Kiedy na początku lipca tego roku otrzymałem zaproszenie na briefing on-line, na którym Andy Kerr, Director of Product Communication w firmie Bowers & Wilkins, prezentował odświeżoną serię 600 kolumn głośnikowych, oznaczoną dopiskiem S3, byłem przekonany, że zanim któraś z tych nowości trafi do mnie do testu, miną długie miesiące. Tymczasem już kilka tygodni później mogłem osobiście przekonać się o tym, jak grają najmniejsze z zaprezentowanych konstrukcji – 607 S3.
Budowa
Wprawdzie 607-ki nie są tak luksusowe, jak 805-ki, ale i tak wyglądają znakomicie. Kompaktowe kanciaste skrzynki wykonano z MDF-u i wykończono ze szczególną dbałością, co widać w sposobie położenia okleiny, zamocowania ścianki przedniej oraz przetworników, a także portów bas-refleksu i paneli z gniazdami – każdy z tych elementów jest perfekcyjnie dopasowany do pozostałych.
Wykończenie jest nie tylko staranne, ale też praktyczne – obudowy nie łapią odcisków palców czy kurzu już pięć minut po wypakowaniu z kartonu. Obecna seria 600 daje następujący wybór kolorów: czarny, biały oraz okleina o wzorze jasnego dębu, przy czym w tym ostatnim wypadku ścianka frontowa jest biała. Kraje APAC (Azja i Pacyfik) dostały także wersję Red Cherry, tj. z okleiną wiśniową i czarnym frontem. Poszczególnym wersjom przyporządkowano maskownice, typowe prostokątne ramki mocowane magnetycznie, w kolorze czarnym albo szarym.
Różnicę względem poprzednika, tj. wersji S2 Anniversary Edition, widać gołym okiem: z przodu zbliżono głośnik średnio-niskotonowy do wysokotonowego, co wymusiło wpuszczenie jednego kołnierza w drugi. Zabieg ten miał na celu zbliżenie się do idei punktowego źródła dźwięku i w efekcie poprawę stereofonii. Z kolei z tyłu, zamiast piętrowo umieszczonych podwójnych gniazd zespolonych z portem bas-refleksu, zastosowano terminale (przyjmują widełki, banany i gołe przewody) ustawione w rządku, połączone klasycznymi zworkami – blaszkami. Są solidne i wygodne w użyciu, acz chyba nie bardziej niż te stosowane wcześniej. Bas refleks, tzw. Flow Port, z charakterystycznymi wgłębieniami przypominającymi piłeczkę golfową, których zadaniem ma być redukcja szumów i turbulencji powietrza wypychanego na zewnątrz, jest elementem oddzielnym, zamocowanym w górnej części ścianki tylnej bez użycia śrub.
Bowersy 607 S3 są układem dwudrożnym, wentylowanym, opartym na dwóch przetwornikach. Zamocowano je w taki sposób, że nie widać żadnych śrub. Elementem przyciągającym uwagę jest akustycznie transparentna, ażurowa osłona kopułki wysokotonowej oraz otaczająca ją metalowa obręcz – chyba nieco węższa niż poprzednio, bez nazwy producenta (dyskretny srebrny napis nadrukowano tylko na dolną część frontu i powtórzono w tym samym miejscu na plakietce na maskownicy). Pracujący w tubce tytanowy tweeter o średnicy 25mm jest wprawdzie konstrukcją nową, ale jego nazwy nie zmieniono – B&W wciąż posługuje się terminem Decoupled Double Dome. Głośnik ten wyróżnia się obudową w kształcie długiej, zwężającej się tubki, która wygasza energię wytwarzaną w ruchu powrotnym membrany.
