Najbardziej w hi-fi lubię miłe niespodzianki. Jedną z ostatnich, jakich doświadczyłem, okazał się wzmacniacz słuchawkowy XM HP brytyjskiej marki Exposure. Przyznaję, że propozycję jego przetestowania przyjąłem z raczej umiarkowanym entuzjazmem, tymczasem okazało się, że w połączeniu z wysokiej klasy słuchawkami urządzenie to jest prawdziwym wilkiem w owczej skórze.
Budowa
Choć XM HP jest komponentem mini, to raczej nie nadaje się na biurko – jest na to trochę za długi, a przede wszystkim zbyt wszechstronny. I nie chodzi tylko o szereg wejść cyfrowych, które umożliwiają podłączenie komputera (USB-B), odtwarzaczy CD/DVD czy odbiornika satelitarnego (dwa złącza S/PDIF w standardzie BNC i dwa optyczne), ale o trzy wejścia analogowe (dwa liniowe i jedno dedykowane dla gramofonu z wkładką MM), jak również analogowe wyjścia (MON OUT dla recordera i PRE OUT dla zewnętrznej końcówki mocy). W gruncie rzeczy nazywanie XM HP wzmacniaczem słuchawkowym jest uproszczeniem, skoro mamy tu i DAC, i phono stage, i przedwzmacniacz.
O tym, że prymarną funkcją XM HP jest jednak współpraca ze słuchawkami, świadczy przedni panel, na którym oprócz głównego włącznika, pokrętła głośności, kilku LED-owych wskaźników, selektora źródeł i "oczka" podczerwieni dla pilota HS3 znalazły się aż cztery wyjścia słuchawkowe: dwa zbalansowane (4-pinowe XLR-y) oraz dwa niezbalansowane (duże 6,3mm jacki). Oznacza to, że XM HP równocześnie może napędzać dwie pary słuchawek – przykładowo jedne można podłączyć przez kabel zbalansowany, a drugie przez niezbalansowany.
Wnętrze XM HP jest zagospodarowane "po brzegi", co wynika z niestandardowego rozmiaru, a czego odzwierciedleniem jest architektura piętrowa – płytka z DAC-iem jest odwrócona do góry nogami. Wykorzystano układ Wolfsona WM8742, który sygnały PCM przetwarza z parametrami maksymalnie 24-bit/192kHz, zaś DSD do 2,8MHz (DSD64) poprzez asynchroniczne USB. Odbiornikiem S/PDF jest inna kość Wolfsona, a raczej Cyrrus Logic, WM8805, zaś odbiornikiem USB układ XMOS (sterownik dla Windowsa jest dołączony na płycie). Typowo dla Exposure'a wykorzystano zmotoryzowany niebieski potencjometr Alpsa, dyskretny tranzystorowy stopień wyjściowy i solidny zasilacz oparty na sporym transformatorze toroidalnym Noratela, współpracującym z dwoma kondensatorami filtrującymi 10.000µF/63V marki Kendeil.
Jakość dźwięku
XM HP potrafi obudzić słuchawki do życia, choć sam również potrzebuje nieco czasu, by osiągnąć optimum. Producent zaleca co najmniej kilkudziesięciogodzinne wygrzewanie, ale radzi też uzbroić się w cierpliwość po każdorazowym włączeniu head-ampa. Wie, co mówi, bo Ether C Flow firmy Dan Clark Audio podłączone do wyjścia XLR "zimnego" XM HP zagrały tak marnie, że zacząłem się zastanawiać, czy nie popełniłem jakiegoś kardynalnego błędu. Upewniwszy się, że nie, sięgnąłem do instrukcji w poszukiwaniu jakiegoś magicznego przełącznika, który zrobiłby coś z tym rozmamłaniem – dźwięk był tak pozbawiony energii, szary, nudny i bez wyrazu. Jednak stopniowo ewoluował, stawał się coraz bardziej interesujący i wciągający. Ostatecznie okazało się, że wyróżnikami brzmienia XM HP są żywiołowa, ekspresyjna dynamika, wyraźny atak, rytmiczność, otwartość i wiarygodna przestrzeń. Nie do wiary, jak bardzo zmieniło się od pierwszych chwil po podłączeniu słuchawek!
XM HP jest bardzo otwarty w średnicy i wysokich tonach. Sporo dzieje się zwłaszcza w górze pasma. Analityczność dźwięku, rozmaite detale, szum tła, akustyka pomieszczenia – wszystkie te elementy są bardzo realistyczne, a jednocześnie nieprzerysowane. Wszystkie są też bardzo "exposure'owskie" – kto szuka brzmień słodkich i romantycznych, ten może się zawieść, bo brytyjska marka od zawsze stawia na ekspresję i szybkość. To z kolei sprawia, że brzmienie mknie niczym strzała, w dziedzinie czasu wszystko znakomicie do siebie pasuje, wszystkie zakresy są nadzwyczaj spójne.
(...) brzmienie mknie niczym strzała, w dziedzinie czasu wszystko znakomicie do siebie pasuje, wszystkie zakresy są nadzwyczaj spójne.
W zależności od podłączonych słuchawek bas może wydawać się albo obszerniejszy i stosunkowo miękki, acz nie rozlany (wspomniane już Ether C Flow od Dan Clark Audio), albo szczuplejszy, ale bardziej konturowy, zrywny i zróżnicowany pod względem barwy (AH-D9200 Denona). W każdym wypadku muzyka płynie jednak szybko i nie obce są jej silne kontrasty.
XM HP bardzo ładnie oddaje także przestrzeń – potrafi pokazać zarówno głębię uchwyconą w nagraniach ("Soyeusement" Michela Godarda), jak i bliskość oraz bezpośredniość, a przez to podkreślić intymność nagrania ("Summertime" Etty Cameron). Pięknie odtwarza pogłosy, jak np. w początkowej części utworu "Soul of Things, Var. XIII" Tomasz Stańko Quartet, które wspomagają wiarygodność przestrzeni akustycznej i dokładają cegiełkę do ogólnej harmonii brzmienia.
Podsumowanie
Pierwsze godziny z XM HP mogą wystawić Was na próbę cierpliwości. Potem będzie już tylko lepiej. Gorąca rekomendacja!