Brytyjską markę LEAK jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku założył Harold Joseph Leak. Starsi audiofile mogą pamiętać jej urządzenia, np. wzmacniacz lampowy TL/12, tranzystorowy LEAK Stereo 30 czy tuner FM Trough-line. Po mniej więcej 40 latach działalności firma znikła z rynku, a teraz, po przeszło 40-latach nieobecności, powraca w nowej odsłonie, reaktywowana przez chińską firmę IAG (International Audio Group), właściciela takich marek, jak np. Audiolab, Quad czy Luxman. Z jakim skutkiem?
Wyposażenie i funkcjonalność
Choć dwa nowe urządzenia LEAK-a, CDT i Stereo 130, są sprzedawane osobno, to na dobrą sprawę stanowią nierozłączną parę, ponieważ CDT jest tylko transportem CD, a wzmacniacz ma wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy. Ich swoistą symbiozę podkreśla przemyślane, spójne wzornictwo, nawiązujące do historii firmy (wspomniany LEAK Stereo 30 wprowadzony do sprzedaży w 1963 roku). Dostępne są dwie wersje tych urządzeń: Silver (podstawowa) i Wood (z zewnętrznymi drewnianymi obudowami). Zwłaszcza ta ostatnia ma wygląd retro, aczkolwiek obie są wyrazem tęsknoty za złotą erą hi-fi, albo po prostu wpisują się w modny ostatnimi czasy styl w designie. W wersji Silver (testowanej) oba urządzenia mają szerokość 30cm i wysokość 10,5cm. W obu dolna część czołówki jest pociągnięta czarną farbą, na tle której widnieje charakterystyczne logo.
Elementami stylu retro we wzmacniaczu są także gałki, które imitują pokrętła "z epoki" – mają wyraźne podłużne żłobienia i czarno-białą kolorystykę, co nieodparcie kojarzy się z "oldskulowym" sprzętem pomiarowym. Dwa największe pokrętła umieszczone po bokach to wybierak źródła (z lewej; Bluetooth, USB, OPT1, OPT2, COAX, AUX1, AUX2 i Phono) oraz regulator głośności (z prawej; potencjometr to czarny Alps). Uwzględniono także trzy mniejsze pokrętła: tonów niskich, wysokich oraz balansu. Pomiędzy nimi znalazł się przycisk Direct z diodą LED, który pozwala ominąć obwód regulacji barwy dźwięku. Dopełnieniem ścianki frontowej wzmacniacza jest odbiornik podczerwieni (pilot w zestawie), wyjście słuchawkowe 6,3mm oraz przycisk Standby.
Tył integry zdradza, że mamy do czynienia z urządzeniem zbudowanym w XXI wieku: świadczą o tym logo aptX i DSD, a także szereg wejść cyfrowych, na czele z asynchronicznym USB-B dedykowanym dla komputera. Znajdziemy tam także wyjścia cyfrowe (koaksjalne i optyczne), trzy pary wejść analogowych (w tym Phono dla gramofonu z wkładką MM lub wysoko poziomową MC), wyjście z przedwzmacniacza i pojedyncze terminale głośnikowe, a ponadto gniazda wyzwalaczy (12V), anteny Bluetooth, zasilające IEC zintegrowane z bezpiecznikiem oraz główny włącznik.
Czołówkę CDT zagospodarowano typowo. Po lewej stronie znalazła się szczelina na płyty (wykorzystano napęd ROM), a po prawej niewielki wyświetlacz z umiejscowionym pod nim wejściem USB-A i rzędem przycisków, w tym wybierakiem wejścia (Input; wybór między Disc i USB). Tył transportu zajmują dwa wyjścia cyfrowe (optyczne i koaksjalne), triggery oraz gniazdo zasilania i mechaniczny włącznik.
Jak to wszystko przekłada się na funkcjonalność? Sercem systemu LEAK-a jest oczywiście wzmacniacz Stereo 130, który otrzymał sekcję cyfrową bazującą na przetworniku ESS ES9018K2M – 32-bitowym zaawansowanym układzie z serii Sabre32 Reference. Granicę jego możliwości wyznaczają PCM-y o częstotliwości próbkowania 384kHz i pliki DSD256 (11,3MHz) – odpowiedni sygnał należy wysłać z komputera (z PC po uprzednim zainstalowaniu sterownika dostępnego na stronie producenta). Moduł Bluetooth z kolei obsługuje kodeki aptX i SBC. Transport ma znacznie mniejsze możliwości, ale także rozszerza odtwarzanie o pliki: WMA, MP3, WAV i AAC. Coś takiego z pewnością nawet nie śniło się samemu Haroldowi Leakowi.
Jakość brzmienia
Combo LEAK-a gra w sposób niewymuszony i spójny, bez dziur w paśmie czy niedomówień. Nie jest może wulkanem energii, ale jeśli trzeba, tj. przy głośnym słuchaniu, wzmacniacz potrafi wykrzesać całkiem sporo energii i dać niezłego "kopa" głośnikom. Krótko mówiąc, CDT & Stereo 130 prezentują brzmienie, któremu nie brak ekspresji.
Bas jest obszerny, zaokrąglony i miękki. Jego subiektywna ocena w dużej mierze zależy od odtwarzanego materiału. Najlepiej moim zdaniem sprawdza się z materiałem jazzowym, małymi składami itp., a najgorzej z rockowym (np. Ulver "Flowers of Evil"), gdzie brakuje lepszej kontroli i różnicowania, a także wyraźniejszych konturów oraz gradacji impulsów.
Średnie tony są ładnie nasycone i podane "na twarz". Fortepian ma poprawną barwę, a kontury dźwięków swoistą aksamitną otoczkę. Wypchnięcie dźwięku, podanie go "do przodu" słychać zwłaszcza w partiach wokalnych, które dzięki temu zabiegowi są z jednej strony nieco zbyt wyrywne, a z drugiej wydają się bardziej komunikatywne niż zwykle. Barwy głosów są przy tym odtwarzane z dużą dozą wiarygodności.
Góra pasma stanowi najmocniejszą stronę opisywanego zestawu, mimo że wyższe partie są delikatnie podbite. Daje to efekt żywości i przejrzystości, brzmienie odbiera się jako świeże i pełne detali. Perkusyjne blachy charakteryzują się ładnymi barwami, pożądaną twardością i szlachetnością, a także niezłą rozdzielczością, która w rozważanym przedziale cenowym wcale nie jest oczywista. Co ważne, mimo swojej wyrazistości LEAK nie ma w sobie jaskrawości, jego brzmienie nie staje się ofensywne. Wysokie tony korzystnie wpływają także na szerokość sceny (rozciąga się daleko na boki) i kreowanie sugestywnych zjawisk przestrzennych.
Podsumowanie
LEAK (IAG) stworzył kompaktowy zestaw dla melomanów, którzy tęskną za dawnym wyglądem klocków hi-fi, a jednocześnie chcą korzystać z najnowszych technologii. Trzeba przyznać, że wyszło mu to całkiem nieźle.