Premiera nowej wersji przetwornika C/A z przedwzmacniaczem oraz wzmacniaczem słuchawkowym Hugo TT 2 marki Chord Electronics miała miejsce na targach High End w Monachium w 2018 roku. Od tamtego wydarzenia minęło już trochę czasu, ale drugi Hugo TT wcale się nie zestarzał. Wręcz przeciwnie, nadal może stanowić punkt odniesienia dla innych, niekoniecznie desktopowych, urządzeń. Niespotykanie wysoka moc wyjściowa, różnorodność funkcji i oryginalny projekt to tylko przystawka do tego, co najważniejsze – niezwykłego brzmienia.
Budowa i funkcjonalność
Być może design produktów Chorda nie każdemu przypadnie do gustu, ale ich budowa jest pancerna. W stwierdzeniu tym nie ma przesady, wystarczy sobie przypomnieć reklamę pierwszej, przenośnej wersji Hugo, po której... jeździł czołg. "Dwójka" (która jest następcą modelu TT, co jest skrótem od Table Top i dosłownie oznacza blat) jest równie solidna. Obudowę o niestandardowych wymiarach, którą zaprojektował ponoć sam założyciel Chorda John Franks, wykonano z grubego, supersztywnego aluminium. Na czołówce i częściowo na górnej ściance TT 2 umieszczono wgłębienie z charakterystyczną dla tego producenta mlecznobiałą, podświetlaną LED-ami kulką – potencjometrem głośności. W trybie wzmacniacza słuchawkowego/przedwzmacniacza liniowego zmienia ona kolor od czerwonego po niebieskawy, symbolizując w ten sposób natężenie poziomu głośności w danym momencie. Jest to rozwiązanie bardzo oryginalne i wymaga przyzwyczajenia, jednak nie można zarzucić mu ani baraku precyzji, ani wygody.
Pod kulką-potencjometrem ulokowano chromowaną plakietkę z logo Chorda. To jedyna tak wyraźna ozdoba, pozostałe oznaczenia (włącznie z tymi z tyłu, co już trudno uznać za praktyczne) są wycięte laserowo bezpośrednio w obudowie i niemal niewidoczne.
Kolejny element umieszczony zarówno w górnej, jak i przedniej ściance to niewielki wyświetlacz LCD, a właściwie jego osłona – matryca jest ukryta głębiej i nachylona pod kątem, ale informacje (m.in. tryb pracy, rodzaj cyfrowego filtra, crossfeed, a w trybie HP/AMP poziom głośności) są prezentowane skrótowo, co – przynajmniej początkowo – może irytować (np. informacje typu CHG, LO G albo HI G oznaczające odpowiednio ładowanie kondensatorów oraz niski i wysoki poziom wzmocnienia). W razie potrzeby displej można przyciemnić, choć i tak po 10 sekundach bezczynności jest automatycznie wygaszany.
Z lewej strony czołówki znajdują się trzy chromowane guziki: Menu i Set (którymi ustawiamy m.in. tryb pracy, rodzaj filtra etc.) oraz główny włącznik, a z prawej trzy gniazda słuchawkowe: jedno 3,5mm i dwa 6,3mm. Niestety zabrakło wyjścia zbalansowanego. Na pocieszenie pozostaje fakt, że wszystkie można obciążyć jednocześnie.
W ściance górnej i bocznej z lewej strony umieszczono wstawkę z tworzywa, pod którą znajduje się antena Bluetooth (aptX). Przez główne "okienko" DAC-a działające jak szkło powiększające, zamontowane w centralnej części ścianki górnej, można zerknąć do środka, gdzie widać m.in. cyfrowy mózg TT 2 – chip Xilinxa – i diody zmieniające kolor w zależności od parametrów sygnału (np. dla PCM-ów 44,1kHz emitują barwę czerwoną, a dla DSD – białą). Tą drogą, tj. przez okienko-lupę, do Hugo TT 2 docierają także komendy z pilota – małego plastikowego sterownika, który jest znacznie wygodniejszy w użyciu od przycisków na froncie.
