Kilka lat temu firma Chord Electronics wprowadziła do sprzedaży przenośny przetwornik cyfrowo-analogowy Hugo. Jeśli chodzi o urządzenia audio należące do tej kategorii, to na rynku panowała – i nadal panuje – gorączkowa krzątanina, nawet jeżeli wielu producentów robi wszystko, by maksymalnie ułatwić sobie życie. Trudno nie zauważyć tego, że niemal każdy nowy DAC wchodzący do sprzedaży to w praktyce połączenie gotowych elementów. Rola producenta sprowadza się często do umieszczenia tych podzespołów w jednej obudowie. Chord poszedł inną drogą i jest jedną z nielicznych firm, które tworzą własne scalaki. Układ DAC wykorzystywany we wszystkich przetwornikach tego producenta został przygotowany na zamówienie i jest projektem pracującego w tej firmie genialnego twórcy podzespołów cyfrowych Roba Wattsa.
Warto zwrócić uwagę na to, że chociaż Hugo jest "zaledwie" urządzeniem przenośnym, trzy lata temu użyto w nim przetwornika cyfrowo-analogowego oraz filtra cyfrowego, które zaliczały się do najnowszej generacji podzespołów stosowanych przez firmę. Biorąc pod uwagę fakt, że te podzespoły były w tamtym czasie nowocześniejsze niż elementy wykorzystywane w pełnowymiarowych, domowych urządzeniach hi-fi, była to niezwykle zaawansowana konstrukcja. Wiele osób było pozytywnie zaskoczonych tym, jak brzmiały słuchawki podłączone do Hugo. Dla mnie największe wrażenie zrobiło to, jak znakomicie spisywało się to urządzenie, gdy przyszło mu współpracować z domowym systemem hi-fi i rywalizować z "prawdziwymi", pełnowymiarowymi rywalami. Gdy ktoś zrobił użytek z nieregulowanych wyjść liniowych Hugo i pozwolił pracować przetwornikowi na jego wewnętrznych akumulatorach, to ta konstrukcja świetnie radziła sobie jako klasyczny DAC.
Będący bohaterem tego tekstu model 2Qute zastępuje w ofercie firmy konstrukcję Qute EX i skrywa podzespoły wykorzystane wcześniej w Hugo. Nowe urządzenie radzi sobie z materiałem o parametrach 32bit/384kHz przesyłanym za pośrednictwem złącza koaksjalnego i USB; w przypadku złącza optycznego trzeba się ograniczyć do 24bit/192kHz. 2Qute akceptuje sygnał PCM i DSD (DSD64 można przesyłać za pośrednictwem każdego ze złączy, natomiast w celu skorzystania z materiału w formacie DSD128 trzeba zrobić użytek ze złącza koaksjalnego lub USB; niezależnie od używanego wejścia stosowany jest standard DoP). Wejście USB 2.0 jest galwanicznie izolowane, zadbano też o zwiększenie wygody korzystania z przełącznika umożliwiającego wybór wejścia. Producent twierdzi, że w porównaniu z Hugo płytka drukowana 2Qute została całkowicie przeprojektowana, aby można było w pełni wykorzystać zalety nowej obudowy oraz fakt usunięcia elementów potrzebnych w konstrukcji przenośnej, a więc regulatora głośności, układu Bluetooth oraz akumulatorów.
Podobnie jak poprzednicy – oraz wszystkie urządzenia z serii Chordette – 2Qute posiada piękną, niedużą obudowę wykonaną ze szczotkowanego aluminium. Imponuje ona nie tylko nowoczesną stylistyką, ale także niezwykłą trwałością – jeden z niemieckich dziennikarzy z branży audio postanowił przejechać po urządzeniu czołgiem (film z tego eksperymentu można znaleźć na YouTube). Wadą takiej koncepcji jest fakt, że pod względem intuicyjności obsługi urządzenie zostaje w tyle za rywalami, takimi jak Musical Fidelity MX-DAC czy Audiolab M-DAC. W przeciwieństwie do wspomnianych konstrukcji wyposażonych w proste wyświetlacze lub diody LED informujące o tym, co dzieje się w danym momencie ze sprzętem, 2Qute wykorzystuje wielobarwne sygnały świetlne – aby zrozumieć te komunikaty, trzeba zajrzeć do instrukcji obsługi. Ktoś może uznać, że to efekciarstwo, ale ten system się sprawdza i zapewnia użytkownikowi sporo frajdy. Wielbiciele produktów firmy docenią też fakt, że całość przypomina stary, dobry DAC64, który skurczył się w praniu.
