Brytyjski producent sprzętu audio znany jest przede wszystkim z produkcji solidnych i dobrze brzmiących systemów stereo niekosztujących majątku. Wprawdzie w ofercie Cambridge Audio można obecnie znaleźć drogie hi-endowe urządzenia z flagowej serii Edge, ale producent wciąż pozostaje wierny swojej tradycji i skupia się na urządzeniach dostępnych dla szerokiego grona użytkowników. Podstawą oferty jest klasyczna seria Topaz, produkowana od wielu lat z niewielkimi tylko modyfikacjami kluczowych podzespołów.
Należy jednak docenić Cambridge Audio za to, że oprócz swoich klasycznych konstrukcji oferuje także na wskroś nowoczesne urządzenia z mnóstwem funkcji. Do takich produktów możemy zaliczyć komponenty wchodzące w skład dwóch serii, a mianowicie mocno rozbudowanej Azur 851, obejmującej głównie wysokiej jakości urządzenia dwukanałowe, oraz nieco skromniejszej CX, w skład której wchodzą testowane wzmacniacz CXA80 i odtwarzacz sieciowy CXN, a także wzmacniacz CXA60 i transport płyt CD CXC.
Seria CX obejmuje także komponenty do kina domowego, a konkretnie dwa modele amplitunerów wielokanałowych: CXR120 i CXR200, jak również odtwarzacz Blu-ray CXUHD.
Techniczna klasyka i nowoczesne technologie
Testowany system zwraca uwagę minimalistycznym, wręcz ascetycznym designem, co jest typowe dla większości współczesnych urządzeń, gdyż wielu producentów stara się integrować je pod kątem obsługi z urządzeniami przenośnymi, a konsekwencją tego jest redukcja do niezbędnego minimum przycisków i pokręteł, czego przykładem może być testowany tu sieciowy odtwarzacz CXN.
W centralnej części znalazł się kolorowy wyświetlacz oparty na matrycy TFT. Po lewej i prawej stronie dyskretnie ulokowano przyciski służące do sterowania, ale zapewne rzadko będą w użyciu, gdyż w komplecie wraz z odtwarzaczem znalazł się wygodny i ergonomiczny pilot zdalnego sterowania.
Tylny panel CXN prezentuje się bogato i na myśl przywodzi jedne z najbardziej zaawansowanych urządzeń wśród odtwarzaczy tego typu. Użytkownik ma do dyspozycji dwa wejścia UBS typu A (jedno znajduje się na przednim panelu) oraz jedno USB typu B, dzięki któremu możemy połączyć się z komputerem stacjonarnym lub laptopem. Na wyposażeniu znalazł się również adapter Wi-Fi, natomiast do adaptera Bluetooth trzeba już dopłacić, ponieważ jest to opcja. Użytkownik do połączenia z siecią internetową może również wykorzystać klasyczne złącze LAN.
Wejść i wyjść cyfrowych też jest sporo, bo producent wykorzystał obydwa popularne typy, a więc zarówno optyczne, jak i koaksjalne. Zaś w obszarze wyjść analogowych użyto nie tylko złączy RCA, ale również XLR. Wewnątrz widać podział na płytkę główną ze wszystkimi obwodami odpowiadającymi za obróbkę sygnału cyfrowego i analogowego oraz sterowanie. Zasilacz impulsowy wyodrębniono na osobnej płytce, a na tej głównej znalazł się m.in. mocno rozbudowany tor analogowy, w którym widać wyraźny podział na obydwa kanały, a każdy z nich dysponuje przetwornikiem C/A marki Wolfson WM8740. Jako procesor sygnałowy dla wszystkich sygnałów wykorzystano kość Analog Devices, w tym też obszarze zastosowano specjalny układ upsamplera ATF (Adaptive Time Filtering) – z tego układu można wywnioskować, że upsamplowane są wszystkie sygnały, a potem kierowane do każdego z dwóch przetworników obsługujących kanał lewy i prawy.
Cambridge Audio oferuje bas, który powinien spodobać się większości miłośników dobrego brzmienia, bo jest gęsty, sprężysty i przede wszystkim odtwarzany z dużym wigorem i fenomenalną plastyką
Wzmacniacz CXA80 również wykonany jest bardzo solidnie i zastosowano wyraźny podział na sekcję sygnałową (zwłaszcza w stopniu końcówek mocy) w topologii dual mono. Uwagę zwraca solidny transformator toroidalny charakteryzujący się niskimi szumami i zniekształceniami, wsparty osobnymi bateriami kondensatorów dla każdego z kanałów (każdy kanał dysponuje dwoma dużymi elektrolitycznymi kondensatorami o pojemności 6800 mikrofaradów). Transformator znalazł się w centralnej części platformy i został otoczony ekranem z radiatorów stopni końcowych lewego i prawego kanału. Stopnie końcowe zrealizowano na tranzystorach marki Sanken i pracują one w klasie AB. Sterownie głośnością odbywa się za pośrednictwem potencjometru marki Alps (model czarny), a wzmacniacz może przyjąć sygnał zarówno w postaci cyfrowej, jak i analogowej. Za obróbkę sygnałów cyfrowych odpowiada ta sama kość, jakiej użyto w sekcjach cyfrowych odtwarzacza sieciowego CXN, a więc model WM8740.
Wzmacniacz obsługuje nie tylko wejście USB typu B, ale również cyfrowe koaksjalne i optyczne. Co ciekawe, istnieje również możliwość integracji CXA80 z opcjonalnym modułem Bluetooth BT100 dzięki specjalnemu wejściu USB A. Wzmacniacz posiada analogowe wejścia RCA, ale nie zabrakło również XLR-ów. Użytkownik tego wzmacniacza będzie miał również do dyspozycji wyjścia z przedwzmacniacza, jak i wyjście dla aktywnego subwoofera, z którego z pewnością skorzystają skrzętnie fani porządnie dociążonego basu.
