Brytyjski producent znany jest z zamiłowania do klasycznego audio, a poszczególne komponenty z oferty i to niezależnie od przedziału cenowego, zawsze wykonane są z dbałością o kluczowe podzespoły, mające niebagatelny wpływ na jakość dźwięku. Nie inaczej jest w przypadku testowanego odtwarzacza pochodzącego z serii 2010 S2, traktowanej przez producenta jako okno na świat dla miłośników dobrego brzmienia, chcących obcować z systemem audio klasy średniej wynoszącym brzmienie na wyższy poziom.
Budowa
Testowany odtwarzacz CD prezentuje design typowy dla znakomitej większości urządzeń z katalogu tej brytyjskiej marki. Stonowany, klasyczny przedni panel, cechuje się prostą i nieskażoną nadmiarem detali formą. Producentowi zdecydowanie bardziej zależało na zachowaniu klasycznej linii wzorniczej, aby skupić się na innych obszarach, mających przede wszystkim wpływ na dźwięk. Jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach i na tym polu projektanci z firmy Exposure mają znacznie więcej do powiedzenia, bo ten odtwarzacz CD zaprojektowano i wykonano w taki sposób, żeby uzyskiwał jak najlepszy dźwięk w swojej grupie cenowej.
Już na samym wstępie uwagę zwraca chassis wykonane w całości z aluminium. Podczas gdy większość producentów łączy aluminiowy front z pozostałą, znacznie większą częścią obudowy, wykonaną już z płyt stalowych, Exposure nie poszło na łatwiznę. Zadbano każdy element obudowy był aluminiowy, ponieważ to właśnie ten materiał charakteryzuje się znacznie lepszym od stali tłumieniem wewnętrznym. Dzięki temu zabiegowi oraz perfekcyjnemu, ciasnemu spasowaniu górnej pokrywy z przednim panelem (pomiędzy obydwoma elementami występuje dodatkowy pasek z pianki tłumiącej ewentualne mikrodrgania) udało się stworzyć obudowę doskonale pochłaniającą wibracje, co zapewnia komfortowe warunki pracy dla układów elektronicznych zamkniętych w obudowie.
Układ zasilania bazuje na klasycznym transformatorze toroidalnym dysponującym sporą nadwyżką mocy oraz oddzielnymi uzwojeniami z osobno wyprowadzonym napięciem dla sekcji analogowej i cyfrowej, a także dla układów logiki oraz sterowania. Dzięki odseparowaniu poszczególnych obwodów zasilających już na etapie toru dostarczającego napięcie, udało się znacznie ograniczyć zakłócenia. Transformator toroidalny wytwarzany jest na specjalnie zamówienie dla Exposure przez znanego i cenionego producenta Noratel.
Trafo przymocowano do platformy nośnej za pośrednictwem elementu tłumiącego, a całość w jego centralnej części, zalano żywicą mającą za zadanie pochłaniać drgania pochodzące z uzwojeń transformatora.
Każda z sekcji napięciowych jest stabilizowana oraz filtrowana – szczególnie mocno zadbano o właściwą filtrację w przypadku cyfrowej i analogowej sekcji audio. W tym konkretnym przypadku użyto wysokiej jakości elektrolitycznych kondensatorów Elna (różniące się między sobą w zależności od zasilanego toru). W sekcji analogowej w zasilaniu przetwornika C/A Burr Brown PCM1716 COMOS 24-bit użyto selekcjonowanych kondensatorów elektrolitycznych pochodzących z serii Silmic, natomiast pozostałe mniejsze pojemności sprzęgające poszczególne bloki, bazują na polipropylenowych jednostkach marki Wima. Większość analogowej sekcji wyjściowej zbudowano w oparciu o elementy dyskretne, natomiast znalazły się tam jeszcze układy scalone NE5534AP w roli konwerterów I/U oraz wzmacniaczy operacyjnych.
