Graham Audio to brytyjska marka, która podjęła się trudnego zadania wyprodukowania możliwie najdokładniejszej repliki monitorów BBC LS35, będących bodaj najbardziej ikoniczną konstrukcją w historii audio. Przed nią rzecz jasna wiele innych firm zakupiło od BBC licencję na produkcję tego typu kolumn np. Rogers Audio, KEF, Spendor, Harbeth itd. Tak więc Graham Audio nie jest pierwszym i z pewnością nie ostatnim producentem, który korzysta z licencji BBC. Sięgając do korzeni projektu LS35 trzeba się cofnąć do lat 70. XX wieku.
Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego, i tamte czasy. to "złota era hi-fi", gdyż wówczas powstało wiele szanowanych obecnie firm z branży audio. Jej twórcy jako bezpośredni powód założenia firmy wymieniaj najczęściej niemożność znalezienia na rynku sprzętu audio, którego jakość dźwięku byłaby dla nich satysfakcjonująca. Do tego należy dodać niebywały wręcz boom na muzykę młodzieżową i rozwój takich gatunków, jak chociażby rock w jego różnych odmianach z progrockiem na czele. Takie zespoły jak Pink Floyd, Genesis, Jethro Tull, Yes, Emerson Lake & Palmer święciły triumfy, a ich muzyka była na tyle złożona, że żeby nią się w pełni delektować warto było słuchać jej na sprzęcie dobrej jakości.

Obecnie urządzenia z tamtych czasów określane są mianem vintage, a wiele osób używa ich do dziś. Ale co ciekawe, nawet współcześnie powstają urządzenia będące dokładną kopią niektórych kultowych dziś modeli i cieszą się wielką estymą wśród koneserów dźwięku wysokiej jakości. Bodaj najbardziej znaną i porządaną konstrukcją jaka "przetrwała" do naszych czasów są kolumny podstawkowe wywodzące się w prostej linii od monitorów zaprojektowanych na potrzeby brytyjskiego nadawcy publicznego BBC (British Broadcast Corporation).
Miały one służyć dźwiękowcom pracującym w małych, ciasnych wozach transmisyjnych, prowadzącym relacje z imprez masowych np. koncertów, zawodów sportowych itp. Potrzebowali oni niewielkich, solidnych kolumn, na których mogliby na bieżąco odsłuchiwać powstające materiały, przy zachowaniu możliwie najwyższej jakości dźwięku, z czego przecież brytyjski nadawca słynął.
W roku 1974 takie monitory ujrzały światło dzienne, nosiły one symbol LS35, a jak się później okazało, stały się jedną z najsłynniejszych konstrukcji w historii audio.. Ze względu na niewielkie rozmiary przylgnęła do nich nazwa "pudełka na buty", ale ich dźwięk od początku zachwycał i to nie tylko dźwiękowców BBC, ale także realizatorów dźwięku w studiach nagraniowych, gdyż i tam szybko znalazły zastosowanie te małe monitorki.
Także audiofile szybko odkryli, że ich wyjątkowe właściwości dźwiękowe, świetnie sprawdzają się w domowych systemach audio. To rzadki przypadek w historii audio, żeby sprzęt powstały z myślą o rynku profesjonalnym, cieszył się taką popularnością ze strony prywatnych użytkowników. Wprawdzie dziś zarówno ich wygląd i konstrukcja mogą się wydawać nieco oldschoolowe, to jednak wciąż są chętnie kupowane ich "klony" produkowane przez wielu producentów według ścisłej specyfikacji BBC.
Graham Audio
Dziś wiele firm produkujących monitory na licencji BBC, w szeregach których są (lub byli) dawni inżynierowie z BBC, podkreśla, że to właśnie ich produkty są tymi "oryginalnymi" - najbardziej zbliżonymi do oryginalnych. Nie będziemy tu rozstrzygać tej kwestii, ale niezaprzeczalnym faktem jest, iż BBC była przed laty swego rodzaju wylęgarnią prawdziwych talentów, inżynierów, którzy po zdobyciu wiedzy i doświadczenia założyli własne firmy i odnosili sukcesy produkując kolumny na podstawie licencji BBC, ale już pod swoim brandem. Właśnie jedną z nich jest Graham Audio, która stosunkowo późno, bo dopiero w 2014 roku, na monachijskim High End Show, zaprezentowała swój model LS 3/5.
