Trudno nie być pod wrażeniem oferty JBL-a, który od kilku ładnych lat konsekwentnie rozbudowuje swoje słuchawkowe portfolio. Dziś jak na dłoni widać, jak bogaty wybór oferowany jest potencjalnemu klientowi. Oferta składa się z kilkudziesięciu modeli podzielonych na kilka serii. Na ich szczycie znajdują się Tour One M2. Druga wersja tych "nauszników" nie przynosi żadnej rewolucji, jednak to i owo (jak np. czułość zastosowanych przetworników oraz Bluetooth) udało się poprawić.
Wygląd i funkcjonalność
JBL Tour One M2 to średniej wielkości słuchawki wokółuszne o konstrukcji zamkniętej składanej – muszle można obracać, a przeguby "złamać", dzięki czemu całość zmieści się w zgrabnym, sztywnym etui w kolorze czarnym.
Choć One M2 są w większości plastikowe, to nie wyglądają tanio. Próba organoleptyczna wypada bardzo dobrze: czuć staranność i solidność wykonania. Satynowe tworzywo jest przyjemne w dotyku, podobnie jak miękka skóra, którą obszyto pałąk oraz poduszki. Ciekawy efekt tworzą również elementy błyszczące, stylizowane na metalowe. Opaskę pałąka wykonaną z plastiku wzmocniono stalową szyną, na którą naniesiono podziałkę. Regulacja jest typowa, opiera się na systemie zapadek.
W lewej muszli umieszczono złącze do ładowania USB-C oraz wielofunkcyjny przycisk przełączający słuchawki pomiędzy trybami tłumienia hałasów: ANC oraz Ambient Aware. Po prawej stronie znajduje się główny włącznik zasilania/parowania BT, przyciski do regulacji głośności oraz analogowe wejście audio. Sterowanie odtwarzaczem, rozmowami telefonicznymi oraz asystentem głosowym umożliwia panel dotykowy. Rozwiązanie to jest i wygodne, i kłopotliwe zarazem – przypadkowe, nawet lekkie muśnięcie prawej muszli wstrzymuje odtwarzanie muzyki.
Przetworniki mają typową średnicę 40mm. Impedancja w trybie pasywnym wynosi 32Ω. Czas pracy na baterii wynosi do 50 godzin bez włączonego ANC/do 30 godzin z włączonym ANC.
Lista zastosowanych technologii w modelu One M2 robi wrażenie: od True Adaptive Noise Cancelling (wykorzystuje cztery mikrofony wykrywające szumy, dzięki czemu jest w stanie dostosować się do otoczenia i zminimalizować zakłócenia w czasie rzeczywistym), przez VoiceAware (poprzez kontrolowanie sygnału z mikrofonu kierowanego do słuchawek pozwala określić, w jakim stopniu chcemy słyszeć swój głos), Smart Ambient (zachowanie świadomości otoczenia podczas słuchania muzyki; podnosi głośność rozmów o +15–20dB i dostosowuje balans L/P), Smart Talk (technologia rozpoznawania głosu reaguje na głos użytkownika, wstrzymując odtwarzanie i włączając funkcję TalkThru), aż po dźwięk przestrzenny oraz Personi-Fi 2.0, czyli system, który pozwala dostosować brzmienie do osobistego profilu słuchowego dzięki interaktywnym narzędziom wykorzystującym informacje o użytkowniku i jego preferencjach.
Na osobny akapit zasługuje aplikacja JBL Headphones. Drugiej tak wypasionej "apki" ze świecą szukać. Ustawienia obejmują ANC z trybami Noise Canceling, Ambient Aware i TalkThru, a także Adaptive ANC i Leakage Compensation. Nie zabrakło equalizera z gotowymi presetami, Low Volume Dynamic EQ (działa podobnie do loudnessu, podbijając krańce pasma przy niewielkim natężeniu dźwięku), jak również ustawień dedykowanych zarówno do słuchania muzyki, jak i oglądania filmów.
Na skromne wyposażenie składają się (oprócz etui): kabel USB do ładowania baterii, przewód analogowy zakończony złączem minijack oraz adapter samolotowy.
Jakość brzmienia
Tour One M2 nie stanowią wyłomu od wypracowanej przez JBL-a szkoły brzmienia, aczkolwiek są nieco bardziej wyważoną i relaksującą propozycją tego producenta. Innymi słowy, nie starają się epatować dynamiką i nie atakują basem, charakter ich brzmienia można określić jako pełny, muzykalny, pozbawiony nadmiernej twardości czy oschłości.
Aby docenić drzemiące w tych słuchawkach możliwości, należy uzbroić się w cierpliwość: nowe, dopiero co wyjęte z pudełka, nie pokażą, na co je stać. "Dotarcie" przetworników skutkuje przede wszystkim wyraźnie lepszym niż na początku basem. Ma on całkiem dobrą definicję, zadowalające rozciągnięcie i zróżnicowany charakter. Krótko mówiąc, brzmi wiarygodnie. Kontrola niskich składowych stoi na przyzwoitym poziomie.
Tony średnie brzmią soczyście i wciągająco, a jednocześnie relaksująco. Są nieco złagodzone, lecz bardzo przyjemne w odbiorze. Nieźle, jak na opisywany przedział cenowy, wypada prezentacja wokali – otwarte i namacalne, pozwalają odnieść sugestywne wrażenie bliskiego kontaktu ze śpiewakami.
Wysokie tony są ładnie i gładko zintegrowane ze średnicą, co wzmacnia poczucie spójności przekazu. Zarówno w skali mikro, jak i makro Tour One M2 przekazują przykładną ilość szczegółów, aczkolwiek ich brzmienie nie jest szczególnie analityczne.
Nacisk położono na wysoką kulturę i dojrzałość brzmienia.
Możliwości dynamiczne lokują słuchawki Tour One M2 w środku stawki rozpatrywanego przedziału cenowego. Jak wspomniałem, całościowo ich brzmienie ma charakter bardziej relaksujący niż wybuchowy/transjentowy. Nacisk położono na wysoką kulturę i dojrzałość brzmienia.
Podsumowanie
JBL Tour One M2 to atrakcyjne słuchawki zarówno pod względem wzorniczym, funkcjonalnym, jak i brzmieniowym. Oferują dźwięk otwarty, dojrzały, nienatarczywy. Ich możliwości dynamiczne mogą pozostawić pewien niedosyt u osób ceniących ekspresję i uderzenie, jednak nie sposób nie docenić kultury i dojrzałości brzmienia tego modelu.