Jak wygląda proces budowy, nazwijmy to, pełnowymiarowego systemu audio? Przez pełnowymiarowy w tym przypadku rozumiem nie tyle dosłownie jego rozmiar, ile złożoność. Obecnie system audio może się przecież składać ze smartfona i aktywnego głośnika, do którego sygnał wysyłany jest bezprzewodowo poprzez Bluetooth. To proste, dla wielu wystarczające rozwiązanie, które jednakże trudno nazwać pełnowymiarowym. Pisząc więc o pełnowymiarowym mam na myśli tradycyjny system audio, w którym pracuje źródło (cyfrowe, czyli np. DAC/streamer/odtwarzacz CD, bądź analogowe, czyli gramofon, albo magnetofon), wzmacniacz (integra, dzielony, czy sama końcówka mocy) i kolumny (najczęściej, choć nie zawsze, dwie).
Zwykle proces budowy takiego, pozostańmy przy określeniu: "tradycyjnego", systemu audio zaczyna się od elektroniki i kolumn. Ma to swoje podstawy, bo to w końcu te właśnie elementy decydują w największym stopniu o klasie i charakterze uzyskiwanego dźwięku, a dodatkowo prawidłowe, czy udane zestawienie wzmacniacza i kolumn, jest absolutnie niezbędnym warunkiem uzyskania pożądanego brzmienia.
Dopiero po dobraniu tych podstawowych komponentów, poszukiwacze dobrego brzmienia biorą się za elementy przez wielu uznawane za akcesoria, czyli te, które nadal mają wpływ na brzmienie, acz już nie aż tak istotny. Do grona tych ostatnich zaliczane są zarówno kable, elementy zasilania, jak i stoliki, platformy, czy stopki antywibracyjne, a nawet akustyczna adaptacja pomieszczenia odsłuchowego (choć jej rola jest tak duża, że powinna być umieszczana pośród podstawowych komponentów systemu audio).
Oczywiście bez kabli, czy zasilania w zasadzie nie można uruchomić systemu audio zasilanego prądem i wymagającego fizycznych połączeń, niemniej czasem kupuje się coś na początek, a dopiero później poszukuje się rozwiązań lepszych i, najczęściej, droższych. Budując tradycyjny system audio od początku trzeba wziąć pod uwagę, na czym się go ustawi. Solidność i stabilność mebli, na których stanie, często dość ciężka, elektronika to kwestia podstawowego bezpieczeństwa domowników. Niektóre elementy, choćby gramofony, wymagają precyzyjnego wypoziomowania by grać optymalnie. Właściwości antywibracyjne to z kolei coś, co niewątpliwie wpływa na jakość dźwięku zestawu, ale o tym należy się przekonać na własne uszy.
Do kwestii mebla, na którym ustawiamy zakupiony sprzęt, można podejść na kilka sposobów. Kwestie finansowe, bądź ograniczenia wolnego miejsca mogą wymusić nieoptymalne rozwiązania. Jeśli jednakże takowe nie występują, warto od początku zainwestować w solidny, ładnie wykonany stolik, który rozwiąże kwestie zarówno bezpieczeństwa, jak i estetyki nowego mebla w domu. Dodatkowym, ważnym z punktu widzenia audiofila, aspektem będą jego właściwości antywibracyjne, które mają wpływ na brzmienie, czy możliwość poziomowania blatów.
Gwoli jasności, poza ekstremalnymi przypadkami (gdy pierwotnie sprzęt ustawiony jest np. na mocno podatnym na drgania meblu) stolik, czy inne produktu antywibracyjne, nie będą nigdy miały ogromnego wpływu na jakość brzmienia. Nie będzie to porównywalne z wymianą wzmacniacza, źródła, czy kolumn na wyższej klasy, ale istotne, gdy z posiadanego zestawu staramy się wycisnąć maksimum jakości. Co równie ważne, jeśli już na początku zainwestujemy w dobre rozwiązanie, to jest spora szansa, że zostanie ono z nami na lata, nawet gdy zmieniać się będą główne elementy systemu.
Zdaję sobie sprawę, iż stolik pod sprzęt nie będzie nigdy priorytetem przy budowie, zwłaszcza pierwszego, systemu. Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika jednakże, że to element, w który warto nieco zainwestować jak najwcześniej z powodów, o których już wspomniałem. Dobór konkretnego modelu będzie wynikał z potrzeb, czyli ilości miejsca w pokoju odsłuchowym oraz planowanej ilości urządzeń, które na tymże stoliku chcemy ustawić. Co do ostatniej kwestii podpowiem, że systemy audio mają tendencję do rozrastania się z czasem, warto więc dysponować ewentualnym zapasem miejsca. Stąd, planując zakup, powiedzmy, dwóch komponentów, o ile warunki pozwalają, można pomyśleć raczej o stoliku mieszczącym trzy, planując trzy, kupić stolik na cztery, itd.
