W historii zasłużonego dla brytyjskiego hi-fi Arcama było już kilka urządzeń Solo – od pierwszego CD-amplitunera o takiej właśnie nazwie począwszy, przez Solo Music, Solo Mini, Solo Neo, Solo Movie 2.1, aż po najnowsze Solo Uno. Każde z nich zajmowało specjalne miejsce w ofercie, każde było w pewnym sensie samowystarczalne, mogło grać samo, pojedynczo, czyli zgodnie z nazwą, wystarczyło dodać kolumny.
W aktualnej, odświeżonej ofercie Arcama także znalazło się miejsce na takiego grajka, można powiedzieć – samograjka. Podobnie jak wcześniej, zaproponowano urządzenie, które – nie licząc głośników – gra solo. Funkcjonalność Uno idzie z duchem czasu: jest to urządzenie stricte sieciowe, wzmacniacz streamujący (sam producent nazywa go streamerem z wbudowanym wzmacniaczem). Sięgnięto po wydajną, energooszczędną i umożliwiającą miniaturyzację klasę D, a także po Chromecasta. U progu drugiej dekady XXI wieku wielu osobom to w zupełności wystarczy, oczywiście w połączeniu ze smartfonem i odpowiednią aplikacją.
Budowa i funkcjonalność
Nawet pudełko, w które zapakowano Solo Uno, nie zdradza, z jak niewielkim urządzeniem mamy do czynienia. Streamer Arcama można spokojnie podnieść jedną ręką, choć jego waga jest dość zaskakująca – kompaktowe "pudełko" jest stosunkowo ciężkie. Bez oględzin wnętrza (nie wiadomo, jak dostać się do środka) trudno powiedzieć, co odpowiada za ten ciężar, prawdopodobnie sama obudowa z odlewu aluminiowego, której góra jest matowa, a dół wypolerowany na wysoki połysk. Wierzch ozdobiono logo producenta. W zaokrąglonym froncie umieszczono cztery przyciski: regulację głośności (Volume Up i Down), wyciszenie/selektor wejścia AUX oraz okrągły włącznik, a ponadto dwa diodowe wskaźniki: Net i Status.
Z tyłu poza zasilającą "ósemką" zmieściły się solidne, pojedyncze terminale głośnikowe, wyjście dla subwoofera, 3,5mm wejście AUX, gniazdo anteny Wi-Fi, złącze Ethernet, port USB do celów serwisowych oraz przycisk przywracający ustawienia fabryczne (Reset).
Dolną ściankę obficie podklejono gumowatym materiałem, który zapobiega przesuwaniu się Uno po szafce i tłumi wibracje.
Powinien przypaść do gustu zarówno tym, którzy słuchając, analizują jakość nagrania i wykonanie, jak i tym, dla których muzyka stanowi źródło relaksu.
Funkcjonalność Solo Uno opiera się przede wszystkim na łączności z siecią (AirPlay2, Chromecast, protokół UPnP), aczkolwiek producent zadbał także o możliwość współpracy z odtwarzaczem Roon (Roon Ready) i pełne dekodowanie MQA. Nowe wersje oprogramowania są pobierane automatycznie, nocą, podczas stanu bezczynności. Poza aplikacją Google Home (konieczna do przeprowadzenia konfiguracji) przydatne mogą okazać się np. Music Life Arcama, BubbleUPnP czy mconnect.
Jeśli ktoś chciałby się trzymać firmowej konfiguracji, to do Solo Uno może podłączyć kolumny Muso i subwoofer Solo Sub – w ten sposób powstanie zgrabny i spójny wizualnie zestaw 2.1. Moc 25 watów przy 8-omowym obciążeniu nie robi może wielkiego wrażenia, ale w praktyce Solo Uno bez problemu "pociągnął" najmniejsze podstawkowe SCM-y marki ATC, które skutecznością nie grzeszą. To oznacza, że zastosowany wzmacniacz w klasie D, zapewne jakiś gotowiec, jest wystarczająco wydajny, by poradzić sobie z wieloma różnymi kolumnami.
Jakość dźwięku
"I za co te trzy tysiące z hakiem?" – tak pomyśli prawie każdy, kto spojrzy to na Solo Uno, to na jego cenę. Faktycznie, streamer(-ek) wygląda niepozornie i powyższe pytanie może wydawać się zasadne. Odpowiedź przychodzi wraz z pierwszymi dźwiękami. Klasa D przestała już pełnić funkcję ubogiego krewnego klasy AB, potrafi zagrać w sposób zaskakująco pełny i świetnie kontrolowany. W brzmieniu Solo Uno nie ma niczego, co powodowałoby jakiś dyskomfort. Jest za to wszystko to, co klasa D może zaoferować na tym poziomie cenowym. Po pierwsze świetny bas. Po drugie nasycone barwy. Po trzecie wyrazistość. Po czwarte przekonującą przestrzeń.
Brzmienie Solo Uno odbiera się jako lekko ocieplone, a jednocześnie nieprzeciętnie przejrzyste i bogate w informacje. Lekkie zaokrąglenie dźwięków powoduje, że jest dalekie od natarczywości. Rozdzielczość, transjenty, detale, mikrodźwięki – wszystko to trzyma więcej niż przyzwoity poziom, zwłaszcza jeśli korzysta się z plików bezstratnych.
Arcam gra dużym dźwiękiem, z rozmachem, czytelnie i konkretnie. Niskie tony potwierdzają większość zalet wzmacniaczy impulsowych – brzmienie jest dynamiczne i rytmiczne, bas soczysty, miękki (w dobrym tego słowa znaczeniu) i głęboki. Średnica jest bardziej otwarta niż słodka, wyrazista i rześka, a przez to żywa, efektowna. Dobre zespolenie ze skrajami pasma sprzyja wrażeniu ciągłości brzmienia, jego spójności. W porównaniu ze wzmacniaczami za kilkanaście tysięcy złotych bogactwo informacji w górze pasma jest ograniczone, jednak łatwo to zaakceptować jako element "większego planu". Uno w równym stopniu akcentuje każdy z zakresów, można powiedzieć, że jest obdarzony wyrazistym charakterem tonalnym. Powinien przypaść do gustu zarówno tym, którzy słuchając, analizują jakość nagrania i wykonanie, jak i tym, dla których muzyka stanowi źródło relaksu.
Podsumowanie
Arcamowi po raz kolejny udało się przygotować niebanalne urządzenie all-in-one, które jest nie tylko funkcjonalne, ale jeszcze brzmi zaskakująco dobrze. Cena Solo Uno, choć początkowo może wydawać się przeszacowana, jest w istocie adekwatna do jakości brzmienia i wykonania.