Czy w latach 20. XXI wieku ktoś jeszcze na poważnie myśli o zakupie nowego odtwarzacza płyt kompaktowych? W Emotivie raczej nikt nie ma wątpliwości, że czas srebrnych krążków jeszcze nie przeminął. Wyrazem tego przekonania jest obecność w ofercie tej firmy odtwarzacza ERC-4 – tylko jednego, ale za to jakiego!
Budowa i funkcjonalność
Wizualnie ERC-4 to jakby powrót do ERC-2: szufladę napędu umieszczono na środku przedniej ścianki, nad nią znalazł się nowy czytelny niebieski OLED-owy wyświetlacz, a pod nią podświetlany okrągły guzik standbay. Przyciski funkcyjne (Play/Pause, Next, Stop i Prevous), także podświetlane, ułożone w kształt rombu, znalazły się po lewej stronie, zaś Eject i wybierak źródła (CD/OPT/COAX) po prawej.
Tył odtwarzacza wygląda inaczej niż wcześniejsze generacje. Tym razem do wyjść analogowych (po jednej parze RCA i XLR) oraz cyfrowych (koaksjalnego, optycznego oraz ARS/EBU) dołączyły dwa wejścia cyfrowe: koaksjalne i optyczne. Oprócz klasycznego "cedeka" dostajemy więc transport (który można podłączyć do zewnętrznego przetwornika), a także DAC przyjmujący sygnały PCM do 24-bitów/192kHz. Całości wyposażenia ścianki tylnej dopełnia dwubolcowe gniazdo zasilające IEC.
Wnętrze podzielono na dwie części. Z przodu pod dodatkowym stalowym ekranem znalazły się napęd optyczny oraz zasilacz impulsowy – teoretycznie najsłabsze elementy całej konstrukcji. Ten pierwszy to – biorąc pod uwagę wydawane przez niego odgłosy – napęd komputerowy. W zależności od płyty zachowuje się raz głośniej, raz ciszej. Jego zaletą jest odtwarzanie nawet dość mocno porysowanych płyt. Zasilacz impulsowy także wydaje się rozwiązaniem kontrowersyjnym, w porównaniu z ERC-3 wręcz krokiem wstecz. Producent zapewnia jednak o złagodzeniu głównych słabości tego rozwiązania, tj. o zminimalizowaniu szumów wyjściowych.
Drugą część obudowy zajmuje pojedyncza płytka ze stopniem analogowym i sekcją cyfrową. Zastosowano odbiornik cyfrowy CS8416-CZZ Cirrus Logic, pozwalający przyjąć sygnał 192kHz. Przetwornik cyfrowo-analogowy to AD1955 – wielobitowy układ sigma-delta 24/192 o wysokiej dynamice. Układ konwersji I/U oparto na zapewniających niskie zniekształcenia op-ampach LM4562.
Funkcjonalność ERC-4 jako odtwarzacza CD jest w zasadzie klasyczna, ogranicza się do odczytania standardu Red Book z płyt CD i hybrydowych krążków SACD. Napęd umożliwia także odtwarzanie plików MP3 zapisanych na płytach CD-R/DVD-R. Jako DAC ERC-4 na każdym z wejść akceptuje sygnały od 16/44 do 24/192 przesyłane z innych źródeł cyfrowych.
Warto także wspomnieć o metalowym, solidnie wyglądającym pilocie. Pozwala on m.in. na wyłączenie wyświetlacza oraz podświetlenia większości przycisków.
Jakość dźwięku
"Czwórka" nie potrzebuje wiele czasu, by przekonać do siebie słuchacza – zarówno jako CD, jak i DAC. Jej brzmienie jest efektowne, klarowne i muzykalne. Równowaga tonalna jest bliska neutralności. Wrażenie delikatnego rozjaśnienia nie wynika z nadmiaru wysokich częstotliwości, lecz z ich charakteru – z jednej strony są precyzyjne, a z drugiej niepospolicie rozdzielcze i lotne. Generalnie rzecz ujmując, w dziedzinie barwy dźwięk jest spójny: obszerniejszy bas "podnosi" nieco temperaturę, dobrze komponując się zarówno z wysoce neutralną średnicą, jak i obfitującą w detale, zwiewną górą.
Jak na odtwarzacz CD basu jest tu całkiem sporo. Tworzy on coś w rodzaju chmurki o zmiękczonych krawędziach. Nawet jeśli zdecydowano się poświęcić neutralność na korzyść obfitości i masy fundamentu niskotonowego, to ostatecznie uzyskano bardzo przekonujący efekt. Zazwyczaj optuję za basem krótkim, bardziej konturowym i sprężystym, który oznacza szybkie i punktowe podparcie w niskich częstotliwościach, ale w tym wypadku mogłoby to skutkować brzmieniem zbyt płytkim i na dłuższą metę nudnym. Fakt, kontrola i liniowość tego zakresu nie są szczególnie spektakularne, ale osiągnięty kompromis jest więcej niż satysfakcjonujący, zwłaszcza że do ogólnego poziomu motoryki nie można się przyczepić. W połączeniu z Supernaitem 3 Naima i "podstawkami" ATC SCM 7 taki powiększony bas się sprawdził – można było odnieść wrażenie, że muzyka jakby lepiej wypełniała pokój. Powinni to wziąć pod uwagę zwłaszcza użytkownicy niewielkich monitorów.
(...) prezentacja ERC-4 zachowuje bardzo dobre maniery, jest na swój sposób wyrafinowana.
Środek pasma z jednej strony dąży do urealnienia przekazu: jest przejrzysty i czysty, wyraziście oświetlony, a z drugiej ma w sobie trochę ciepełka zagęszczającego konsystencję, aczkolwiek sam z siebie nie wysyca barw, dzięki czemu ich różnicowanie jest bardzo dobre. Efekt jest wciągający: instrumenty i wokale są namacalne i swobodne, przekaz jest dokładny, selektywny i uporządkowany, wolny od rozjaśnień i nachalności. Uwagę zwraca także dobre wypełnienie w dolnym podzakresie tej części pasma – zszycie z basem jest praktycznie niesłyszalne.
Kolejnym atutem odtwarzacza Emotivy jest jakość wysokich tonów. Wspomniałem już o pierwszym wrażeniu lekkiego rozjaśnienia i pewnej "ofensywności" sopranów. Rzecz w tym, że charakteryzują się one nieprzeciętną mikrodynamiką i rozdzielczością, co sprawia, że wydają się jakby głośniejsze i odważniejsze niż zwykle. Nie są jednak napastliwe, brzmią w sposób otwarty, swobodny i finezyjny. Prezentowanie wybrzmień i różnicowanie barw instrumentów (perkusyjne "blachy") nie jest może tak dobre, jak w odtwarzaczach/przetwornikach hi-endowych, ale i tak prezentacja ERC-4 zachowuje bardzo dobre maniery, jest na swój sposób wyrafinowana. Pamiętając o cenie odtwarzacza, należy to uznać za nie lada osiągnięcie.
Podsumowanie
W erze USB-DAC-ów i streamerów współpracujących z komputerami oraz serwisami strumieniującymi odtwarzacz ERC-4 nie będzie miał lekko. Na jego korzyść przemawia jednak przystępna cena i bardzo dobra jakość brzmienia. Czas pokaże, czy to wystarczy, by srebrne krążki nie wypadły z obiegu.