Oferta stolików audio na rynku jest ogromna, podobnie jak ich rozpiętość cenowa. Oczywistym jest, że dwa pierwsze warunki określające zakres poszukiwań to ilość urządzeń (z ewentualnym zapasem) jakie planujemy ustawić i konkretne wymiary miejsca, w którym stolik możemy ustawić. Trzecim zwykle będzie budżet, jaki możemy na taki zakup przeznaczyć. Warto wziąć pod uwagę również kwestie czysto praktyczne. Ot choćby to, że stolik o trzech nogach ową trzecią ma umieszczoną niemal zawsze z tyłu, pośrodku jego szerokości. W niektórych przypadkach może więc pojawić się problem z wpięciem kabli do gniazd umieszczonych pośrodku tylnej ścianki komponentu.
Niezależnie od ilości nóg warto pamiętać, że głębszy stolik to po prostu więcej miejsca dla wpinanych do gniazd na tylnych ściankach urządzeń kabli. Te audiofilskie często wyposażone są we wtyki o ponadstandardowej wielkości, w tym długości, a część kabli jest bardzo sztywna i nie da się, albo niewskazane jest ich wyginanie. Rozwiązaniem obu problemów jest odpowiednia głębokość stolika i/lub możliwość pozostawania za nim wystarczającej ilości miejsca. Aspektów, tych czysto praktycznych, które należy rozważyć, jest oczywiście więcej, stąd wybór stolika jest tylko pozornie prostszy niż elektroniki i kolumn.
Jakiej marki stolik kupić? Tu oczywiście nie ma jednej, jedynie słusznej odpowiedzi i nie zamierzam takowej udzielać. Z punktu widzenia polskich miłośników dobrego brzmienia świetną wiadomością jest to, że w naszym kraju jest co najmniej kilku uznanych, i to nie tylko u nas, ale i na świecie, producentów mebli i akcesoriów antywibracyjnych. Jako audiofilski patriota zawsze sugeruję przyjrzenie się rodzimym produktom, bo często nie ustępują one w niczym tym pochodzącym z zagranicy, a wręcz na danym pułapie cenowym są wysoce konkurencyjne mając dodatkowe atuty.
Obecnie polscy producenci oferują produkty wysokiej klasy, dbając nie tylko o właściwości antywibracyjne, ale i o odpowiednią jakość wykonania i wykończenia, a i ceny są najczęściej konkurencyjne. A dodatkowe atuty? Kupując stoliki, czy platformy antywibracyjne znanych światowych marek najczęściej jesteśmy zdani na gotowe produkty.
Polscy producenci oferują produkty wysokiej klasy, dbając nie tylko o właściwości antywibracyjne, ale i o odpowiednią jakość wykonania i wykończenia, a i ceny są najczęściej konkurencyjne.
Tymczasem, przynajmniej część naszych rodzimych marek, daje potencjalnym nabywcom możliwość dopasowania nawet konkretnych modeli do indywidualnych potrzeb. Dotyczy to zarówno sposobu i kolorystyki wykończenia, czasem nawet materiałów, ale również zmiany standardowych rozmiarów. To ostatnie może mieć ogromne znaczenie, gdy dysponujemy jedynie ograniczoną przestrzenią, gdzie możemy stolik ustawić. Takim właśnie producentem jest Rogoz Audio.
W ofercie firmy są stoliki antywibracyjne, platformy, podstawki pod kolumny i drobne akcesoria np. stopki, podkładki pod kolce i same kolce. Stoliki, których reprezentanta testujemy, różnią się wielkością, użytymi materiałami i rozwiązaniami. Wśród tych ostatnich znaleźć można choćby autorskie BBS (Balancing Board System - w wolnym tłumaczeniu: system balansowania blatów). Nie ukrywam, że prywatnie od lat używam stolika 3RP3/BBS pod gramofonem J.Sikora (ważącym 85kg!) i spisuje się on bez zarzutu. Niemniej ten model należy do nieco droższych w ofercie Rogoz Audio, jako że rozpiętość cenowa oferowanych produktów jest duża. Do testu tym razem dostaliśmy jeden z podstawowych modeli, czyli 4QB2.