Przed założeniem firmy Paul Graham spędził ponad 20 lat pracując we wszystkich obszarach profesjonalnego audio, w tym branży nagraniowej i nadawczej. Zawsze był mu bliski "dźwięk BBC", zarówno w zastosowaniach profesjonalnych, jak i jego osobistych preferencji. Obawiał się, że oryginalne monitory BBC zostaną utracone na zawsze, gdy wysłużone egzemplarze stopniowo wycofywano z użycia. Postawił sobie za cel wyprodukowanie jak najbliższych oryginałowi replik klasycznych monitorów BBC.

Uznał, że jedynym sposobem na zachowanie tego dziedzictwa jest uzyskanie zgody BBC na ich samodzielne zbudowanie ściśle według pierwotnego wzorca. Problem w tym, że wielu elementów już nie produkowano, więc trzeba było trochę inwencji twórczej. Nieocenioną pomocą okazało się wsparcie Dereka Hughes, syna założyciela Spendora, mającego duże doświadczenie w projektowaniu przede wszystkim zwrotnic do kolejnych wersji monitorów BBC (dla różnych marek). Ostatecznie cel został osiągnięty i obecnie możemy cieszyć się kolejnym na rynku wcieleniem słynnych monitorów BBC, tym razem produkcji Graham Audio, a model ten nosi nazwę Chartwell 3/5.
Budowa
To maleńkie, wręcz filigranowe kolumienki, ale dopiero po wyjęciu ich z pudła można się przekonać, jak bardzo są małe. Eleganckie prostopadłościenne skrzynki o prostych ściankach, z czarną siateczkową maskownicą i delikatnym, gustownym logo. Kształt i proporcje zostały znakomicie dobrane, przez co te maleńkie monitory są zwyczajnie prześliczne w swej prostocie.
Jest to klasyczna 2-drożna konstrukcja charakterystyczna dla brytyjskiej szkoły. Skrzynki, podobnie jak we wszystkich innych modelach LS35 (i LS 3/5a) różnych producentów, wykonane są ze sklejki brzozowej o grubości 9mm. To właśnie obudowy mają niebagatelny wpływają na charakter brzmienia tych kolumn. Dodam jeszcze, że jakość wykonania obudów Graham Audio jest po prostu mistrzowska, a warto wiedzieć, że ten materiał jest wyjątkowo podatny podczas cięcia na powstawanie "zadziorów" i nierówności.
Na froncie umieszczono dwa przetworniki w klasycznym układzie z tweeterem na górze i głośnikiem średnio-niskotonowym poniżej, a także charakterystycznie usytuowane, widoczne śruby mocujące głośniki. Jeśli chodzi o zastosowane przetworniki, to mamy nisko-średniotonowy Bextrene 110 o średnicy 110mm, zaprojektowany przez brytyjską firmę Volt. Membrana wykonana jest z Bextrenu, czyli kompozytu na bazie polistyrenu z dodatkiem gumy, często stosowana w latach 70., np. przez firmy KEF czy Audax, przed upowszechnieniem się membran polipropylenowych.

Drugi przetwornik to kopułka wysokotonowa wyprodukowana przez firmę Seas o średnicy 19mm, gdzie częścią drgającą jest folia mylarowa, wykorzystywana przez producentów elektrostatów. Kopułkę chroni gruba, stalowa siatka, która na dodatek rozprasza fale dźwiękowe.
Tylna ścianka jest wręcz purystyczna, wykonana ze sklejki, jak reszta obudowy i można ją zdejmować po odkręceniu śrub mocujących. Oprócz tabliczki znamionowej znajdują się tam bezpośrednio wkręcone w obudowę dwa złocone, przyzwoitej jakości, zaciski głośnikowe akceptujące banany, widełki i gołe przewody.
Kolumny ładnie prezentują się z maskownicami, jak i bez nich. Stylistycznie nawiązują do starych wzorców, ale wykonano je z innego materiału niż dawniej. Teraz jest to plecionka z tworzywa sztucznego. Nie ma też problemu z wyjęciem maskownic, bo pierwotnie były one wciśnięte na siłę w obudowy i trzeba było je dosłownie wydłubywać (podważyć jakimś ostrym narzędziem). Teraz jest znacznie więcej luzu, a maskownice są mocowane za pomocą magnesów.
