce i to niezależnie od użytego wejścia cyfrowego, co należy uznać za wielką zaletę. Jego cena nie zwala z nóg, a za te pieniądze oferuje naprawdę dużo.