Głośnik średnio-niskotonowy to plecionka w kolorze srebrnym wykonana z nieznanego materiału, lekka, sztywna i odporna na łamanie, z nakładką przeciwpyłową z gumowatej masy. Continuum, bo taką nazwę nosi ta membrana, debiutowała kilka lat temu w serii 800, zastępując wysłużony kewlar, a potem sukcesywnie zstępowała do niższych serii. Zawieszenie tego głośnika wygląda typowo: 130mm membranę z koszem łączy szeroki wypukły gumowy resor, który pozwala na pracę z dużym wychyleniem liniowym.
Góra modelu 607 S3 dopełnia obrazu kolumn o brzmieniu prężnym i precyzyjnym, lekkim i szybkim, o nieskrępowanej dynamice w skali mikro, z wyrazistymi i szybkimi transjentami.
Cztery nagwintowane tuleje umieszczone w ściance dolnej oznaczają, że monitory 607 S3 można przykręcić do standów – oczywiście firmowych (FS-600 S3), w kolorze czarnym bądź srebrnym, stanowiących znakomite wizualnie uzupełnienie kolumn.
Jakość brzmienia
Po co komu małe monitory, skoro mają tak skromny bas? Pytanie to z pewnością przyjdzie do głowy osobom odsłuchującym kolumny 607 S3, chyba że brak niskiego basu nie stanowi dla nich większego problemu. Odpowiedzi jest przynajmniej kilka, najbardziej oczywista to: małe kolumny oznaczają małe kłopoty z interakcją z pomieszczeniem odsłuchowym, a także: takie kolumny są najlepszym sposobem na uzyskanie wysokiej jakości brzmienia w niewielkim pomieszczeniu. Krótko mówiąc, małe głośniki mają swoje zalety. B&W 607 S3 bronią każdej z powyższych odpowiedzi. Czy mają problem z basem? I tak, i nie – zależy to od kilku spraw, przede wszystkim od tego, z jakim wzmacniaczem będą współpracowały i jak je ustawimy.
Wyjmując świeżutkie i nienapoczęte 607 S3 z kartonu, dobrze wiedziałem, co mnie czeka: co najmniej tydzień solidnej rozgrzewki, aby ustabilizowały się czynniki temperaturowe, a niektóre komponenty nabrały odpowiednich właściwości mechanicznych. Po tym czasie zdążyłem przywyknąć do oszałamiającej precyzji wysokich tonów, a one z kolei, zgodnie z założeniem, nieco się uspokoiły. Coś, co wydawało mi się naturalnym dopełnieniem dla żywiołowych i niezwykle analitycznych "sześćsetsiódemek", tj. wzmacniacz lampowy (Audio Research I/50), okazało się lekkim niewypałem. Owszem, było nieźle, ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że to jednak nie to.
Dopiero połączenie z Pharaohem II marki Rogue Audio (i streamerem EverSolo DMP-A6) pozwoliło wskoczyć na wyższy poziom. Cenowo to nawet nie jest mezalians – to supermezalians, ale jeśli już iść w tę stronę, to właśnie w taki sposób, tj. z jak najlepszym (ergo najdroższym) wzmacniaczem oraz tanimi kolumnami. Sam poszedłbym nawet dalej: uważam, że znakomitym partnerem dla nowych monitorów Bowersa będzie niedawno recenzowany przeze mnie Pass INT-25 z tą swoją niewiarygodnie wprost gęstą, smolistą średnicą i "mokrym" basiszczem.
Cena 607 S3 nie powinna nikogo zmylić – jeśli kolumnom tym zapewni się odpowiedni wzmacniacz, tj. przejrzysty, a jednocześnie taki, który dopełni barwy i zaoferuje bas jak dzwon, to zagrają świetnie. Oczywiście niewiele osób zdecyduje się na takie połączenie. Prędzej do integry za 30 albo 40 tys. złotych wybiorą 805 D4 – i to też powinno być znakomite połączenie. Rzecz w tym, że analityczność i żywiołowość kolumn Bowersa trzeba zrównoważyć, inaczej zamiast wielkiego brzmienia będzie wielki klops. Szukając czegoś znacznie bardziej przystępnego cenowo, zacząłbym od integry Sphinx V3 Rogue Audio (brzmieniowo przypomina Pharaoha II), acz nie lekceważyłbym również możliwości jeszcze tańszego Roksana Attessy.
