Denon chyba nigdy nie polaryzował audiofilów na zasadzie kochaj albo rzuć. Jeśli chciał pokazać swój potencjał technologiczny (i przy okazji udowodnić coś niedowiarkom), to wprowadzał do oferty urządzenia hi-endowe, na widok których niejednemu ciekła ślinka (dobrym przykładem jest topowy wzmacniacz PMA-A110 oraz odtwarzacz SACD DCD-A110). Równie dobrze radził sobie w segmencie budżetowym, nie stroniąc od głośników bezprzewodowych czy systemów kina domowego. Na wyciągnięcie ręki miał i nadal ma zarówno dźwiękowych purystów (wkładka gramofonowa DL-A110), jak i nowoczesnych melomanów (wzmacniacze HEOS Amp).
Nie lekceważył też fanów słuchawek, proponując coś na każdą kieszeń: od znakomitych flagowych, przewodowych AH-D9200 po maleńkie prawdziwie bezprzewodowe AH-C630W na czas podróży, pracy i relaksu. Kolejny rozdział w historii tej marki również zapiszą słuchawki, PerL i PerL Pro – modele nowej generacji słuchawek spersonalizowanych (ich nazwa to skrót od Personalized Listening).
Budowa i funkcjonalność
PerL (recenzję modelu Pro opublikujemy w kolejnym numerze) to w istocie słuchawki typu true wireless, tj. prawdziwie bezprzewodowe – ładowane bezpośrednio z niewielkiego etui pełniącego funkcję akumulatora i schowka (to z kolei można naładować przez gniazdo USB-C). Producent nie zdradził, z jakiego materiału wykonano membrany 10mm przetworników (w modelu PerL Pro są tytanowe). Obudowy, w których umieszczono głośniczki, wykonano z wysokiej jakości tworzywa – częściowo matowego, a częściowo błyszczącego. Duże okrągłe kapsle z logo Denona pełnią funkcję paneli dotykowych, którym za pośrednictwem aplikacji Denon Headphones można przypisać sporo funkcji, m.in. regulację głośności, wywołanie asystenta czy odbieranie/kończenie połączeń telefonicznych.
PerL wyposażono w technologię Masimo AAT (zob. dalej), system ANC, tryb przezroczystości (Denon nazywa go Social mode) oraz tryb Immersion, który jest de facto korektorem niskich tonów (-3 do +3). Dopełnieniem możliwości tego modelu są baterie pozwalające na 6-godzinną pracę (24 godziny razem z etui), klasa wodoszczelności IPX4 (całkowita ochrona przed spryskiwaniem i zachlapaniem wodą z różnych kierunków, z natężeniem do 10 litrów na minutę), Bluetooth 5.0 oraz kompatybilność z kodekami aptX, AAC i SBC.
W pudełku oprócz słuchawek znajdziemy wkładki w różnych rozmiarach: silikonowe (S, M, L, XL) oraz z pianki Foam (jedna para), a ponadto skrzydełka mocujące z mniejszymi bądź większymi (M, L) wypustkami i kabelek do ładowania etui USB-A→C.
Pora na wyjaśnienie, na czym polega clou całej konstrukcji, tj. technologia Masimo AAT (Adaptive Acoustic Technology), której zastosowanie sprawiło, że Denon mówi o nowej generacji słuchawek spersonalizowanych. AAT pierwotnie opracowano z myślą o zastosowaniach klinicznych, do pomiaru słuchu u niemowląt, z wykorzystaniem tzw. otoemisji akustycznych (OAE). W dużym skrócie polega to na tym, że w odpowiedzi na emitowany dźwięk ucho wewnętrzne wytwarza wibracje, które z kolei wytwarzają dźwięki odbijające się echem w uchu środkowym. Mechanizm ten firma Masimo postanowiła wykorzystać w zastosowaniach konsumenckich, opracowując całkowicie zautomatyzowany proces, który pozwala na dokonanie pomiaru kształtu każdego ucha zewnętrznego oraz tego, w jaki sposób ucho (a raczej jego "właściciel") słyszy.
Procedura nie jest skomplikowana. Najpierw do obu uszu równocześnie wpuszczane są dźwięki o różnych częstotliwościach, a następnie mikrofony dokonują pomiaru – oprócz reakcji ucha zewnętrznego powinny one wychwycić dodatkowe tony różne od odtwarzanych dźwięków, pochodzące z aktywności nerwu słuchowego. Przeskanowanie reakcji nerwu w wielu pasmach częstotliwości pozwala ocenić indywidualne cechy słuchu. Całą procedurę obserwujemy na ekranie smartfona w formie grafiki, która obrazuje, jak dla każdej częstotliwości zmienia się (+/-) oryginalny sygnał. Jak podkreśla producent, AAT ma na celu dostosowanie dźwięku do normalnego słyszenia, a nie kompensację utraty słuchu.