Panel tylny podzielono na dwie części: wejścia i wyjścia. W pierwszej znalazły się dwa cyfrowe "optyki", dwa "koaksjale" w standardzie BNC oraz asynchroniczne, izolowane galwanicznie USB-B (do prawidłowej pracy z PC wymaga zainstalowania firmowego sterownika). USB przyjmuje pliki PCM do 32/768 oraz DSD512, Toslinki mogą obsłużyć 24/192, a BNC – 24/768 podawane np. przez transport CD BLU MKII. W drugiej części umieszczono po parze analogowych XLR-ów i RCA (wysokiej jakości), a także dwa cyfrowe BNC DX (do współpracy z urządzeniami Chord Electronics). Całości dopełnia gniazdo zasilające 15V dla zewnętrznego zasilacza.
Wnętrze TT 2 oparto na nowym chipie Artix-7 FPGA zaprogramowanym przez konsultanta marki Chord Roba Wattsa, człowieka odpowiedzialnego za cyfrowe urządzenia Chorda. Jak przekonuje producent, "dwójka" oferuje pięciokrotnie więcej mocy obliczeniowej od swojego poprzednika. Ponadto rezerwy mocy, jakimi dysponuje dzięki nowemu zasilaczowi i dyskretnemu stopniowi wyjściowemu (ponad 7W na wyjściu RCA i 18W na XLR), sprawiają, że wysteruje nie tylko najtrudniejsze słuchawki, ale także – przy użyciu odpowiedniego okablowania – kompaktowe kolumny. À propos zasilacza: istotną zmianą w stosunku do poprzedniej wersji jest rezygnacja z baterii na rzecz sześciu superkondensatorów dostarczających mocy (w szczycie) aż 5A i 9,3V RMS.
Hugo TT 2 jest wyposażony w czterostopniowy filtr z wygodnym dostępem przez pilota. Referencyjnym, najbardziej neutralnym i jednocześnie "difoltowym", jest FIL1. FIL2 w stosunku do FIL1 redukuje szum wysokoczęstotliwościowy obecny w nagraniach HD (88,2–768kHz). FIL3 wprowadza do brzmienia odrobinę ciepła, podczas gdy FIL4, bazując na charakterystyce FIL3, usuwa szum wysokoczęstotliwościowy.
Podobnie jak w przypadku Hugo TT, "dwójka" oferuje funkcję crossfeed, której zadaniem jest przekierowanie części lewego sygnału do kanału prawego i na odwrót po to, by odsłuch na słuchawkach (podczas którego lewe ucho otrzymuje sygnał tylko z lewego kanału, a prawe tylko z prawego) przypominał to, co znamy z odsłuchu przez kolumny, kiedy to informacje z każdego kanału są odbierane przez dwoje uszu. Dostępne są cztery tryby Crossfeed: XFD0 oznacza nieaktywną funkcję, a XFD1–XFD3 stopień natężenia "krzyżowania" sygnałów, od minimalnego przez umiarkowane aż po rozległe.
Na koniec ważna uwaga użytkowa: po włączeniu Hugo TT 2 należy odczekać kilka chwil, aż urządzenie będzie gotowe do pracy. Nie należy rozpoczynać odtwarzania muzyki podczas ładowania kondensatorów. Warto także pamiętać o tym, że Hugo dysponuje naprawdę dużą mocą, zatem w większości wypadków sprawdzi się tryb Low Gain. Zalecane jest również ostrożne korzystanie z regulacji głośności. Wszystkie osoby ze zniechęconymi wyrazami twarzy pragnę jednak uspokoić: obsługa TT 2 jest naprawdę komfortowa, np. dużym udogodnieniem jest automatyczne przełączenie się urządzenia w tryb wzmacniacza słuchawkowego tuż po wykryciu przez nie jacka w jednym z wyjść słuchawkowych.
Jakość brzmienia
Jest przynajmniej kilka elementów, dzięki którym Hugo TT 2 można bez żadnego "ale" zaliczyć do hi-endu. Na mnie największe wrażenie zrobił sposób, w jaki ten DAC (urządzenie pracowało u mnie najpierw w trybie DAC ze wzmacniaczem Gato Audio DIA-400S, a następnie w trybie HP (Headphone mode) ze słuchawkami Stellia i Elegia Focala) przedstawia źródła pozorne w przestrzeni. Ich "obraz" bywa (w zależności od nagrania) tak realistyczny, że wydaje się, jakby wcześniej płaskie rysunki instrumentów odkleiły się od tła i zamieniły w trójwymiarowe rekwizyty. Scena kreowana przez DAC-a jest zbudowana jak gdyby z sieci przestrzennej, która nie ma wyraźnych ograniczeń, a odległość między źródłami pozornymi jest tak czytelna, że jej zmierzenie wydaje się dziecinnie łatwe. Między innymi dzięki temu DAC bez najmniejszego problemu wciąga w muzykę – czytelnie prezentuje zarówno to, co dzieje się daleko za linią głośników, jak i chętnie "wychodzi" z muzyką w kierunku słuchacza.