Zatyczki do bas-refleksów dołączone do kolumienek można by uznać za żart, ale to bardziej wskazówka: 607 S3 to kolumny stricte półkowe, regałowe. Powinno się je umieścić blisko ściany tylnej, by wspomóc działanie portów. Jeśli okaże się, że basu (średniego i wyższego) będzie za dużo, piankowe walce albo chociaż zewnętrzne pierścienie (zatyczki składają się z dwóch elementów) mogą się przydać. W wolnej przestrzeni na podstawkach o zatyczkach można zapomnieć.
Jeśli już ustawimy i podłączymy wszystko jak trzeba, to z basem nie będzie wcale tak źle. Wprawdzie dolna oktawa nadal będzie reprezentowana skromnie, ale średni i wyższy podzakres basu zdoła przykuć uwagę precyzją, którą kolumny zawdzięczają bardzo sztywnym membranom Contimuum. Zwarty, czasami twardy charakter niskich składowych podkreśla rytmiczność przekazu – oznaką jego atrakcyjności może być bezwiedne przytupywanie nogą.
Balans tonalny 607 S3 jest zauważalnie przesunięty w górę – to coś dla tych kolumn oczywistego. Dzięki temu brzmią one bardzo bezpośrednio, czasami ofensywnie, żywo i ekspresyjnie. Wszystko to cechy pożądane, ale pod jednym warunkiem – że nie brakuje pełnych barw, a poziom podkolorowania nie ma większego znaczenia. Dlatego tak ważne są urządzenia towarzyszące, zwłaszcza wzmacniacz. Muskularny, obszerny, nisko schodzący bas to condicio sine qua non, podobnie jak gęsta i barwna średnica.
Równie ważna jest wydajność prądowa, bo choć małe, to jednak Bowersy lubią sobie "powciągać". W optymalnym zestawieniu monitorki odpłacą się pięknie eksplorowanym średnim zakresem częstotliwości, pokazując go w sposób niezwykle klarowny, ze znakomitą szczegółowością i, co ważne, bez wrażenia, że brzmienie zostało nienaturalnie wysuszone. Świetnie zabrzmi na nich zwłaszcza jazz, małe składy kameralne, muzyka elektroniczna oraz lżejsza muzyka rockowa (Sting, Mark Knopfler, Peter Gabriel etc.).
Góra modelu 607 S3 dopełnia obrazu kolumn o brzmieniu prężnym i precyzyjnym, lekkim i szybkim, o nieskrępowanej dynamice w skali mikro, z wyrazistymi i szybkimi transjentami. Dzięki temu wyławianie smakowitych detali, na które wcześniej nie zwracało się uwagi, jest dziecinnie łatwe. Do tego dochodzi szeroka, bardzo dobrze zorganizowana scena z wyraźną głębią, będąca pochodną podkreślenia górnego skraju częstotliwości. Jeśli dobrze ustawi się kolumny (tweetery na wysokości uszu słuchacza; w bliskim polu lepiej może sprawdzić się ustawienie z osiami głośników krzyżującymi się za miejscem odsłuchowym), to z zamkniętymi oczami trudno będzie odgadnąć, w którym miejscu stoją.
Podsumowanie
Bowersy 607 S3 to kolumny do niewielkich pomieszczeń przeznaczone dla zwolenników maksymalnie analitycznego brzmienia. Łatwo zaprzepaścić ich potencjał, sugerując się niewygórowaną ceną – monitorki te potrzebują nieprzeciętnego wzmacniacza, wydajnego prądowo, przejrzystego, o bogatej palecie barw, z solidnym basem. Jeśli uważnie dobierze się elektronikę, to 607-ki odwdzięczą się bardzo angażującą muzykalnością.