Amerykański JBL wsławił się kilkoma znakomicie sprzedającymi się konstrukcjami, a jedną z nich była konsumencka wersja studyjnych monitorów JBL 4310 Pro Studio, sprzedawana pod nazwą JBL L100 Classic. Po kilkudziesięciu latach Amerykanie postanowili wznowić produkcję tych popularnych kolumn, ale w oparciu o niemal zupełnie nowy, mocno odświeżony projekt. Jednak charakterystyczny styl retro pozostał, a masywne i szerokie skrzynki, są niemal kopią obudów (przynajmniej jeśli chodzi o proporcje) w jakie zaopatrywano niegdyś te monitory ze studyjnym rodowodem.
Świat poszedł przez te kilkadziesiąt lat na przód, a więc procesy produkcyjne są obecnie bardziej zaawansowane, podobnie jak technologie związane z wytwarzaniem głośników i jakość stosowanych, a to wszystko sprawia, że współczesne kolumny są doskonalsze niż produkowane przed laty. Testowane kolumny są tego najlepszym przykładem i mimo że bezpośrednio nawiązują do swego sędziwego protoplasty, to jednak poza klasyką gatunku, a więc trójdrożnym układem głośnikowym i obudową o zbliżonych proporcjach, oraz nawiązaniem do stylu retro lat 70. mają niewiele wspólnego z poprzednikiem.
W przypadku niegdyś produkowanych kolumn trójdrożnych, zwłaszcza tych wyposażonych w obudowy o sporym litrażu, dla potencjalnych nabywców ważny był przede wszystkim sporej średnicy głośnik niskotonowy. Starannie zaprojektowane kolumny były w stanie generować bas wystarczająco dobrze, żeby dobrze odtworzyć brzmienie wszelkich instrumentów akustycznych operujących w najniższym przedziale pasma częstotliwości. Nowe L100 Classic mają być hołdem dla popularnego niegdyś modelu opartego na identycznym układzie głośnikowym, ale i swego rodzaju wznowieniem produkcji, dzięki czemu miłośnicy audio w wydaniu vintage znowu będą mogli rozsmakować się w dźwięku kultowych kolumn JBL.
W stylu retro
Skrzynki z szerokimi frontami są obecnie niezwykle rzadko spotykanie, gdyż większość producentów preferuje smukłe obudowy. Należy jednak podkreślić, że w przypadku zestawów głośnikowych produkowanych w latach 70. szerokie obudowy o takich proporcjach były czymś normalnym, zwłaszcza jeśli kolumny wyposażano w trójdrożny układ głośnikowy bazujący na pojedynczym przetworniku niskotonowym o sporej średnicy, zwykle grubo przekraczającej wartość ponad 200mm. L100 Classic mają być kontynuacją niegdyś produkowanych "ucywilizowanych" studyjnych monitorów 4310 Pro Studio, nic więc dziwnego że zarówno formą, jak i układem głośnikowym nawiązują właśnie do nich.
Skrzynie zbudowano z płyt MDF pokrytych naturalną okleiną z drewna orzechowego za wyjątkiem frontu i tyłu, które wykończono czarną matową folią winylową. Wewnątrz wykorzystano niemal pełną objętość skrzyni, tworząc tym samym komorę dla potężnego stożkowego głośnika niskotonowego dysponującego membraną o średnicy aż 300mm. Cała konstrukcja skrzyni została usztywniona od wewnątrz specjalnym poprzecznym wzmocnieniem w kształcie litery V. Jako wytłumienia użyto wełny mineralnej ulokowanej niemal na wszystkich wewnętrznych ściankach, a tunel rezonansowy układu bas-refleks wyprowadzono z przodu. Dzięki łagodnie wyprofilowanym końcówkom na wlocie i wylocie tunelu, udało się zniwelować turbulencje powietrza opuszczającego tunel, zwłaszcza w sytuacji, gdy głośnik niskotonowy pracuje przy większym obciążeniu, wytwarzając tym samym w komorze wyższe ciśnienie.
