W historii audio jest niewiele kolumn, których symbol, bądź nazwę, zna niemal każdy audiofil. Do nich na pewno należą, pierwotnie studyjne, a później zaadoptowane na potrzeby domowego audio monitory LS 3/5A. Przetestowaliśmy jedno z ich najnowszych wcieleń, a mianowicie Falcon Acoustics LS 3/5A Gold Badge.
Monitory LS 3/5A, są przez jednych wielbione, przez innych lekceważone z racji niewielkich rozmiarów i wynikających z nich pewnych ograniczeń. Choć pierwotnie przeznaczone na potrzeby mobilnych studiów BBC, to w wersji dla domowego audio sprzedały się na przestrzeni, już prawie 50 lat, w imponującej liczbie ponad 100 tys. par. Oczywiście przez lata nie należały one do szczególnie drogich, co na pewno miało duży wpływ na ilość sprzedanych egzemplarzy, ale z drugiej strony 100 tys. par „pudełek na buty”, jak je nazywali złośliwi, najlepiej świadczy o tym, że jest w tym modelu coś wyjątkowego.
Jeden czynnik to zapewne legenda monitora, opracowanego na potrzeby słynącej z jakości transmisji radiowych firmy BBC, który miał umożliwiać odpowiedniej jakości odsłuchy w czasie realizacji nagrań i transmisji koncertów na żywo. LS 3/5A musiały być niewielkie, by dało się je ustawić byle gdzie, w mocno ograniczonej przestrzeni wozu transmisyjnego i nawet przy takim ustawieniu musiały odpowiednio dobrze wypełniać swoją rolę. Transmisje koncertów realizowane przez brytyjskiego nadawcę słynęły na całym świecie za sprawą jakości dźwięku, z czego łatwo wywnioskować, że LS 3/5A wykonywały swoje zadanie dobrze, a nawet bardzo dobrze. A jeśli tak, to dlaczego nie miałyby równie dobrze odtwarzać muzykę w domowym zaciszu? Proszę zauważyć także, że legenda tych głośników powstała jeszcze przed erą internetu i mediów społecznościowych, kiedy to rozgłoś było zdecydowanie trudniej zdobyć.
Na przestrzeni tych już prawie 50 lat (monitory te swój debiut miały w 1975 roku, choć prototyp powstał już w 1970 roku) BBC udzielało licencji na produkcję tego modelu wielu markom, z których większość stworzyli byli inżynierowie brytyjskiego nadawcy. Od dobrych kilku już lat można zaobserwować wielki comeback tych kolumn, jako że ilość wersji oferowanych przez brytyjskich (i nie tylko) producentów, jest dziś większa niż chyba kiedykolwiek. Sam napisałem już trzy czy cztery recenzje LS 3/5A różnych marek, w tym wersji, którą kilka lat temu zaproponowało Falcon Acoustics. Są i takie, których nie miałem okazji słuchać, bo przecież w swojej ofercie mają je np. KEF, Rogers, Spendor, Harbeth, Stirling, czy Chartwell (a to nadal nie wszyscy).
Tym razem skupmy się jednakże na najnowszej, wyjątkowej propozycji Falcon Acoustics. To firma założona przez Malcolma Jonesa, który pracując jeszcze w KEF-ie był odpowiedzialny m.in. za powstanie przetworników używanych w legendarnych, oryginalnych kolumnach BBC. To właśnie ta marka w 2014 roku ogłosiła wprowadzenie na rynek swojej licencjonowanej wersji LS 3/5A i to, jak można było wówczas przeczytać w notce prasowej, była najwierniejsza kopia oryginalnego modelu, jaka kiedykolwiek powstała.
Od 2009 roku właścicielem firmy jest co prawda Jerry Bloomfield, ale to właśnie sam Malcolm Jones, stworzył dla Falcona nowe wersje przetworników B110 i T27, a także, wzorowaną na oryginale, zwrotnicę. Z ich wykorzystaniem oraz z pomocą notatek Malcolma z czasów, gdy powstawały oryginały, które to pozwoliły zidentyfikować zastosowane wówczas elementy i materiały, powstały 15-ohmowe LS 3/5A. Oczywiście nie wszystkie oryginalne materiały i komponenty są współcześnie dostępne i trzeba było znaleźć ich odpowiedniki, bądź stworzyć nowe wersje. Poświęcono na to mnóstwo czasu, a efekt końcowy był znakomity, co starałem się dla Państwa opisać w tej recenzji.
w 2019 roku na fali sukcesu tej wyjątkowo wiernej oryginałowi wersji LS 3/5A, w celu uhonorowania Działu Badań Technicznych Kingswood Warren (Kingswood Warren Technical Research Department), gdzie w 1974 powstał prototyp tego monitora, Falcon Acoustics wypuścił limitowaną wersję tego modelu, kosztującą 8 tys USD! Cena nie okazała się jednakże wcale przeszkodą i wszystkie 50 par sprzedało się w ciągu zaledwie 8 dni.