Mistrz precyzji
Testowany system odsłuchiwałem w dwóch konfiguracjach, bo wzmacniacz CXA80 łączyłem naprzemiennie zarówno z dedykowanym sieciowym odtwarzaczem CXN, jak i z odtwarzaczem CD z lampowymi stopniami wyjściowymi i zaawansowanym konwerterem PCM/DSD, a mianowicie Ayonem CD-10 w wersji Signature. Pozwoliło mi to ocenić wartość brzmieniową znacznie tańszego odtwarzacza CXN. Zacznę jednak od oceny właściwości brzmieniowych samego wzmacniacza, bo to również może być ważny wskaźnik dla osób, które rozważają zakup modelu CXA80.
W Cambridge Audio postarano się o to, żeby wzmacniacz dysponował wyjątkowo dobrym transformatorem, a także skupiono się na maksymalnym wykorzystaniu możliwości stopni końcowych klasy AB. Ten brytyjski wzmacniacz cechuje się doskonale prowadzonym basem, w zasadzie niezależnie od gatunku muzycznego, właśnie dlatego, że producent mocno skupił się na dopracowaniu układu zasilającego i jak najlepszej jego integracji ze stopniami końcowymi. Zakres niskich tonów w wykonaniu CXA80 przywodzi mi na myśl to, co z basem jest w stanie robić znacznie droższy Hegel H80.
Cambridge Audio oferuje bas, który powinien spodobać się większości miłośników dobrego brzmienia, bo jest gęsty, sprężysty i przede wszystkim odtwarzany z dużym wigorem i fenomenalną plastyką. Muszę przyznać, że dawno nie słyszałem wzmacniacza na tej półce cenowej operującego basem z taką finezją i jednocześnie swobodą. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że ten wzmacniacz niezależnie od podpiętych doń kolumn zawsze będzie starał się przekazać muzykę w jak najbardziej wiernej i naturalnej formie. Wydaje się, że CXA80 dysponuje znacznie wyższą mocą niż ta deklarowana na papierze, ale nie można zapominać, że stopnie końcowe łatwo można zmusić do większego wysiłku, łącząc CXA80 z kolumnami o impedancji znamionowej 4 omów, bo wtedy będzie generował według zapewnień producenta ok. 120W mocy na kanał i to po prostu było słychać podczas odsłuchów, które przeprowadziłem przy użyciu dwudrożnych kolumn podłogowych własnej produkcji.
Zwarty bas pozostał, ale odczucie mocy przy nieznacznym podkręceniu gałki w prawo znacznie wzrosło. Cambridge Audio w zakresie średnicy i wysokich tonów zachowuje się równie naturalnie, cyzelując każdy dźwięk z dokładnością godną znacznie droższych konstrukcji – moją szczególną uwagę zwrócił właśnie bardzo ładnie zrównoważony zakres wysokich tonów, niewybijający się przed szereg nawet z bardziej ambitną i bogatszą w detale muzyką, a nie do końca dobrze zrealizowaną pod względem zachowania prawidłowego balansu tonalnego. CXA80 jest wręcz znakomitym narzędziem do zabawy z różnego rodzaju źródłami, a podczas drugiej tury testu zdecydowałem się go zintegrować z odtwarzaczem CD-10 marki Ayon. Ten zaawansowany konstrukcyjnie odtwarzacz pod względem barwy i przede wszystkim przestrzenności grania pokazał wyższość nad odtwarzaczem sieciowym CXN, co jednocześnie pokazuje transparentność wzmacniacza CXA80, ale ku mojemu zaskoczeniu była to w zasadzie jedyna przewaga Ayona.
CXN zrobił na mnie ogromne wrażenie spójnością grania i taką specyficzną gładkością w stylu odtwarzaczy, które nie mają problemu ze sprowadzeniem efektu jittera do parteru – co szczególnie słychać w zakresie wysokich tonów, pozbawionym jakichkolwiek, nawet najdrobniejszych metalicznych naleciałości czy ostrości.
CXN oferuje na tyle wyrafinowany dźwięk, że idealnie wtapia się w charakter dźwiękowy wzmacniacza CXA80. Szczególnie mocno do gustu przypadła mi muzyka z plików FLAC i WAV czytana z pendrive'a, brzmiąca zdecydowanie lepiej niż gdybyśmy odtwarzali ją za pośrednictwem odtwarzacza średniej klasy z krążków CD – było słychać wyraźną przewagę odtwarzanej za pośrednictwem CXN muzyki nad mniej wyrafinowanym klasycznym odtwarzaczem CD.
Podsumowanie
W Cambridge Audio wiedzą, jak konstruować świetnie brzmiące wzmacniacze, o czym miałem okazję przekonać się już wiele lat temu, słuchając ich klasycznych amplifikacji. Zatem przystępując do odsłuchu, miałem już pewne oczekiwania względem tej nowoczesnej dwójki. Natomiast do odtwarzaczy sieciowych z racji swoich mocno konserwatywnych poglądów podchodziłem zawsze ze sporym dystansem – jak widać niepotrzebnie, bo Cambridge Audio CXN w bezpośrednim porównaniu z Ayonem CD-10 bronił się dzielnie i jednocześnie pokazał, że wśród odtwarzaczy CD średniej klasy nie będzie w zasadzie na niego mocnych. Do tego nie należy zapominać, że zarówno wzmacniacz, jak i odtwarzacz w swojej grupie cenowej należy zaliczyć do jednych z najlepiej wyposażonych urządzeń, co z pewnością docenią fani najnowszych technologii.