Szczególną uwagę zwraca również nietypowa maskownica, wykonana z pianki Quadrex, która powinna być pozostawiona na kolumnach na czas odsłuchu, działa ona bowiem na zasadzie elementu wydatnie redukującego wszelkie odbicia, dzięki czemu wpływa pozytywnie na dźwięk reprodukowany przez L100 Classic, a szczególnie na ostrość i precyzję budowanej między kolumnami panoramy stereofonicznej.
Z tyłu znalazły się niezbyt wysokiej jakości, jak na cenę tych kolumn, pojedyncze terminale wejściowe wyposażone w pozłacane trzpienie – gniazda zamocowane w plastikowym kołnierzu są zbyt blisko siebie rozstawione, co może zwiększyć ryzyko przypadkowego zwarcia końcówek kabli, zwłaszcza gdy zdecydujemy się stosować widełki. Dlatego przy podłączaniu okablowania do L100 Classic, zwłaszcza posiadacze kabli konfekcjonowanych widełkami, powinni zachować szczególną ostrożność.
Szczególnie dobrze radzą sobie z reprodukcją sceny dźwiękowej, źródła pozorne kreślone były precyzyjnie i ulokowane na scenie z zachowaniem sporej ilości powietrza.
Sygnał płynie do trio głośnikowego poprzez zwrotnicę znajdującą się na sporej płytce drukowanej przymocowanej do tylnej ścianki. Płytkę drukowaną zaprojektowano tak, aby zminimalizować jakiekolwiek straty związane z rezystancją szeregową – z tego względu użyto szerokich ścieżek wraz z optymalnym rozmieszczeniem poszczególnych elementów. W skład filtrów wchodzą wysokiej jakości podzespoły – w torze wysokotonowym i średniotonowym użyto walcowych kondensatorów polipropylenowych oraz cewki powietrzne. Natomiast w sekcji sygnałowej dla głośnika niskotonowego zastosowano niskostratną cewkę (o obniżonej rezystancji) nawiniętą na rdzeń, a także kondensator bi-polarny. Kable montowane są do poszczególnych głośników za pośrednictwem wygodnych w użyciu konektorów.
Ciekawie prezentuje się specjalnie wykonana obudowa dla głośnika średniotonowego. Cylindryczną zamkniętą formę uzyskano poprzez nakładanie wielu warstw celulozy nasączanej specjalnie przygotowaną żywicą, które po osuszeniu otrzymują konsystencję zbliżoną do masy bitumicznej. Tworzące klasyczną trójdrożną konfigurację trio głośnikowe zbudowano przy wykorzystaniu najnowszych technologii jakimi dysponuje JBL. Szczególnie duże wrażenie robi potężny głośnik niskotonowy o średnicy 300mm. Jego membranę stożkową wykonano z czystej karbowanej celulozy, charakteryzującej się bardzo dobrym stosunkiem masy do sztywności.
Układ magnetyczny ma masę i wielkość, jak podobne elementy stosowane w subwooferach aktywnych dysponujących wzmacniaczami generującymi moc rzędu 1000W. Mamy więc gwarancję, że zastosowany głośnik niskotonowy, będzie cechował się sporym zapasem mocy, co jest szczególnie przydatne, jeśli będziemy chcieli wykorzystać te kolumny do nagłośnienia pomieszczeń o sporej powierzchni w połączeniu ze wzmacniaczem dysponującym mocą kilkuset watów. Kosz głośnikowy jest solidny, odlewany i wyposażony w system szczelin wydatnie poprawiających chłodzenie cewki. Z kolei niewielki głośnik średniotonowy również wyposażono w ponadwymiarowy układ magnetyczny, a jego membranę dla odmiany wykonano w oparciu o celulozę pokrytą polimerem, dzięki czemu ma ona charakteryzować się wysoką zdolnością tłumienia ewentualnych rezonansów, a jednocześnie niską masą i dużą sztywnością. Górny skraj pasma częstotliwości obsługuje tytanowa kopułka wyposażona w specjalne, miękkie zawieszenie niwelujące rezonanse, a także falowód poprawiający propagację promieniowanych fal wysokotonowych.
