Japoński Acrolink znany jest z produkcji zaawansowanych technologicznie i konstrukcyjnie kabli audio. Nawet wśród tych pochodzących z dolnego obszaru cennika można znaleźć modele o wyjątkowo pomysłowej i przemyślanej budowie. Nie inaczej jest w przypadku testowanego kabla głośnikowego 7N-S1400 Leggenda, za którego metr bieżący ze szpuli zapłacimy 890 złotych.
Mimo relatywnie niewysokiej ceny jest to model aspirujący do jednych z najbardziej zaawansowanych konstrukcyjnie produktów z podstawowej oferty marki Acrolink.
Budowa
Acrolink 7N-S1400 skonstruowano na bazie przewodników z miedzi 7N D.U.C.C. Cu. wykonanych w technologii Stressfree, powstającej w procesach produkcyjnych gwarantujących zachowanie jednolitej struktury materiału na poziomie kryształów. Dzięki temu zabiegowi przewodnictwo sygnału ulega znacznej poprawie.
W roli izolatora zastosowano żywicę poliolefinową o dużych molekułach. Uwagę zwraca dość płaska budowa kabla, co zostało podyktowane umieszczeniem wewnątrz, między głównymi żyłami, absorbera elektromagnetycznego w postaci dwóch specjalnie wykonanych rdzeni oraz materiału kontrolującego rezonans, którym to obydwa rdzenie szczelnie opasano. Poszczególne żyły ekranowane są taśmą miedzianą oraz izolowane wspomnianą wcześniej żywicą poliolefinową, zastosowaną również do zaizolowania całości kabla tuż pod zewnętrzną powłoką wykonaną z bezołowiowego polichlorku winylu.
Kabel głośnikowy 7N-S1400 Leggenda dostępny jest przede wszystkim ze szpuli na metry, ale istnieje również możliwość zamówienia gotowych, konfekcjonowanych odcinków i właśnie takie otrzymaliśmy do testów. To dwa odcinki o długości dwóch metrów, wyposażone z obydwu stron w bardzo trwałe, wysokiej jakości szpadle SPSL japońskiej marki Oyaide. Szpadle wykonano z brązu fosforowego, pokrytego dodatkową warstwą platyny oraz rodu.
Jakość dźwięku
Acrolink 7N-S1400 Leggenda zaskoczy niejednego nawet osłuchanego już audiofila. Ten kabel adresowany jest do osób, dla których jakość dźwięku przy zachowaniu atrakcyjnej ceny, jest najważniejszym kryterium wyboru. Oczywiście w ofercie Acrolink znajdziemy znacznie droższe kable głośnikowe, ale jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny, to 7N-S1400 jest w tym przypadku bezkonkurencyjny.
Kablami połączyłem wzmacniacz Leben CS-300F z kolumnami Falcon Acoustics M10 i muszę przyznać, że już od pierwszych chwil efekty brzmieniowe miło mnie zaskoczyły. Poza wyraźnie rzucającym się w uszy perfekcyjnie zrównoważonym przekazem w całym paśmie, Acrolink cechował się plastycznym przekazem, nastawionym na wydobycie z muzyki jak największej ilości informacji.
Ten kabel adresowany jest do osób, dla których jakość dźwięku przy zachowaniu atrakcyjnej ceny, jest najważniejszym kryterium wyboru.
Można odnieść wrażenie, że 7N-S1400 nie tłumi i nie ukrywa nic przed słuchaczami. Jest to bowiem bezpośrednio brzmiący kabel, który z wielką łatwością przekazuje mnóstwo informacji i to bez względu na rodzaj odtwarzanej muzyki. W utworach Masaaki'ego Suzuki, w szczególności zagranej na klawesynie muzyce Bacha, ten japoński kabel nie miał najmniejszego problemu z przekazaniem skomplikowanej natury dynamicznej klawesynu, uwidaczniając w muzycznej przestrzeni jego pełną skalę.
Oprócz tego miałem pełen wgląd w brzmieniową fakturę tego instrumentu, oraz co ważne, również w akustykę pomieszczenia w jakim dokonano realizacji nagrania. Uwagę zwracały perfekcyjne wybrzmienia – ani niezbyt twarde, czy nazbyt miękkie, ani też szybko wygaszane, czy przeciągane. W dźwięku Acrolinka nic nie muli, ani nic nie jest przyśpieszane na siłę. Bardzo spodobało mi się to, że dynamika odtwarzanej muzyki reprodukowana była bez nadawania poszczególnym dźwiękom sztuczności i swego rodzaju mechaniczności, z nienaturalnym i nadmiernym podkreślaniem motoryki, jak to często bywa w przypadku większości niedrogich kabli. W przypadku Acrolinka muzyka płynęła niewymuszonym rytmem, bez nadmiernego przeładowania emocjami, dzięki czemu wiele dźwięków brzmiało po prostu naturalnie i z dużą swobodą.
Zakres wysokich tonów odtwarzany był dźwięcznie, nienachalnie w czym oczywiście była również zasługa samego lampowego wzmacniacza. Ale na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Acrolink nie zakłócił tej brzmieniowej, lampowej subtelności, a jedynie tam gdzie trzeba było pokazał, że dany dźwięk ma taką, a nie inną naturę, koloryt, fakturę czy kontrast dynamiczny. Zresztą w parze z wysokimi tonami i ogólnym stylem brzmienia, idzie również średnica. Ten zakres okazał się być zaskakująco wyraźny i czytelny. Ale na szczególną uwagę zasługuje fakt, że w porównaniu do niedawno testowanego, tańszego kabla 7N-S1010 barwa dźwięku została odtworzona pełniej, jeszcze bardziej plastycznie i co najważniejsze z wyraźnie szerszą paletą odcieni.
Z kolei w paśmie niskich tonów słychać było lepszą spójność względem najniższych partii średnich tonów oraz koherentność dynamiczną w kontekście wpasowania się w ogólny charakter brzmienia średnicy i wysokich tonów. Bas był nierozerwalną częścią brzmienia i płynnie przechodził w średnicę. Zakres niskich tonów okazał się też mocno zróżnicowany, ale nie brakowało mu pożądanego dociążenia i zasięgu, zwłaszcza w brzmieniu kontrabasu np. w wykonaniu kwartetu Wyntona Marsalisa.
W aspekcie stereo 7N-S1400 popisał się precyzyjnie rysowaną przestrzenią. Na płycie "Libera Me" Larsa Danielssona została wręcz zjawiskowo uwidoczniona trójwymiarowość sceny dźwiękowej.
Podsumowanie
Acrolink 7N-S1400 zasługuje na słowa uznania, przede wszystkim za nienarzucający się charakter brzmienia, a jednocześnie dużą transparentność. Japoński kabel głośnikowy nie kosztuje fortuny, a operuje dźwiękiem z dojrzałością na poziomie znacznie droższych konstrukcji. Co ważne, Leggenda nie wpływa szczególnie na zmianę charakteru systemu audio, a jedynie podkreśla zalety zastosowanej amplifikacji, czy też zestawów głośnikowych. Stanowi tym samym idealną propozycję dla osób preferujących dźwięk zrównoważony, naturalny i nie przeładowany, za to czytelny, szczegółowy i barwny.