Jak przyznał sam Jerry Bloomfield, sukces ten zaskoczył nawet twórców tej wersji, w której zastosowano szereg komponentów opracowanych specjalnie na jego potrzeby, w tym kondensatory i cewki. Natomiast inżynierów, którzy tę wersję opracowali, zaskoczyła wyraźna poprawa brzmienia w stosunku do świetnej przecież, wersji podstawowej. Kolejnym właściwie naturalnym krokiem była więc próba stworzenia lepszej wersji oryginalnych LS 3/5A, która dźwiękiem zbliżyłaby się do wspomnianej limitowanej, ale przy zachowaniu przyjaźniejszego dla potencjalnych nabywców, poziomu cenowego. Efektem prac są testowane LS 3/5A Gold Badge.
Budowa
Testowane kolumny to niewielki, wręcz bardzo niewielki 2-drożny monitor w obudowie zamkniętej. Na górze pracuje 19mm kopułka wysokotonowa Falcon Acoustics T27, która, podobnie jak w przypadku pierwotnej wersji tego modelu, posiada membranę wykonaną z Mylaru. Tony niskie i średnie odtwarza natomiast 138mm woofer z membraną Bextrenu, Falcon Acoustics B110. Obie pary przetworników są mierzone i parowane przed montażem w obudowach. Obudowę, podobnie jak w oryginale, wykonano z cienkiej sklejki brzozowej (brzoza bałtycka) wysokiej jakości. Użyto w nich również takich samych wzmocnień i wytłumienia, mało tego, nawet wciskana maskownica została wykonana z tego samego materiału i także jest mocowana na rzepy.
Kolumny, podobnie jak oryginały, mają nietypową, jak na obecne czasy, impedancję nominalną wynoszącą 15Ω oraz dość niską skuteczność 83dB. Jak pokazały odsłuchy poprzedniej wersji taki zestaw parametrów sprawia, że potrafią one świetnie współpracować nawet z zaledwie 8-watowym wzmacniaczem lampowym (SETem 300B), choć zaznaczmy, iż producent sugeruje minimum 20W na kanał.
Zwrotnica, z punktem podziału pasma ustawionym na 3kHz, to także powtórzenie oryginalnego projektu, acz z pewnymi ulepszeniami. Podobnie jak w oryginale, zastosowano w niej 14 elementów, ale zamontowano je na nowo zaprojektowanej, warstwowej płytce oznaczonej symbolem FL6/23. Oprócz tej zmiany w porównaniu do oryginału, realia wymusiły zastąpienie kondensatorów poliwęglanowych (które po prostu nie były już dostępne) polipropylenowym.
Żmudny proces doboru konkretnych, jak twierdzi producent, pozwolił nie tylko zastąpić oryginalne, ale miał pozytywny wpływ na uzyskane brzmienie. Oprócz nich Falcon wykorzystał duże transformatorowe cewki indukcyjne, a także rezystory o bardzo niskiej indukcyjności. Falcon stosuje oryginalne, dobrej jakości zaciski głośnikowe (pojedyncze), które akceptują zarówno widełki, jak i banany. Producent z dumą podkreśla fakt, iż niemal wszystkie komponenty, w tym przetworniki, kondensatory, jak i cewki, zostały wykonane w Wielkiej Brytanii. Natomiast obudowy dla tego modelu wykonuje specjalistyczna firma z Włoch.
Z racji rozmiarów kolumn producent mocno sugeruje stosowanie ich wraz z firmowymi podstawkami, które mają odpowiednią wysokość oraz masę (w tym możliwość dodatkowego ich zasypania). Warto pamiętać, że z racji rodowodu, wchodzi w grę ustawienie LS 3/5A Gold Badge np. na biurku, acz to na podstawkach powinny one prezentować lepsze brzmienie. Nie powinien też dziwić fakt, że najlepsze efekty brzmieniowe powinny one dawać w tzw. odsłuchu bliskiego pola, czyli gdy odległość między nimi, a także od miejsca odsłuchowego jest naprawdę niewielka (1 - 1,5m). Niemniej, z moich doświadczeń wynika, że trójkąt równoboczny o długości boku ok. 2m, także sprawdza się bardzo dobrze.