Jakość dźwięku
Ograniczając się do kilku słów, można stwierdzić, że pod względem brzmienia 2Qute jest jednym z najlepszych przetworników cyfrowo-analogowych w swojej klasie cenowej – przyprawi też o ból głowy producentów urządzeń, które oferują podobną funkcjonalność i kosztują poniżej 20 tys. złotych. Dźwięk bohatera tej recenzji bardzo przypomina to, co oferował Hugo. Brzmienie jest niemal identyczne: pod niektórymi względami stało się lepsze, choć w innych kategoriach zostaje nieco w tyle za starszą konstrukcją. 2Qute – podobnie jak jego przenośny protoplasta – jest niezwykle muzykalny, świetnie radzi sobie też z ukazywaniem timingu nagrań i prezentowaniem ich dynamiki. Warto podkreślić, że przetwornik nie osiąga tego efektu za sprawą agresywnego, przerysowanego brzmienia: tak naprawdę sytuacja przedstawia się dokładnie odwrotnie. Podobnie jak DAC64 wprowadzony na rynek 10 lat temu, 2Qute zapewnia ciepłe i miękkie brzmienie, które zachowuje zarazem niezwykłą sprężystość – można powiedzieć, że to po prostu idealna kombinacja.
2Qute dysponuje zachwycająco bogatą paletą barw, dzięki której słuchanie muzyki staje się prawdziwą przyjemnością
Recenzowane tu urządzenie zapewnia fantastyczny dźwięk niezależnie od parametrów dostarczonego mu sygnału cyfrowego. Podczas gdy część konkurencyjnych przetworników cyfrowo-analogowych radzi sobie z materiałem 16bit/44kHz zupełnie przyzwoicie, ale "budzi się do życia" dopiero przetwarzając "gęste" formaty, 2Qute – podobnie jak bliźniaczy Hugo – zmniejsza różnicę między "zwykłymi" cyfrowymi plikami a muzyką zapisaną w wysokiej rozdzielczości. Nie chcę przez to powiedzieć, że bohater tej recenzji nie radzi sobie z sygnałem o wyższych parametrach. Chodzi mi raczej o to, że gdy trzeba odtworzyć materiał zapisany w formie płyty CD, 2Qute spisuje się lepiej, niż można byłoby się spodziewać. To urządzenie wykazuje się niemal magiczną umiejętnością, dzięki której potrafi tchnąć ożywienie, energię i ekspresję w muzykę zarejestrowaną na zwykłych, srebrnych krążkach. Niezależnie od tego, jak kiepski sygnał zostanie przesłany do nowego przetwornika Chord Electronics, recenzowana tu konstrukcja potrafi oczyścić muzykę z wszelkich naleciałości i zaprezentować słuchaczowi nieskazitelny, wysmakowany dźwięk.
Podczas odsłuchów wykorzystałem transport Cyrus CD Xt Signature, połączyłem go z przetwornikiem za pomocą przewodu koaksjalnego, a następnie postanowiłem posłuchać zaliczanej już do klasyki piosenki zespołu The Association. "Along Comes Mary" to żwawy utwór, który przypomina stylistyką twórczość grupy The Mamas and the Papas. Ta piosenka – zapisana w jakości płyty CD – z reguły jest ukazywana przez większość współczesnych przetworników cyfrowo-analogowych w niezbyt korzystnym świetle. Chociaż średnica sprawia w tym utworze wrażenie czystej i szczegółowej, to brzmienie serwowane przez wiele DAC-ów jest równocześnie sterylne i płaskie. 2Qute w ułamku sekundy zdołał przełamać te ograniczenia i zafundował mi spektakl dźwiękowy przesycony intensywnymi emocjami i niezwykłą muzykalnością. To, jak został zaprezentowany ten utwór, stanowiło imponujący pokaz możliwości sprzętu hi-fi. Złapałem się na tym, że zamiast załamywać ręce nad tym, iż ten materiał zarejestrowano w tym samym czasie, co "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", nie mogę się nadziwić temu, jak dobrze udało się zrealizować nagranie, z którym właśnie obcuję. 2Qute to jeden z nielicznych przetworników cyfrowo-analogowych, którym udała się opisana powyżej sztuka. Czegoś podobnego są jeszcze w stanie dokonać najdroższe konstrukcje Chord Electronics i dCS, ale urządzenia innych producentów bardzo rzadko potrafią zaprezentować podobny efekt.
