Niemiecka firma Rekkord Audio specjalizuje się w produkcji budżetowych gramofonów automatycznych. W jej katalogu znajdziemy cztery tego typu urządzenia: F100 (1.590zł), F110 (1.890zł), F300 (2.590zł) i najdroższy F400 (3.390zł w wersji podstawowej).
Testowany F110P wyposażono we wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy – stąd litera P w nazwie. Wersja ta jest droższa od podstawowej o 300zł. Gramofon bazuje na zainstalowanej i skalibrowanej fabrycznie wkładce MM Audio Technica AT3600L, dzięki czemu proces instalacji ogranicza się do zdjęcia plastikowych blokad transportowych, założenia talerza i osłony przeciwkurzowej, a następnie do podłączenia do wzmacniacza oraz zasilania.
Budowa
Plintę gramofonu F110P wykonano z kombinacji kilku materiałów, w tym takich, które – co podkreśla producent – pochodzą z recyklingu. Wielowarstwowa podstawa cechuje się dużą zdolnością do pochłaniania rezonansów, co w przypadku gramofonu ma istotne znaczenie. Kolejny kluczowy element, tj. ramię, wykonano z leciutkiego aluminium, a główne łożysko talerza – ze stali. W górnej części plinty, w okolicy ramienia oraz układu automatyki umieszczono dźwignie służące do zmiany prędkości obrotowej napędu i trybu pracy. F110P wyposażono w precyzyjnie wykonany aluminiowy talerz. W zestawie nie zabrakło filcowej maty o właściwościach antystatycznych.
F110P zaprojektowano z myślą o użytkownikach, którzy nie chcą zawracać sobie głowy jakimikolwiek regulacjami czy ustawieniami. Dotyczy to zarówno zamontowanej na stałe przeciwwagi dla wkładki, jak i jednorazowo ustawionej siły antyskatingu. Jeśli chodzi o wkładkę, to "stodziesiątkę" wyposażono w bodaj najpopularniejszą na świecie, fabrycznie skalibrowaną Audio Technikę AT3600L z wymienną igłą. Z kolei wbudowany przedwzmacniacz oznacza, że gramofon od razu po wyjęciu z pudełka można podłączyć do wejścia liniowego wzmacniacza za pomocą zamontowanego na stałe interkonektu. Ostatnią czynnością będzie założenie pokrywy przeciwkurzowej, z czym poradzi sobie nawet dziecko.
Warto raz jeszcze podkreślić, że F110P jest gramofonem automatycznym. Po ustawieniu go na stoliku i podłączeniu do wzmacniacza wystarczy położyć na talerzu płytę oraz przesunąć dźwignię w położenie Start. Resztą procesu odtwarzania zajmie się automatyka. W początkowej fazie ramię samo ustawi się w pozycji startowej, po czym opuści powoli i miękko wkładkę na płytę, rozpoczynając proces odczytu. Gdy igła dotrze do ostatniego rowka na płycie, ramię podniesie się, by powrócić do stanu początkowego, a silnik się wyłączy.
Jakość dźwięku
F110P odsłuchiwałem w zestawieniu ze wzmacniaczem AMC XIA oraz kolumnami podstawkowymi Chario Premium 2000. Jest to tani system, ale w zupełności wystarczający do tego, aby w pełni zaprezentować dźwięk automatycznego gramofonu wyposażonego w popularną wkładkę. Jaki to dźwięk? Gęsty, z nisko schodzącym, miękko pulsującym basem, aktywną górą i dość zachowawczą względem niskich oraz wysokich tonów średnicą, nastawioną przede wszystkim na wyciąganie z płyt najważniejszych informacji.
Nieco wysunięte przed spokojną, ale i wystarczająco czytelną średnicę, wysokie tony brzmią efektownie, są dynamiczne i ładnie wpasowują się w ogólny charakter brzmienia F110P. W przypadku budżetowego gramofonu właściwie nie ma co liczyć na dużą ilość szczegółów i tzw. analityczny przekaz, jednak zakres wysokich tonów jest tu zaznaczony wystarczająco mocno, by zrównoważyć dość masywny bas. Podczas odsłuchu takich płyt, jak "Ogród Króla Świtu" czy "Wolne loty" nie brakowało mi ani otwartości dźwięku, ani też odpowiedniego akcentowania detali w górnych rejestrach. Muzyka Marka Bilińskiego, zwłaszcza na bardziej złożonym brzmieniowo albumie "Ogród Króla Świtu", została odtworzona z werwą i właściwą artykulacją praktycznie każdego dźwięku. Dzięki takiej prezentacji elektroniczne pejzaże zabrzmiały świeżo, rytmicznie i całkiem szczegółowo.
Jaki to dźwięk? Gęsty, z nisko schodzącym, miękko pulsującym basem, aktywną górą i dość zachowawczą względem niskich oraz wysokich tonów średnicą, nastawioną przede wszystkim na wyciąganie z płyt najważniejszych informacji.
W paśmie niskich tonów F110P także potrafi popisać się efektownym brzmieniem. Bas sprawia wrażenie całkiem potężnego, na co wpływa zarówno jego miękkość, jak i rozłożystość. Ponadto zakres ten charakteryzuje się dobrą motoryką, co znajduje odzwierciedlenie w całkiem przyzwoitej dynamice.
Rekkord Audio całkiem dobrze radzi sobie również z reprodukcją stereofonii. W muzyce jazzowej z koncertowego winylu "Are We There Yet?" Sary K. i Chrisa Jonesa scena dźwiękowa miała czytelny pierwszy plan oraz dobrze zaznaczoną głębię, a instrumenty były rysowane dosyć wyraźną kreską. Nie ma tu może zaskakującej precyzji w oddaniu konturów źródeł pozornych, ale też nie można narzekać na brak ogólnego porządku czy wystarczająco wyraźnej gradacji poszczególnych planów. Krótko mówiąc, jest dobrze!
Podsumowanie
F110P jest gramofonem prostym w obsłudze i gotowym do pracy tuż po wyjęciu z kartonu. Jego użytkownik z pewnością doceni wygodną automatykę oraz gotowe ustawienia, dzięki którym nie będzie musiał zaprzątać sobie głowy jakimikolwiek regulacjami.
"Stodziesiątka" oferuje brzmienie, którego najważniejszymi elementami są miękki i gęsty bas, spokojna, plastyczna średnica oraz efektowna, jasna góra pasma. Dzięki temu potrafi wydobyć z płyt analogowych ten specyficzny "klimat", za który tak wielu je pokochało.