O basie nie wypada pisać inaczej jak w samych superlatywach. Jest bardzo aktywny, obecny i znakomity praktycznie pod każdym względem.
Pisanie o tym, że równowaga tonalna Hugo TT 2 jest wzorowa, to straszny truizm. W tej prezentacji każdy zakres pasma jest traktowany z równą starannością, każdy tak samo przyciąga uwagę i każdy jest klasą samą dla siebie. Efektem jest brzmienie nasycone, ale także nieprzeciętnie przejrzyste, ze – podkreślę to raz jeszcze – zjawiskową sceną o wyraźnie zarysowanych konturach, sięgającą daleko w głąb.
Góra, choć początkowo wydaje się oszczędna (dźwięki tego zakresu są delikatne, dzięki czemu brzmienie dąży w relaksującą stronę), jest w gruncie rzeczy prima sort. To nie jej ilość jest ważna, a jakość, bez której talerze perkusyjne tylko udają, że wykonano je ze stopu szlachetnych metali. Hugo TT 2 oddaje prawdziwy dźwięk "blaszek", bo oprócz przykładnej barwy dźwięku przekazuje też informację o ich "wadze" i umieszczeniu w przestrzeni. Dopiero te trzy elementy razem sprawiają, że nawet drobne elementy, delikatne muśnięcia w talerze są precyzyjne i namacalne.
Choć, jak już wspomniałem, Hugo TT 2 jest brzmieniowo bardzo równy, to jednak w trybie DAC odrobinę większą uwagę od pozostałych zakresów przyciąga środek pasma. Głosy ludzkie potrafią zabrzmieć w sposób bardzo prawdziwy. To wynik spójności barw – soczystych i wiernych, tj. zgodnych z oryginałem – oraz tego, że TT 2 chętnie korzysta z możliwości "porzucenia głośników", wyjścia naprzeciw słuchacza. Fantastycznie, w sposób niebywale obecny zabrzmiał głos Agi Zaryan w "Cherry Tree Avenue" z płyty "Looking Walking Being" (FLAC 16/44,1), a wszystkie dzwoneczki pojawiające się w tym utworze zbudowały iluzję wirtualnej przestrzeni.
O basie nie wypada pisać inaczej jak w samych superlatywach. Jest bardzo aktywny, obecny i znakomity praktycznie pod każdym względem. Schodzi nisko, ma świetną głębię, jest sprężysty, dynamiczny i bardzo dobrze kontrolowany. Nie ma w nim śladu spowolnienia czy poluzowania. Kontrabas, jeśli tylko dobrze go nagrano (jak np. na płycie "Snik" Krystyny Stańko, FLAC 16/44,1), brzmi na Hugo TT 2 hipnotyzująco – nisko i soczyście. Jest nie tylko mistrzem drugiego planu – solidnym fundamentem, podstawą basową, harmoniczną – ale kiedy trzeba także przewodzi, dominuje, zaś przejrzystość DAC-a z łatwością pozwala śledzić bardzo szybkie basowe przebiegi.
Jeśli chodzi o brzmienie Hugo TT 2 pracującego w trybie wzmacniacza słuchawkowego, to do tego, co już napisałem, dodałbym jeszcze jeden element – dynamikę. Hugo TT 2 jest bardzo szybki i dokładny, na czym zyskuje przejrzystość i kultura przekazu. W HP mode warto także korzystać z trybów Crossfeed, które działają zgodnie z opisem (najchętniej wracałem do "najmocniejszego", najwyraźniej zmieniającego perspektywę XFD3), a także filtrów (ze Stelliami najlepiej sprawdził się FIL3). Zarówno na "wypasionych" słuchawkach Focala, jak i budżetowych (przy Stelliach) CLUB ONE JBL-a przejście z FIL1 na FIL3 działało realnie, zgodnie z opisem, łagodnie ocieplając brzmienie, a nie na – jak to nierzadko bywa nawet w przypadku hi-endowych przetworników – zasadzie sugestii. Czyli kolejny punkt dla Hugo TT 2.
Podsumowanie
Tego po prostu trzeba posłuchać. Jak to mówią młodzi, Hugo TT 2 jest very git!