Odtwarzacze sieciowe w rozmiarze mini i mikro cieszą się niesłabnącą popularnością. Trend ten zauważyli m.in. tacy producenci hi-fi, jak NuPrime (Omnia Stream Mini), Cambridge Audio (MXN10) czy NAD (opisywany tu CS1). Skąd bierze się to zainteresowanie? Urządzenia tego typu to swoiste "przystawki" do posiadanych już systemów stereo/kina domowego, poszerzające ich funkcjonalność, przede wszystkim o współpracę z takimi serwisami, jak Spotify, TIDAL czy TuneIn.
Ponadto dzięki niewielkim streamerom można na swoich systemach odtwarzać muzykę ze smartfona, tabletu, laptopa (w tym z iPhone'a, iPada, komputera Mac lub z biblioteki iTunes na PC) lub dysku sieciowego – wystarczy Bluetooth, Google Cast, AirPlay 2 oraz obsługa protokołu DLNA.
Budowa i funkcjonalność
Wszystkie urządzenia sieciowe NAD-a, które miałem okazję testować (ostatnio m.in. bardzo ciekawy wzmacniacz streamujący C 3050 LE), oparto na platformie BluOS, jednak CS1 wyłamuje się z tej "solidarności" i chyba po raz pierwszy w historii marki bazuje na technologii Chromecast. Ekosystem BluOS jest chwalony za niezawodność, ale jednocześnie krytykowany za brak intuicyjności (aczkolwiek to sprawa dyskusyjna) i ograniczoną kompatybilność z niektórymi formatami (oferuje wsparcie do maksymalnie 24/192).
Czy Chromecast jest rozwiązaniem lepszym? Jeśli mam być szczery, to widzę tylko jedną przewagę, która wynika z kompatybilności z protokołem DLNA/UPnP, a mianowicie możliwość obsługi za pomocą różnych aplikacji (np. mconnect albo BubbleUPnP). Pozostałe funkcje streamera NAD-a (wg nomenklatury producenta jest to "Endpoint Network Streamer") wyglądają bardzo podobnie do tego, co oferuje BluOS, włącznie z AirPlay 2, Spotify Connect, TIDAL Connect (z MQA), obsługą formatów audio do 24/192, jak również współpracą z Roonem.
Cyfrowym sercem układu zastosowanego w CS1 jest czterordzeniowy procesor ARM Cortex A53, który z powodzeniem stosują także inni producenci urządzeń audio, jak przywołany już NuPrime czy np. Bluesound. Z kolei sekcja cyfrowa opiera się na układzie PCM5141 od Texas Instruments, znanym z niskiego poziomu szumów, dobrej dynamiki i odporności na jitter.
Wzorowa neutralność i przejrzystość, a także umiejętność komunikowania energii, trzymania tempa nagrań – oto najważniejsze atuty streamera CS1.
Pora przyjrzeć się streamerowi NAD-a z zewnątrz. Niewielka kostka w obudowie z czarnego matowego tworzywa jest wyposażona w jeden przycisk, Standby, oraz diodę statusu. Funkcję wyświetlacza przejmuje, co oczywiste, smartfon (ewentualnie tablet lub laptop). Z tyłu umieszczono najpotrzebniejsze złącza, na czele z wyjściami cyfrowymi optycznym i elektrycznym (koaksjalnym), wyjściem analogowym RCA, wyjściem wyzwalacza 12V, portem LAN oraz zasilającym USB-C (5V; zasilacz i kabel w zestawie). Całości dopełnia niewygodny, bo schowany w obudowie przycisk Setup, który pozwala na reset streamera do ustawień fabrycznych oraz na konfigurację Bluetooth (aczkolwiek sparowanie z odbiornikiem jest też możliwe bezdotykowo, za pośrednictwem wbudowanego modułu NFC).
Sterowanie CS1 jest możliwe za pośrednictwem jednej z wielu aplikacji służących do przesyłania strumieniowego DLNA, a dostęp do kilku kluczowych ustawień – z poziomu przeglądarki internetowej. Dzięki tej ostatniej można zmienić nazwę urządzenia, sposób połączenia z siecią (bez-/przewodowy), zaktualizować firmware oraz, co ważne, ustawić stały (fixed) lub regulowany (variable) poziom na wyjściu.
Jakość dźwięku
CS1 gra równo, precyzyjnie i szczegółowo, podając każdą informację w sposób klarowny i bezpośredni. Tym samym doskonale wpisuje się w kanon ustalony przez inne konstrukcje niegdyś brytyjskiego, a obecnie kanadyjskiego producenta. W jego dźwięku nie ma jakiejś szczególnej magii, kwiecistych barw, zmiękczenia czy ocieplenia. Jest za to bardzo dobre wyrównanie pasma i szybkość, którą wyczuwa się w całym zakresie częstotliwości, włącznie z niskimi tonami. Wszystko jest dokładne i poukładane, może odrobinę mechaniczne, ale na szczęście muzyce nie brakuje życia.
Neutralność zdecydowanie wybija się ponad inne atuty CS1. Streamer NAD-a oferuje brzmienie czyste, z temperamentem, z ładną ekspozycją wysokich tonów, dużą ilością szczegółów, niepodbarwioną średnicą oraz przyjemnym, dobrze zebranym, rytmicznym basem. Dzięki szybkości, a także zwartości oraz wyraźnym konturom poszczególnych dźwięków potrafi wiernie przekazać energię nagrań. Jeśli zawita do systemu prezentującego nieco zubożone barwy, to niczego w tym względzie nie poprawi. Podobnie nie uleczy rozwlekłego basu czy zbyt wyeksponowanych sopranów. Prędzej pokaże niedoskonałości pozostałych elementów toru (wzmacniacz, kolumny), więc traktowanie go jako panaceum na bolączki brzmienia posiadanego zestawu mija się z celem.
Streamer NAD-a całkiem dobrze radzi sobie także z oddaniem zjawisk przestrzennych. Co prawda prezentacji daleko do tzw. holografii, ale scena jest gęsta i uporządkowana, dźwięki z dużą łatwością odrywają się od kolumn.
Podsumowanie
Wzorowa neutralność i przejrzystość, a także umiejętność komunikowania energii, trzymania tempa nagrań – oto najważniejsze atuty streamera CS1. Znajdzie on zastosowanie wszędzie tam, gdzie potrzeba odrobiny nowoczesności w postaci streamingu plików z serwisów i urządzeń mobilnych.