Kluczowe dla modeli PerL i PerL Pro jest prawidłowe przeprowadzenie pomiaru. Mikrofony w słuchawkach są niezwykle czułe, a zastosowany algorytm ocenia bardzo ciche dodatkowe reakcje ucha wewnętrznego, które w przypadku wystąpienia zakłóceń mogą zostać błędnie zinterpretowane. Podstawowym wymogiem jest możliwie najlepsze dopasowanie słuchawek do uszu (stąd komunikat głosowy: "Teraz zdejmij ręce ze słuchawek" przed pomiarem). Zaleca się, by kalibrację przeprowadzić w cichym otoczeniu (zamknięte okna i drzwi). Należy usiąść nieruchomo w jednej pozycji (nie powinno się leżeć ani stać) i odczekać chwilę przed rozpoczęciem pomiaru. Podczas pomiaru (wszystko trwa mniej więcej dwie minuty) nie należy poruszać głową, połykać czy rozgryzać; najlepiej trzymać zęby rozstawione, a szczękę w normalnej, luźnej pozycji.
Niskich tonów nareszcie było dużo i schodziły naprawdę głęboko.
Każdorazowa zmiana wkładek lub/i skrzydełek mocujących powinna wiązać się z przeprowadzeniem ponownego pomiaru i zapisaniem nowego profilu. Każdy użytkownik może zapisać trzy profile (są one przechowywane na serwerach Denona, stąd konieczność zalogowania się/rejestracji konta), przy czym ostatni, z którego korzystał, jest zawsze w słuchawkach.
Jakość brzmienia
Opisywanie brzmienia spersonalizowanego może się wydawać pozbawione sensu – wyniki kalibracji u różnych osób będą różne, to oczywiste. Podczas zapisywania swojego profilu obserwowałem, jak jego kształt na wykresie w postaci koła, z niskimi częstotliwościami na godzinie dwunastej i po prawej stronie od niej, obrazował, w jaki sposób słyszę różne częstotliwości. Tam, gdzie rozciągał się na zewnątrz od środka znajdowały się częstotliwości, na które byłem bardziej wrażliwy. Porównanie wykresów dla ucha lewego i prawego pokazało, jak inaczej słyszę na każde z nich – z wkładkami Foam oraz skrzydełkami z dłuższymi wypustkami w przypadku ucha lewego kompensacja objęła wyższą średnicę/niższą górę, a prawego – najniższe i najwyższe tony, wyższy podzakres niskich tonów/niższą średnicę oraz wyższą średnicę (z wkładkami silikonowymi w rozmiarze L oraz innymi skrzydełkami wyglądało to nieco inaczej).
Aplikacja Denona pozwala jednym tapnięciem palca pokazać różnice między dźwiękiem wyjściowym a spersonalizowanym. W moim wypadku efekt był niebywały – dotąd nie spotkałem się z tak skuteczną personalizacją brzmienia słuchawek. Wystarczył jeden utwór – "No Ordinary Love" Sade (stream z TIDAL-a) – by zaliczyć tzw. opad szczęki. Jeśli "difoltowo" mogłem narzekać na niedobór basu (brzmienie wyraźnie faworyzowało wyższą średnicę i górę pasma), to teraz czerpałem z niego pełnymi garściami. Niskich tonów nareszcie było dużo i schodziły naprawdę głęboko. Być może wyraźniejsze kontury basu dałyby jeszcze lepszy efekt, ale miękkość i lekkie zaokrąglenie także "robiły robotę".
Po przeprowadzeniu kalibracji balans tonalny nie budził już praktycznie żadnych zastrzeżeń. Brzmienie opierało się na solidnym basie, który równoważyły odpowiednio zaznaczone wysokie tony. Przejrzystość i przestrzenność modelu PerL oceniam na mocną czwórkę, a wysokie tony – na czwórkę z plusem. Soprany razem z aktywną, obecną i namacalną średnicą stanowiły spójną całość. I nawet jeśli nie było to brzmienie absolutnie neutralne, to i tak pozwalało na wysoką wierność reprodukcji, a przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Podsumowanie
Modelami PerL i PerL Pro Denon wchodzi w kolejny etap rozwoju słuchawek. Technologia Masimo AAT działa tak skutecznie, że można ją uznać za prawdziwego "gamechangera". Właśnie takich produktów nam trzeba!