Ciekawie prezentuje się panel z pokrętłami regulacyjnymi zainstalowany na przedniej płycie (po założeniu maskownicy jest niewidoczny, tak samo jak głośniki), dzięki któremu użytkownik może niezależnie wyregulować głośność kopułki wysokotonowej lub stożka średniotonowego. Skalę precyzyjnie podzielono według podziałek z zaznaczoną wartością 0dB – przy takim ustawieniu obydwa głośniki pracują przy nominalnie dobranych wartościach pod kątem efektywności.
Klasyka gatunku
L100 Classic są wysokoefektywnymi kolumnami i choć nie osiągają pod tym względem tak imponujących parametrów jak zestawy głośnikowe konkurencyjnego Klipscha, to należy podkreślić, że z równie wielką łatwością można je wysterować większością wzmacniaczy dostępnych na rynku. Oczywiście odpadają w tym przypadku kilkuwatowe lampowe, egzotyczne amplifikacje, zwłaszcza jeśli ustawimy te klasyczne "setki" w salonie o powierzchni przekraczającej 30-metrów kwadratowych i chcielibyśmy słuchać muzyki z pełną dynamiką, ekspresją i przede wszystkim przy wysokich poziomach głośności. Zresztą mimo stosunkowo wysokiej efektywności, tego zacnego trójdrożnego układu głośnikowego, 30-centymetrowy woofer ma swoje wymagania co do apetytu na prąd i z pewnością lepszym rozwiązaniem będzie użycie wzmacniacza mającego w sobie rezerwy prądowe, gotowe do wykorzystania w sytuacjach, gdy ten potężny głośnik niskotonowy będzie potrzebował amperów niczym triathlonista elektrolitów podczas zawodów sportowych.
Do napędzenia L100 Classic i to w sytuacji, gdy ustawimy je w ponad 30-metrowym pokoju, w zupełności wystarczy 40-watowa integra. W tym konkretnym przypadku podczas odsłuchów zdecydowałem się użyć włoskiego zintegrowanego wzmacniacza Goldnote S1 w wersji specjalnej, przeze mnie zmodyfikowanej, bazującej w porównaniu z oryginałem na jeszcze wyższej jakości podzespołach – oczywiście zaletą tego wzmacniacza jest to, że zbudowano go w oparciu o architekturę w pełnej konfiguracji dual mono, łącznie z oddzielnymi transformatorami zasilającymi zarówno dla lewego, jak i prawego kanału.
Jeśli chodzi o kolejną amplifikację przewidzianą do odsłuchu L100 Classic, to zdecydowałem się na integrę Accuphase E-480, dysponującą znacznie wyższą mocą. JBL mają własny, niepowtarzalny charakter, ale to od skomponowania pozostałego toru audio, będzie zależało czy podczas kolejnych sesji odsłuchowych będziemy płynąć luksusowym jachtem czy też niewielkim wycieczkowym statkiem. Kolumny te sporo wybaczają, gdyż nie uwypuklają realizatorskich błędów, za to posiadając umiejętność pokazywania wszelkich zalet dobrze zrealizowanych płyt, ale także walorów elektroniki towarzyszącej. Zatem można rzec, że "setki" robią wrażenie nie tylko zdolnością grania ze wzmacniaczami w bardzo szerokim przedziale mocy, ale przede wszystkim są w stanie pokazać różnice w brzmieniu poszczególnych wzmacniaczy, wciąż jednak sprytnie równoważąc granicę między bezwzględną analitycznością brzmienia, a przyjemnością płynącą ze słuchania muzyki.