Gdy postanowiłem sprawdzić, jak 2Qute poradzi sobie z bardziej współczesną i lepiej dopracowaną produkcją – utworem "Techno Pop" z płyty "Electric Cafe" nagranej w 1986 roku przez zespół Kraftwerk – to, co dotarło do moich uszu, wprawiło mnie w osłupienie. Trudno mi było ustalić, do czego komukolwiek potrzebny był standard przewyższający możliwości płyty CD. Potencjał tego niewielkiego konwertera cyfrowo-analogowego sprawił, że po prostu oniemiałem. Okazało się, że w porównaniu z większością konkurentów opisywane tu urządzenie dysponuje silniejszym i bardziej obfitym basem (to akurat był jeden ze słabych punktów Hugo), a na dodatek niskie dźwięki charakteryzują się fantastyczną precyzją artykulacyjną. Dźwięczny, ekspresyjny i dynamiczny dół pasma stanowił solidny fundament "Techno Pop". Zbudowana na tej podstawie średnica cechowała się niezwykłą przejrzystością i szczegółowością. 2Qute idzie w ślady Hugo i nie próbuje bić rekordów, jeśli chodzi o rozciągnięcie sceny stereofonicznej na boki, ale ten obszar posiada sporą głębię, a przestrzeń akustyczna jest odmalowywana w bardzo realistyczny sposób. Podczas odsłuchów okazało się, że góra pasma prezentowana przez ten przetwornik jest znakomita – zdecydowanie przewyższała to, czego można byłoby oczekiwać od nagrania zarejestrowanego na płycie kompaktowej i przetwarzanego przez DAC z tej kategorii cenowej. Soprany były jedwabiste i naturalne, a każda nuta charakteryzowała się pięknym wybrzmieniem. To był dźwięk, o jakim wszyscy marzyliśmy w latach 80., choć ówczesny sprzęt cyfrowy nijak nie chciał nam zapewnić czegoś takiego.
Kolejnym etapem testów było wykorzystanie gniazda USB i połączenie bohatera tej recenzji z MacBookiem Pro, na którym uruchomiono najnowszą wersję programu Audirvana Plus. Chociaż obydwa urządzenia spięto tanim, wyprodukowanym w Chinach dwumetrowym przewodem dostarczonym wraz z 2Qute, odsłuch utworu "Band On The Run" grupy Wings zapisanego w formie pliku PCM o parametrach 24bit/96kHz okazał się fantastyczną muzyczną podróżą. Przysłuchiwanie się temu, jak cechujące się wspaniałym dźwiękiem nagranie wydane niegdyś na płycie długogrającej wraca do życia jako materiał cyfrowy o wysokiej rozdzielczości, było niezwykłym przeżyciem. Chociaż nie jest to typowy utwór testowy używany do sprawdzania możliwości sprzętu hi-fi, to brzmienie tego nagrania poprawia się wraz z udoskonalaniem systemu, na którym jest ono odsłuchiwane. Głos Paula McCartneya prezentował się naprawdę realistycznie, skrywał też pełną paletę barw. Dźwięki gitar przesycone były ciepłem, z kolei partia perkusji obfitowała w alikwoty werbla i hi-hatu. Podczas odsłuchów tego nagrania po raz kolejny zwróciłem uwagę na to, że 2Qute znakomicie radzi sobie z timingiem. W muzyce grupy Wings obecne jest naturalne falowanie, które powoduje, że wiele konkurencyjnych DAC-ów brzmi ozięble lub nadmiernie syntetycznie. Gdy słuchałem 2Qute, nagle okazało się, że muzykom nie towarzyszy już podenerwowanie – zamiast tego rozluźnili się, cieszą się wspólnym groove'em i fantastycznie uzupełniają swoje partie. Chcę też zaznaczyć, że w porównaniu ze znanymi mi przetwornikami cyfrowo-analogowymi z tego przedziału cenowego bohater tej recenzji góruje nad rywalami w kontekście umiejętności ukazywania minimalnych zmian dynamicznych – a więc chociażby tego, iż podczas kolejnych fraz perkusista nie uderza wcale hi-hatu w tym samym miejscu.
Podsumowanie
Jeśli tylko masz na to ochotę, możesz zrobić użytek z całej gamy formatów – materiału zapisanego w jakości płyty kompaktowej lub w wysokiej rozdzielczości; plików PCM lub DSD – a wynik będzie taki sam. 2Qute jest niesłychanie muzykalnym urządzeniem i dysponuje zachwycająco bogatą paletą barw, dzięki której słuchanie muzyki jest prawdziwą przyjemnością, a ten stan nie zmienia się pomimo upływu kolejnych godzin i dni. Opisywana tu konstrukcja jest naprawdę ciekawym zamiennikiem dla Hugo: mam wrażenie, że jeśli chodzi o szczegółowość średnicy, nie dorównuje swojemu bliźniakowi działającemu na zasilaniu akumulatorowym, ale rekompensuje to z nawiązką tym, co dzieje się w dolnej części pasma. Jeżeli nie interesuje Cię wykorzystywanie Hugo jako urządzenia przenośnego, 2Qute zasługuje na zdecydowaną rekomendację. Jeśli tylko trafi Ci się okazja, posłuchaj tej konstrukcji i przekonaj się, jak ogromny potencjał skrywa ten miniaturowy przetwornik cyfrowo-analogowy.