Mieliśmy okazję posłuchać jej przedpremierowo w towarzystwie artystki, która o tym najnowszym projekcie powiedziała tak:
– Rap to jest słowo klucz w przypadku tej płyty. Ale to nie jest tak, że ja nagle zachciałam rapować i zrobić skok na to środowisko. Od początku było takie założenie, że nie będzie to płyta śpiewana. Stąd rap, chociaż właściwie to ja nie wiem czy jest to rap, może lepiej nazwijmy to umownie rapem. Po prostu nie wyobrażałam sobie żebym mogła zmieścić ten rodzaj masywnej energii, która mnie przepełniała, w tych wersach, które są z natury krótkie, gdyż melodia żeby była przyjemna dla ucha, posiada raczej krótkie teksty. A to jest bardzo ograniczające dla piszącego teksty, a wiem co mówię, bo robię to od ponad 25 lat.
– Pomyślałam więc, że kiedy, jak nie teraz. A jeśli chodzi o teksty to dla mnie pierwsza taka sytuacja w moim artystycznym życiu, kiedy ja tych tekstów w ogóle "nie wysiadywałam". Dotychczas był to żmudny proces, bo czekałam aż obmiecie mnie ten strumień weny krążący po wszystkich artystach i dotrze do mnie. Próbowałam wybrać z dostępnych mi słów te, które najlepiej wyrażą moje aktualne emocje. Natomiast przy płycie "Basta" odnosiłam wrażenie, że wszystko dzieje się samo na zasadzie pisma automatycznego.
– Jeśli chodzi o przekaz, to nie miałam z tym problemu, bo ostatni rok mojego życia jest dla mnie szczególny. Wydarzyło się mnóstwo nieprzewidywalnych rzeczy. Wystarczy powiedzieć, że zespół Hey udał się na odpoczynek, co jest dla mnie, a właściwie dla nas, dużym przeżyciem, bo to jest macierz. Wiele rzeczy zmieniało się w naszym życiu, ale ta baza w postaci zespołu zawsze była. A poza tym ja zbliżam się do pięćdziesiątki i to skłoniło mnie do głębokich przemyśleń, czy np. będę żyła tak jak do tej pory, czy droga którą sobie obrałam na wszystkich poziomach jest tym, czego najbardziej pragnę.
– Moja książka, a wcześniej Instagram, to taka moja próba dodania sobie otuchy w walce z codziennością. Ja sprawiałam sobie tym radość. Potem okazało się, że paru osobom także przyniosło to radość. A ta płyta, mam wrażenie, wyrasta z tego samego korzenia zdarzeń bardzo mocnych gatunkowo. Ta płyta jest też domknięciem pewnych spraw które nosiłam w sobie prawie przez całe życie...
Aby przekonać się co Katarzyna Nosowska miała na myśli mówiąc te słowa, warto sięgnąć po jej najnowszą płytę. Promuje ją klip do utworu "Nagasaki" w reżyserii Jacka Kościuszki, Fajny, zakręcony, zrealizowany w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Obszerną relację ze spotkania z Kasią Nosowską przeczytacie w listopadowym wydaniu cyfrowego magazynu Hi-Fi Choice & Home Cinema.