Mamy do czynienia z klasycznym napędem CD wyposażonym w zębatkowy mechanizm przesuwu głowicy, którą wraz z laserem KSS213C, dostarczyła firma Sony. Z tyłu odtwarzacza znajduje się para niezbalansowanych, analogowych wyjść RCA oraz dwa wyjścia cyfrowe: jedno optyczne a drugie koaksjalne na gnieździe BNC, dzięki któremu sygnał z napędu CD możemy bezpośrednio wyprowadzić do zewnętrznego przetwornika C/A. Na wyposażeniu fabrycznym odtwarzacza znalazł się pilot zdalnego sterownia, za pomocą którego można sterować również innymi urządzeniami marki Exposure wchodzącymi w skład dwukanałowej instalacji. Pilot może nie urzeka wyszukanym designem, ale jest wygodny w użyciu, a to jest najważniejsze.
Z audiofilskim charakterem
Exposure na całym świecie zdobywa nagrody za wysoką jakość brzmienia i przede wszystkim stosunek jakości dźwięku do ceny. Są to są obszary, w których ta brytyjska firma prezentuje wysoki poziom i od wielu lat wciąż go utrzymuje. Jest to możliwe dzięki sprytnym, przemyślanym projektom i przede wszystkim właściwemu doborowi poszczególnych elementów elektronicznych do określonych urządzeń. Widać, że Brytyjczycy patrzą na produkowaną przez siebie elektronikę przez pryzmat funkcjonowania w zwartym i jednolitym brzmieniowo pakiecie, a mogłem się o tym przekonać testując dzielony system tego producenta z nieco wyższej serii 3010 S2.
Siła przekazu Exposure polega na pokazaniu pięknej, otwartej i nieskrępowanej średnicy.
Charakterystyczny styl brzmienia komponentów audio tego producenta występuje we wszystkich jego produktach i to niezależnie od ich ceny. To taki swoisty sznyt brzmieniowy charakterystyczny dla danej marki, który niewielu producentom udaje się osiągnąć. W tym aspekcie Exposure przypomina mi japońskiego Accuphase, choć oczywiście Accuphase ma w swojej ofercie zdecydowanie bardziej luksusowe urządzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że tańsze i droższe komponenty każdego z tych producentów, zachowują jednolity charakter brzmienia.
Za przykład mogę tutaj podać najtańszy w ofercie Accuphase wzmacniacz E-270 "trzymający" jakość dźwięku na poziomie wyżej usytuowanych w hierarchii wzmacniaczy takich jak E-370 czy E-470. W przypadku droższych konstrukcji płacimy przede wszystkim za wyższą moc i lepsze wyposażenie. I podobnie jest z Exposure, bowiem tutaj również, występuje swego rodzaju brzmieniowa symbioza wspólna dla wszystkich urządzeń, niezależnie od ceny. Tak więc czynnikiem decydującym o cenie urządzenia nie jest wyłącznie jakość brzmienia, a przynajmniej nie ma aż tak wielkich dysproporcji, jak w przypadku innych producentów. Kupując więc jakikolwiek komponent serii 2010 S2 mamy gwarancję, że brzmieniowo nie będzie on odstawał od urządzeń wyższych serii – moim zdaniem jest to bardzo uczciwe podejście do klienta, ale wciąż prezentowane przez zaledwie garstkę producentów.
Testowany odtwarzacz brzmi bardzo dojrzale, ale równocześnie precyzyjnie. Detale odtwarzane z "Libera Me" Larsa Danielssona urzekły mnie nie tylko naturalnie zaakcentowanymi wybrzmieniami, niemal perfekcyjnie kontrolowanymi i rozciągniętymi w czasie, ale przede wszystkim rozdzielczością, dzięki czemu nie musiałem wytężać narządu słuchu, żeby usłyszeć nawet najsubtelniejsze mikrodźwięki. Jednak siła przekazu Exposure polega na pokazaniu pięknej, otwartej i nieskrępowanej średnicy.