Opcjonalnie do tych kolumienek przewidziane są firmowe standy, bardzo podobne do oferowanych przez Spendora. Te podstawki nie każdemu mogą przypaść do gustu, bo wyglądają, jak nie przymierzając, kwietniki z metaloplastyki. Problematyczne jest także ustawienie kolumn na nich, gdyż każda wsparta jest na czterech rogach ażurowej podstawy i niewielkie trącenie może spowodować jej upadek. Dlatego rozsądnym wydaje się przyklejenie jej czymś w rodzaju Blue-taca, szczególnie jeśli w domu mamy potomstwo czy zwierzęta, bo wówczas nie trudno o wypadek. Mimo że na firmowe standy można trochę ponarzekać, i nie należą do najtańszych, to jednak ich wpływ na jakość brzmienia, jest bardzo duży, o czym mogliśmy się przekonać korzystając na przemian ze standów firmowych, jak i uniwersalnych. Warto więc rozważyć ich zakup.
Brzmienie
Dla każdego kto nie miał nigdy do czynienia z monitorami LS35 ich brzmienie będzie bardzo dużym zaskoczeniem. Te malutkie kolumienki od samego początku zaskakują rozmachem grania i są zdolne nagłośnić nawet spore pomieszczenia, jakby na przekór swoim gabarytom. Z założenia są to monitory bliskiego pola, więc nie należy ich ustawiać daleko od miejsca odsłuchowego, w tradycyjny sposób, na planie trójkąta równobocznego. Co ciekawe, można je ustawić blisko ściany za nimi i dźwięk nie ucierpi na tym zbyt mocno. U mnie zagrały w pomieszczeniu o powierzchni niespełna 20 metrów kwadratowych a odstęp od ściany tylnej wynosił 75 centymetrów. ważne, te kolumny mogą stać dość blisko ściany za nimi. To duże zaskoczenie, że te maluchy grają tak dużym dźwiękiem i są w stanie bezproblemowo nagłośnić pomieszczenia o powierzchni do 25 metrów kwadratowych.

Dysonans między rozmiarem dźwięku a wielkością kolumn, dosłownie wprawia w zdumienie i każe zadać pytanie, jakim cudem producent zamknął taki dźwięk, w tych niewielkich skrzynkach? Należy jednak pamiętać, że te maluchy mają duże wymagania odnośnie elektroniki towarzyszącej. Nie myślcie sobie, że wystarczy im byle lampka, bo są to łase na moc kolumienki – im więcej, tym lepiej.
Oczywiście wzmacniacze lampowe są dla nich wymarzonymi partnerami, ale tylko te o dużej mocy, np. Octave V-70, którym napędzałem te kolumny. Chartwelle same w sobie brzmią ciepło, rozpieszczając nasze uszy niezwykle kwiecistą barwą. Przy doborze wzmacniacza należy jednak uważać, żeby nie przesłodzić, więc jeśli ma to być lampowiec, to raczej bardziej analityczny.
Największym atutem Chartwelli 3/5 jest oczywiście niesamowita średnica, co wpisuje się w kanon szkoły dźwiękowej BBC. Balans tonalny został przesunięty delikatnie na najniższe partie średnich tonów, czego wynikiem jest taka charakterystyczna złocistość brzmienia. Ale góra wcale na tym nie ucierpiała,, nie stwierdziłem bowiem żadnego uszczuplenia w tym zakresie. Ponadto nie jest ani agresywna, ani narzucająca się.
Wszystkie wokale, zarówno męskie, jak i kobiece, były szalenie naturalne, niewymuszone, z doskonałą artykulacją.
Dźwięk jest sprężysty, detaliczny i szybki, nie ma tu efektu zamulenia. Uderza przede wszystkim niezwykła spójność, wręcz homogeniczność brzmienia, jakbyśmy mieli do czynienia z głośnikami szerokopasmowymi, a nie parą przetworników. Nie słychać wyraźnego podziału pomiędzy poszczególnymi pasmami, wszystko stanowi jedną idealną całość, co świadczy o znakomitym zestrojenie głośników.