Konstrukcja 4QB2
4QB2 to jeden z klasyków tej marki. Jak powiedział mi szef firmy, pan Janusz Rogoż, model ten jest w ofercie od 18 lat! Sam fakt, iż oferowany jest już tak długo najlepiej świadczy o tym, jak udana jest to konstrukcja. Zacznijmy od rozszyfrowania jej oznaczenia. Podobnie jak większość, choć nie wszystkie, nazwy modeli, tak i ta kryje w sobie dwie istotne informacje. Po pierwsze stolik wyposażony jest w (4) cztery nogi, a po drugie to konstrukcja (2) dwupoziomowa.
Pisałem już o tym, że występują stoliki z trzema nogami (zwykle są dość wąskie, przeznaczone na jeden komponent), a w ofercie Rogoz Audio znaleźć można i takie, które mają pięć nóg. Testowany model można jednakże nazwać standardowym, acz w przypadku tej marki można spodziewać się przemyślanych rozwiązań, opartych na wiedzy i doświadczeniu.
Stolik oferowany jest standardowo z ramą lakierowaną proszkowo na czarny mat o drobnej strukturze (kolor RAL 9005). Istnieje jednakże możliwość polakierowania go na niemal wszystkie pozostałe kolory z palety RAL (około 200 odcieni). Jak informuje producent, dostępność wybranego koloru jest każdorazowo sprawdzana i indywidualnie wyceniana. Większość kolorów RAL nie wymaga dopłat, ale zdarzają się wyjątki.
Co istotne i co wykracza poza "standardowość" konstrukcji, dla zwiększenia stabilności i właściwości antywibracyjnych, w nogach umieszczono zakręcane otwory, które pozwalają zapełnić stelaż balastem, np. piaskiem, do pożądanego poziomu. Daje to również możliwość eksperymentowania z materiałem, którym nogi zasypujemy. Zamiast piasku można użyć np. grysu granitowego, albo bazaltowego (co sam niegdyś z powodzeniem stosowałem). Co ważne, otwory umieszczono na tylnej powierzchni nóg, dzięki czemu nie wpływają one na estetykę produktu.
Aby zapewnić odpowiednie wypoziomowanie, ale i zmniejszyć podatność całej konstrukcji na wibrację, zarówno cały stolik, jak i oba blaty, spoczywają na regulowanych kolcach. Te pod nogami są skierowane czubkiem w dół, ten pod blatami czubkami w górę. We wszystkich przypadkach między czubkami kolców a podłogą i blatami, umieszczane są dostarczane w zestawie podkładki. Te separujące kolce od podłogi, na których spoczywa cała konstrukcja, są zdecydowanie bardziej masywne i mają większą powierzchnię.
Ostatnim elementem są dwa blaty o grubości 30mm. To konstrukcje warstwowe, zwane również sandwichami (kanapkami), w których połączono trzy warstwy - MDF/HDF/MDF, z których każda ma inną specjalnie dobraną gęstość. Z jednej strony celem takiej konstrukcji było uzyskanie odpowiedniej wytrzymałości każdej półki - ich nośność producent określa na 100kg (każda). Z drugiej, połączenie materiałów o różnych dobranych gęstościach ma pozytywny wpływ na brzmienie ustawionych na nich komponentów.
Zewnętrzne wykończenie blatów w standardzie to czarny półmat, ale i tu producent oferuje wiele opcji. Blaty mogą być bowiem albo lakierowane, albo dodatkowo oklejane naturalnymi fornirami drewnianymi. Możliwości zmian kolorystyki blatów są zatem szerokie. W przypadku lakierowania bezpośredniego klient może się zdecydować na dowolny kolor z palety RAL lub palety NCS (około 2500 kolorów - wystarczy podać konkretny numer z palety). Zmiany kolorów blatów wg. tych wzorników nie wymagają dopłat. Opcja druga, czyli pokrywanie blatów naturalnymi fornirami drewnianymi zawsze wymaga dopłaty. Tego typu zmiany są każdorazowo, indywidualnie wyceniane. Główny katalog fornirów można znaleźć na stronie Rogoz Audio.
Blaty z racji konstrukcji stolika nieznacznie różnią się wymiarami. Ich szerokość i głębokość powinny wystarczyć do ustawieniach dwóch pełnowymiarowych komponentów (czyli szerokich na 40-50cm) obok siebie, słowem stolik w sumie może pomieścić cztery standardowej wielkości urządzenia. Odległość (światło) między blatami wynosi 300mm. Stolik w standardowym wykończeniu prezentuje się dyskretnie, ale jednocześnie elegancko, a przy tym jest wystarczająco duży, by zmieścić już całkiem spory system. Nie będzie się rzucał w oczy, nie zdominuje ustawionej na nim elektroniki (ani pokoju), ale zapewni jej odpowiednie podparcie i izolację od drgań.