Jakość brzmienia
Porównania pokrewnych modeli, które testowałem dobrych kilka lat wcześniej, jest trudne. Oczywiście miałem do dyspozycji własne notatki, ale to jednak nie to samo, co bezpośrednie porównanie w dokładnie tych samych warunkach. Niemniej, taka dola recenzenta i trzeba się z nią pogodzić. Zanim odświeżyłem sobie pamięć zapiskami z recenzji oryginalnej wersji LS 3/5A Falcon Acoustics, podpiąłem Gold Badge do potężnej lampowej integry Ayon Audio Triton EVO, a jego zasiliłem sygnałem z mojego systemu do odtwarzania plików z customowym serwerem i DACiem LampizatOr Pacific 2.
Kolumny ustawiłem zgodnie z intencją ich twórców, czyli do (w miarę) bliskiego odsłuchu. Stanęły ok. 1,8m ode mnie, taka sama była odległość między nimi. Skręciłem je również do środka tak, by tweetery grały wprost na uszy (acz ten element ustawienia to kwestia akustyki pokoju i indywidualnych preferencji, więc proszę nie bać się eksperymentować!). Przy takim ustawieniu stały więc dużo dalej od ściany za nimi (prawie 2m), co mogło nieco wpłynąć na wypełnienie/masę dźwięku, ale miało również swoje zalety w postaci jeszcze lepszej przestrzenności prezentacji. Ale o tym za chwilę.
Po ustawieniu kolumn zabrałem się za pierwsze, niezobowiązujące odsłuchy. Mogłem nie pamiętać szczegółowi wrażeń z odsłuchu oryginalnej wersji Falconów, ale słuchając Gold Badge’y, ustawionych na ciężkich, sztywnych i bardzo stabilnych firmowych, zasypanych (chyba piaskiem) podstawkach niemal od razu pomyślałem to samo co wtedy - i co z tego, że są takie małe?! Bo, żeby nie było nieporozumień, malutkie wymiary wiążą się z ograniczeniami. Producent jasno deklaruje, iż pasmo na dole zaczyna się od 70Hz, więc na najniższe tony, a co za tym idzie na jakąś wielką masę dźwięku, czy bas masujący wątrobę, nie ma co liczyć. Pasmo swoją drogą, co nie powinno dziwić ponieważ przetworniki i obudowa są takie same, nie zmieniło się w porównaniu do poprzedników.
Mimo to... od początku odsłuchów, nawet biorąc pod uwagę zawodność pamięci dźwiękowej, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że LS 3/5A Gold Badge schodzą nieco niżej i mocniej dociążają dźwięk. To przekładało się na pełniejszą, lepiej wypełnioną prezentację jako całość, a dźwięk większości instrumentów miał więcej ciała przez co one same stawały się większymi, solidniejszymi trójwymiarowymi bryłami na scenie. Stąd właśnie owo stwierdzenie, że z tymi kolumnami ich wielkość wcale nie musi przeszkadzać w odsłuchu, bo o ile, przy rozsądnych poziomach głośności (bo to nie są kolumny do głośnego słuchania!) nie słucha się kościelnych organów, dobrze nagranego, bardzo nisko schodzącego kontrabasu, czy potężnie brzmiącego fortepianu, albo wielkiej orkiestry symfonicznej, to o miniaturowych wymiarach LS 3/5A po prostu szybko się zapomina.
LS 3/5A Gold Badge są rasowymi monitorami w zakresie precyzji przestrzennej, lokalizacji źródeł pozornych, ich różnicowania i separacji.
Dzieje się tak również dlatego, że po pierwsze, te maluchy całkowicie znikają z pokoju. Dźwięk doskonale się od nich odrywa, więc mamy wrażenie, że muzyka dochodzi głównie z przestrzeni między nimi, za nimi, a czasem i po bokach. Dla wielu osób słuchających LS 3/5A po raz pierwszy ów dysonans między informacją pochodzącą z oczu, mówiącą o minimonitorach, a dużą, nawet bardzo dużą sceną, o której mówią uszy, będzie dużym szokiem. Po drugie, dostajemy z testowanymi Falconami prezentację równą, wyjątkowo spójną, niezwykle płynną i naturalną, czyli taką, jakiej można oczekiwać po tym modelu, jeśli miało się do czynienia z jego wcześniejszymi wcieleniami. To cecha, którą można chyba określić wręcz mianem natywnej dla tej konstrukcji niezależnie od tego, jaki producent wykonał te kolumienki.