Muszę przyznać, że ten brytyjski odtwarzacz zaskoczył mnie tym, w jaki sposób odtwarzał średnie tony. Exposure w tym zakresie, moim zdaniem kluczowym w wielu systemach, osiąga poziom nie odbiegający zbytnio od możliwości znacznie droższych odtwarzaczy CD. Barwa podana jest wiernie z rzetelnie odwzorowanymi cechami konkretnych instrumentów, a wokale zabrzmiały niezwykle realistycznie. Nie miało znaczenia czy sięgałem po album z wokalem Freddy'ego Cole'a czy Diany Krall, bo do moich uszu zawsze docierał pełnowartościowy dźwięk w zakresie średnich tonów, ukazujący wiele cech typowych dla wokalu danego artysty. Stereofonia kreślona była precyzyjnie z zachowaniem pożądanej głębi oraz odległości między poszczególnymi planami.
Odtwarzacz Exposure doskonale "dogadywał się" zarówno z lampowym wzmacniaczem Leben CS-600X, jak i tranzystorową integrą Leema Acoustic Pulse IV – brzmienie obydwu wzmacniaczy różni się znacznie, ale Exposure pokazał, że jako źródło wysokiej jakości jest w stanie wpływać na jakość sygnału dostarczanego do wzmacniaczy uwypuklając pewne cechy brzmienia, które mogłem odkrywać zarówno w jednej, jak i drugiej konfiguracji. Szczególnie mocnym akcentem testowanego odtwarzacza okazały się być średnie tony, mające decydujący wpływ na barwę i otwartość brzmienia w przypadku obydwu wzmacniaczy.
Warto wiedzieć
Urządzenia z serii 2010 S2 skonfigurowano w taki sposób, aby istniała możliwość rozbudowania bazowego systemu o dodatkowe komponenty podnoszące jakość brzmienia. Podstawą tej serii jest oczywiście wzmacniacz zintegrowany 2010 S2 D oraz testowany odtwarzacz 2010 S2 CD – ten klasyczny system stereofoniczny można jednak wzbogacić i rozbudować o kolejne ważne komponenty, a mianowicie dwukanałową końcówkę mocy, którą można sterować za pośrednictwem wyjść z przedwzmacniacza zainstalowanego w podstawowym wzmacniaczu zintegrowanym 2010 S2 D. Jednak w tym przypadku nie chodzi o podniesienie mocy dwukanałowego zestawu poprzez zastosowanie niezależnej dwukanałowej końcówki, bowiem dysponuje ona taką samą mocą, jak wzmacniacz zintegrowany.
Producent chciał jednak pokazać na czym polega oddzielenie stopnia przedwzmacniacza od stopni końcowych, co ma bezpośrednio przekładać się na wyższą jakość dźwięku. Zresztą podobnie sprawa ma się w przypadku drugiej opcji przewidzianej do rozbudowy systemu w postaci zewnętrznego, niezależnego przetwornika cyfrowo-analogowego 2010 S2 DSD DAC. Dla miłośników brzmienia odtwarzanego z płyt winylowych, brytyjski producent przewidział również dodatkowe moduły opcjonalne w postaci kart z przedwzmacniaczem MM lub MC do wyboru, które można zainstalować we wzmacniaczu zintegrowanym. Bazując na tego typu systemie można zbudować dojrzale brzmiący dwukanałowy system audio, zapewniający wiele satysfakcji z odsłuchu.
Podsumowanie
Testowany odtwarzacz zasługuje na wysokie noty przede wszystkim za dźwięk, w tym przypadku osiągający poziom, pozwalający określić brzmienie tej konstrukcji jako audiofilskie, bazujące na elementach spajających odtwarzaną muzykę w jedną, naturalnie brzmiącą całość. Exposure pokazuje, że najprostsze, ale i mocno dopracowane w szczegółach konstrukcyjnych odtwarzacze CD wciąż są w stanie zapewnić dźwięk na wysokim poziomie, dający z odsłuchu muzyki wiele przyjemności i satysfakcji.