L100 Classic zarówno w pomieszczeniu o sprzyjającej akustyce, jak i pokojach charakteryzujących się nieco intensywniejszym pogłosem i odbiciami są w stanie zaprezentować dźwięk o pełnej swobodzie dynamicznej i wręcz niewymuszonej rezerwie odnośnie odtwarzania muzyki przy wysokich poziomach głośności. Z rockiem w wykonaniu australijskiej grupy AC/DC, moją szczególną uwagę zwrócił bas, zaprezentowany z wielką dbałością o pokazanie barwy, ale i charakteryzujący się niemal punktowym uderzeniem i taką niewymuszoną, naturalną szybkością reakcji. Z drugiej strony bardzo spodobało mi się to, że JBL L100 Classic bez najmniejszej zadyszki były w stanie zapuszczać się nisko w basie, prezentując przy tym potęgę brzmienia strun gitary basowej czy też uderzeń w bębny perkusyjne.
Niemal takie same odczucia związane z prezentacją basu miałem za każdym razem, gdy w odtwarzaczu Ayon CD-10 Signature lądowały płyty z muzyką klasyczną, jazzem czy popem. W zakresie średnicy i wysokich tonów, testowane kolumny pokazały się z bardzo dobrej strony, prezentując otwarty i nieskrępowany środek pasma, uzupełniony dźwięczną i precyzyjnie odtwarzaną górą pasma częstotliwości. W zakresie średnich tonów odwzorowanie śpiewu Kari Bremnes (album "Losrivelse") stało na wysokim poziomie, wokal odtwarzany był realistycznie i z zachowaniem charakterystycznej barwy norweskiej wokalistki. L100 Classic szczególnie dobrze radzą sobie z reprodukcją sceny dźwiękowej, źródła pozorne kreślone były precyzyjnie i ulokowane na scenie z zachowaniem sporej ilości powietrza. Nie było żadnego ścisku czy dziur w obrazie stereofonicznym, zwłaszcza w jazzie i rocku.
Z kolei w klasyce JBL pokazały jak należy precyzyjnie definiować lokalizację niemal każdego instrumentu zarejestrowanego podczas nagrania na żywo. Duże składy symfoniczne zostały odwzorowane wzorcowo, bez jakiekolwiek bałaganu czy utraty ostrości lokalizacji, jak również w kontekście głębi sceny dźwiękowej. L100 Classic prezentują organiczne i spójne brzmienie, wsparte na solidnym, ale i monumentalnie brzmiącym basie, a także wyprowadzone w górne rejestry z czystością i dźwięcznością w niemal studyjnej oprawie, dając nam jednocześnie gwarancję, że podczas odsłuchu nic nie umknie naszej uwadze. Dzięki specyficznej maskownicy wykonanej z pianki Quadrex nie straszne są im pomieszczenia o niezbyt sprzyjającej akustyce. Do tego istnieje regulacja intensywności dźwięku w zakresie wysokich i średnich tonów, co można skrupulatnie wykorzystać do osiągnięcia satysfakcjonującego balansu tonalnego, niezależnie od ustawienia kolumn czy też akustyki pomieszczenia.
Podsumowanie
Gdybym miał określić brzmienie nowych L100 Classic w kilku słowach, to pewnie nawiązałbym do studyjnego charakteru dźwięku, odtwarzanego w pełnym paśmie częstotliwości, bez jakichkolwiek ograniczeń związanych z przenoszeniem zakresu niskich czy wysokich tonów, ale przede wszystkim grania z wielką swobodą i wyczuwalnym zapasem mocy i głośności.
Dzięki specyficznym maskownicom wykonanej z pianki Quadrex, nie straszne są im pomieszczenia o niezbyt sprzyjającej akustyce. Do tego istnieje regulacja intensywności dźwięku w zakresie wysokich i średnich tonów, co można skrupulatnie wykorzystać do osiągnięcia satysfakcjonującego balansu tonalnego, niezależnie od ustawienia kolumn czy też akustyki pomieszczenia. L100 Classic wydają się być idealnym narzędziem do słuchania muzyki i przede wszystkim wyławiania z niej wszelkich niuansów stanowiących o jej treści i charakterze.