Rdzenna brytyjska firma Falcon Acoustics została założona przez Malcolma Jonesa w roku 1972. Jednak zanim to nastąpiło Jones zdobywał doświadczenie u innego brytyjskiego (wówczas) producenta kolumn głośnikowych, a mianowicie KEF-a. Piastował tam stanowisko głównego inżyniera. Kolumny głośnikowe produkowane przez Falcon Acoustics na licencji BBC zdobyły zaufanie wśród odbiorców i przede wszystkim miłośników wiernego, studyjnego brzmienia. To właśnie legendarne, dwudrożne monitory LS3/5a stanowią, niezmiennie od lat, podstawę oferty tej brytyjskiej marki.
W roku 2009 stery w Falcon Acoustics przejął Jerry Bloomfield, ale Malcolm Jones, mimo przejścia na emeryturę pozostał na stanowisku konsultanta technicznego. Oferta firmy stale się poszerza i obecnie bazuje na kilku ciekawych konstrukcjach.
W najbliższym czasie katalog ma być zasilony przez nową serię M. Ale wcześniej do sprzedaży trafił najmniejszy model M10, nawiązujący bezpośrednio do kolumn LS3/5a, a zapowiedziano już kolejne, większe modele, a mianowicie monitory M20 oraz M30, a także kolumny wolnostojące M40 oraz M50. Zapowiada się więc bardzo ciekawie, ale wróćmy do malutkich M10, które bazują na kompaktowej skrzynce i dwudrożnym układzie głośnikowym, opartym między innymi na przetworniku nisko-średniotonowym licencjonowanym przez BBC.
Budowa
Falcon Acoustics M10 zbudowano w oparciu o techniki projektowania przyświecające konstrukcjom głośnikowym z rodowodem BBC. Głośnik nisko-średniotonowy B110 został zaprojektowany przez Malcolma Jonesa i jest zgodny z pierwowzorem BBC z lat siedemdziesiątych. B110 wyposażono w lekką nasączaną membranę z klasyczną dość miękką wypukłą nakładką centralną, wykonaną z jeszcze innego materiału w celu zwiększenia tłumienia wewnętrznego. Układ magnetyczny jest dość duży i zamknięty (bez centralnego kanału chłodzącego) z koszem wykonanym według starszych technik z tłoczonej blachy. Natomiast zakres wysokich tonów powierzono miękkiej modyfikowanej kopułce wyprodukowanej przez firmę Seas według ściśle określonej specyfikacji.
Ten osobliwy duet głośnikowy zainstalowano w przepięknej skrzynce z płyt MDF, wykończonej drewnianą okleiną. Fornir dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych, orzech lub palisander. Skrzynki wyposażone są w eleganckie maskownice wyposażone w niewidoczny dla oczu układ magnetyczny oraz sfazowane zewnętrzne krawędzie ramek dla lepszego efektu wizualnego. Niewielki głośnik nisko-średniotonowy wspomagany jest w paśmie niskich tonów przez układ rezonansowy w postaci tunelu bas-refleks znajdującego się na tylnej ściance. Dzięki takiemu posunięciu te niewielkie monitory ustawione blisko ściany na pewno zyskają na masywności basu.
Wnętrze skrzynek jest solidne wytłumienie gąbką wyściełają niemal wszystkie ścianki, a także wełną syntetyczną o wysokiej twardości włókien, pod którą ukryto zwrotnice z elementami zamontowanymi na płytce drukowanej z szerokimi ścieżkami. W przypadku zwrotnicy widać starą brytyjską szkołę w doborze poszczególnych elementów – Falcon Acoustics podobnie jak Harbeth chętnie korzysta z cewek nawijanych na rdzeń, a także z kondensatorów poliestrowych. Wysokiej jakości pojedyncze terminale wejściowe akceptują zarówno kable głośnikowe zakończone widełkami, jak i wtykami.
Poszukując właściwego miejsca ustawienia M10 najlepiej będzie zastosować podstawki i to koniecznie wykonanych z drewna ewentualnie innych materiałów o wysokim tłumieniu wewnętrznym. Na takich standach niewielkie Falcon Acoustics są w stanie zejść dość nisko w basie, pod warunkiem, że pomieszczenie odsłuchowe w którym będą pracować, nie będzie większe niż 20-metrów kwadratowych. Brytyjskie kolumny lubią się zarówno z ciepło i barwnie brzmiącymi tranzystorami, jak i ze wzmacniaczami lampowymi. Moc nie ma w tym przypadku aż tak wielkiego znaczenia, ale jakość samego toru audio już tak. Podczas testu M10 pokazały się z bardzo dobrej strony zarówno w połączeniu z lampowym wzmacniaczem Leben CS-300F, jak i z tranzystorową integrą Accuphase E-270.