Wpływ na jakość dźwięku
Trudno tak naprawdę jest pisać o "brzmieniu", gdyż stolik sam z siebie nie gra, ale jedną z jego funkcji jest także wpływanie na brzmienie systemu, ale raczej zapewnienie mu optymalnych warunków pracy i zaprezentowania pełni możliwości.
Na potrzeby tego testu na stoliku postawiłem na zestaw składający się z lampowego przetwornika cyfrowo-analogowego LampizatOr Pacific 2, tranzystorowego przedwzmacniacza Circle Labs P300 i hybrydowej (z lampą na wejściu) końcówki mocy tej samej firmy, modelu M200. Wybór urządzeń (dwóch z trzech) z lampami na pokładzie nie był przypadkowy, gdyż te konstrukcje są szczególnie wrażliwe na drgania, więc z ich pomocą łatwiej jest oceniać zdolność stolika do tłumienia tychże.
Na co dzień wszystkie te komponenty nie dość, że ustawione są na dużo droższym stoliku, to jeszcze każde z nich jest dodatkowo izolowane platformami i/lub nóżkami antywibracyjnymi ustawionymi na blatach mojego stolika. Tu test dotyczyć miał jedynie stolika Rogoz Audio 4QB2 więc komponenty zostały ustawione bezpośrednio na jego półkach.
Pierwsza, bardzo istotna obserwacja dotyczyła faktu, iż pomimo zmiany warunków pracy nie zmienił się charakter brzmienia tak zestawionego systemu. Dźwięk nadal był pięknie naturalny, spójny, płynny i niezwykle bogaty w informacje. W praktyce oznaczało to, że 4QB2 dobrze wypełniał swoją antywibracyjną funkcję nie pozwalając drganiom z otoczenia negatywnie wpływać na pracę urządzeń. Dźwięk płynący z głośników był także precyzyjny, czysty i rozdzielczy, dawał dobry wgląd nie tylko w pierwszy plan, ale i w głębsze warstwy nagrań. Nie stracił również niemal nic ze swojej pięknej trójwymiarowości i przestrzenności.
Czy było to więc granie tak samo dobre jak na moim dopracowanym, kosztującym kilka razy więcej zestawie (stolik + platformy + nóżki)? Nie, ale różnice były niewielkie, część z nich wręcz subtelna. Przestrzeń na moim stoliku była nieco większa, a lokalizacja źródeł pozornych precyzyjniejsza. Te ostatnie były również nieco bardziej trójwymiarowe i obecne. Dźwięk wydawał się również jeszcze bardziej rozdzielczy, acz to, jak mi się wydaje, było raczej wynikiem jeszcze wyższej czystości i precyzji prezentacji, za sprawą których nawet najdrobniejsze detale i subtelności prezentowane były w bardziej klarowny sposób kreując wrażenie wyższej rozdzielczości.
Słowem, da się z dobrego systemu wyciągnąć jeszcze nieco więcej za sprawą bardziej zaawansowanych i znacząco droższych rozwiązań antywibracyjnych. Pamiętajmy jednakże, że Rogoz Audio 4QB2 to podstawowy i relatywnie niedrogi stolik, który będzie kupowany być może już do pierwszych systemów, a zostanie pewnie i z tymi ze średniej półki. Dopiero dla systemów aspirujących do high-endu warto będzie poszukać rozwiązań jeszcze lepszych.
Podsumowanie
Rogoz Audio 4QB2 funkcjonuje na rynku od 18 lat - powtarzam tę informację, bo poza topowymi, często kultowymi komponentami nielicznych marek, trudno jest znaleźć produkty przeznaczone do systemów audio, które są sprzedawane tak długo. Już sam ten fakt najlepiej świadczy o tym, że jest to dobra, odpowiednio wyceniona konstrukcja, najwyraźniej doceniana przez klientów. Zalet praktycznych ma mnóstwo - to całkiem spora, solidna, przemyślana, dobrze wykonana i wykończona konstrukcja, która pomieści kilkuelementowe systemy.
Przed zakupem, można z producentem ustalić właściwie wszystko, od kolorystyki stelażu i blatów, po ich wymiary dopasowując stolik do własnych praktycznych i estetycznych potrzeb i wymagań. No i najważniejsze - 4QB2 po prostu bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej prymarnej antywibracyjnej roli. Czegóż chcieć więcej od podstawowej konstrukcji uznanego producenta?!