Wszystkie wokale, zarówno męskie, jak i kobiece, były szalenie naturalne, niewymuszone, z doskonałą artykulacją. Średnica pełna, nasycona, kremowa, ale nie za gęsta. Wybrzmienia fortepianu Możdżera i Hołowni były przyjemnie delikatnie, dźwięczne, niepozbawione swoistego ciężaru, a trącane talerze wybrzmiewały złociście do samego końca.
Bas w wydaniu tych monitorów jest dyskusyjny, bo według wielu obiegowych opinii, na jakie można się natknąć w sieci, jest go zbyt mało, bo niby jakim cudem tak niewielki głośnik mógłby dostarczać solidny bas? Na forach przeczytałem też, że niektórzy użytkownicy korzystają dodatkowo z subwoofera, żeby zapobiec tym niedostatkom w paśmie niskich tonów. Sam miałem okazję słuchać modeli LS35 różnych producentów, w rozmaitych okolicznościach np. na Audio Video Show i generalnie podzielałem tę opinię, jednak do czasu tego testu.
W cuda nie wierzę, ale te maleństwa Grahama, jeśli poświęcimy im sporo czasu na dobór odpowiedniego sprzętu, dobrze zrealizowanych nagrań, a przede wszystkim na ustawienie ich w pokoju odsłuchowym, potrafią zagrać tak, że kapcie spadają! Bas jest właściwie umiejscowiony, pozbawiony sztucznego napompowania, ale co najważniejsze jest mocny i schodzi naprawdę nisko. I po co komu subwoofer?

Na monitorach Chaartwell 3/5 przesłuchałem mnóstwo muzyki z różnych gatunków i w mojej ocenie, z każdym daje radę, co świadczy o jego uniwersalności. Świetnie słuchało mi się muzyki kameralnej, małych składów jazzowych, czy wokalistyki. Ale nie straszny jest im repertuar rockowy czy nawet klasyka. Niemal zawsze w trakcie odtwarzania dobrze zrealizowanych nagrań natychmiast odczuwamy fizyczną obecność muzyków w pokoju odsłuchowym. Jest niesamowita przestrzeń, mnóstwo powietrza, naturalne barwy instrumentów i wokali – czysta przyjemność! Oczywiście kolumienki znikają z pokoju racząc słuchacza pięknymi dźwiękami wypełniającymi szczelnie calutkie pomieszczenie.
Wielką frajdę sprawiło mi słuchanie starych nagrań, można powiedzieć z epoki tychże konstrukcji, np. The Doors "Riders in the Storm" - cudownie oddana atmosfera tego utworu. Takie nagrania brzmią zupełnie inaczej niż na współczesnych kolumnach – inna jest estetyka brzmienia, inny klimat. Tak więc za sprawą Chartwelli możemy niczym wehikułem czasu przenieść się wprost do czasów minionych, kiedy dokonywano tych nagrań, więc miłośnicy staroci typu The Beatles, The Animals itp. będą mogli lepiej chłonąć atmosferę tamtych czasów. Także klimatycznego albumu "Echoes" zespołu Pink Floyd słuchałam z wielką przyjemnością. Była szeroka scena, rozsunięta daleko poza rozstaw kolumn, z dużą głębią i znakomitą gradacją planów. Aksamitny dźwięk, nasycenie, barwa, gęstość i dynamika powodowały szybsze bicie serca. To wręcz nieprawdopodobne, co te maluchy potrafią! W wielu aspektach są nie do podrobienia i pewnie dlatego mają tak wielu entuzjastów na świecie.
Podsumowanie
Graham Audio Chartwell LS35 to monitory wybitne, nietuzinkowe. Prezentują muzyką w sposób zachwycający i zadziwiający zarazem, biorąc pod uwagę ich gabaryty i rozmiary samych głośników. Doskonały balans tonalny, barwa, przestrzeń, to wszystko klasa mistrzowska! Przeznaczone są do pomieszczeń od 10 do nawet 25 metrów. Są szybkie, dynamiczne, o gęstym i nasyconym dźwięku, umilą każdą chwilę, pozostawiając niezapomniane wrażenie, praktycznie z każdym repertuarem. Oferują to "coś", co dla innych kolumn głośnikowych jest nieosiągalne.
Najlepszą rekomendacją dla nich, niech będzie fakt, że dołączyły do wyposażenia naszej redakcji jako referencja z półki cenowej ok. 10 tyś. i będą pomocne podczas testowania różnych urządzeń audio w cyklicznych odsłuch redakcyjnych.