Jakość dźwięku
W brzmieniu monitorów Falcon Acoustics nacisk położony jest na pokazanie wszelkich zalet średnicy. Ten zakres pasma częstotliwości traktowany jest przez M10 z niebywałym pietyzmem. Średnica jest otwarta, plastyczna, wypełniona. Fenomenalnie oddaje brzmieniową sygnaturę każdego instrumentu. Jeśli komuś zależy na kolumnach, szczególnie dobrze odtwarzających dźwięk skrzypiec, trąbki czy praktycznie całego jazzowego instrumentarium, to warto postawić na te brytyjskie monitory!
Muzyka sączy się z M10 w sposób niewymuszony z naturalną dynamiką. Jest i energia i kontrast dynamiczny. Dźwięk trąbki z "Kind Of Blue" Milesa Davisa naturalny i ekspresyjny, dzięki czemu możemy poczuć emocje towarzyszące artyście podczas nagrania tej płyty. Zostały one przeniesione przez Falcon Acoustics bardzo wiarygodnie. Również barwa instrumentu została odtworzona z dbałością o wszelkie charakterystyczne cechy i styl grania Milesa Davisa.
Najbardziej obawiałem się o zakres niskich tonów, ale w ich przypadku spotkało mnie miłe zaskoczenie.
M10 oferują brzmienie zbalansowane bez dominacji któregokolwiek z zakresów, choć trzeba podkreślić, że średnica dzięki swojej otwartości, może czasem wyjść przed szereg, co akurat w muzyce jazzowej czy klasycznej jest jak najbardziej pożądane. Z kolei zakres wysokich tonów łączy się płynnie ze średnicą i bardzo ładnie, wręcz naturalnie ją rozciąga, aż do granicy niższych partii wysokich tonów, nadając jej blasku i kolorytu. Góra pasma swoją pastelowością i plastycznością pięknie współgra ze średnicą, doprawiając jednocześnie muzykę w pożądaną ilość detali i drobnych smaczków pojawiających się w najgłębszych warstwach mikrodźwięków.
Najbardziej obawiałem się o zakres niskich tonów, ale w ich przypadku spotkało mnie miłe zaskoczenie. Nie sądziłem, że tak niewielki głośnik nisko-średniotonowy, zainstalowany w małogabarytowej skrzynce będzie w stanie prawidłowo zamruczeć w basie. Owszem słychać pewne ograniczenia związane z zasięgiem w najniższych partiach, ale to wcale nie stoi na przeszkodzie, by móc się cieszyć z brzmienia muzyki jazowej czy klasycznej.
Rozpatrując stereofonię nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zarówno przy klasycznym ustawieniu, jak i w bliskim polu, monitory M10 bardzo dobrze radzą sobie z pokazywaniem muzycznej przestrzeni. Na standach, co jest zjawiskiem naturalnym, wszelkie zjawiska przestrzenne budowane są obszerniej, ale nadal w kameralnym klimacie, jakiego należy oczekiwać po kolumnach ze studyjnym rodowodem. Zaś w bliskim polu, gdy zdecydujemy się ustawić kolumny na stoliku lub komodzie, dźwięk będzie zwarty, precyzyjniej kreślony, ale co najważniejsze, nadal oparty na trójwymiarowo rysowanej głębi i właściwej gradacji dalszych planów. Scena dźwiękowa rysowana jest z dbałością o pierwszy plan, który nie jest nienaturalnie wypchnięty, pozostając na linii frontów kolumn, ale jest za to bardzo wyraźny.
W pokojach o powierzchni ok. 20-metrów kwadratowych monitory Falcon Acoustics są w stanie zniknąć z pomieszczenia odsłuchowego. Bardzo dobre efekty odnotowałem słuchając nowoczesnego jazzu w wykonaniu Lee Ritenoura, jak i orkiestrowej muzyki klasycznej. Dźwięk z wielką łatwością odrywał się od głośnikowych membran, dryfując w miejsca wyznaczone przez realizatora.
Podsumowanie
Falcon Acoustics M10 są małymi, zwartymi monitorami o wielkim sercu do grania. Ich największą zaletą jest reprodukcja dźwięku ze studyjnym zacięciem. Zwłaszcza średnica reprodukowana jest w iście brytyjskim stylu. Te monitory zabrzmią znakomicie zarówno w bliskim polu, jak i w klasycznym ustawieniu, najlepiej na standach. Ale żeby uzyskać brzmienie wysokiej jakości, mniej ważna będzie ilość watów jaką zapewnia wzmacniacz, a klasa elektroniki. Jeśli zapewnimy tym kolumnom wysokiej jakości tor audio, odwdzięczą się klasowym dźwiękiem - organicznym, harmonijnym o pełnej spójności i studyjnej stereofonii.