Taki właśnie charakter brzmienia czyni z nich wyjątkową, tak przyjazną dla ucha propozycję. Słuchając muzyki bardzo łatwo zapomina się bowiem, że to przecież monitory studyjne, a rola tychże, z założenia, jest inna niż kolumn przeznaczonych do domowych odsłuchów, a przynajmniej tych, których celem nadrzędnym jest muzykalność i przyjemność odsłuchu. Brzmienie studyjne powinno być szczegółowe, pozwalać zaglądać głęboko w głąb miksu, znajdować przysłowiowe dziury w całym, bo takie są potrzeby inżynierów dźwięku. Tyle że takie kolumny, z punktu widzenia miłośnika muzyki, zwykle brzmią dość sucho, analitycznie, beznamiętnie, a dźwięk niekoniecznie jest wystarczająco wypełniony i dociążony, no i raczej neutralny, a niekoniecznie do końca naturalny.
Testowane maluchy potrafią być bardzo precyzyjne, potrafią pokazać mnóstwo detali, ale nie czynią z tych elementów prezentacji jej głównych atutów. Służą one większej całości, choć osoba poszukująca monitorowego spojrzenia na prezentację muzyki także nie będzie zapewne narzekać, bo otrzyma (niemal, z racji ograniczenia pasma) wszystkie informacje zapisane w nagraniu i to pokazane w klarowny sposób.
Falcony Acoustics LS 3/5A Gold Badge, nawet ciągle jeszcze bez zaglądania do notatek (acz one później potwierdziły to, co pamiętałem z odsłuchu pierwotnej wersji), określiłem szybko jako grające bardziej neutralnie, nieco mniej słodko niż poprzednia wersja. Brało się to także stąd, że, jak już sugerowałem, grały nieco czyściej i przejrzyściej, słowem były nieco bardziej „studyjne”. Jednocześnie, o czym także już pisałem, zachowały niezwykłą płynność, a także spójność prezentacji, które czynią z tego modelu tak unikalną konstrukcję, dociążając również nieco bardziej dół (raz jeszcze podkreślę - bez najniższego) i środkową część pasma. Efekt końcowy złożenia tych wszystkich elementów okazał się co najmniej równie naturalny, tyle że, obiektywnie jeszcze lepszy, bardziej wyrafinowany i... pełniejszy (co, jeszcze raz podkreślmy, nie znaczy, że to kolumny pełnopasmowe).
Są to konstrukcje wręcz wybitne w zakresie przestrzenności prezentacji. Wspomniane już znikanie z pokoju to jedna, wysoce pożądana cecha, ale nie jedyna. LS 3/5A Gold Badge są rasowymi monitorami w zakresie precyzji przestrzennej, lokalizacji źródeł pozornych, ich różnicowania i separacji. Niewiele znanych mi kolumn potrafi tak precyzyjnie i przekonująco rysować ustawienie instrumentów na scenie i ich trójwymiarową wielkość tworząc naprawdę przekonującą iluzję obecności muzyków i to mimo tego, że nie jest to tak pełne, tak nasycone i dociążone granie, jak z kolumnami podłogowymi. Nie mam pojęcia, jak Malcom i Jerry osiągnęli takie efekty z tymi maluchami, ale w imieniu wszystkich, który posiadają małe pokoje odsłuchowe, musze im podziękować. Zamiast kupować większe kolumny, które niemal zawsze będą powodowały problemy akustyczne (o ile pomieszczenie nie zostanie odpowiednio zaadaptowane) mogą oni bowiem wybrać te maluchy i cieszyć się wyjątkowym, przekonującym i wciągającym dźwiękiem.
Podsumowanie
Jedną z rzeczy, których w audio trzeba się nauczyć, jest umiejętność pozbycia się uprzedzeń. Są osoby, które z góry odrzucają pewne rozwiązania i mogą w związku z tym sporo tracić. Nie wdając się w kolejne konflikty między zwolennikami takich, czy innych rozwiązań/technologii, wszystkim, którzy są ciekawi legendy BBC, albo szukają kolumn do jakiejś niewielkiej klitki, co przecież jest wcale nierzadkim przypadkiem, sugerują przełamanie uprzedzeń i posłuchanie jednej z wersji LS 3/5a. Każda konstrukcja, duża lub mała, oznacza pewne kompromisy, ale te, które pociągają za sobą wybory konstruktorów tego monitora, składają się na wyjątkowy efekt końcowy - specyficzne, bo nie nadające się dla każdego, ale w określonych warunkach fantastyczne kolumny, które zaskakują raz po raz swoimi możliwościami, wyrafinowaniem i klasą dając ogromną satysfakcję z obcowania z muzyką.
Falcon Acoustics LS 3/5A Gold Bagde są jedną z najbardziej wyrafinowanych, znanych mi wersji tego kultowego modelu, więc szczerze polecam ich odsłuch.